PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=736723}

Kraina lodu II

Frozen II
6,9 56 677
ocen
6,9 10 1 56677
5,7 25
ocen krytyków
Kraina lodu II
powrót do forum filmu Kraina lodu II

Dlaczego Elsa nie uczestniczyła w koronacji Anny?

ocenił(a) film na 10
EwaKiciunia

Nie wiadomo. Może była zajęta i tyle, m. Ja też na weselu brata nie byłem i jest ok.

EwaKiciunia

to nie była koronacja, tylko uroczyste odsłonięcie pomnika. Podejrzewam, że sama koronacja była dobre kilka(naście) tygodni wcześniej.

ocenił(a) film na 10
snowdog

Słuszne spostrzeżenie ^^

snowdog

Dzięki :)
Tak też przez chwilę pomyślałam że to mogła nie być koronacja

EwaKiciunia

Raczej nie ;) Porucznik awansował w międzyczasie na generała, pomnika też nie zrobią w jeden dzień, więc jakiś czas musiał upłynąć. Po prostu na odsłonięcie przyszła już jako królowa, ale koronacja musiała być znacznie wcześniej.

EwaKiciunia

Mnie zastanawia jak to jest, że siostry pojechały do wioski z której wywodzi się ich matka, a tam nie było żadnych krewnych? Czemu nikt nawet nie wspomniał, że do kogoś któraś z sióstr jest podobna? Czemu Elsa w lodowcu nie porozmawiała z własną matką skoro tam była jej dusza? Czy naprawdę tylko jej moc była ponad wszystko? Lód jest wodą, czemu akurat nagle ma być równowagą dla innych elementów? Czemu w ogóle nie wspomniano jak Elsa rządziła swoim krajem? Czy była dobrą królową? Czemu Elsa miała obsesję na punkcie swojej inności? Miała bliskich, a mimo tego uważała się za samotną, czego jeszcze chciała od życia!?

Magnolia1993

Trafne spostrzeżenia. Dużo niewiadomych porobili :)

Magnolia1993

Mam swoją własną teorię na te tematy.

Nie do końca wierzę w to, że w lodowcu była dusza jej matki - ja to widzę raczej tak, że lodowiec (a właściwie magiczna rzeka - Ahtohallan) wykorzystuje głos i wizerunek jej matki. W tekście kołysanki jest coś o tym, że tam "czeka matka niosąc brzemię lat" - myślę, że każdy, kto ewentualnie tam by się pojawił, zobaczyłby swoją matkę, nie matkę Elsy. W scenie na statku było powiedziane, że Ahtohallan jest źródłem mocy Elsy, więc to tak jakby część jej samej, dlatego wydaje mi się, że to jest powód, dla którego tylko ona słyszała ten głos.

To nie do końca jej moc była ponad wszystko. Jej moc tylko pomogła jej nie zginąć w trakcie misji obłaskawiania pozostałych żywiołów - może dlatego ją dostała, zwykły człowiek nie dałby fizycznie rady. Mam zresztą wątpliwości czy sama Elsa dałaby radę ze skalnymi kolosami. O piątym duchu wiedzieli przed narodzinami Elsy, wg podań miał być kimś, kto jest mostem między światem duchów a ludźmi - czyli nie do końca utrzymuje żywioły w równowadze, a raczej pilnuje, żeby po stronie ludzi nie dochodziło do takich akcji, jak wojna między Arendelle a Northuldrą, która rozwścieczyła duchy lasu. Tak przynajmniej mi się wydaje.

Czy miała obsesję na punkcie swojej inności - obsesję może i nie, ale na pewno jej to dokuczało i czuła się wyobcowana. Jak każdy, kto nie może dzielić swoich zainteresowań z innymi, a to nawet nie było jej hobby, tylko nierozerwalna część niej. Jest takie zjawisko "samotni w tłumie", gdy osobie doskwiera samotność pomimo obecności innych ludzi, nawet bliskich. Jak problem samotności w małżeństwie, która niby z samej definicji nie powinna mieć miejsca - a jednak ma.

Natomiast jak Elsa rządziła krajem i czy była dobrą królową - nie powiedzieli wprost, ale to przecież widać w piosence "To niezmienne jest": spędza czas z poddanymi, dzieci ją chyba uwielbiają (ustawiają się do niej w kolejce po zabawki ze śniegu), nawet przy okazji sprzątania po imprezie pomagała nosić stoły (krótki moment, trzeba się przyjrzeć w tle), czego rodzina królewska raczej nie robi. Wnioskuję z tego, że Elsa ciężko pracowała nad wyrobieniem sobie wizerunku królowej otwartej na swoich ludzi, budującej z nimi jakieś relacje, zamiast zamkniętej w zamku nieobecnej władczyni. Taka królowa pracująca na swój autorytet poprzez zdobywanie zaufania (a było co zdobywać po akcji, jaką im zafundowała w jedynce).

