PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=36083}

Klucze

Die Schlüssel
1972
5,8 79  ocen
5,8 10 1 79
6,5 2 krytyków
Klucze
powrót do forum filmu Klucze

Intrygujący obraz Polski widziany oczami młodych Niemców z NRD. Chociaż w moim odczuciu polskie akcenty są przerysowane, zaś mentalność Polaka wybielona, to nie można Guntherowi odmówić trafności spostrzeżeń. Jako obywatel Niemiec mógł odnieść podobne wrażenie jak główny bohater jego filmu Klaus: „Polacy są na luzie”. Ale czy Guntherowi polska swoboda tak bardzo zaimponowała? W istocie bowiem przeciętny Polak z PRLu to antyteza niemieckiej maksymy: „Die Ordnung muss sein.” Wydaje się zatem, że Gunther chce skonstatować, iż odejście od niemieckiej pryncypialności może mieć dobre strony, zaś Polska jest tego żywym przykładem. „Polski luz” w filmie „Klucze” owocuje łatwością nawiązywania kontaktów – scenka w restauracji, gdy Ric pokazuje jakiejś inne parze sztuczki z papierem; otwartością – wypożyczenie kluczy do mieszkania; skróceniem dystansu w relacjach międzyludzkich– scenka, gdy do mieszkania wpada listonosz, sąsiedzi, przyjaciele Kędzierskich. W filmie roi się od akcentów, które potwierdzają refleksję Gunthera o polskiej otwartości: studenci na Juwenaliach, którzy do Niemców odnoszą się przyjacielsko, wyciągając Ric z samochodu; Pawlik z którym Klaus brata się po pierwszym spotkaniu – to przecież do niego poszedł Klaus gdy zabrakło mu papierosów; przyjaciele Kędzierskich, którzy po tragicznym wypadku Ric pomogli Klausowi „stanąć na nogi”; przypadkowi ludzie, z którymi młodzi Niemcy bez problemu nawiązują kontakt – Klaus pytając kobietę z krowami o drogę, Ric kupując okulary i krem Nivea, uczciwy taksówkarz oferujący dobry kurs wymiany. Jednak to manifestowanie przez reżysera zalet „polskiego luzu” nie jest do końca prawdziwe. Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. Dla nas Polaków zaprzeczenie niemieckiego porządku jednak mieni się w czarnym kolorze. W PRLu brak przestrzegania pryncypiów skutkował korupcją, nepotyzmem, kombinowaniem, konformizmem itd. Gunther skupił się natomiast jedynie na gloryfikacji tego co zobaczył w Polsce, widząc jedynie pozytywne strony „polskiego luzu”. A przecież wystarczy uczciwego taksówkarza z „Kluczy” skonfrontować z Erykiem i Synkiem ze „Sztosa”. Rachunek zalet i wad się wyrównuje. Dlatego uważam, że Gunther trochę przesłodził ten obraz Polaków. Reżyser podkreśla w filmie polską religijność, która wydaje się być dla Niemców czymś niezwykłym. Na procesji Klaus robi zdjęcia, chcąc utrwalić niecodzienny obraz świadectwa wiary Polaków. Ric z kolei imponuje polska kurtuazja w stosunkach męsko-damskich. Demonstracyjne całowanie dłoni kobiety przez mężczyznę. Ric prosi Klausa o odegranie typowej polskiej scenki – powitanie kobiety przez mężczyznę. Klaus nie podziela tego rytuału, wygłupia się, obracając scenkę w żart. Warto wspomnieć również o tym, że Gunther nie przeszedł obojętnie obok tematu II Wojny Światowej: kiedy Ric zauważyła na przedramieniu kobiety w restauracji obozowy tatuaż oraz kiedy doszukiwała się go na fotografii w domu Kędzierskich.

Najbardziej intrygujący jest jednak pierwszy plan filmu, relacje między Klausem, a Ric. Doskonałą puentą w filmie jest scena w tramwaju kiedy Ric wyznaje: „Nie zrozumiem technicznych problemów z którymi będziesz się borykał i kiedy wy inżynierowie, których wysoko cenię, będziecie razem siedzieć i rozmawiać, twoja żona będzie siedziała obok milcząc i uśmiechając się. Jeśli nie weźmie się w garść i wyrwie się z jakąś głupią uwagą, którą uprzejmie pominiecie milczeniem. Będziesz się śmiertelnie wstydził i poślesz mnie do kuchni, żebym zrobiła kawę. A kiedy z niej wyjdę powiesz: Ona robi fantastyczną kawę i nie będziesz wiedział jak mnie to zaboli. A ja wrócę do kuchni robić kawę.” Dysonans intelektualny między Ric i Klausem w filmie prezentowany był dyskretnie. Najpierw wybuch Klausa w restauracji, że „Ric żre jak świnia”, potem uwaga o bezmyślnym uczeniu się polskiego, bez żadnej metodologii. Raczej nie zapowiadało się na takie zakończenie filmu. Natomiast niezrozumiała jest dla mnie ta wyraźna ekspozycja wypadku. Przeciągająca się scena, prawie że dokumentalna. Jakie były intencje reżysera? Natomiast wyraźnie odczuć można w filmie robotnicze inklinacje reżysera: scena w hucie Lenina, główna bohaterka - Ric - reprezentantka NRD-owskiej klasy robotniczej. Wywiad na lotnisku z delegatami z Francji w/s wojny w Wietnamie też jest niezrozumiały z punktu widzenia fabuły. Czy to jakiś zastrzyk polityczny, który chciał wstrzyknąć widzowi Egon Gunther? Przydałaby się biografia reżysera, aby wyczytać.

Film polecam, mimo, iż trochę wydaje się obcy. Natomiast największym rozczarowaniem był brak scen z Teresą Tuszyńską. Wydaje mi się, że z racji dużych perturbacji z wejściem filmu do kin, scenka z Tuszyńską została ostatecznie wycięta. Zreszta sam udział Zygmunta Kęstowicza jest nienaturalnie skrócony. Może ktoś doszukał się jakiegoś ujęcia z Tuszyńską w filmie Klucze?

ocenił(a) film na 6
filipmosz

Po obejrzeniu filmu myślałem że rolę Hanki zagrała Tuszyńska,ale za bardzo przypominała mi młodą Dymnę.Zresztą obie w młodości byly przepiękne.Potem gdy zobaczyłem obsadę filmu na Filmwebie upewniłem się że to była jednak Dymna.Kurde,a ja myslałem że to byla Tuszynska.

ocenił(a) film na 7
disco_man

Prosiłem znajomego mieszkającego w Niemczech, tak jak ja wielbiciela Tuszyńskiej, żeby gdzieś poszukał w archiwaliach czy ona w ogóle w tym filmie (w ostatecznej wersji) występuje. No i znalazł jakiś wycinek z recenzją filmu z prasy DDRowskiej z epoki. I tam zwracają uwagę, że zagrały dwie wybitnie urodziwe aktorki - Anna Dziadyk i Teresa Tuszyńska. Coś więc musi być na rzeczy. No bo znając skrupulatność Niemców (nawet tych lekko zdegenerowanych, wschodnich) to nie palnęliby takiej gafy w było nie było poczytnym tygodniku (taki odpowiednik naszego 'Filmu'). Natomiast ja nie mogę się doszukać Tuszyńskiej w tym filmie. No chyba, że w Niemczech poleciała wersja nieokrojona (ten film był pokazywany również w RFN - wówczas to się chyba mówiło u nas NRF).