Można poczuć się oszukanym po skończonym seansie, film skrojony pod modne i mocno punktowane kryteria światopoglądowe. Pomimo świetnie budowanego napięcia, odbiór końcowy pozostawia duży niesmak i zawód. Całe napięcie zeszło niczym powietrze z koła. Ale zapewne dostanie dużo punktów przy wszelakich wyróżnieniach... których już coraz mniej osób śledzi.
Przeczytałem tylko ten wątek, nie chciało mi się już czytać reszty, która zapewne jest podobna.
Krucjaty nie prowadziłem, bo mnie świetnie wyręczyłaś, więc znowu zaoszczędziłem czas bez wdawania się w dyskusję.
Dałem trójkę, bo oglądałem gorsze filmy a pozytywem w tej "Konklawie" (kolejny punkcik) jest pokazanie jak władza deprawuje ludzi, którzy teoretycznie powinni uosabiać mniej skaz niż zwykły Kowalski. Jak łatwo wejść w ten obłęd. choć jednemu kardynałowi później przyszła szczera refleksja i posypał się popiołem.
Jeżeli chodzi o koniec. Kiedy hermafrodyta zostaje następcą stolicy piotrowej a nie jakiś np. celebryta, którego można opluć na ulicy. bo nie budzi powszechnego szacunku, wysyłany jest przekaz w świat o papieżu, który pomimo dwupłciowości, swoją wewnętrzną czystością uosabia nawet Jezusa. Więc jak kogoś tak wyjątkowego można nie kochać? Jeżeli nie ten uwielbiany papież, to kto inny budzi taki szacunek i podziw? Swoją osobą urzeka swoje owieczki. ludzie zaczynają traktować jego odmienność jako coś naturalnego. Jego hermafrodytyzm staje się nawet atutem, wszelkie inności płciowe przenikają w nasze życie, bo przecież najwyższy dostojnik kościoła pokazał nam aby się nie lękać. Nie zrobił operacji, bo jest dumny kim stworzył go Bóg. W końcu wszyscy szczęśliwi idą wspólnie w paradzie równości....
Dobry opis, bo oddaje esencję filmu i jego przesłanie, który jawi się jako wyjątkowo infantylny i łopatologiczny seans dla 2 latków. To już taki Czarnoksiężnik z krainy Oz miał bardziej kompleksowe postaci. Nie lękajcie się, bo oto przybył Jezus o kuli i bez jednej ręki, ale jest silniejszy niż ktokolwiek na Ziemi. No jakieś to takie oczywiste, sztampowe, przewidywalne, uproszczone. Poza tym nie mogę przeboleć tegorocznych Igrzysk Olimpijskich XDDD. Tych wywiadów, tej medialnej batalii, tego otwarcia z drag queens, tych dociekań, czy penis jest czy go nie ma u bokserek, a na koniec jeszcze Konklawa i wjeżdża Niebinarne Innocentswo na białym koniu, obwieszczając koniec konfliktu, bo nie liczy się płeć, tylko kto co ma w sercu i jakim jest człowiekiem w środku. Wzruszeni do łez sportowcy z całego świata oddają swoje medale, a odtąd nie było już żadnej wojny na świecie.
Cieszę się że nie wszyscy jeszcze zwariowali. Choć kiedy czytam te komentarze, patrzę co dzieje się wokół, to myślę, że ci rozsądniejsi to jak ginący Indianie Ameryki Północnej czy Aborygeni w Australii.
Jeżeli na Olimpiadzie zmiany w tym kierunku będą tak szybko postępowały, to szybko dogonią parodię jaką są Oscary z tymi ich wymogami jakie musi spełnić film, aby komisja brała go pod uwagę. Przykładem tego jest najnowsza ekranizacja „ Chłopów. Najnowszy serial „Wiedźmin” nie oglądałem i nie zamierzam. Jeżeli teraz patrzę, że we współczesnych filmach prawie każda para jest biało – czarna lub inna mieszana, to jeszcze trochę a stanę się rasistą tak mnie mdli od tego. Jeżeli kolejny film jest o holokauście i ma wysokie oceny – szukam innego. Wewnętrzne rozterki czarnego gangstera homo nie wiadomo – dżizus – ratujcie mnie. Ta propagowana wszędobylska płytka wrażliwość a w tle politycy, celebryci i handel dziećmi, pedofilia na planach filmowych. Hipokryzja do sześcianu. Kochajmy zwierzątka, ale zabijmy tysiące krów, bo za duże bąki puszczają. Idę chyba zwymiotować…..
