Po pierwsze i najważniejsze rolę grały zapewne zbyt duże oczekiwania. Filmy lepiej oglądać w ogóle bez żadnego nastawienia. Po drugie - film po raz pierwszy oglądałam... przed chwilą, a więc 10 lat po premierze. Przez ten czas zdążyłam obejrzeć trochę filmów animowanych "nowej generacji", a więc te wszystkie, które wyznaczyły nowe kierunki w kreskówkach: Epoka Lodowcowa, Toy Story, Potwory i spółka, Gdzie jest Nemo, a przede wszystkim Shrek. Oczywiście, częściowo chodzi też zapewne o technikę animacji, ale nie tylko. Głównie rzecz zasadza się na pewnym sposobie opowiadania. Niby dla dzieci, ale dorośli też coś dla siebie znajdą, niby pośmiać się można z żartu wprost, ale wprawni widzowie wyłapią coś między wierszami, niby bajka o tym, że dobro zwycięża, ale dobro jest nie do końca dobre, a zło nie do końca złe, niby historia wzrusza, ale się z tym nie obnosi. Itd. Tego wszystkiego totalnie mi zabrakło w "Królu Lwie". Historia jest do bólu schematyczna, miejscami pompatyczna, w dodatku kiczowato opowiedziana. Ten tani sentymentalizm (Achch, ojcze, nie opuszczaj mnie! Synu, ja żyję w tobie!), łzawe piosneczki, banały w stylu "musisz odnaleźć swoje miejsce, wziąć za innych odpowiedzialność". Nie chciałabym być oskarżana o brak wrażliwości. Owszem, jestem wrażliwa i zdarza mi się beczeć na filmach, ale wolę nieco bardziej subtelne zabiegi na moich emocjach. Nie wzruszają mnie odpowiedniki "Jeleni na rykowisku", nie lubię jak mi reżyser nachalnie pokazuje banalnymi środkami wyrazu, kiedy mam się wzruszać. Na uwagę zasługuje tylko taniec Timona przed hienami.
Tak jak mówię - być może na mój odbiór tego filmu wpłynęła epoka, w jakiej przyszło mi go oglądać. Epoka zupełnie innego stylu w kreskówkach, innego humoru, innej poetyki. Nie wiem czy "Król Lew" podobałby mi się bardziej, gdybym go widziała 10 lat temu. W każdym razie teraz odbieram go jako łzawą historyjkę z nachalnie serwowanym dydaktyzmem i wygłaszanymi co chwila pompatycznym tonem prawdami życiowymi w rodzaju: "Ojczyznę kochać trzeba i szanować".
wiesz ja nie znam taki "wyrafinowanych' tekstów jakich się używa w pracach magisterskich więc gdybyś była tak uprzejma wyjaśnic co znaczy "Po pierwsze i najważniejsze rolę grały zapewne zbyt duże oczekiwania" (przecież chodzi o film animowany), po drugie mały błąd matematyczny nie 10 lat tylko 12.
sądziłam że osoby starsze z osiągnięciami potrafią docenić film który ma 12 lat, ale z tego co napisałaś wynika że negujesz starsze filmy... przynajmniej ja to tak odebrałam. tz że np. gwiezdne wojny (nie jestem jakąś fanką tego cyklu) jako ze są stare (pisze o tych pierwszych) są w dzisiejszych czasach beznadziejne bo efekty specjalne są juz o wiele bardziej rozwinięte?
a co schematyczności - to co Shrek nie jest schematyczny? przecież to było logiczne że piękna zakocha się w bestii! tak samo jak we Władcy Pieścieni że dobro pokona zło. tak samo w Królu Lwie było logiczne że Simba wróci i zabije Skaze !
"kiczowato opowiedziana" ona nie jest opowiadana , a to jest już okropny bład- opowiadana jest wtedy kiedy jest narracja w pierwszej os. l.poj lub trzeciej os. liczby poj. , a w Królu Lwie nie występuje coś takiego jak narracja. jak już to trzeba było napsać że jest kiepski scenariusz.
"banały w stylu "musisz odnaleźć swoje miejsce, wziąć za innych odpowiedzialność"."- z ktorego momentu filmu jest ten cytat? - widziałam go króla lwa pare(nascie) razy i jakoś nie kojaże takiego cytatu, tak na marginesie ten cytat jest całkim mądry.
co według Ciebie znaczy sformułowanie "subtelne zabiegi na moich emocjach"? dla mnie król lew zawierał coś takiego- nie było konkretnej chwili na której wszyscy mieli płakać tylko było dużo takich momentów przystosowanych do różnych psychik, ale skoro dla Ciebie były to odpowiedniki "Jeleni na rykowisku", ja jestem poprostu załamana.
moim zdaniem Byłaś nastawiona na bajke w stylu Shreka i teraz nie umiesz dostrzec że jest duzo bardziej wartościowa od innych.
pomimo tego że się staram nie potrafie zrozumieć Twojego podsumowania. i odbieram Twój temat jako prowokacje. mam nadzieję że nie skasujesz mojej wypowiedzi.
pozdrowienia
ps. radzę obejrzeć film jescze raz tylko z innym nastawieniem.
Po pierwsze nie rozumiem, dlaczego tak emocjonalnie podchodzisz do mojej krytyki. Owszem, "Król Lew" nie podobał mi się. Moje stanowisko poparłam kilkoma argumentami, których Ty albo nie chcesz przyjąć do wiadomości albo po prostu nie rozumiesz. Wypunktuję je dla Ciebie:
1. "Zbyt duże oczekiwania" to nie jest termin rodem z pracy magisterskiej. Każda średnio rozgarnięta nastolatka wie co on oznacza. Zbyt duże oczekiwania można mieć w stosunku do dowolnego zjawiska, którego się jeszcze nie zna z autopsji, bez względu na to czy dotyczy to filmu dokumentalnego, animowanego, książki czy choćby wizyty u cioci na imieninach;
2. Kwestia 2 lat różnicy w czasie, który upłynął od premiery filmu nie jest zupełnie istotna z punktu widzenia tej polemiki (jeśli już, działa raczej na moją korzyść);
3. Nie neguję tego filmu, jak uprzejma byłaś to określić. Jestem doskonale świadoma, że zadziałać tu mogły mechanizmy, o których wspominałam w mojej wypowiedzi kilkakrotnie (zbyt duże oczekiwania z jednej strony, z drugiej - właśnie kwestia innej stylistyki w filmach animowanych). To jest właściwie osią mojej wypowiedzi.
