Mam wrażenie, że twórcy bez konkretnego pomysłu na film, próbowali komercyjną muzyką przypasować się każdemu.
Na plus Gelner (w duecie z psem), miło zobaczyć inną twarz na ekranie. Tradycyjnie, nie mogło odbyć się bez Karolaka. Mamy też niespodziankę — Roznerski, kto by się spodziewał?! Jeszcze trochę, a stanie się ikoną polskich komedii romantycznych.