"Czemu nikt nie wspomniał, że do kogoś któraś z sióstr jest podobna?" - podejrzewam, że dlatego, że nie znali Iduny jako dorosłej kobiety (do Arendelle przyjechała jako młoda nastolatka), obie dziewczyny zresztą też były już pełnoletnie. Nie było do czego porównać ;) Chociaż z drugiej strony, porucznik powiedział, że przypominają swojego ojca, a jego też widział jako nastolatka, więc może ten argument nie jest trafiony.

"Czy tam nie było żadnych krewnych?" - nie wiem :) Faktycznie, tutaj już jest ewidentna dziura w fabule i nic już nie wymyślę.

snowdog

"Nie do końca wierzę w to, że w lodowcu była dusza jej matki - ja to widzę raczej tak, że lodowiec (a właściwie magiczna rzeka - Ahtohallan) wykorzystuje głos i wizerunek jej matki. W tekście kołysanki jest coś o tym, że tam "czeka matka niosąc brzemię lat" - myślę, że każdy, kto ewentualnie tam by się pojawił, zobaczyłby swoją matkę, nie matkę Elsy. W scenie na statku było powiedziane, że Ahtohallan jest źródłem mocy Elsy, więc to tak jakby część jej samej, dlatego wydaje mi się, że to jest powód, dla którego tylko ona słyszała ten głos."

Właśnie, teoria by się trzymała i byłaby fascynująca, byłoby to coś zupełnie nowego, ale Disney potwierdził, że jednak to była jej matka. I jak to zrozumieć?

"Czy miała obsesję na punkcie swojej inności - obsesję może i nie, ale na pewno jej to dokuczało i czuła się wyobcowana. Jak każdy, kto nie może dzielić swoich zainteresowań z innymi, a to nawet nie było jej hobby, tylko nierozerwalna część niej. Jest takie zjawisko "samotni w tłumie", gdy osobie doskwiera samotność pomimo obecności innych ludzi, nawet bliskich. Jak problem samotności w małżeństwie, która niby z samej definicji nie powinna mieć miejsca - a jednak ma."

Z jednej strony ona czuła się samotnie bo inna, doszła do Atohallan, po piosence zrozumiałam, że odnalazła siebie i się zaakceptowała to, kim jest. I tu nie mogę rozgryźć: właściwie film opowiadał o tym, że ją dręczy, że jest inna czy o akceptacji siebie bo miała kompleksy na swoim punkcie?

"Natomiast jak Elsa rządziła krajem i czy była dobrą królową - nie powiedzieli wprost, ale to przecież widać w piosence "To niezmienne jest": spędza czas z poddanymi, dzieci ją chyba uwielbiają (ustawiają się do niej w kolejce po zabawki ze śniegu), nawet przy okazji sprzątania po imprezie pomagała nosić stoły (krótki moment, trzeba się przyjrzeć w tle), czego rodzina królewska raczej nie robi. Wnioskuję z tego, że Elsa ciężko pracowała nad wyrobieniem sobie wizerunku królowej otwartej na swoich ludzi, budującej z nimi jakieś relacje, zamiast zamkniętej w zamku nieobecnej władczyni. Taka królowa pracująca na swój autorytet poprzez zdobywanie zaufania (a było co zdobywać po akcji, jaką im zafundowała w jedynce)."

Faktycznie! Było coś takiego, umknęło mi :D

Magnolia1993

"Właśnie, teoria by się trzymała i byłaby fascynująca, byłoby to coś zupełnie nowego, ale Disney potwierdził, że jednak to była jej matka. I jak to zrozumieć?"

Ale w sumie gdzie potwierdził? Bo ja słyszałam tylko wersję "Możemy potwierdzić, że głos, który ją wzywa, to jej matka" - dla mnie można to zrozumieć jako "należy do jej matki", a wtedy teoria dalej działa ;) Chociaż przyznaję, że ten aspekt filmu stworzył mi najwięcej problemów i zanim doszłam do swojej teorii na ten temat, to przeczytałam mnóstwo innych komentarzy na youtube (zanim zablokowali możliwość ich pisania) i złożyłam to sobie jakoś w całość.

"I tu nie mogę rozgryźć: właściwie film opowiadał o tym, że ją dręczy, że jest inna czy o akceptacji siebie bo miała kompleksy na swoim punkcie?"