Żebym był Julią Szarametą, jeżeli widzę, że nie mam szans, w finale chwyciłbym tego faceta za łeb i z kolana porządnie mu zasadzi. Medal srebrny w takich okolicznościach to żadna chwała a przynajmniej bym nie przegrał i pokazał władzy olimpijskiej i światu gdzie mam obecny trend. który wkradł się w świat olimpijski. Ale niektórzy lubią jeść resztki ze stołu…..
Tak naprawdę, przekazem w tym filmie nie jest konklawe, bo konklawe jest tylko instrumentem, ale jest to kolejna propaganda gender.
Przedstawiany jest przyszły papież jako hermafrodyta, ale o nieskazitelnej duszy a inni kandydaci to zakłamani politycy i karierowicze. Poprzez taki obraz robione jest nam pranie mózgu. Hermafrodyta w filmie przecież nie jest bee, jest nieskazitelny na tle zepsutych "normalnych" kandydatów, więc tak samo całe gender pewnie też nie jest bee i nie musimy się tej ideologii lękać. Oprócz Boga, kto w katolicyźmie powinien być większym auterytetem moralnym niż papież? Jeżeli zaakceptujemy hermafrodytę jako papieża, to także zaakceptujemy całą ideologię gender.
Widać mało znasz filmy o papieżach, bo taki już był powstał :) polecam uwadze Papieżyca Joanna https://www.filmweb.pl/film/Papie%C5%BCyca+J
A faktycznie. Coś mi się obiło o oczy, ale dzięki za wskazanie. Wygląda zacnie! I jeszcze ta obsada <3. Na pewno obejrzę, ale to w takim razie ten film jest pewnie dla staroświeckich terfów, a Konklawe dopiero niesie ten współczesny ładunek, tego olimpijskiego ducha, o jaki mi chodzi.
Znaczy nie dla terfów. Papieżyca Joanna mimo nienajgorszej obsady jest filmem z gatunku, który nazywam: zmarnowana szansa. Mogło być znakomicie, a wyszło w mojej ocenie niebywale sentymentalnie, a ja osobiście nie lubię sentymentalizmu i melodramatów w filmie. To nie jest film feministyczny, być może miał takie zapędy, ale IMHO nie jest. Tam są dość dziwne wątki i postaci, które nie do końca potrafie zdefiniować. Mam wrażenie, że twórcom coś nie wyszło, a szkoda. Jesli natomiast mowa o Konklawe jako takim to są jeszcze dwa inne przypadki. Pierwszy to konklawe we francuskim serialu Królowie Przeklęci, a drugi to produkcja chyba angielska też pt. Konklawe z czasów wczesnego renesansu https://www.filmweb.pl/film/Konklawe-2006-361406
Przecież ten motyw dopiero w ostatnich minutach filmu jest poruszany także jeśli to jest jedyne co wyciągnąłeś z całości to bardzo szkoda, bo przecież w filmie pojawiają się wątki wszystkiego o czym wspomniałeś
Jakie wątki? Nie chce mi się powtarzać, przeczytaj wszystkie moje wypowiedzi, skoro się odnosisz albo napisz coś więcej od siebie, inaczej to strata czasu, a nie rozmowa poważna.
Absolutnie nie zrobiono o tym filmu. Możemy zauważyć podczas seansu mnóstwo wspaniałych elementów. Jednak kwestia kojarząca się z posiadaniem genitaliów wprowadza sporo zamieszania pod koniec.
Nie dostrzegłam podczas seansu żadnych wspaniałych elementów, które równoważyłyby końcowe zamieszanie
Ale cała reszta już była i to jest tajemnicą poliszynela, co się wyprawia za murami Watykanu. Według mnie świetna końcówka, która jest kwintesencją innych ujęć kobiet w tym filmie. Konkretne kadry i celowe umiejscowienie zakonnic w miejscach i sytuacjach.
Msza trydencka nie jest piękna jest przodem do Boga ale tyłem do wiernych i jest po łacinie. To byłby koneic kościoła jaki znamy.