4. Przykład Gwiezdnych Wojen - zupełnie nie o efektach specjalnych piszę. Efekty specjalne to notabene ostatnie z rzeczy, które cenię w filmach;
5. "Schematyczna" może być nie tyle sama fabuła opowieści, ile sposób jej opowiedzenia. Można świetnie twórczo przerobić znane bajki i motywy naszej kultury, co znakomicie udawało się np. Sapkowskiemu w jego opowiadaniach o wiedźminie czy Pratchettowi w książkach o Świecie Dysku. "Shrek" też wykorzystał motyw Pięknej i Bestii, ale zrobił to pomysłowo, mrugając do widza, a przede wszystkim AUTOIRONICZNIE. W "Królu Lwie" wszystko było na poważnie, ckliwie, łzawo i pompatycznie (piszę o osi opowieści, nie o kilku zabawnych wtrętach Timona i Pamby).
6. "Opowiedziane" może być wszystko, co ma jakąś historię. Kluczem jest tutaj pewna dynamika, a nie narracja. Opowiedziany może być film, książka, sztuka teatralna. Chodzi o perspektywę reżysera lub scenarzysty.
7. To, że coś wzięte jest w cudzysłów nie musi oznaczać, że jest dokładnym i dosłowym cytatem. Zgadzam się, powinno. Ale nie zawsze oznacza. Czasem to tylko pewne przybliżenie lub streszczenie jakiejś większej całości. Kluczowy jest tutaj użyty przeze mnie termin "w stylu", sugerujący, że mniej więcej takie przesłanie wyłapałam z jakiejś sceny czy ciągu scen.
8. Nie, nie chodziło mi o to, że w filmie był jeden konkretny moment, w którym wszyscy mieli wybuchnąć zbiorowym płaczem, ale że było właśnie zbyt wiele takich chwil, podkreślanych w dodatku aż nadto jaskrawie.
9. Nie, moja opinia nie jest prowakacją.
o matko... wiesz co? przeczytałam twój temat, odpowiedź koleżanki i odpowiedź Twoją na jej odp. szczerze mówiąc już nawet nie kończyłam. Wg mnie jesteś po prostu osobą tak "inteligentną" i "obytą", że aż dziw, że sięgnęłaś po taki film animowany, jakim jest "król Lew". Osobiście wypowiedzi typu "percepcja mojej osoby nie obliguje dalszej konwersacji z twoją osobą" są obroną przed całkowitą negacją twojej wypowiedzi, bo mało kto ją pojął. Ja oglądam ten film średnio kilka razy do roku i uważam go za klasykę filmów animowanych (jak "Ojciec chrzestny" dla filmów gangsterskich). a sam "Shrek" się do niej nie umywa. Jak oczekujesz tylko komedii animowanej to pozostań przy nim, bo już sama wypowiedź "Na uwagę zasługuje tylko taniec Timona przed hienami" wskazuje na to, że nie zwróciłaś uwagi na najlepsze fragmenty bajki. np. na śmierć Mufasy (ojca Simby), która była kluczową i najpiękniejszą sceną w całym filmie. "król Lew" jest to piękna bajka o pewnych wartościach, z przepiękną grafiką i wyśmienitą muzyką. jesteś dzieckiem wieku, które jakby wychowało się na "Shreku" i "Potworach i spółka", a gdy obejrzało "króla lwa" nie wiedziało co myśleć.
ah.. :) pamiętam jakby to było wczoraj, byłem na tym filmie w kinie jakoś tam w czasie gdy się ukazał, jeszcze jako malec..
i zachwycił mnie ten film! jako bardzo bardzo młody wówczas człowiek uznałem, że to najlepszy film na świecie :)
a scena śmierci Mufasy naprawdę jest bardzo poruszająca i przyznaję, że beczałem równo xD zresztą, nawet jak oglądam ten film teraz to łzy same cisną mi się do oczu na tej scenie.. a tuż po niej następuje tak dla kontrstu najbardziej radosny fragment, kiedy to simba spotyka timona i pumbę i jak to żyją sobie szczęśliwie w zgodzie z filozofią "hakuny mataty".. ACH! :D
już nawet nie pamiętam ile razy widziałem ten film, ale kiedyś znałem większość dialogów na pamięć.
mógłbym go oglądać bez przerwy :)
ja nie będę się rozpisywał bo za dużo czasu nie mam,
ale ten film jest juz raczej stary i dlatego że się moda wraz z upodobaniami zmieniają to też ten film niektórych mniej cieszy. Jak kiedyś go oglądałem to mi się bardzo podobał (nie wiem co bym powiedział jak bym go teraz zobaczył).
Trzeba jednak stwierdzić że Disney wmiare postarał się przy tej produkcji (i nawet dubbing polski nie jest skopany)
Ja też się nie będę rozpisywała. Nie mam do ciebie pretensji o to, że nie lubisz tego filmu, każdy ma inny gust. Mnie się jednak Król Lew podobał, a w scenie ze śmiercią Mufasy prawie za każdym razem beczę.
No coż - jestem bardzo wrażliwa :):):)
No cóż, widzę, że lubisz wypowiadać się językiem "uczonym", którego chyba czasem sama nierozumiesz... No ale nie o tym mowa!
Mi osobiście film się podobał. jak miałam 3 czy 4 latka rodzice zabrali mnie na "Króla Lwa" do kina i tak też zakochałam się w nim jak i w 2 części. Co do "innych czasów", hmm, Shrek jest śmieszny i szalenie lubię ten film, ale pomyśl, co on takiego wnosi do naszego życia (oprócz iskierki radości), jest inteligentny, nie przecze, ale dostosowany tylko do pewnego rodzaju publiczności, a jak taki dzieciak obejrzy sobie taką historyjkę to mu coś w głowie pozostanie, bo te dialogi, dla ciebie jako osoby jak mniemam dorosłej, są nudne i bezwartościowe, dla dzieci naprawde są potrzebne, no chyba, że chcesz, żeby Twoje dzieci oglądały "Shreka", który został stworzony tylko z myślą o dorosłych, ale to już nie moja sprawa...
"film po raz pierwszy oglądałam... przed chwilą, a więc 10 lat po premierze" - właśnie, może to był błąd. Bo ja "Króla Lwa" obejrzałam pierwszy raz tak jak moja przedmówczyni, w wieku lat czterech. I dlatego teraz, gdy go oglądam, kojarzy mi się on z dzieciństwem, które bardzo dobrze wspominam. Pod wpływem takich bajek jak "Król Lew" ja, jako małe dziecię, wiele zrozumiałam odnośnie przyjaźni i zaufania. I w jakimś stopniu jestem wdzięczna twórcom, bo te wartości są podstawowe.
Ty nie masz już czterech lat, tylko z tego co się zorientowałam trochę więcej, te wartości już na pewno znasz, dlatego film do Ciebie nie przemówił. Ale uwierz, że dla małego dziecka jest wspaniały i bardzo chętnie się do niego wraca po latach.
