PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=726490}

Kapitan Marvel

Captain Marvel
6,7 108 935
ocen
6,7 10 1 108935
6,4 39
ocen krytyków
Kapitan Marvel
powrót do forum filmu Kapitan Marvel

Na wstępie, proszę z góry... aby mnie nie utożsamiać z hejterami tego filmu, czepiającymi się osoby/poglądów Brie Larson, lub za głupiego dzieciaka, który zaniżał anticipation score tego filmu przed premierą. Piszę z pozycji długoletniego fana MCU. Fana, który serio jarał się na ten film (jak zresztą na każdy inny wcześniej).

Nie działa tu wszystko. Motywem przewodnim tego filmu jest NIEWYKORZYSTANY POTENCJAŁ. Poniżej opisze, co moim zdaniem otrzymali od wytwórni scenarzyści/twórcy filmu, z wyjaśnieniem jak bardzo to zawalili.

Carol Danvers/Kapitan Marvel/Jason Bourne świata MCU - liderka, żołnierz zarówno ziemski jak i szkolony w imperium galaktycznym Kree. O ile sama Brie Larson faktycznie pasuje na te postać i posiada niezbędną charyzmę, tak scenariusz jej tego nie oddał. Skonfliktowana wewnętrznie na bardzo płytki gruncie - przez 6 lat nie umie opanować frustracji powodowanej utratą pamięci. Misja dla armii Kree pokazana w filmie jest jej PIERWSZĄ misją, więc jak się okazuje nie ma realnego zaplecza doświadczeń bojowych. Podobnie jest swoją drogą w kwestii kariery na ziemi. O tej kobiecie nie można nawet powiedzieć, że jest dobrym pilotem, gdyż kobietom nie można było uczestniczyć w walce powietrznej ( tu pochwalam ścisłość "historyczną"). Pilotuje hybyrdę samolotu wojskowego i statku kosmicznego, zdolnego do walki w kosmosie, a i tak zostaje zestrzelona przy pierwszym locie. Na łamach filmu okazuje się, że powinna być przynajmniej dobra w walce wręcz, co jest niemal pominięte w niezwykle słabych scenach walki trzeciego aktu. Binary form jest, ale wizualnie zupełnie nie odstaje od mocy np. Thora - mimo newsów z obozu MCU, że niby jest najpotężniejsza. To co...w czym ona jest w końcu taka dobra ? Po co ona Avengersom w Endgame ? Scena po Infinity war sugerowała, że Fury wezwał koksa która jest zdolny MINIMUM wyrwać Thanosowi kręgosług. ( to zdanie to hiperbolizajca - dla niekumatych).

Kultura i militaria Kree - Strażnicy Galaktyki pokazali, że technologicznie da się eksploatować w filmach kosmos MCU...i to już lata temu. Tu mamy dwa kadry stolicy Kree i jedno wnętrze sali treningowej. Dno. Jakoś w filmie o czarnych akrykańskich ludziach chciało im się inwestować w kostiumy i scenografie...ciekawe dlaczego :)
Dostaliśmy w swoje ręcę oddział komandosów ( tak zakładam) z największej i najnowocześniejszej armii galaktyki, a nie pokazano żadnych elementów taktycznych czy nawet solidnych scen walk zbrojnych. Koledzy Vers rozpierzchli się po zamglonej planecie pełnej uchodźców, nie mając kontaktu ze snajperem ich osłaniającym. Mimo ciągłej "walki" ze Skrullami nie wypracowali żadnego sposobu wykrycie zmiennokształtnego w warunkach bojowych - mogą to robić tylko poprzez przesłuchanie (a i tak jest to dość naciągane i niepraktyczne). Ronan i jego załoga mrocznego bombowaca to nawet nie wspomnę. Z jednej strony prewencyjny atak z orbity to najskuteczniejsza opcja, ale jako widz oczekiwałem czegoś bardziej spektakularnego niż nalot i cześć. Odbiera to dramatyzm konfliktu, jeśli cała operacja wojskowa to wysłanie trzech bombowców i ludobójstwo. Najwyższa inteligencja chyba naoglądała się Ricka i Mortego...bo nigdy bym się nie spodziewał, że z niej taki śmieszek będzie ;) a tak serio to bez wyrazu i dennie. Nie czułem jej mocy i mrocznego usposobienia.