Ja to widzę tak: dopasowała się do otoczenia, zaakceptowała siebie (już w pierwszej części). Nie miała kompleksów (przynajmniej nie w drugim filmie), tylko po prostu zaakceptowała fakt, że ma moce, podoba jej się to, ale w sumie, to nie do końca wie dlaczego właściwie ma te moce, czemu to ma służyć, bo tak właściwie, to niczego to w jej życiu nie zmienia oprócz tego, że dzieciakom na dziedzińcu może sprawić frajdę. W piosence "Chcę uwierzyć snom" wspomina, że moce stale rosną i jest jej przez to trudno - nie precyzuje o co jej dokładnie chodzi, ale wymyśliłam sobie, że może chodzi o trzymanie ich w ryzach, żeby np. nie zamrażać balkonu ;) albo po prostu jakaś energia wewnętrzna ją rozpiera i nie ma jak jej rozładować (nie wiem, sama nie mam takich mocy, więc mogę sobie tylko wyobrażać jak to jest). Poza tym mówi też, że gdzieś w głębi duszy czuje, że nie do końca robi to, co chciałaby w życiu robić (jak człowiek, który wybrał sobie zawód i niby go wykonuje, ale zaczyna się po czasie zastanawiać czy nie odnalazłby się lepiej w innej branży - i teraz nie wie czy siedzieć w starej, bo przecież źle nie jest, czy zaryzykować i zmienić, bo inna może okazać się lepsza). Więc "Show yourself" odbieram tak: w jedynce zaakceptowała fakt, że ma moce i nie musi tego ukrywać, zaakceptowała też na swój sposób siebie, ale to dopiero w dwójce doszła do takiej pełnej samoakceptacji - nie ma tych mocy "bo tak", tylko może je w pełni wykorzystać w jakimś celu i to właśnie dobrze, że rosną coraz silniejsze, bo im większa moc, tym lepiej spełnia swoje zadanie. Dlatego też lepiej czuje się obcując z naturą, zamiast zamknięta w zamku (gdzie też była szczęśliwa, ale wtedy nie mogła tych mocy rozwijać i tak jakby rozwojowo stała w miejscu). Jest jeszcze fajny motyw w piosence w wersji angielskiej (polska niestety tego nie oddała do końca w taki sposób), że głos jej matki śpiewa "YOU are the one you've been waiting for" - czyli ona cały czas szukała KOGOŚ, kto ją w życiu pokieruje, powie jej kim ma być i jak sobie radzić z tą jej innością itp. bo sama się w tym pogubiła, a tu dopiero na Ahtohallan odkryła, że nikogo nie musiała szukać i nikt inny nie miał jej tego powiedzieć, bo po prostu sama to musiała odkryć wewnątrz siebie, odpowiedzi na jej pytania były w niej samej, tylko musiała umieć je zauważyć. I tu w polskiej wersji jest świetne "Bądź godna tej mocy" - co rewelacyjnie kontrastuje z fragmentem pierwszej części "i can't control the curse" (które pada w repryzie "Pierwszy raz jak sięga pamięć") - na tamtym etapie w pierwszej części zaakceptowała moce, ale dalej uważała je za jakąś klątwę, z którą nawet da się żyć (na końcu filmu to się oczywiście zmieniło, ale chodzi mi o podejście w tamtym momencie), a tu nagle jest "Bądź godna tej mocy" - czyli że ta moc jest darem, niezwykłym darem, który może - a nawet powinna - rozwijać, że może być dumna z tego, że tę moc dostała, bo nie każdy może tak wielką mocą władać (a przynajmniej nie każdy powinien) i odtąd musi wręcz pokazać, że na tę moc zasługuje, spełniając się w swojej nowej roli. Ta linijka w polskiej wersji była świetna, ale już wers Iduny nie do końca oddaje to co powinna. Niby u nas było "tyle na siebie czekałaś lat" - ale ten fragment głównie skupił się na tym, że czekała długo, natomiast w oryginale chodziło o to, że na SIEBIE, i ona wtedy odpowiada "przez całe swoje życie" (a nie polskie "i o to czas"). Ale piosenki i tak trudno przetłumaczyć, więc się nie czepiam, zrobili świetną robotę mimo wszystko.

To są oczywiście tylko moje rozważania, twórcy czy też fani mogą mieć zupełnie inne zdanie, ale te teorie przekonują mnie najbardziej.

snowdog

"Ale w sumie gdzie potwierdził? Bo ja słyszałam tylko wersję "Możemy potwierdzić, że głos, który ją wzywa, to jej matka" - dla mnie można to zrozumieć jako "należy do jej matki", a wtedy teoria dalej działa ;) Chociaż przyznaję, że ten aspekt filmu stworzył mi najwięcej problemów i zanim doszłam do swojej teorii na ten temat, to przeczytałam mnóstwo innych komentarzy na youtube (zanim zablokowali możliwość ich pisania) i złożyłam to sobie jakoś w całość."