Diana, jestem pod wrażeniem. Chodzi mi to w jaki sposób przytoczyłaś swoje argumenty. Mimo że uważam że "Król Lew" to cudowny film to doskonale zrozumiałam wszystkie Twoje zarzuty i muszę przyznać, ze są bardzo trafne. No i zachowałaś zimną krew i wspaniałą uprzejmość nawet po dość dziwnych zarzutach Agusi... Oby jak najwięcej takich filwebowiczów:) Pozdrawiam
Diana napisała co myśli i to całkiem słusznie :] Ja oglądałam Króla Lwa jak miałam coś około 7-8 lat i dlatego, że wtedy mnie zachwycił czuję do niego sentyment do tej pory. Wydaje mi się jednak, że duża częśc osób, które tak zażarcie się o niego wykłócają, stwierdziłaby to samo, co Diana w takiej sytuacji... Pozdrawiam :)
Bardzo dziękuję wszystkim za komentarze, nawet te bardzo krytyczne. :) Szczególne miło mi, że niektórzy zinterpretowali wyrażane przeze mnie opinie tak jak faktycznie chciałam je przekazać, a nie jako prowokację, brak wrażliwości czy - co gorsza - naukowe wymądrzanie się. ;) Cieszę się, że na uznanie mojej argumentacji stać było także tych, którzy niekoniecznie się ze mną zgadzają, jeśli chodzi o emocjonalny odbiór filmu. Pozdrawiam. :)
Cóż, ja mam 20 lat, a film widziałam w kinie, kiedy miał u nas premierę. Do dziś jest jednym z moich ulubionych filmów animowanych. Nie jest zbyt skomplikowany, ale to przecież film skierowany głównie do dzieci, więc nie widzę w tym niczego złego. Znajdź mi jakiegoś, powiedzmy, ośmiolatka, który zrozumie wszystko w "Shreku" czy "Toy Story", w tych filmach jest mnóstwo nawiązań do innych filmów, a także ogólnie do kultury, których dzieciak nie załapie.
"Król lew" to piękny film, który w prosty sposób opowiada o walce dobra ze złem, film, który mogą oglądać i dzieci, i dorośli(przynajmniej niektórzy dorośli). Muzyka z "Króla lwa" jest wspaniała, cała ścieżka dźwiękowa, włączając w to piosenki bardzo mi się podoba. Poza tym humoru też nie brakuje.
A te nowe filmy animowane są świetne, tylko że często humor w nich opiera się na korzystaniu z wcześniejszych filmów(czy tekst w stylu "I am your father!" bawiłby tak bardzo kogoś, kto nigdy nie widział "Gwiezdnych wojen"?).
A co do taniego sentymentalizmu(skoro tak to nazywasz), w "Toy Story" i innych podobnych filmach też się pojawia, tylko jest tego mniej, bo to są raczej komedie, a "Król lew" bliższy jest dramatowi.
No ale nie będę Cię do niczego przekonywać. Swoją drogą, to śmieszne, że dopiero teraz go widziałaś.
"Cieszę się, że na uznanie mojej argumentacji stać było także tych, którzy niekoniecznie się ze mną zgadzają, jeśli chodzi o emocjonalny odbiór filmu."
hmm, tak sie zasanawiam, czy ty po prostu jestes tzw. zimna suka(sory za okreslenie ale chyba wiemy o co chodzi - bez obrazy), czy tylko pozujesz?
Z mojego punktu widzenia, duza strata jest dla ciebie, jesli ogladasz film, jakikolwiek on by nie byl banalny i nic z tego nie masz.
Spodziewalas sie wiele po tym filmie - ok, ale zapomnialas wlasnie o najwazniejszym - to jest film dla dzieci. Ogladajac go - musisz byc dzieckiem, albo przynajmniej na chwile sie nim stac:).
Film ogladalam w kinie dawno dawno temu, ale ostatnio przypadkeim ogladali go moi mali kuzyni, wiec nie omieszkalam go sobie przypomniec. I nie sadze, ze gdybym go nie znala, tak jak ty, nie spodobalby mi sie. Wrecz przeciwnie - to ze jest tandetny, pompatyczny, czy co tam jeszcze pisalas - wcale nie przeszkadza, jesli ogladasz go z perspektywy dziecka.
Odkrywczy ani nowatorski nie jest, bo i nie moze byc dla doroslego widza. Ale ma wspanialy klimat, to ze to animacja sprzed dekady wcale mi nie przeszkadza, tak samo jak nie przeszkadza mi sluchanie plyt z lat 60tych. Liczy sie esencja, to ile mozemy z danego filmu wyciagnac dla siebie.
Pewnie napiszesz, ze dlaczego masz ty sie "dostosowywac" do filmu?
No coz, mozesz zawsze byc 'zimna suka' i oceniac wszystko z gory, ale wtedy nic nie zyskujesz, a jesli nic nie zyskujesz to tak naprawde tracisz.
tyle
"Ale ma wspanialy klimat, to ze to animacja sprzed dekady wcale mi nie przeszkadza, tak samo jak nie przeszkadza mi sluchanie plyt z lat 60tych. Liczy sie esencja, to ile mozemy z danego filmu wyciagnac dla siebie."
Co do dawnej animacji, to z mojej strony, powiem tyle, ze cenie bardziej te starsze wersje. wszystko bylo rysowane recznie, z wielkim mozolem dbano o najmniejszy szczegol. w kazdej klatce filmu widac, ze rysownik nameczyl sie nad nia i wlozyl w nia serce. tak, w dzisiejszym czasie animator tez wklada serce w swoje dzielo, ale to nigdy nie bedzie to samo, co "bezposredni" z nim kontakt.
druga kwestia, to to ze "krol lew" jest filmem wylacznie dla dzieci. pozwole sobie przypomniec scene po smierci mufasy, kiedy skaza obejmuje tron i pokazany jest przemarsz hien. czy dziecko potrafi zrozumiec ta scene? watpie. a skojarzenia sa oczywiste: czy to z hitlerem, mussolinim czy stalinem.
przyznaje racje osobie, ktora rozpoczela temat. 12 lat to duzo, filmy jak wszystko inne zmienilo sie. po drodze powstaly calkiem nowe filmy i wyznaczyly nowe kanony. scenariusze pisze sie juz inaczej. dialogi pelne sa ironii oraz parodiuja dawne filmy i bajki. wplata sie czesto rowniez elementy zartujace z obecnej sytuacji na swiecie.
mowiac o tym od razu przypomina mi sie, jak wraz ze znajomymi bylam w kinie na "rybkach z ferajny". oprocz nas byly same dzieciaki (wyjscie szkolne, i tak czasem bywa). przez duza czesc filmu zasmiewalismy sie z roznych scen, w szczegolnosci z dialogow, a dzieci patrzyly na nas jak na idiotow, gdyz nie orientowaly sie ani w historii, ani w polityce, czy tez czesc nie znala dawnych bajek i nie rozumialy o co chodzi.
co beda niosly z soba kolejne bajki, skoro jak na razie tworzy sie je na wzor poprzednich i czesto sie z nich wysmiewa? ironie, sarkazm, parodie? nawet nie zawsze to, poniewaz dzieci nie beda znac pierwowzorow.
dla mnie, jak juz wspomnialam na poczatku, dzisiejsze bajki (prawie) nigdy nie beda znaczyc tyle, co te stare. tak samo sadzi moj brat i jego zona, dlatego staramy sie by bratanica jak najwiecej ogladala klasycznych bajek, a dopiero potem pomalu wdrazac ja w "dzisiejszy swiat bajkowy"...
no wiesz może i ta bajka jest banalna i kiczowata,ale jest przede wszystkim dla dzieci (12 lat temu czy kiedy to było kręcone-wdedy takie bajki były na porządku dziennym nie skomplikowane i proste w swojej treści). Mi sie osobiście bajka podoba oglądałm ją jak miałam 6,7 lat w kinie(płakała ile wlezie) i potem tak mi sie podobało że rodzice kupili mi tą bajkę na kasecie.To jedna z moich ulubionych bajek.:) Może dlatego tak odbierasz tą bajkę bo ogladasz ją poraz pierwszy jako dorosły już człowiek , dzieci inaczej postrzegają świat i najprostrze przesłanie jest dla nich najleprze. No ale szanuje zdanie innych,każdy ma swój odrębny stosunek do tej bajki...
Trochę z innej beczki. Diania, czego dotyczyła Twoja praca magisterska? :)
Kręcą mnie takie tematy, bo prawdopodobnie w czerwcu też będę się bronił - a piszę o zarządzaniu jakością w służbie zdrowia... ;)
Nie wiem od czego zacząć...wiec zaczne od tego,że sie z Tobą nie zgadzam...:)jestem z 1990 roku i ogladałam ten film na premierze wiec miałam chyba koło 5 lat:)no ale wracając do tematu.Według mnie to najlepsza bajka jaką kiedsykolwiek widziałam...oczywiscie moze wyda Ci sie to dziecinne ale lubia ją ogladac nawet teraz...i to nie dlatego ze to moja bajka z dziecinstwa i takie tam albo,ze teraz bajki sa hłamowate bo tak nie jest.Uwazam,ze takie bajki jak Epoka Lodowcowa czy Shrek to swietne bajki ale jak juz ktos wspomniał niby są przeznaczone dla dzieci ale dzieci ich nie rozumieją...rózne nawiazania do polityki i wspolczesnego swiata itp...a Król Lew to klasyk...czyste pokazanie dobra i zła...jak pierwszy raz przeczytałam Twoja wypowiedz to troche mnie zdenerwowała ale potem stwierdziłam,że kazdy moze lubic co innego...(swoja drogą dziwie sie,ze dopiero teraz oglądałas ta bajke;))...tylko wiesz co mnie kłuje w oczy?jedna rzecz...to ze"Ten tani sentymentalizm (Achch, ojcze, nie opuszczaj mnie! Synu, ja żyję w tobie!), łzawe piosneczki, banały w stylu "musisz odnaleźć swoje miejsce, wziąć za innych odpowiedzialność". Jak to widze to mi sie wydaje ze sie poprostu nabijasz a to naprawde fajna bajka:)Na koniec powiem jeszcze,że jak w Królu Lwie dobro i zło jest pokazane delikatnie to sie nabijają ludzie,a jak teraz np.w Harrym Potterze(moim ulubionym filmie) jest pokazane nieco bardziej drasycznie to zas sie czepiają,że brutalne i satanistyczne.pOzdDerka;]
Film jest bajka dla dzieci i nic dziwnego w tym, że gutów dorosłych nie zaspokaja. Ja obejrzalem ten film mając 4 lata (jestem z 90) i bardzo go przęzyłem. Rzeczywiscie, ma on wiele patosu i dośc tandetnych dialogów ale 4 latkom to przeciez nie przeszkadza. Dzisiaj zmieniły sie konwencje, dzieci nie ogladają bajek o królewnie snieżce tylko jakieś badziewy z Jetiksa itd a bajki są komputerowe i nie maja w sobie nic z dawnej magii jaka odznaczaly sie filmy Disneya z królem lwem na czele a jesli juz to tylko je parodiują.
W kazdym razie uwazam że autorka tematu gdyby obejrzała Króla lwa w dziecinstwie, na pewno by go nie krytykowała.
"Król Lew" to już klasyka. Najlepszy film Disneya. niewątpliwie film z DUSZĄ. Nie to co teraz jest produkowane w jak najkrótszym czasie, aby jak najwięcej pojawiało sie ich w kinach. Szybkie produkcje komputerowe, nieodnoszące żadnego sukcesu. "Król lew", "śpiąca krolewna", "101 dalmatyńczyków" i wiele innych są filmami pieknymi. Z piekna grafiką. Mogę je oglądać wiele razy. Mam 17 lat, nie pamietam ile miałam kiedy je oglądałam pierwszy raz ale są one częścia mojego dzieciństwa. na takich bajkach się wychowywałam. I napewno zawdzieczam im coś za moje wychowanie. Bo napewno wykreowały pewne moje wartości którymi sie teraz kieruję. Trochę obciach, że teraz obejrzałaś ten film :). Myślałam, ze każdy go oglądał zaraz po pojawieniu się w kinie czy na kasetach.
Kiczem napewno nie jest. Wszystko się zmienia. Style bajek też. Tak jak muzyka, ubrania, fryzury... świat idzie do przodu. A bajka jest łatwa do odbioru przez dziecko. Na czas oglądania tego filmu warto sie chociaż na chwilę nim stać. Ja jestem strasznym dzieckiem. Dorastać nie zamierzam, może dlatego ten film dalej robi na mnie tak piorunujące wrażenie. Płaczę za każdym razem oglądając śmierć Mufasy.
Wszystko poplątałam... heh... ale nie chce mi sie jeszcze raz pisać niech będzie... masło maślane
Mi się bardzo podobał! Ja się aż rozbeczałam! Pierwszego razu nie pamiętam, ale niedawno go znowu oglądałam i się poryczałam! to jest piękna bajka! z fajną animacją i w ogóle super!
no zgadzam sie z tobą!! tez jestem z 90' roku i to jest napiękniejsza bajka jaką kiedykolwiek widziałam... nie jest łzawą historyjką... do tych co to wam sie nie podobało: popatrzcie sobie na nagrody jakie Król Lew zgarnął... nie wiem czy jest 2 tak bogato nagrodzona bajka!!