Imperium Skrulli - w recenzjach czytałem że Skrulle są JASNYM PUNKTEM TEGO FILMU. Nie wiem z której strony. Imperium złożone super rozwiniętych form życia, posiadających chyba najlepszy możliwy wywiad w galaktyce, został sprowadzony do odbicia lustrzanego dzielnych uchodźców Syryjskich i dobrego ISIS. Członkowie ich rasy nie myślą w trakcie walki ( Minn-Erva dała się zaskoczyć a i tak przeżyła kontakt ze Skrullem na początku filmu, a jego koledzy po zdemaskowaniu jednego z nich odmienili się w Skrulle i krzycząc zaatakowali komandosów Kree)
Żonka Talosa i jej ekipa ze statku Mar-Vell miała minimum 6 lat by nauczyć się pilotować statek i wciąż czekała tam jak świnie na rzeź/ pomine fakt, że sama właścicielka krążownika mogła ich tego nauczyć w razie jakby było im to potrzebne. Motywacji Talosa ostatecznie nie kumam. To w końcu rodzina czy Tesserak ? No chyba rodzina skoro zostawił swojego macguffin na Ziemi.
Pokazano nam, że Skrulle wychodzą z wody i INFILTRUJĄ ZIEMIE. Talos w zaledwie kilka godzin z sexy surferki staje się wysokim rangą oficerem SHIELD i to się dzieje POZA ekranem ?...to na kij nam te Skrulle ? ;/ Ostatecznie okazuje się jednak, że można wejść w dialog z przeciwnikiem i przekonać go do woich racji? No brawo naczelny dowódco Talosie ;).
PS. Mieli możliwość podstawienia Skrulli w dowolną postać z MCU..aby zaszokować widza.... "10 lat myślałem, że to zwykły człowiek a to był Skrull"....ale nie... Nie skorzystano z tej szansy. Secret invasion jak nie wiem co. /// Obstawiałem Black Widow - super szpieg, akrobatka, zna się na emocjach, lubi zmieniać kolor włosów. Cóż...

Nick Fury, szef SHIELD, ostatniej linii obrony ludzkości...///Płakałem wewnątrz\\\. Zrobiono z niego postać komediową, która nieszczególnie się przejmuje stratą oka. Jeden z największych sekretów MCU... sprowadzony do żartu o kotku. Najlepsza akcja w jego wykonaniu to zdjęcie odcisku palca z legitymacji...no serio ? XD Nie wiemy jak stał się szefem SHILED - bo rozumiem, że to zaszło pod koniec filmu, tak ? Nie wiemy jak nabył swoje słynne trust issues ani skąd wiedział, że inni Avengers się pojawią ...NIC. Wiemy za to, że nie zje tosta przekrojonego na skos.

Spójność świata - kocham Spider-mana Homecomming dlatego że jest to film przeszyty światem MCU, zmagający się z przeszłymi wydarzeniami ALE TEŻ znający swoje miejsce pod kątem tonu i rozmachu. Tu nie ma nic. "Odwiecznej wojny mocarstw", wydarzeń z przeszłości ani odniesień do przyszłości...AHA przepraszam...jest malutka Monika Rambeau, która BYĆ MOŻE dorośnie do stania się bohaterem MCU w przyszłości...Cóż..na razie była niczym więcej jak źródłem Cringu w tym filmie. Elementu ścieżki jaką dodano do time line'u Tesseracu nie chce mi się nawet tłumaczy...It's just lazy writing.

I oczywiście scena po napisach... czyli wycięty fragment Endgame..i to bez kontekstu. Zawód nawet na końcu. To fajnie że Carol i Fury byli takimi przyjaciółmi ( po dwóch dniach znajomości), że się dziewczyna o niego tak martwi. Szkoda tylko, że nie podano konkretnego i ISTOTNEGO powodu w jakim opuściła ziemie i kazała wzywać TYLKO W OSTATECZNOŚCI xDDD. Oby bracia Russo naprawili te postać...
Zostawiam 3 i zapraszam do dyskusji.

ocenił(a) film na 4
Alessander

Brawo za merytoryczne uwagi. Jak na film z MCU było mało tego humoru a postanowili zakpić z Fury'ego...
Ja się cały czas zastanawiałem dlaczego Skrullowie będąc na orbicie ziemi siedzieli 6 lat w tym małym stateczku i przeżyli. Przez 6 lat taka banda zjadłaby w cholerę więcej. Dlaczego nie ukryli się na ziemi jako jakaś rodzina? Przecież są zmiennokształtni :D dlaczego czaja ich cywilizacja się tam nie ukryła skoro Kree nie atakowali ziemi. I dlaczego właściwie Kree nie atakowali ziemi? Przecież w porównaniu do Skrulli Ziemia była strasznie uboga w technologie i oni o tym wiedzieli (scena z rakietami).

