Patrze na opis oraz bohaterow i wyglada na to samo co John Carter w dodatku tytul filmu, w przeciwienstwie do kinowej wersji, brzmi tak samo co książka. Dziwne, bo zawsze pierw się pojawial jakiś film w kinach a dopiero pozniej robiono podrobke z Asylum czy innego niskobudzetowego studia. A tutaj jest odrotnie: pierw niskobudzetowka, a pozniej film kinowy. Może kiedyś to obejrze z ciekawości ale poki co, mam co ogldac :)
Tak to jest to samo. Filmidło jest adaptacją książki Księżniczka Marsa którą napisał Edgar Rice Burroughs.
to samo jak to samo... "Księżniczka Marsa" jest o tyle adaptacją, że wzoruje się na tej historii... i trzeba rzec - "niestety", gdyż bierze najlepsze elementy, przemiela i wypluwa papkę, która odrzuca.
John Carter został dobrze zekranizowany ,ale to cos? Wzieli początek i koniec,dodali jakiegos araba (ktorego nie bylo w ksiazce),efekty - naprawde ja rozumiem film nisko budżetowy ale to byly najgorsze efekty jakie powstaly,to w programach na National Geografic sa już lepsze efekty.Na co tylko nie spojrzec: fabula,efekty,kostiumy,muzyka,scenariusz,gra aktorska wszystko skopane,to pierwszy film który dostał ode mnie 0/10.