Tylko przeciwko zabijaniu. Postawa jednego z bohaterów jest postawą przeciw karze śmierci, jednak nie oznacza to, że film jest postulatem o jej zniesienie. Każdy może sam dowolnie wyciągnąć z niego wnioski.
Co prawda "krótki film..." czeka na obejrzenie, ale widziałem już skróconą wersję - "Dekalog V" i mam podobne zdanie. nie odniosłem wrażenia, żeby był on jasną agitką na temat KŚ. Zresztą Kieślowski w swojej twórczości unikał jasnego podawania tezy na tacy. Wydaje mi się, że ktoś kiedyś wyciągnął taki wniosek [a przecież piękno filmu polega na dowolności wyciągania wniosków i analiz] i reszta trochę to zdanie powtarza, mam wrażenie bezmyślnie.
Samo pokazanie egzekucji [jako ukazanie surowej i sprawiedliwej kary] nie jest od razu manifestem przeciwko karze ostatecznej...
dla mnie scena wywleczenia wieznia, jego panika i strach jest jednoznaczna
kara smierci nie jest niczym innym jak zabojstwem bo czym roznila sie ta kara smierci od zabojstwa popelnionego na taksowkarzu
Moim zdaniem ten film jest przeciwko karze śmierci, z tym że poważny człowiek pod wpływem filmu nie zmieni swojego poglądu na tą kwestię.
Mamy tutaj kryształowego adwokata - kochającego ojca i męża, zagubionego i jednak wrażliwego chłopaka który dopuścił się morderstwa oraz bezduszny aparat państwa (scena podczas rozmowy Jacka z adwokatem w celi). To jednak coś sugeruje.
Do mojego bezpośredniego przedmówcy: kara śmierci była (jak sama nazwa wskazuje) karą za zabójstwo, tak więc kara śmierci nie równa się zabójstwu; to jednak chyba nie jest miejsce na dyskusje o KŚ, w końcu to forum filmowe.
oczywiscie, zle sie wyrazilem
po prostu w moim odczuciu wykonanie kary smierci w tym filmie wyglada jak zwykle zabojstwo, ktore w zestawieniu z osoba skazanego (mlodego, zagubionego i przerazonego, wrazliwego chlopaka) pokazuje niesomowita groze tej sytuacji
Wrażliwego, wrażliwego :) Siła kina. Kontrast - młody, trochę pewnie zbuntowany, więc i wrażliwy chłopak, budzący sympatię oraz stary, wredny, chamski taksówkarz. Od początku kibicujemy młodemu, starego trzeba się pozbyć. Dopiero, gdy dokonano na nim mordu - pytanie, co takiego skłaniało nas ku pierwszemu? Ba, co skłania dalej? Tymbardziej, że dopiero pod koniec filmu możemy snuć jakieś konkretniejsze domysły "dlaczego".
Idealne kreacje aktorskie, najlepszy film Kieślowskiego jaki widziałam.
Gdyby był wrażliwy, nie dokonałby bestialskiego mordu na niewinnym człowieku. Ten film jest znakomicie przemyślany, chociaż ja nie popierałem kary śmierci także przed seansem (więc nie mogę powiedzieć że mnie odmienił, ale na pewno wbił się w pamięć przez swoją dosłowność). Kieślowski sam twierdził: to film przeciw zabijaniu. To znaczy że nie tylko przeciw karze śmierci, także przeciw temu, co zrobił główny bohater. "Nie zabijaj". Po prostu.
Nie umiem ocenić, czy by dokonał czy nie - dalej więc upieram się, że jego wrażliwość jest jednym z najsilniejszych chwytów tego filmu :) Tylko pytanie, co się z nią dzieje, jaka jest i jak zmodyfikowana.
On jest wrażliwy tylko na swój los, ale poza tym jest raczej antypatycznym, chamowatym egoistą (przegania gołębie na placu, upuszcza kamień na samochód, etc). Prawdziwym chwytem filmowym jest jego rzekoma skrucha (przed stryczkiem niejeden się nawraca), to że miał ciężkie przeżycia po śmierci siostry i tak dalej. To jakby usprawiedliwienie tego, że kogoś zabił.
oj, nieprawda. rozbawil dziewczynki, samochod ukradl dla ukochanej, martwil sie o matke, plakal po zbrodni. duzo by wymieniac, bo ten film jest pelen konrastow jesli chodzi o szkic psychologiczny bohaterow.
nerkowski ma racje, scena w wiezieniu byla tak brutalna prawdopodobnie po to, zeby pokazac jej niedorzecznosc. tak dziala prawo? to jest akt sprawiedliwosci? niemozliwe. poza tym wydaje mi sie, ze tytul, "krotki film o zabijaniu" wskazuje na taka interpretacje. zabil Jacek, ale jego takze zabili. i tu nie mozna wysnuc innych wnioskow, bo czlowiek umarl z rak innego czlowieka. dlatego ten film nie jest glownie o winie i karze, nie jest o karmie, o ludzkiej psychice. to film o zabijaniu.
fim nie jest ani przeciwko ani za karą śmierci. pokazuje, tak jak inne filmy dekalogu, grzech. grzech widziany z wielu perspektyw, a także różne jego twarze. kieślowski konfrontuje przerażonego tym co zrobił jacka z katem, ubranym w garnitur i nie przejawiającego żadnych emocji. mimo to reżyser nie próbuje moralizować, naprowadzać nas na odpowiedź, pozostawiając to nam, zostawiając miejsce na dyskusję. arcydzieło podkreślone muzyką preisnera i zdjęciami idziaka
Zwróciłeś moją uwagę na jedną rzecz. Faktycznie, kat wykonał swój wyrok bez emocji. Jacek cały był targany emocjami, co było widać choćby w momencie, kiedy nie wykonał pierwszego zamierzonego uderzenia kamieniem, jak wyrwał radio z auta....
Moim zdaniem zabieg przeprowadzenia bardzo głębokiej analizy bohaterów jest tylko rodzajem zasłony dymnej, dzięki której film sprowadza nas na manowce. Może warto byłoby wyzbyć się analizowania bohaterów, a skupmy się na czynie - zabójstwie. Człowiek to człowiek, nie wiadomo jak zły, nie zasługuje na bycie zabitym, a tego który zabił nie usprawiedliwia nic - choćby nie wiadomo jak wrażliwy był.