Zostało jeszcze pytanie o EndGame.
Skoro źródłem mocy Vers jest Tesseract to co się stanie jeśli Avengers go zniszczą? :D
Wyobraźcie sobie że jakieś 7 lat temu Avengersi niszczą Tesseract po pokonaniu Lokiego a Kapitan Marvel jest w tym czasie w kosmosie i walczy z Kree i nagle jeb :D nie ma mocy :D przepraszam bo nie pamiętam (dawno temu oglądalem Avengers jedynkę) czy Fury sam nie chciał zniszczyć kamienia po pokonaniu Lokiego? Mimo że teraz wychodzi że wiedział że jest źródłem mocy Vers?

ocenił(a) film na 3
KonradT27

Dziękuje uprzejmie :). To nie jest do końca tak, że jej moc bierze się z Tesseractu a raczej "wzięła się" z Tesseractu. Zasadniczo bum i posiada moce. Korelacja między nimi na tym się kończy, więc ewentualne zniszczenie kamienia przestrzeni na nic nie wpłynie.

ocenił(a) film na 8
KonradT27

W scenie w samolocie Talos mówi, że zmienianie się w kogoś innego trzeba wytrenować, to nie jest wrodzona umiejętność, a wśród Scrulli były dzieci i one może nie potrafiły sie jeszcze dobrze zmieniać, dlatego pewnie musieli się ukrywać na statku.
Kree nie atakowali Ziemi, bo nie mieli po co. Nie wiedzieli że są tam Scrulle, Mar-Vell nie żyła, nie wiedzieli o kostce i mieli Carol jako "źródło mocy", które chcieli kontrolować.

ocenił(a) film na 4
Alessander

Moim zdaniem Hulk i Thor 2 to o wiele lepsze filmy od Captain Marvel.
Spodziewałem się, że słabością tego filmu będzie na siłę wciskany humor gdzie tylko się da, a jednak to nie humor a scenariusz wołający o pomstę do nieba. Scenariusz w tym filmie jest totalnie beznadziejny. Cały film nawet ciężko nazwać Origin story, bo jest tu tylko lekkie nawiązanie do genezy superbohaterki, zamiast budowanie na tym całego filmu. Punktować ten film można w nieskończoność. Mimo, iż widziałem ten film dziś nie jestem w stanie wymienić ani jednej rzeczy trzymającej się kupy.
Śmieszek Fury, Fury w kosmosie, randomowa laska w kosmosie, co w tym filmie robi Teseract? Co to wogóle był ten Pegasus? Scrulle sprowadzeni do uosobienia nieporadnych emigrantów szukających dla siebie miejsca we wszechświecie, kot, montaż walk. To wierzchołek góry lodowej minusów tego filmu.
Gdyby powstał, jako jeden z pierwszych zamiast tuż przed filmem kulminacyjnym byłby gwoździem do trumny całego MCU.

ocenił(a) film na 8
Parablos

Typowe origin story z lekką fabułką i humorkiem, jak w pierwszej fazie Marvela

ocenił(a) film na 3
Parablos

Cóż... Hulk to dla mnie film pomyłka. Nie dzieje się tak jedynie ze względu na recast Nortona na Ruffalo, ale również ze względu na kolejne nędzne błędy obasadowe i scenariuszowe. Kapitan Marvel pod tym kątem wygrywa bo miernie ale jakoś uczestniczy w historii świata przedstawionego. Zabawne jest to, że właśnie w tej ścisłości leży podstawa do mojej oceny. Cap Marvel jest zwyczajnie SZKODLIWA dla MCU, bo zdaje się mieć kolosalne znaczenie dla uniwersum, podczas gdy Hulk jest... "jakimś tam filmem co nieszczególnie boli w większej perspektywie".

