nie odczuł współczucia dla tego tragicznego stworzenia jest marnym człowieczkiem
I tam, wystarczy umieć oddzielić świat fikcji od realnego. Współczuję bezdomnemu na ulicy, zwłaszcza, gdy jak z nim rozmawiam okazuje się, że był całkiem normalnym gościem, tylko mu się noga powinęła finansowo, zbankrutował i wszyscy się od niego odwrócili i jak jest głodny w sezonie letnim czeka przy ogródkach i pyta ludzi, czy może dostać resztki z ich talerzy. Współczuję matce, której zginęło dziecko. Współczuję dziewczynkom w Afryce poddawanym okropnemu zabiegowi usuwania warg sromowych. Współczuję każdej prawdziwej ofierze gwałtu, mordu, wojny etc. Ale gościowi w sylikonowym stroju? Widział Pan może napisy do końca? Nawet sam autor nie współczuje tej kreaturze, tylko się śmieje, wyobrażając sobie jej historię. Jakby nie było, to w końcu czarna komedia. Jedyny niepokój dla mnie wzbudza w tym filmie fakt, że psychole na świecie naprawdę istnieją i są w stanie zrobić straszne rzeczy drugiemu człowiekowi. Ale sam film? Walka morsów była prześmieszna.
Wpis jak widzę poważniejszy niż sam temat, to jednak miłe i można się ustosunkować.
Z jednej strony nie podoba mi się ten temat założony przeze mnie i powinienem go przemyśleć, rozwinąć, ale z drugiej - jest ni to poważny ni ,,dla beki", jak film Smitha. Pewnie, że widziałem scenę po napisach, znam kontekst i ,,genezę" tego filmu. Jak najbardziej do mnie trafia i przyjmuję tę konwencję, bawiłem się dobrze.
Jednakże... coś mi tu nie pasuje i nie mogę tego zrozumieć. Ok, to kino z autorskim jajem, czarna komedia, a jednak nie wyobrazam sobie, by ktoś wydawał miliony i poświęcał pół roku, rok, na zrobienie filmu dla jaj, rozgłosu czy kasy. Pisze Pani o niepokoju, czyli wchodzimy na głębsze rejestry mimo wszystko, mimo czarnej komedii. Ja naprawdę nie wiem, czy tu chodzi głównie o bekę, czy też Smith wypowiada się tu krytycznie na temat obrzydliwych filmów gore w stylu ,,Ludzkiej stonogi". Może to jego diagnoza - popuszczajmy wodze fantazji, kreujmy te obrzydlistwa, ale z humorem, bo gdy robimy to na poważnie, to coś niedobrego może się z tym stać, może to trafić na niewłaściwy umysł?
Zastaanwiam się, że animal studies już zabrało się za tego typu filmy i próbują je rozgryźć w świetle najnowszych badań humanistycznych:)