Od razu zaznaczam - sam regularnie chodzę na siłownię, podobnie jak pływam w basenie,nurkuję i
jeżdżę na rowerze - ale traktuję to rekreacyjnie, prozdrowotnie. W pełni popieram regularne
cwiczenia siłowe u osób uprawiających np. sporty walki jak choćby judo czy zapasy - ćwiczenia te
poprawiają ogólną sprawność, wydolność, siłę i pozwalają zwiększyc masę mięśniową. Mówię
jednak o wyczynowym uprawianiu kulturystyki "dla kulturystyki" - czytaj facet spędza setki godzin na
silowni, żre wiadrami proteiny często pod postacią jednostajnej diety drobiowej i białek jaj kurzych,
faszeruje się suplementami w końcu KAŻDY sięga po steroidy anaboliczne niszcząc sobie przede
wszystkim wątrobę. Wreszcie taki gostek przygląda się sam sobie w lustrze sprawdzając ile mu
przyrosło i czy wyizolował określoną grupę mięśniową, czy też żyła mu się uwypukliła....Toż to
narcyzm w czystej postaci. Wreszcie te pożal sie Boże zawody - grupa naoliwkowanych facetów w
majtkach pręży się i uśmiecha przed komisją oceniającą - jak dla mnie zalatuje to zniewieścieniem
lub wręcz pedalstwem...
P.S. jak sylwetka utuczonego "pakera" ma się do ogólnej sprawności, kondycji, siły i zdolności w walce pokazały choćby występy w MMA Pudziana czy Burneiki - Pudzian w walce z kluchowatym Japończykiem ledwie sobie poradził, z otyłym Timem Silvią spuchł i poczerwieniał. Burneikę po walce ze striptizerem odwieźli na obserwację do szpitala w stanie skrajnego wyczerpania...No comments...
P.S. 2 no chyba że tu chodzi tylko o imponowanie klatą i bicepsem na plaży lub pod wiejską dyskoteką...
Dobrze gada, polać mu! :)
A tak na poważnie, to szkoda tylko tych facetów pod względem zdrowotnym, tak jak wspomniał mój przedmówca. Osobiście znam paru takich ludzi i w wieku 25-30 lat już mają poważne problemy. Nie chodzi tu tylko o samą wątrobę, ale także o kręgosłup oraz ogólne wyczerpanie organizmu. Nie ma co się oszukiwać, doprowadzenie się do takiego stanu nie jest naturalne (mówię oczywiście o takiej sytuacji, w której aby odebrać telefon trzeba lewą rękę przykładać do prawego ucha).
Jako nauczyciel wychowania fizycznego nie jestem za takim rozrostem. Choć sprowadziłeś wszystko do umiejętności walki to trzeba pamiętać, że to są ludzie nieprzeciętnie sprawni. Wystarczy popatrzeć na niektóre samoprezentacje na zawodach (salta,przerzuty bokiem czy przodem).Nie oglądałeś raczej zawodów nigdy- to widać po Twoim zdaniu na ten temat. Ale tak od strony jakby technicznej to jest to sport indywidualny a żeby taki trenować trzeba mieć mnóstwo samozaparcia. Bo sport w swojej idei ma właśnie na celu kształtowanie charakteru, poświęcenia i innych rzeczy "wyższych" . Więc tak reasumując taki kulturysta rzeźbi swoje ciało niczym Fidiasz. Pracuje nad poszczególnymi elementami wiele godzin tak aby osiągnąć stopień najbliższy doskonałości. Bo chociaż nigdy go nie osiągnie to właśnie taki ma cel. BTW. sam ćwiczę na siłowni tak jak Ty pewnie czyli rekreacyjnie i nie mam zajawki na bodybuilding ale nie mogę też osądzać tych co mają bo jakoś ich rozumiem. Dla mnie sportem nie jest np. żużel czy szachy. A co do sterydów to masz rację w pełni, że każdy ten zawodnik np na Mr. Olimpia ładuje koxy że tyłek ma jak durszlak ale to ich wybór. W starożytności też byli dopakowani kolesie bo na kim by się wzorował Michał Anioł jak rzeźbił Grupę Laokoona? Wtedy tych gości uważali za wzór ideału wyglądu i stąd ich obecność w postaci rzeźb.
Mimo wszystko uważam że jest w tym element narcyzmu - facet który "doprowadza swoje ciało do perfekcyjnego wyglądu" - wygląd w tym "sporcie" jest celem samym w sobie (pomijam patologie w postaci karków pakujących po to by swoim wyglądem kogos zastraszyć, przy okazji windykacji długów, kibolskich potyczek na stadionach, czy pracy zarobkowej w charakterze bramkarza). W każdej innej dyscyplinie liczy się rywalizacja, pobicie rekordu, pokonanie przeciwnika - wracam jednak uporczywie do sportów walki - sam uprawiałem przez lata judo i karate kyokishin - obecnie patrzę z podziwem na zawodników MMA - w tych sportach muskulaturę i masę "robi się" w określonym celu, nie dla "przeglądania się w lustrze" czy pozowania przed jury...
Miałem Cię troche do czegoś przekonać tymczasem Ty powoli przekonujesz mnie. Masz w sumie racje odnośnie tego co napisałeś. Tym bardziej, że trenowałeś jakieś indywidualne dyscypliny sportu.( Ja tylko gry zespołowe) Tym bardziej, że mnie też to za bardzo nie kręci(kulturystyka). Ponadto, jeśli nie wykorzystuje się 5 podstawowych cech motorycznych w sporcie to jednak może się to mijać z celem.
Myślę, że w każdym sporcie jest trochę takiego narcyzmu. Każdy sportowiec chce być perfekcyjny w swojej dziedzinie, rywalizuje, żeby być najlepszy. Lekkoatleci rywalizują o złoto, nie dla samej rywalizacji. Kulturysta robi to dla pozowania przed jury, ale taki gwiazdor piłkarski robi to samo przed kibicami. Jeśli taki Ronaldo strzela gola, to nie biegnie na środek boiska, tylko pozuje przed fanami.
Kulturysta rzeźbi ciało, żeby mieć perfekcyjne ciało. Bokser trenuje, żeby być najlepszym pięściarzem. W zasadzie jedno i drugie sprowadza się do tego, żeby udowodnić coś sobie i innym. Bokser chce być najlepszym pięściarzem i udowodnić to sobie i wszystkim na świecie. Kulturysta robi to samo, tylko chce mieć najlepsze ciało.
Poza tym porównywanie kulturystów i zawodników sportów walki jest moim zdaniem mocno nietrafione. Kulturystom bliżej już do gimnastyków. W sportach walki decyduje bezpośredni pojedynek zawodników, więc to jest zupełnie co innego. W gimnastyce zawodnicy prezentują się przed jury, a więc jest to samo, co w kulturystyce, niema bezpośredniej rywalizacji.
Aczkolwiek nie znam się na kulturystyce, więc równie dobrze mogę pisać głupoty.
Mieszasz wszystkie pojęcia. Kulturystyka ot jest sport sylwetkowy, gdzie pompuje się mięśnie. To, że Ci się kojarzy ze zniewieściałymi chłopcami czy pedalstwem ten spor (pozowanie) to jest Twój problem. Jasne, latanie po solariach a później na pozowaniu stanie w majtach gdzie widać dupę na pewno nie mówi o tym, że ktoś jest samcem alfa ale to jest po prostu taka strona tegoż sportu. Równie dobrze można wszystkich kolarzy czy pływaków nazwać pedałami bo golą nogi dla lepszych osiągów albo biegaczy nazwać ciotami bo noszą obcisłe kombinezony jak... jak jakieś cioty ;)
Co do pompowania mięśni. Wiadomo, że taki kulturysta czy siłacz nie będzie miał takiej kondycji jak biegacz czy zawodnik sztuk walki. Ale to działa w druga stronę, biegacz czy wojownik nie będzie miał takiej sylwetki i siły jak kulturysta czy siłacz. Także można by teraz napisać temat, że co z Khalidova, Różala czy Kszczota za sportowcy skoro wazą po 60-80 kg, nie mają takich sylwetek jak kulturyści, Różal waży ponad sto kg ale jest zatłuszczony, i żaden nie ma takiej siły jak Pudzian lub większość kulturystów. Tylko po co takie rzeczy pisać? Inny sport i tyle. Może na koniec wyskoczy tu szachista lub brydżysta i powie, że oni wszyscy to cioty i nie potrafią grać tak jak oni i tylko oni sa prawdziwymi sportowcami? Inny sport i tyle. W jednym się liczy sylwetka, w drugim intelekt, w trzecim wytrzymałość. W jednym lepiej mieć 150 cm wzrostu tak jak gimnastycy a w drugim 2 m jak koszykarze. I to właśnie jest piękne.