Rzeczywiście, komuś kto oglądał Króla Lwa"10 lat po premierze, w czasie gdy zawitały bajki typu Skrek, Epoka Lodowcowa itp. , to może się on komuś nie podobać i wydawać może trochę tandetny. Bo 10 lat temu ta bajka była hitem, a teraz wydaje się kiczem. W np. Shreku mamy zupełnie inny humor, bardziej wulgarne teksty itp. niż w starszych bajkach jak Król Lew. Jednak chyba ja jestem jakaś "cofnięta" bo humor ze Shreka czy Epoki Lodowcowej wogóle mnie nie bawi, a Król Lew jest moją ulubioną bajką i wciąż na nim płaczę. A stwierdzenia typu "Synu, ja żyję w Tobie" wciąż mnie wzruszają. I wolę tysiąc razy bardziej stare bajki, od tych nowych.
Ja też wolę Króla Lwa od tych "nowoczesnych" bajek. Ale i tak najlepsza bajka mojego dzieciństwa to Pocahontas :) Kto pamięta jeszcze tą magiczną bajkę i jej niesamowitą muzykę? ?:) Ah...
pamietam, pamietam. Również bardzo ją lubię, jednak bądx co badx wprost UWIELBIAM KRÓLA LAWA i nie rozumiem jak on moze sie nie podobac .
Pozderka !
No cóż powiem tyle: klasyka Disney'a jest klasyką światowego kina animowanego. A "Król Lew" się spewnością do niej zalicza. Co z tego, że teraz jest lepsza technika, skoro powstają takie gnioty w stylu "Rybki z ferajny" czy "Dzwonnik z Notre Dame 2", które za wszelką cenę chcą być oryginalne i zabawne, a efekt jest odwrotny. Przy takim napływie komercji warto czasem powrócić do takiej wspaniałej opowieści, jaką jest "Król Lew".
Boże przecież jak oglądasz bajkę dla dzieci w wieku 20 lat, to wiadomo że niektóre wartości do ciebie nie dotrą.... bajka specjalnie jest prosta i pokazuje że dobro zawsze wygrywa ze względu że jest ona dla dzieci, które mają się czegoś nauczyć oglądając ją.... Król Lew to KLASYK Disneya, jest to piękna dla DZIECI !! specjalnie są proste dialogi aby dzieciaki mogły je zrozumieć.... a bajki typu shrek są dobre, ale dla starszej widowni... ponieważ nie przekazujążadnych wartośći a poza tym niektórych dialogów dzieci nie rozumieją ;/ ....
a tak a propos to to był Pumba a nie Pamba czy jak tam napisała Diana ;]
Boże przecież jak oglądasz bajkę dla dzieci w wieku 20 lat, to wiadomo że niektóre wartości do ciebie nie dotrą.... bajka specjalnie jest prosta i pokazuje że dobro zawsze wygrywa ze względu że jest ona dla dzieci, które mają się czegoś nauczyć oglądając ją.... Król Lew to KLASYK Disneya, jest to piękna dla DZIECI !! specjalnie są proste dialogi aby dzieciaki mogły je zrozumieć.... a bajki typu shrek są dobre, ale dla starszej widowni... ponieważ nie przekazujążadnych wartośći a poza tym niektórych dialogów dzieci nie rozumieją ;/ ....
a tak a propos to to był Pumba a nie Pamba czy jak tam napisała Diana ;]
W sumie mnie to pipka czy ci się film podobał, ale współczuję jednego: że nie mogłaś go oglądać kiedy byłaś dzieckiem.
widocznie ten rodzaj bezpośredniego przekazu życiowych mądrości do ciebie nie trafia. pragne zwrócić uwagę iż dzisiejszy system wartości różni się od tego sprzed jedenastu lat, dlatego te mądre (tak mądre) zdania, które padają w filmie są dla ciebie nieprzyswajalne. ale myślę, że ten film ma swoje piekno własnie w tym, ze środek przekazu jest bardzo prosty. nikt nie owija w bawełne mówiąc o przywiązaniu do rodzinnego domu, miłości i mówi to wprost, nie używając potocznego słownictwa, czy też starając się być zabawnym. myślę, że w dobie shreka i innyh animacji komputerowych, RYSOWANY król lew, w którym nie strzela się żartami jak z rekawa i nie używa się mowy potocznej, jest może przeżytkiem, ale przezytkiem wg mnie pięknym, zasługującym na miano jednego z najcudowniejszych dzieł spod ręki wytwórni walta disneya, przezytkiem, który kocham, i który będe pokazywać moim dzieciom.
pozdrawiam :)
pragnę również dodać, że na owym filmie za każdym razem ryczę jak bóbr.
pozdrawiam wszystkich miłośników starej, dobrej klasyki. :)
Dla mnie ten film jest namiastką dzieciństwa. Gdy oglądałam go pierwszy raz widziałam w nim "tylko" piękną bajkę, dziś, po dwunastu latach widzę w nim coś więcej, bo przeciez trzeba "patrzec poza to, co widać"... Dla mnie liczy się przesłanie. Każdy odbiera to na swój sposób. Ja znalazłam w Królu Lwie coś czego nigdy nie spotkałam wśród ludzi:Bezgraniczną lojalność, wiarę, ze duchy " pilnują z nieba biegu nocy, dni". pokazuje, ze "kochać to pokonać troski swe, przetrwać pośród burz", mówi o przeznaczeniu, choć czasem trudno je odnaleźć, bo " jakże serca słuchać, gdy odtąd mam zgodnie z tym porządkiem żyć"... W moim sercu już na zawsze pozostaną słowa "pewien mądry król powiedział mi kiedyś, że jesteśmy jednym" i to ile mocy jest w słowach "Synu, ja żyję w tobie..."
Co ty wogóle Diana piszesz. Jak możesz porównywać bajke, która została nakręcona 12 lat temu i takimi z ostatnich lat. Chyba to jest logicznie, że jest gorzej nakręcony od tych nowoczesnych, ale jak na tamte czasy to było ARCYDZIEŁO i tak powinniśmy tą bajke oceniać !!!!
Co ty wogóle Diana piszesz. Jak możesz porównywać bajke, która została nakręcona 12 lat temu i takimi z ostatnich lat. Chyba to jest logicznie, że jest gorzej nakręcona od tych nowoczesnych, ale jak na tamte czasy to było ARCYDZIEŁO i tak powinniśmy ją oceniać !!!!
Ja ta bajke ogladalem jako dziecko, pamietam, ze wtedy bardzo bardzo mi sie podobala i sie wzruszalem. Byl moja najlepsza bajka. A teraz jak to ogladam to przypomina mi sie dziecinstwo i tamte czasy.. Mozesz tylko zalowac, ze ogladalas ja dopiero teraz kiedy jestes juz dorosla.
Nie będe na ciebie naskakiwać bo to nie ma sensu-nie podobało Ci się-twoja sprawa, jednak pozwól, że przytocze tu swoje zdanie na temat tej bajki.