Cóż… jeśli ktoś oglądał film ze zrozumieniem, to wie, że nie o tym był film. Nie o penisie lub jego braku. UWAGA SPOILER:
Wybrany papież powiedział, że nie różnił się niczym od innych młodych mężczyzn w seminarium. Po prostu urodził się z narządami kobiecymi. Ale pokazał, że wie czym jest posługa kapłańska, pokazał jakimi wartościami powinna kierować się głowa Kościoła - nie nienawiścią, uprzedzeniami, chorą ambicją i swoimi własnymi, prywatnymi celami. A dobrem ludzi wiary i tych wątpiących. Jeśli Twoim zdaniem film był tylko i wyłącznie o “penisie lub jego braku”, to najwyraźniej to był dla Ciebie najważniejszy element. Jednak nie przesłanie jakie niesie ten film.
SPOILER SPOILER Akurat idealnym kandydatem na ‚najlepszego człowieka na ziemii’ okazuje się hermafrodyta. On nawet ambitny jest nie przecież jak reszta, ukazany w filmie jako człowiek bez żadnej wady. Film mi się podobał do momentu zakończenia.
‚ Nie uważasz że jest to wątek który nie ma wpychać lewackich ideologi a wręcz przeciwnie? ’ No jeśli nie lewackie ideologie to jakie ideologie ‚wpycha’ wg Ciebie? I podaj proszę przykłady
A jednak. Genitalia są decydujące w pełnieniu funkcji w Kościele. Jeśli jesteś kobietą, nie masz szans na zostanie papieżem. Chyba, że ci starsi mężczyźni u władzy o tym nie wiedzą.
Ludzie za często zachwycają się prymitywnymi filmami, które są o niczym, a udają że są tajemnicze lub trzymające w napięciu. W dodatku nie ma komu kibicować, bo wszystkich
Weź pod uwagę to, że każda forma sztuki nie ma na celu być po naszej myśli. Oglądając końcówkę, pomyślałem "nosz k**wa zepsuli mi zakończeniem taki dobry film" Jednak po głębszej analizie doszedłem do wniosku, że zakończenie jest dobre, nie po mojej myśli, ale jednak dobre i oceniłem film wysoko.
Byłam wczoraj na seansie. Na sali 90% to ludzie 55-65. I nie moi drodzy, to nie byli rycerze Chrystusa tylko „kodziarze” którzy liczyli, że chyba film będzie jakoś 10 razy grubszy i czuje, że chyba byli zawiedzeni bo liczyli chyba na 3 część sekielskiego „ nie mów nikomu” tymczasem film zostawia jedynie ciepłe odczucia.
Siedzisz w głowach ludzi, że wiesz z jakiego powodu wybrali się na ten a nie inny film? Byłem dzisiaj i przekrój wiekowy był raczej bardzo różny, wykluczając nastolatków.
Akurat końcówka właśnie najmocniej wali i szokuje. Bez tego nie byłoby tam żadnego efektu zaskoczenia
idealnie powiedziane, miałam podobne odczucia, szukali bardziej liberalnego papieża , a dostali coś więcej...
Uśmiałam się na sali, jako jedyna chyba. Sztuka filmowa XD gdzie ta poezja, gdzie ta subtelność, niedopowiedzenie. Gdzie tam. Zwrot dramatyczny na poziomie polskiego kabaretu i yeaaaahb w ryj
I w związku z tym, że umiałaś się ze zwrotu akcji, to odbierasz temu filmowi wszelkie zalety jak zdjęcia, gra aktorska, muzyka, to jest krzywdzące dla sztuki ocenić na 1 dobry film!