Pisanie, że kulturystyka to nie sport jest dla mnie głupotą. Jakie sa argumenty, żeby nie nazwać tego sportem? W tym sporcie tak jak napisałem ludzie podniecają sie wyglądem. No ok ale w innym się podniecają tym żeby trochę szybciej popłynąc lub przebiec, no i co z tego? Tak jak pisałem, taki sport i tyle. Kulturysta ćwiczy, musi budować siłę, masę, najlepiej i wytrzymałość. Nie wiem dlaczego nie miałoby to byc sportem. Jest aktywność fizyczna = jest to sport. Mnie zawsze dziwiło dlaczego granie w szachy to sport. Tego nie jestem w stanie pojąć bo skoro tam nie ma aktywności fizycznej to nie rozumiem jak takie coś można nazywać sportem.
Zalezy od pobudek, jesli robisz to dla siebie, by byc silniejszym sprawniejszym i czuc sie mocniej, wyrzezbic tez przy okazji swoj charakter to spoko, jako dodatek do innych sprotow tez. Jako cel sam w sobie tez -wygladasz jak mezczyzna, i czujesz sie mesko za kazdym razem gdy rzucasz ciezarami, mozna przesadzic jak w kazdym sporcie - sterydy ale to wybor tych osob.
Silniejszym - zgoda; sprawniejszym - polemizowałbym - vide wcześniejszy post - popisy Birneiki czy Pudziana na galach KSW czy MMA Attack....Co do męskości - wracam do kryteriów oceny zawodów kulturystycznych - faceci nasmarowani olejkiem prężą się w slipkach przed jury - no comments. W trakcie przygotowań do występów ćwiczą patrząc na samych siebie przed lustrem - jak dla mnie mało to męskie...
Bo to co podajesz to skrajne przyklady ktore mozna mnozyc w kazdym sporcie, jest roznica w byciu silaczem a kulturysta a jeszcze sa grupy napinaczy. A co do Pudziana to http://sport.wp.pl/kat,60960,title,Pudzianowski-odmieniony-przed-KSW-24,wid,1602 0569,wiadomosc.html
Piszecie wszyscy tak,jakby w sportach indywidualnych ( pływanie, mma itp ), czy drużynowych ( koszykówka, piłka nożna itp ) nie stosowano dopalaczy - sterydów. Jesteście ignorantami myśląc tak.
Poza tym zasada jest taka, że nie należy porównywać sportów, bo kulturysta nigdy nie będzie tak sprawny czy wytrzymały podczas wykonywania pracy, jak "crossfitowiec", pływak nigdy nie będzie miał takiej muskulatury jak zawodnik w podnoszeniu ciężarów ( trójbój siłowy ). Idąc dalej żaden sportowiec na obecną chwile nie zdominuje nawet dwóch odrębnych dyscyplin ( patrz Pudzianowski )
Ale z całym szacunkiem - ja nie piszę o stosowaniu dopingu, steroidów anabolicznych itp. , co więcej akceptuję ich używanie w każdym sporcie (nie są aż tak groźnne dla zdrowia jak to opisują media - w tzw. okresie międzystartowym ich użycie jest wręcz wskazane aby uzyskać ponadprzeciętne wyniki) piszę tylko o sensie/idei danego sportu - w kulturystyce nie dostrzegam elementu rywalizacji innego niż w wyborach miss uniwersum - subiektywna ocena jury oceniającego prężcych się naoliwkowanych facetów w majtkach posmarowanych samoopalaczem...przykro mi ale jakoś mało to męskie dla mnie - wolę rywalizację judoków, bokserów, zawodników mma (którzy też pracują nad masą mięśniową - ALE PO TO BY WYGRAĆ Z PRZECIWNIKIEM a nie prężyć się jak za przeproszeniem ciota przed jury i publiką...
Nie żebym stawał murem za kulturystyką, ale o ile pamiętam samoopalacz, czy tam krem stosowany jest aby uwidocznić mięśnie ( czarnoskórzy naturalnie nie używają ), a same majtki to przecież logika - maksimum widoczności ciała.
A to, co kto lubi to już indywidualna sprawa.
Zapewne dodasz jeszcze małe ptaszki co de facto jest wynikiem proporcji z klatką i resztą...
O ile dobrze kojarzę jest sporo szczebli zawodów od juniorskich, amatorskich po profesjonalne.
Generalnie jest wszystko co w innych sportach ( szczeble, ligi ). Oceny są przyznawane za uwidocznienie mięśni, wielkość, gęstość - czy to nie jest właśnie rywalizacja ?
Co do gibkości i elastyczności to odsyłam na youtube - Roelly Winklaar jak robi salto w tył przy wadze podejrzewam koło 120kg...
Widziałem też szpagat Kaia Greene, który w udach pewnie ma tyle co średni facet w pasie.
Zgodzę się jednak, że jest to zarąbiście obciążające dla narządów wewnetrznych, aczkolwiek na coś trzeba umrzeć ;)
A czy sumici z najcięższych kategorii to okazy (optycznie) zdrowia? Czy nasza złota medalistka olimpijska i rekordzistka świata nie jest ciut otyła? Na pewno ani za dużo tłuszczu a tym bardziej nadbagaż mięśni nie jest czymś zbawiennym dla organizmu ale jak to się mówi sport to zdrowie, ale nie sport wyczynowy. Jeden wygląda otyło czy jest przepakowany jak kulturyści bo taki musi być w swojej dyscyplinie. Drugi to szczuplaczek czy atleta jak piłkarze, biegacze ale jego stawy tak dostają po dupie i tyle bierze środków przeciwbólowych, że może bardziej ma zryte zdrowie niż ten kulturysta ważący 130-140 kg, który mimo wszystko ma chyba najlepsza opiekę medyczną ze wszystkich sportowców.
Formalnie kulturystykę i fitness zalicza się do tzw. 'sportów sylwetkowych'. Autorzy tej nazwy mieli na myśli zapewne to, że celem jest uzyskanie jak najlepszych proporcji ciała. A jak mówi się o czymś tak subiektywnym, jak proporcje ludzkiego ciała, pojawia się potrzeba konfrontacji i porównywania.
Osobiście lubię kulturystykę z tego powodu, że pozwala mi porządnie rozmachać mięśnie zesztywniałe od siedzenia nad papierami i książkami. Po czytelniczej sesji pięć godzin plus moje nogi i plecy dostają kota i najchętniej zawiesiłby się człowiek w powietrzu. Wtedy perspektywa zasuwania fizycznie robi się miła. Zmęczy się człowiek, przewentyluje. Śpi jak niemowlę.
Poza tym znajomość podstaw treningu siłowego pozwala np. uprać ręcznie dywan 240x360 bez zadyszki i obolałych ramion, bo uczy się człowiek wyczuwać reakcje własnych mięśni.
Co do wściekłego pakowania - Stanisław Zakrzewski w 'Jak stać się silnym...' powiada, że pojawiła się propozycja urządzenia wyborów na 'polskiego yeti'... a był to PRL. Czyli problem stary.
W sposób taki jak twój można obsmarować każdy wyczynowy profesjonalny sport od piłki nożnej po boks słaba prowokacja niestety albo braki w edukacji nie wiem
Nie kumam - z całym szacunkiem - mój syn od lat trenuje judo - aby mieć krzepę i potrzebną masę "dyma" na siłowni ciężary, ciągnie się po kilkaset razy dziennie na drążku + uprawia pływanie 6 dni w tygodniu 2 h dziennie - przepływa po parę kilometrów dziennie aby mieć "kardio", kondycję, wydolność sercowo naczyniową - ALE czyni to w jakimś określonym celu - aby wygrać, powalić, założyć trzymanie przeciwnikowi na macie - nie po to zaś by naprężać się przed lustrem. albo stać naoliwkowanym w slipkach przed jury - chyba jasno się wyraziłem - jaka w tym prowokacja albo hejt ???
Taka że kolego nie masz pojęcia o tej dyscyplinie sportu a twoja jedyna wiedza to "mój syn od lat trenuje judo" "sam regularnie chodzę na siłownię, podobnie jak pływam w basenie,nurkuję i
jeżdżę na rowerze - ale traktuję to rekreacyjnie" czyli jesteś nie nieedukowanym laikiem którego coś naszło i wypowiada się w kwestii o której nie ma pojęcia jak zresztą większość polaków. Po prostu zachowujesz się jak blondynka oglądająca mecz piłki nożnej i mówiąca "po co oni za nią biegają nie rozumiem", apeluje NIE BĄDŹ BLONDYNKĄ
Cóż ja po prostu nie dostrzegam "piękna i sportowej rywalizacji" w dyscyplinie, która polega na monotonnym dźwiganiu coraz większych ciężarów, żarciu wiadrami kurzych białek i ryżu , łykaniu suplementów, a w przypadku zawodowstwa ZAWSZE szpikowania się hormonami anabolicznymi w postaci doustnej i domięśniowej, tylko po to by napinać się przed komisją/jury - sorrki ja tak po prostu widzę tę dyscyplinę - rywalizacja na poziomie miss polonia/uniwersum - tylko tam panie dają czasami dupy jakiemuś czlonkowi jury lub sponsorowi konkursu...Niestety tu ocena częściej niż w innych sportach jest subiektywna - coś jak punktowanie jazdy figurowej na lodzie...
P.S. co do "pojęcia o tej dyscyplinie" - jakieś jednak chyba mam, bo z paroma pakerami startującymi w zawodach rozmawiam na siłowni jak tam ćwiczę...Z kolei żeanada jaką w filmie Pumping Iron odstawia Arnold (powszechnie uznawany za najlepszego kulturystę wszechczasów) po prostu razi - zwlaszcza wiocha, którą odstawia w więzieniu machając cyckami (tj. mięśniami piersiowymi większymi) przed zgrają pensjonariuszy tegoż zakładu (ktorzy pewnie regularnie waleni są w dupę) i przed jedną wygłodzoną więźniarką...
"jakieś jednak chyba mam, bo z paroma pakerami startującymi w zawodach rozmawiam na siłowni jak tam ćwiczę"
I tu zapadła niezręczna cisza. ... po takiej wypowiedzi wnioskuje że trolujesz i nie mam zamiaru już dyskutować, nie ten poziom kolego pozdrawiam i życzę miłego zycia
W takim razie jeśli robi to tylko po to, żeby sie pokazać i napompowac swoje ego na zawodach to jest to bezsensu. Jeśli nie czerpiesz przyjemności z samego sportu, tylko z tego zasranego sukcesu na samym końcu to jesteś przegrańcem, powiedz mu to.
Co mam odpisać ??? Myślę że w koło Macieju to samo - uwielbiam trening siłowy - dźwiganie ciężarów, robienie masy itp. ale jakimś konkretnym celu - mój syn przewala tony na siłowni po to by mieć krzepę na macie, by nabrać/rzucić przeciwnika na zawodach judo, po to samo pakują zawodnicy zapasów czy mma - nie po to by natrzeć się olejkim i samoopalczem i napiąć przed komisją/jury...
po prostu troche się za bardzo przejmujesz opinią innych i zjawiskiem homoseksualizmu. Może sam ukrywasz swój homoseksualizm i stąd ta złość i strach? Podpowiem, że normalni ludzie tacy jak ja nie doszukują się gejów w każdym sporcie itd, normalni ludzie o tym w ogóle nie myślą.
Cóż - pedalstwe jesteśmy atakowani w mediach na co dzień (do niedawna również w sejmie - Biedroń, Grodzkie), w kinematografii itp. - homoseksualizm mi nie przeszkadza - ot kolejne zboczenie - oglądać nie lubię, bo mnie brzydzi (kolejne błędne określenie - homofobia - fobia oznacza lęk - bać to ja się boję zamkniętych przestrzeni, czy jadowitych węży) - nie znoszę natomiast homoagresji - patrz parady równości etc. Nie zaakceptuję też homoseksualizmu jako powszechnie obowiązującej NORMY, bo nią nie jest - normą jest "chłop i baba" - bo z tego mogą być dzieci (pomimo niewątpliwej przyjemności współżycia - seks służy prokreacji)
rozumiem, ale czemu doszukujesz się homoseksualizmu w sporcie? może gdyby ludzie przestali się wszędzie doszukiwać gejów to przestałby to być jakikolwiek problem. Akcja wywołuje reakcje, im więcej osób będzie hejtować homoseksualizm i krzyczeć, że to choroba etc tym więcej lewackie media będą trąbić o tym i to promować. Może gdyby dać temu spokój i zająć się swoim życiem to wtedy te hieny nie dostały by tego czego chcą, tematu do tworzenia propagandy.
Myślę, że dopóki zawodnicy kulturystyczni nie całują się na cenie to smarowanie oliwką i pozowanie jest normalną częścią tego sportu i nie widzę w tym nic pedalskiego.
łojciu łociu - uwielbiam sporty walki - własnego młodego do judo "zmuszam", w międzyczasie pływanie codzinnie 1,5 h - p;o to co by otyły nie był i innemu gościwi "wrazie jakby co" łomot potrafił spuścić - na drążku też co dzień się minimum 50 razy ciągnie - ale nie po to by się oliwką natarł i napiął przed publiką- ale by krzepę miał - nioe tylko matamatyka i język polski które uwielbia sam z siebie...zdrowe ciało, zdrowy duch a w wolnym czasie ze starym na 30 etrów w dół na Zakrzówku...
Jeszcze raz się odniosę bo pisałeś o sposobie oceniania, że jest to subiektywne spojrzenie jury. Ok a czy w łyżwiarstwie, jakichś nie wiem skokach do wody, a nawet w boksie nie mamy do czynienia z subiektywną oceną sędziów? Wszędzie są jakieś wytyczne ale zawsze na końcu sędzia podejmuje decyzję i jeden sobie wymyśli, że skok mu się podobał lepiej, że ci na łyżwach lepiej dokręcili te swoje piruety a nawet, że bokser A pokonał boksera B w 2 rundach więcej z kolei drugi sędzia zdecyduje wprost odwrotnie. Także wszędzie jest subiektywna ocena sędziów bo jakim cudem w boksie może się zdarzyć sytuacja, że jeden sędzia daje walkę dla boksera A, drugi dla B a trzeci remis? Właśnie takim, że subiektywnie dokonali oceny ich walki. Gdyby wszystko było obiektywne to wynik mógłby być tylko w jedną stronę. Czołem.
Proponuje przede wszystkim zastanawiac sie nad tym, co piszesz, bo zniewiescialosc i pedalstwo (paskudny i prostacki kolokwializm) bynajmniej synonimami nie sa.
Za czasów mojej młodości nie było sztucznego określenia "gej" (nawet nie wiem co ono oznacza - znałem Guy'a z Gisbourne w Robin Hoodzie - ale gejów nie znam) - na pedała mówiono pederasta, pedryl, sodomita etc. Zniewieściałość i kobiece ruchy, tudzież cienki modulowany głosik są dość charakterystyczne dla pedałów biernych, którzy w związku "robią za kobietę", weźmy choćby pewnego byłego posła, zaś obecnie prezydenta miasta
Widze, ze duzo wiesz na temat srodowisk gejowskich... Osobiscie, gdybym byl kiepsko skrywajacym swoja orientacje gejem - jak Ty - wolalbym sie doksztalcic na temat "swoich" - bez wzgledu na to, jak bardzo ich nienawidze. Nie opieralbym swojej wiedzy na przestarzalych stereotypach.
kiepska diagnoza koleś - ja nie czuję do nikogo nienawiści - pedałom współczuję - ot dewiacja - każdy rodzi się taki jaki jest - co mnie obchodzi co robi w swoich czterech ścianach - jak dla mnie może nawet posuwać kozę - jego, prywatna sprawa - choć w obecnych czasach pewnie odezwali by się obrońcy praw zwierząt...