Jak wiele osób podkreślało obejrzałaś ten film za późno-stałaś się dorosłą i mniemam ,że nie zdolną do płaczu osobą jesteś zamknięta w jakimś kokonie i wstydzisz się pokazać od strony dziecka, ale każdy ma inną psychike i inaczej pojumje słowo: "dorosłe dziecko"- polecam "Marzyciela" uświadomi ci kilka rzeczy.
"Król Lew" to wspaniała ponad czasowa już bajka,wniosła do świata bajek wiele nowego, zarówno jeśli chodzi o opowieść jak i o filozofie-bo nie jest to bajka ciesząca i zadowalająca miliony.
Mówisz, że "Shrek","Epoka Lodowcowa" są to lepsze bajki/nie neguje tego-sam mam je w ulubionych/ ale co one wniosły-zupełnie nic- oczywiscie każdy się na nich pośmiał i już są klasykami, ale ich mądrość jest bardzo stereotypowa-nie ma w nich głębokiego dramatu jednostki lub całej grupy.
Noweczesna technika to nie wsyztsko, pamiętaj o tym, chodzi o przekaz!!!
Pozdrawiam: DH
Przede wszystkim zabawne jest to, że większość wypowiadających się wciąż pod moim komentarzem osób, robi to - odnoszę wrażenie - bez głębszego zastanowienia. Bo jaki sens ma powtarzanie wciąż tych samych zarzutów, do których w dodatku już kilkakrotnie się odniosłam? Przecież już w pierwszym moim komentarzu, rozpoczynającym ten wątek napisałam jasno i wyraźnie, że na odbiór filmu przeze mnie miał zapewne wpływ fakt, iż oglądałam go jako dorosła osoba. Dlatego nie odnoszę się do takich wypowiedzi, bo musiałabym działać na zasadzie "copy" -"paste". :)
Co do Twojego komentarza: zawiera kilka nowych elementów. :) Ale odniosę się do wszystkiego:
1. Ty także piszesz: "Jak wiele osób podkreślało obejrzałaś ten film za późno". Przede wszystkim podkreślałam to ja sama na samym początku. Nie zamierzam polemizować sama ze sobą;
2. Mylisz się bardzo co do mojej wrażliwości. Jestem jak najbardziej zdolna do wzruszeń (co też wyraźnie napisałam w mojej pierwszej wypowiedzi). "Marzyciela" oglądałam, filmik przyjemny, nie uświadomił mi jednak niczego, czego wcześniej bym nie wiedziała;
3. Piszesz, że "chodzi o przekaz" - mnie nie chodzi o nic innego. Właśnie przekaz jest najważniejszy. Sęk w tym jaki ten przekaz ma kształt. Jasno to przecież (znowu!) napisałam. Tak samo jak wyraźnie podkreślałam, że filmy nowej generacji nie tyle zachwycają mnie techniką animacji, ile właśnie innym specyficznym, przewrotnym i niejednoznacznym sposobem opowiadania. Proste zabiegi na emocjach, jak mi reżyser niemalże pokazuje palcem: "O, tu masz się wzruszyć", tylko irytują mnie.
Wszystko to zresztą jasno wyłożyłam już wcześniej. Jeszcze jedno, piszesz o "Shreku" itp. "oczywiscie każdy się na nich pośmiał i już są klasykami, ale ich mądrość jest bardzo stereotypowa-nie ma w nich głębokiego dramatu jednostki lub całej grupy." Przepraszam, w jaki sposób mniej stereotypowa jest mądrość "Króla Lwa"? Toż to sam stereotyp (lepszym słowem byłby tu notabene "archetyp")! Na dodatek motyw stary jak świat (by wspomnieć choćby Szekspira). Rozumiem, że dla wielu młodych osób może to być odkrycie, ale w żadnym razie pomysł, na którym oparty został "Król Lew" (zazdrość, władza, zbrodnia, wygnanie, poczucie odpowiedzialności, triumfalny powrót, sprawiedliwa kara) nie jest oryginalny! A "głęboki dramatyzm jednostki lub grupy", jak raczyłeś to nazwać? Sorry, w patetyczności jest tylko śmieszność, i nawet jeśli ten dramatyzm jest obecny, to go niestety nie widać zza zasłony przesłodzonego sentymentalizmu.
Mi się nie nie chce czytać twoich wypowiedzi oraz innych komentarzy na ten temat, jednak Król Lew jest klasyką, pierwowzorem gatunku ze świetną muzyką Eltona Johna i Hansa Zimmera, śiwtnie opowiedzianą historią i najprawdopodobniej jest najlepszą bajką animowaną w historii...
Przeczytałem wszystkie komentarze i zastanawiam się, jak niektórzy ludzie mogą rozumieć Diane, kiedy ona w pierwszym komentarzu napisała "w dodatku kiczowato opowiedziana"... Bo to jest chyba jakieś nieporozumienie... Ja ostatnio ogladałem ten film po raz drugi(zbyt dobrze go nie pamiętałem), gdyż nabyłem edycje na 2 DVD... Przed Królem Lwem oglądałem Madagaskar, Auta, Skok przez płot i wiele innych bajek i mimo wszystko, mimo upływającego czasu Król Lew pozostaje niekwestionowanym liderem w gatunku animacji... Moim zdaniem oczywiście ;]
Te wszystkie twoje śmieszne zarzuty miałyby sens, gdyby była tu mowa o jakimś filmie dla dorosłych. Ale to jest film animowany, skierowany głównie do dzieci(które nie potrzebują ukrytych przesłań, głębi itd., a które właśnie dzięki takiej patetyczności i stereotypom są w stanie film zrozumieć i coś z jego obejrzenia dobrego wynieść).
Piszesz coś o Szekspirze i to całkiem zrozumiałe, że oglądając ten film, dorosły człowiek znajduje podobieństwa do prac Szekspira, bo w dużym stopniu na nich właśnie twórcy "Króla Lwa" się opierali.
A porównywanie "Króla Lwa" do nowych bajek jest dziwne. O ile na "Królu Lwie" dzieci i dorośli od lat śmieją się i wzruszają, to nowe bajki już raczej tylko śmieszą przy pierwszym, może jeszcze przy drugim obejrzeniu, ale potem się o nich zapomina(ewentualnie pamięta się najfajniejsze teksty).
"Król Lew" to nie film dla każdego, ale niewątpliwie jest filmem bardzo dobrym i nie znam dzieciaka, któremu by się nie podobał. Bo widzisz, dzieci to chyba mniej wymagający widzowie od ciebie i im można pokazywać, kiedy mają się wzruszać. I głównie dla nich jest ten film. A że niektórzy dorośli potrafią wciąż cieszyć się tą opowieścią, to bardzo dobrze.
Śmiesznością jest ocenianie filmu animowanego dla dzieci tak, jakby był filmem fabularnym dla dorosłych. Nawet jeśli obejrzałaś ten film za późno, nie znaczy to, że możesz ignorować fakt, iż jest to film dla dzieci.
"Shrek" może i jest fajny, ale ciekawe ile dzieciaków go tak naprawdę rozumie.
Kobieto! Ty jesteś dziwna jakaś! Jeżeli piszesz o Marzycielu, że to "filmik", "przyjemny" to ja już nie wiem co myśleć. Uwazam, że twoje wymądrzanie się (nazywam to po imieniu, z premedytacją) jest po prostu kamuflarzem dla twojej głupoty, sorry. ale jeżeli jesteś, w twoim mniemaniu, osobą wrażliwą, to pewnie masz na myśli płacz gdy ktoś tobie bliski umiera. przepraszam za porównanie, z góry, ale nie potrafię wyrazić tego innymi słowy. nie potrafię zrozumieć jak film typu "Marzyciel" można nazwać "przyjemnym filmikiem". Myślę, że go po prostu nie zrozumiałaś. W każdym razie, szkoda mi ciebie. lepiej pozostań przy tym "Shreku".
Gdy pierwszy raz obejrzałam "Króla lwa" mialam cos koło 5-6 lat. Potem zdobyłam kasetę. Seanse odbywały się średnio co 2 lata ;) Tak bardzo lubię ten film! Nie jestem już dzieckiem, lubię poważne dramaty i ambitne kino. Wiesz co własnie zrobiłam? Obejrzałam "Króla lwa", nie wiem który raz w zyciu. Dlaczego? Bo to śliczna bajka! Podane przez ciebie przykłady bajek "nowej generacji" typu Shrek czy Epoka lodowcowa też są mi bardzo bliskie, lubie sie na nich pośmiać z dowcipów osła czy z niezdarności prehistorycznego leniwca. W "Królu lwie" podoba mi się to, że jest kolorowy, rozśpiewany ( cudowna, nagrodzona oscarem muzyka Hansa Zimmera - zwróciłaś na nia uwagę?) i mądry! Nie można w nim szukać jakiegoś skrytego, głębokiego i wyrafinowanego przesłania - jest na tyle mądry by zrozumiały go i dzieci w wieku lat 5 i w wieku lat 25! W każdym z nas drzemie przecież trochę dziecka! Wszyscy dobrze wiemy ( a był to jeden z Twoich zarzutów) że historia oparta na zdradzie, wygnaniu, przeznaczeniu, powrocie na tron nie jest oryginalna. Nigdy nie była, nigdy już nie będzie. Podobne motywy od dawien dawna wykorzystywano w litaraturze i w filmie. Za 50 lat też ktoś po nie sięgnie - bo są uniwersalne i można je osadzić w każdych realiach - także na sawannie ;)
Poza tym bardzo lubię ten styl animacji - on nigdy ( wbrew temu co sądzisz ) się nie zestarzeje! O wiele bardziej podobaja mi się zwierzaki które wyglądają jak prawdziwe lwy niż ludzie z glową futrzaka ( a takie widoki serwują nam teraz komupterowi animatorzy). Lew z "madagaskaru", choćby nie wiem jak był śmieszny, wyglądał żałośnie...Bardzo bliska jest mi natura, kocham zwierzęta, uwielbiam oglądać programy przyrodnicze. "Król lew" sprawia mi zawsze ogromną frajdę. jestem pełna podziwu z jaką dawką realizmu można przenieść stworzenia z serca Afryki na papier, a potem na ekran. Cudeńko, to najładniejsza i najlepsza animacja na świecie! I najladniejsza, najmilsza bajka, jaką w życiu widziałam!
A co do patosu...Nie zawsze szkodzi on dzielu! Głownym jego zadaniem jest zwiększyć podniosłośc dzieła. Czy to cos złego? Są sceny, w których trzeba go użyć. Patos może szkodzić. Wiesz jaki potrafi także być? Piekny! Trzeba tylko wiedziec, kiedy go uzyc!
Pozrawiam, Hakuna matata!
Ps - przepiękna piosenka Eltona Johna "Can you feel the love tonight"!
Powtorzylem problem z wiekiem poniewaz rozwiazuje on wszystkie inne:) Ale to juz wyjasnili Ci nade mna. Animacja jest rysowana, niepowtarzanla. Komputerowa jest beznadziejna w tych nowych bajkach. Tekstow z epoki lodowcowej czy shreka nie kazde dziecko zrozumie a starsi, ktorzy takie filmy ogladaja tylko cofaja sie w rozwoju. Te bajki sa smieszne ale tez glupie i zalosne(cos jak american pie dla dzieci moim zdaniem;)) Sam znam osoby, ktore powiedza, ze bardziej podobala im sie epoka lodowcowa od nie wiem np foresta gumpa. Nie bede tego tu juz komentowac... Krol lew jest inny, to taki "forest gump" dla najmlodszych:) Nie wiem jak teraz ale kiedys pewnie (chociazby dla mnie) byl pierwszym dramatem, ktory wiele dzieci obejzalo w swoim zyciu, ktory ich wzruszyl, ktory potrafily w calosci zrozumiec. Dlatego tez teraz zadne z nich nie oceni tego filmu tak jak Ty.
Zrobimy tak: jeśli uznasz za stosowne odnieść się do moich argumentów, a nie własnych projekcji na temat moich argumentów, to daj znać. :) Bo na razie polemika z Twojej strony nie wychodzi poza ramy DGCC.
Dodatkowo znów poruszasz kwestie, o których nie wspominałam i których nie dotyczy moja krytyka, np. animacja. Z "argumentacją" w stylu "Te bajki sa smieszne ale tez glupie i zalosne" też nie da się dyskutować. I nie zamierzam. Jeśli chcesz bronić "Króla Lwa", dyskredytując wszystkie inne produkcje, to wybacz - ale z takich chwytów też już jakiś czas temu wyrosłam. Poza tym jeśli nie dostrzegasz np. w "Shreku" czy "Monsters Inc." niczego innego poza wartswą humorystyczną, to faktycznie "Król Lew" jest dla Ciebie - widocznie niektórzy nie umieją czytać między wierszami, a wszelkie wartości docierają do nich tylko drogą łopatologiczną.
Ojacie nie bulwersuj sie tak xP W sumie to troche smiechu warte co piszesz. Zakladasz temat piszesz glowny powod, dla ktorego nie podobal Ci sie krol lew i jednoczesnie sama sobie na to odpowiadasz. I to 2 razy:)) A teraz ktos probuje cos wytlumaczyc do od razu szał.