Zdjęcia w tych czasach to żadna sztuka. Instagram tego dowodzi. Film był głupawy nie tylko pod koniec. Był łopatologiczny, prosty, atakujący propagandowo, jakby scenariusz wyrzucił Chat Gpt, a kategoria wiekowa obejmowała 5+. Znam filmy z jutuba, które są głębsze, bardziej inteligentne, refleksyjne i poetyckie. Porównaj sobie tę produkcję z takim filmem jak Wątpliwość, jeśli chodzi o subtelność opowiadania. Konklawe jest stronnicze, nie przedstawia istoty konfliktu ekumenizmu z tradycjonalistami sprzed soboru. Tu naprawdę chodzi o coś więcej niż "kobiety w kościele, dialog między kulturami i religiami, liberalizm, otwartość vs. skapciałe zacietrzewienie, chciwość, polityczna ambicja i rządza władzy". Film jest płytki i szkodliwy i jest jak wilk w przebraniu babci. Udaje film katolicki, a nie ma tam nawet kropli esencji katolicyzmu. Wg ciebie moja ocena jest zaniżona, a wg mnie obecne tu oceny 9, 8, 7 i 6 są zawyżone. Która z nas ma rację? Moja ocena zaniża średnią, która powinna być niższa dla tego filmu, bo mniej świadomi widzowie ją zawyżyli.
Mam inne zdanie na ten temat. Ty zaś uważasz się za bardzo świadomą, ale nie bierzesz pod uwagę istotnej kwestii, że film jest wg powieści i ponoć trzyma dobrze się w jej ramach.
Mimo wszystko to strona filmweb, a nie lubimy czytać. Oceniam film z 2024, który ktoś postanowił zrealizować i w kontekście obecnych realiów (jak kłótnie o płeć zawodniczek boksu itd) wypada kiczowato i głupkowato, a nie książkę, która w 2016 mogła być odświeżająca, ciekawa i odkrywcza. Zresztą książka zawsze głębiej wchodzi w dane zagadnienie, niż film na jej podstawie - wyjątkiem jest np Lśnienie, które do horroru wprowadza psychologię i "artyzm"
Dla mnie wątek podziału kościoła na "tradycjonalistów" i "postępowców" został przedstawiony bardzo dobrze. Jakby w filmie weszło się w smaczki z soborów to spodobałoby się typ tylko niektórym osobom, które to śledzą. Całkowicie pomija się w tej dyskusji sam proces wyboru - czyli konklawe. Zakulisowa wojna stronnictw, odbieranie głosów, przekupywanie uczestników czy wreszcie wybieg bodajże Aldo, który nie chciał być papieżem ale podbijał stawkę licząc na wysokie stanowisko "po wyborach". Ten element polityczny jest zdecydowanie najlepszy w całej produkcji. Doskonale pokazuje też grupę arcyambitnych osób w momencie, kiedy wiedzą, że przegrali wyścig.
Dokładnie to samo pomyślałem. Zakończenie przekombinowane i niepotrzebne. W ogóle wyszło to trochę tak jakby film bez zakończenia. Pokazali to chyba w najgorszy możliwy sposób.
Film jest na podstawie książki, więc to kwestia materiału źródłowego, który też finałem rozczarowywał. Różnica z książką jest taka, że w finale robią plot twist i nagle nieoczekiwany kardynał zostaje wybrany, jego sekret wychodzi równie nagle w kolejnej scenie i... nagle finito. W książce jest dużo więcej o przyszłym papieżu, intryga wokół niego jest gęstsza, a jego wybór mniej niespodziewany.
Ale co się czepiliście tego zakończenia? Nie jest istotne. Przecież to film o władzy, ambicji i wątpliwościach. Ale także o pokusie i rozczarowaniu. Tajemnica wybranego kardynała jest dla filmu nieważna. Ujawniona została na samym końcu. I sam film nie jest jakoś odkrywczy. Pisanie o nim że jest "światopoglądowy" jest zabawne.
Zakończenie jest tutaj najbardziej istotne, definuje od końca cały film, porównam to zakończenie do wyboru TEDESCO na nowego papieża, jeden z kardynałów powiedział, że jeśli TEDESCO wygra to zniweczy cały dorobek poprzedniego papieża, to z tą fabułą zrobiło zakończenie.
Thriller dla widza 70+. Po lekturze SODOMY Martela, film wydaje się być naiwną bajką okraszoną ślicznymi kadrami.
SPOILER SPOLIER Zgadzam się, dokładnie taki sam odbiór, normalizowanie różnych płci na stanowisku papieża, na prawdę nie trzeba wszystkiego normalizować, nie wszystko trzeba wrzucać do jednego gara i robić z niego kolorową papkę. It’s too much, nawet dla mnie.
Podpisuję się. Oceniałem film bardzo wysoko aż do momentu końcówki, który pozostawił już mieszane myśli i odczucia.