Alessander

No cóż, do zrobienia tego filmu zatrudniono parę twórców którzy wcześniej nie robili wysokobudżetowego kina rozrywkowego. Obejrzałem ich dwa wcześniejsze filmy (już na trzeci "Sugar" nie miałem siły) przed Kapitan Marvel i patrząc na ich jakość nie dziwię się że najnowsza produkcja Marvela pod względem fabuły prezentuje się słabo.

ocenił(a) film na 5
elim1

Właśnie. Taika Waititi TEŻ nie miał za sobą ani jednego wysokobudżetowego filmu. Ale miał za to coś ważniejszego: osobowość, wizję i odwagę twórczą.
I od momentu, gdy dowiedziałam się, że Taika reżyseruje nowego Thora wiedziała, że ten film będzie genialnie pokręcony i był!
Filmy Taiki sprzed TR: "Dzikie łowy", "Co robimy w ukryciu", "Boy", czy "Orzeł kontra rekin". Już bardziej alternatywnie się chyba nie dało.

ocenił(a) film na 3
elim1

Tu zasadniczo efekt mógł być dwojaki. Nie jestem przeciwny angażowaniu i "dawaniu szansy" nowym twórcom, jednak kluczowe projekty dla MCU powinny być zdecydowanie bardziej skrupulatnie dogrywane. Podczas angażu reżyserów mówiło się o WSPANIAŁEJ WIZJI, jakiej to nie miała nasza parka. Nie mam pojęcia gdzie to miało niby wyjść. Otrzymali część wytycznych, które na papierze brzmią super (wojna galaktycznych imperium, najpotężniejsza i najdłużej działająca bohaterka MCU, potężni zmiennokształtni antagoniści mogący wpływać na świat przedstawiony oraz geneza człowieka, który jest jednoosobową tarczą -<he he> naszej planety), i zrobili z tego ....przykro mi to pisać.... nudny i nieśmieszny paździerz.

ocenił(a) film na 5
Alessander

Bardzo trafne argumenty. A to wszytko nawet pomijając feministyczną otoczkę oraz propagandę ciśniętą w samym filmie. Nawet zapominając o tym, film jest co najwyżej przeciętny. Ja w ocenę dałem dwa razy większa niż Ty, głównie przez fakt bycia wielkim fanem MCU. Ale im więcej czytam recenzji i to ze wszystkich stron tym więcej dostrzegam mankamentów filmu, a osoby jego broniące w kółko powtarzają może 2, 3 rzeczy, które nie były kompletnie złe w filmie. Generalnie nie ma czym bronić tego filmu i wcale się nie dziwię, a sam pewnie jeszcze zjadę z oceną o oczko.

ocenił(a) film na 8
keymaker

A mi się ogólnie podobał

ocenił(a) film na 3
keymaker

Dzięki za pozytywną opinię, ale z jedną rzeczą się zgodzić nie mogę. Nie widzę tej propagandy ( co było też moim dość pozytywnym zaskoczeniem), a raczej próbę stworzenia bohaterki która miałby inspirować małe dziewczynki. Poprzez skrajny nazi-feminizm rozumiem krytykowanie mężczyzn i stawianie kobiety czy też bohaterki w opozycji do nich. Tego tu nie było. Dla mnie plusem jest właśnie Brie, której co prawda nie dali jakoś super pograć, ale twarzą czy też zachowaniem NIE WADZIŁA. Jest raczej bardzo plastyczna i mogą z nią zrobić wiele fajnych rzeczy w przyszłości.

Alessander

Propaganda była, Carol miała złego ojca, a w dorosłym życiu nie miała żadnego związku, wszystko postawione na jedną kartę - źli mężczyźni podkopywali wiarę w możliwości bohaterki. Nawet Fury (jedyny dobry facet) został ośmieszony i wykreowany jako taka niedojda. Co więcej jej czarnoskóra przyjaciółka samotnie wychowuje córkę. Ojcowie zostali wyeliminowani z tego filmu i są przedstawiani w złym świetle albo wcale. Mała dygresja: Dzisiejszy świat neguje rolę ojca w wychowaniu dziecka, odrzuca go na pobocze, a jego rolę ogranicza do zarabiania pieniędzy co ma być miarą jego sukcesu. Niestety takie filmy skierowane do młodzieży stopniowo kreują ich światopogląd.

ocenił(a) film na 8
Shar

W tym filmie był przedstawiony jeden super ojciec, wzór kochanego tatusia, więc nie do końca masz rację moim zdaniem.