Zgadza sie w shreku itp nic innego poza warstwa humorystyczna nie dostrzeglem, ale moze to dlatego, ze ogladalem go stosunkowo niedawno. Moze gdybym go ogladal 10-15 lat temu gdy bylem dzieckiem to podobalby mi sie bardziej:)
Dla mnie Król Lew jest liderem wśród bajek animowanych nie tylko pod względem fabuły, ale również wykonania(jak wiemy pracowała nad nim ekipa "b" [ta rzekomo gorsza],gdyż ekipa "a" zajmowała się w tym samym czasie Pocahontas. Nie krytykując tej drugiej powiem, że Król Lew zajał szczególne miejsce w mym sercu. Najnowsze bajki to już nie to. Gdzie się podział nasz polski język? Bohaterowie posługują się slangiem "spoko ziomuś, nie świruj jarząbka ziom" czy Bóg wie czym jeszcze spaczając maluchom małe główki, gdyż te biegają ogłupiałe naśladują je. Nie ma w nich tych dobrych pierwiastków, które dzieci mogłyby wnieść w dorosłe życie Cóż... być może stosowane jest to po to by rozbawić? A czy nie da się osiągnać tego innymi czynnikami? Diana to, że Ci się nie podobało - w porządku. Forum jest od tego by wyrażać własną opinię/ocenę. Nie rozumiem tylko jednego - ludzi, którzy się bulwersują bo nie lubisz Króla Lwa to jesteś beee. Szkoda gadać. Jedne co mogę Ci powiedzieć to nie wiesz co straciłaś. Gdybyś obejrzała to za młodu "być może" spojrzałabyś inaczej na film. Teraz się o tym nie dowiemy. Tak czy inaczej starsze bajki Disney'a były lepsze i nie da się tego ukryć. Zamierzam zebrać kolekcję dawnych bajek wytwórni Walta Disney'a i na niej wychować swoje dzieci bo poziom bajek, które puszczane są w telewizji to paranoja.
Pozdrawiam
P.S Oczywiście nie wszystkie nowe bajki Disney'a były złe [Tarzan był świetny]
Weszłam na tę dyskusję z ciekawości i po przeczytaniu tych wpisów ja też chcę napisać kilka rzeczy. Mianowicie:
1.Król Lew jest jedną z pierwszych, o ile nie pierwszą pełnometrażową bajką Disneya. Jest to bajka dla dzieci, więc nie dziw się że jest schematyczna i prosta.
2.O ile czytałaś opisy, można się zorientować , że Król Lew bazował na dramatach szekspirowskich, m.in. na "Hamlecie" lub "Makbecie".
3.Shrek został stworzony raczej dla wszystkich, niż dla samych dzieci, więc musiał posiadać humor potrafiący rozbawić także dorosłych widzów.
4."W patetyczności jest tylko śmieszność, i nawet jeśli ten dramatyzm jest obecny, to go niestety nie widać zza zasłony przesłodzonego sentymentalizmu".
Oglądałam film gdy miałam 6 czy 7 lat, nie pamiętam dokładnie. Za to pamiętam, jak ryczałam przy scenie śmierci Mufasy. I jak się cieszyłam, gdy Simba wrócił do swego kraju i zabił Skazę. Zauważyłam dramatyzm i nie widziałam w tym nic śmiesznego.
Najmocniej przepraszam jeśli powtarzam poprzedników - żal mi Ciebie, że nie oglądałaś tego jak byłaś mała, tylko teraz. Wtedy byś to inaczej zrozumiała. Wtedy byłby to dla Ciebie piękny film. Bo "Król Lew" nadal jest dla mnie ulubionym filmem. Myślę, że nigdy nie przestanie, nawet gdy dopiero po kilku latach zauważyłam te stereotypy. Ale właśnie ten nastrój jest w bajkach najważniejszy. Bo bajki nie są stworzone dla dorosłych - i dlatego dorośli ich nie ogladają. Bo dorośli zauważają tani sentymentalizm jak to nazwałaś i stereotypy. Dla nich to przesłodzona bajeczka.
Odbiór filmów jest bardzo różny - nastolatkowie oglądający "poważne filmy" najczęściej ich nie rozumieją, więc od razu są dla nich głupie i beznadziejne, a amerykańskie komedie dla mas są super i w ogóle najlepsze. Lub właśnie bajki - dla dorosłych to głupota, bo i tak wiadomo, że księżniczka pokocha księcia. A dla dzieci to głęboka fabuła i piękna bajka.
Więc na przyszłość radzę - oglądaj filmy wtedy, kiedy są one do tego przeznaczone - bajki w dzieciństwie (oczywiście oprócz tzw."nowoczesnych bajek" typu Shrek), filmy fantasy najlepiej gdy ma się naście lat, a dramaty i różne tragedie zostaw na czas, kiedy będziesz dorosła. I dorosła duchem, nie w sensie lat czy fizycznego wyglądu.
Pozdrowienia.
Skąd sie biorą tacy ludzie... "Cieszę się, że na uznanie mojej argumentacji stać było także tych, którzy niekoniecznie się ze mną zgadzają, jeśli chodzi o emocjonalny odbiór filmu" - skąd Ty sie urwalas. Twój styl można przyrównać tylko do stylu paniusi która wymądrza się przed innymi i stara sie stawiac siebie ponad nimi. Co do twojej (marnej) recenzji to jest ona dla mnie śmieszna. Po pierwsze nie wiem jak można było do tej pory nie widzieć króla lwa. To tak jakby na forum napojów ktoś napisał. Dziś po raz pierwszy napiłem się Coca coli - nie jest taka zła. Gdzie Ty sie uchowałaś?? Argumentacja typu : w tym filmu brakuje elementu (żartu) mogącego rozbawić dorosłego widza przyprawia mnie o dreszcze. Widziałaś kiedyś film Disney'a przeznaczony dla dorosłych. Nie potrafie zrozumieć ludzi którzy oceniaja coś z perspektywy : tego sie spodziwalam a to dostalam. Jezeli bylas nastawiona na film pokroju Gdzie jest nemo czy potwory i spolka to nie dziwie sie ze sie zawiodlas. Otoz Krol lew bije je na glowe dzieki swej niesamowitej fabule, dramatycznosci i chryzmatycznymi ( jak na bohaterow animowanych ) postaciami. Acha i jeszcze jedno: z czego zrobiłaś magistra ?? Jestem ciekaw.
Przeczytaj teraz na spokojnie swój komentarz i zastanów się czy to ładnie w ten sposób wypowiadać się o osobach, które "zawiniły" tylko tym, że nie podoba im się film, który ty cenisz. Kiepskie świadectwo wystawiasz sobie po prostu. Na twoje konkretne zarzuty odpowiadać nie zamierzam, bo powtarzasz to, co dziesiątki osób przed tobą już tu napisały i do czego ja nie raz już się odnosiłam. Jeśli nie jesteś w stanie zrozumieć pewnych niuansów dyskusji, nie włączaj się do niej po prostu.