Właśnie trafiłam na tę wypowiedź Disneya :) Jak wytłumaczyć, że ten głos jednak nie otwarzał historii, tylko przemówił? W piosence jest moment w którym samo "coś" mówi "You are the one you've been waiting for". Sekunda wcześniej razem z dziewczyną nawet zaśpiewali "Show yourself, step into the power, grow yourself into something new". To coś myśli i mówi, a żeby mówić musi najpierw stworzyć myśl. Wydaje mi się, że jednak to była dusza jej matki.

Kolejny (duży) fragment Twojej wypowiedzi wiele mi rozjaśnił, dzięki :D Swoją drogą ten film za bardzo wymaga znajomości psychologicznej i metafizycznej, a niby ma być dla dzieci... Lubię od czasu do czasu obejrzeć sobie bajkę, bo mnie to rozpręża, ale myślę że w tym przypadku przesadzili z niedomówieniami.

Magnolia1993

"Jak wytłumaczyć, że ten głos jednak nie odtwarzał historii, tylko przemówił?"

Bo to "mówi" Ahtohallan, zaczarowana rzeka - nie odtwarza historii (poza tymi scenkami po piosence), tylko normalnie się komunikuje. No magia, po prostu. Bałwan może, to czemu rzeka nie? ;) Poza tym zwróć uwagę na to, że właśnie w tym fragmencie, chociaż jest widoczny obraz jej matki, to ona sama ustami nie rusza - myślałam, że to błąd twórców, ale zaczynam się zastanawiać czy to właśnie nie było celowe, po to, żeby pokazać, że głos wydobywa się z samego lodowca, a nie od tej konkretnej osoby. A że lodowce same z siebie nie mówią, to ten konkretny w magiczny sposób używa czyjegoś głosu - w tym przypadku głosu jej matki.

Faktycznie mocno przesadzili z niedomówieniami. Myślę, że po prostu zabrakło im czasu, żeby to wszystko dopracować. Podoba mi się za to pójście w dojrzalszy ton w drugiej części oraz to, że nie do końca jest to film dla dzieci (jedynka wydaje mi się teraz strasznie dziecinna), ale rzeczywiście trzeba sobie samemu wiele rzeczy dopowiedzieć, a i tak nie jesteśmy pewni (a przynajmniej ja nie jestem) czy nasza interpretacja jest tą właściwą. Niemniej, w moim przypadku nie spowodowało to, żebym miała mniejszą przyjemność z seansu.

Dzięki, że chciało Ci się czytać ;)

snowdog

Właśnie, zwróciłam uwagę, że obraz matki nie rusza ustami po zacytowaniu jednej linijki piosenki, którą zaśpiewała dziecku na początku filmu. Też pomyślałam, że jest to błąd, a że Elsa cały czas patrzyła na ten obraz, to stwierdziłam, że twórcom może nie chciało się tego błędu naprawić. Problem z głosem jest taki, że przez te korytarze lodowca było to coś kolorowe świecące, które śmigało, a w głównej komorze zniknęło. W moim przypadku to spodowowało, że nie mogłam pojąć skąd ten głos się wydobywał, a że dziewczyna patrzyła na ten wielki obraz matki i się nad nim skupiła, w dodatku ten głos z nią śpiewający o jej miejscu na świecie, to logicznie połączyłam, że to musiała być przemówiąca matka, nie lodowiec. Gdyby zrobili inaczej z tym światełkiem, z tym wizerunkiem i postępowaniem Elsy (mogła chociaż się rozglądać, patrzeć w różne miejsca itd.), to scena byłaby bardziej zrozumiała. A tak tylko twórcy mogliby rozwiać wątpliwości.

Te niedomówienia właśnie niszczą wartość filmu, ponieważ ostatecznie twórcy mieli tyle lat na dopracowanie różnych elementów, a wyszło jak wyszło.

Jedynka nie była zła, ponieważ myślę że mocnym punktem było to, że bardzo dobrze przedstawiono czym jest lęk w niezwykle obrazowy sposób i jakie są tego konsekwencje. Oraz jak brak "pleców" sióstr spowodowało, że były narażone na niebezpieczeństwo od zewnątrz. Tylko ten bałwan strasznie zniżył poziom filmu. Przynajmniej takie jest moje zdanie :)

Magnolia1993

Mówię o "braku pleców" z tego względu, że dziewczyny nie mogły się dogadać i były zbyt młode i niedoświadczone by stawić czoło problemom.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones