Czy ktoś jeszcze zwrócił uwagę na mało trafny motyw aktu miłosnego Johna oraz Yu Mo? Młoda Yu w wieku trzynastu lat została zgwałcona przez swojego wielebnego opiekuna. Tymczasem John uchodzący za Pastora charakteryzuje ją makijażem właśnie na ten wiek po czym przechodzi do rzeczy. Dobrze, że nie nosił w tym momencie koloratki bo parsknąłbym śmiechem.
Gwałcił ojczym, z tego, co pamiętam. Wszystko jedno zresztą.
Moim zdaniem seks był tu raczej aktem oczyszczenia. Mo chciała sama decydować o swoim ciele ten jeden raz w życiu a więc motyw był jak najbardziej trafiony i wynikał bezpośrednio z toku fabuły.
Rozumiem główne przesłanie tej sceny. Jednak mówię tu raczej o niechcianym motywie. Skojarzeniu historii Mo z obecną sceną.
Przeszłość: Młoda dziewczyna zgwałcona przez wielebnego (jestem prawie pewien, że jej opiekun był wielebnym)
Scena: Charakteryzowana na młodą dziewczynę kobieta kocha się z udawanym wielebnym.
Moim zdaniem można doszukać się tu powiązania. Jeden motyw nie wyklucza drugiego. Ciekawi mnie tylko czy było to przez twórce planowane.
Możliwe, że miałem błąd w tłumaczeniu napisów lub po prostu coś mi się przywidziało :)
a druga rzecz, że moim zdaniem nie powinniśmy się tu doszukiwać tragedii, a odwrotnie. Ona mówi w tej scenie, że ma ją ucharakteryzować na 13latkę-była jeszcze 'czysta', bo w wieku 14lat zgwałcił ją ojczym.
Czyli jakby Mo cofa się w czasie, do lat, kiedy jej życie jeszcze było normalne i odbywa normalny, dobrowolny stosunek.
Też tak sądzę. To było symboliczne- charakterystyka na 13 latkę, by ten "pierwszy raz" był jej własnym pragnieniem, jej decyzją.
Obie strony zyskały, że tak powiem prozaicznie. Pan przespał się wreszcie z panią zarabiającą obecnie w czerwonej dzielnicy, pani z czerwonej dzielnicy mogła sobie westchnąć, jak to by było, gdyby życie potoczyło się inaczej.
Osobiście nie widzę w tym brudów.