ocenił(a) film na 3
Dragonika

Ale był kosmitą XD Nie wiem, co twórcy chcieli przez to przekazać. Że nie ma dobrych prawdziwych ojców? Dobry ojciec może istnieć, ale jako postać fikcyjna? Co do filmu. Nienawidzę go jak psa, bo rozwala całe MCU, wpuszczając przed Endgamem nudną, pozbawioną jakiejkolwiek głębi psychogicznej czy wartości Mary Sue. Zamiast ciekawego, błyskotliwego zakończenia, będziemy mieli deux ex machina, bo Marvel jest tak potężna, że może pokonać Thanosa jednym kichnięciem :/ A tak długo czekałam na ostatni film :/

ocenił(a) film na 8
Phoenix_4

W takim razie złych ojców masz też w Iron Manie i Strażnikach.
Jak dla mnie ojciec Carol nie był zły po prostu traktował córkę jak dziewczynkę, a nie chłopaka.
Sceny z wojska? No proszę cię w wojsku kobiety mają dużo gorzej niż faceci, gdzie praktycznie faceci się zakładają który przeleci daną laskę jako pierwsza.
Jeśli chodzi o to że babka sama wychowywała dziecko, to takich filmów jest cała masa.

ocenił(a) film na 8
Phoenix_4

Deus ex machina już była pod postacią Thora w Infinity War jak wpadł do Wakandy. Ale jakoś nikomu to nie przeszkadzało.

ocenił(a) film na 8
Shar

Tak mężczyźni podkopywali wiarę bohaterki i takie rzeczy zdarzają się w prawdziwym życiu. A w wojsku to już w ogóle. Zapytaj jakąkolwiek dziewczynę czy kiedykolwiek spotkała się z tym, że ktoś stwierdził, że czegoś nie może przez swoją płeć.
A feminizm polega na tym, że każdy ma równe szanse, nie na tym, że kobiety są lepsze od mężczyzn. Do tej pory rola kobiet w większości filmów superbohaterkich sprowadzała się do pokazywania swoich wdzięków, jak Czarna Wdowa w Iron Man 2 (na pewno ci to nie przeszkadzało, prawda?) albo do roli panny do uratowania. Teraz pokazują coś odwrotnego i nagle wszystkim odbija i mówią o jakiejś propagandzie, jakby do tej pory wszystko było ok. Śmieszne.

uebzon

Hmm a czego nie może robić kobieta? Na siłę to może zostać rybakiem na kutrze lub górnikiem. Porównaj feminizm kiedyś który był w interesie wszystkich kobiet, a feminizm dziś gdzie protestuje jakaś wąska grupka w imię absurdów. Tak, dziś to jest propaganda na siłę przechylająca szalę w drugą stronę. W świetle prawa kobieta i mężczyzna są sobie równi, a wszelkie nadużycia (w obie strony) można rozstrzygać sądownie.

ocenił(a) film na 8
Shar

Nie, kobiety nie są równo traktowane. Prosty przykład z naszego internetu. Widziałeś kiedyś na YT pod filmami u facetów teksty typu "pokaż ch*ja" albo "z ryja nawet spoko jesteś", itd.

Do tej pory tylko 3 kobiety dostały do wyreżyserowania film warty więcej niż 100 mln $. Bo co, nie potrafią zrobić blockbustera, który zarobi? Po CM czy WW widać, że jednak potrafią, ale z jakiegoś powodu do niedawna nikt im nie dawał szansy. Jak chcesz to sądownie rozwiązać?
Dziewczynki są inaczej wychowywani niż chłopcy i od dziecka wmawia się dzieciom co powinny a czego nie powinny, tylko z powodu tego co mają między nogami.
Ktoś kiedyś stwierdził, że chłopcy są lepsi z matematyki, bo częściej wygrywają szkolne olimpiady z tego przedmiotu. Ale ostanie badania naukowe udowodniły, że nie ma żadnych różnic w zdolnościach matematycznych między płciami. Po prostu chłopcy łatwiej dostaną wsparcie, a dziewczynom się wmawia, że powinny zająć się raczej humanistyką, bo nauki ścisłe, to raczej są dla chłopców.
Im starsze dzieci, tym różnice w postrzeganiu własnych możliwości coraz bardziej się rozbiegają, bo tak je wychowujemy.
Dziewczyna jest uczona, że musi ładnie wyglądać i się uśmiechać, stąd obsesja młodych kobiet na punkcie wyglądu. Chłopak może się wspinać na drzewa, biegać obdarty, ale dziewczynce nie wypada. Chłopak nie może zrobić sobie makijażu, bo zostanie wyśmiany przez otoczenie, nie wypada też żeby płakał. Jak małemu dziecku to wmówisz, to ono myśli potem całe życie, że tak musi być. Jak chcesz rozwiązać sądownie te problemy? Mamy zaskarżać rodziców, że nas tak wychowali, albo jeszcze ich rodziców, że tak ich wychowali i przez to oni myśleli, że tak ma być?


Ty chyba informacje o feminizmie czerpiesz z jakichś internetowych śmietników typu jbzd albo sugerujesz się jakimiś artykułami pokazującymi najbardziej ekstremalne przypadki. W każdej grupie są idioci, nie ważne czy z lewa czy prawa. I to jest ta wąska grupka absurdalnych przypadków, przez które wyrobiłeś sobie zdanie o całej grupie, bo ci się nie chciało zajrzeć głębiej, a to już ignorancja.

uebzon

bzdurny feminizm? Np. czarne marsze żądające aborcji do 9m życia dziecka. Kobiety zabijające kobiety to dopiero absurd. Poruszasz kwestię braku kultury osobistej? Jest dużo kobiet którym brakuje kultury osobistej ale tu chyba nikt nie zasługuje na równouprawnienie. Takie nadużycia reguluje kodeks prawa cywilnego. P.S. Co to ten skrót jzdb?

uebzon

Niezły ubaw z tym wmawianiem, że dziewczynki to humanistki hahaha, w liceum o profilu mat-fiz-inf było dziewczyn chyba 5. Na politechnice proporcjonalnie. W dzisiejszych czasach jest wolny wybór studiów, może to jednak kobiety same decydują? Wybierają inne kierunki bo inaczej niż mężczyźni postrzegają świat? i lepiej się czują w innych zadaniach które wykonują lepiej od mężczyzn? Hmm nie, tak nie może być! - powiedziała grupa kobiet próbując wmówić tym zadowolonym kobietom że jednak powinny to rzucić i pójść na mechatronikę. Ruch emancypacyjny zakończył swoją misję już dawno, kobiety są w rządzie, teraz feminizm to przekraczanie punktu absurdu.

ocenił(a) film na 8
Shar

I właśnie o tym pisze, że dziewczynki są wychowywane od dziecka tak, żeby bardziej skupiały się na humanistyce niż naukach ścisłych i technologii. I to nie są żadne moje wymysły, tylko fakty naukowe. Płeć mózgu to bzdura. Mózg kobiety i mężczyzny może się różnić od siebie w mniejszym stopniu niż mózgi dwóch mężczyzn czy dwóch kobiet. To nie ma znaczenia, chodzi wyłącznie o wychowanie. Potwierdzają to najnowsze badania, gdzie mapowano mózgi kobiet i mężczyzn. Nie ma aż takich różnic biologicznych między płciami, są tylko społeczne

https://www.wgbh.org/news/science-and-technology/2020/01/17/the-myth-of-the-gend ered-brain

i nie mów że tak nie jest, bo jeśli chłopak by chciał sobie robić makijaż ( a mali chłopcy czasem próbują, bo nie rozumieją, że to "tylko dla kobiet"), to od razu mu się wytłumaczy, że nie może i ono się utwierdza w tym przekonaniu.
Tak samo jest z dziewczynkami. Kupuje się córkom laleczki i mówi, że mają się tym bawić, bo to jest dla dziewczynek.

ocenił(a) film na 8
Alessander

Jak The Incredible Hulk jest jednym z moich ulubionych

ocenił(a) film na 3
Himiteshu

Cieszę się :P.

ocenił(a) film na 8
Alessander

Z niektórymi zarzutami się zgadzam, ale kilka głupot również napisałeś.
1. Nie kumasz motywacji Talosa - w filmie po wyjaśnieniu wątku z uchodźcami na statku Kree, wyraźnie było powiedziane, że Talos miał gdzieś "rdzeń", interesowała go tylko jego rodzina i inni Skrulle. Sam Tesserakt został natomiast pokazany w celu wyjaśnienia skąd znalazł się w rękach SHIELD.
2. "Mieli możliwość podstawienia Skrulli w dowolną postać z MCU..aby zaszokować widza... [...] Nie skorzystano z tej szansy. - spokojnie, to był pierwszy występ Skrulli w MCU. Zaszokują bardziej, jeśli w Endgame lub jeszcze później ktoś okaże się nie do końca tym za kogo go wszyscy uważaliśmy ;)
3. Skąd pomysł, że Fury wiedział, że Avengers się pojawią? Jego myślą było szukać takowych herosów na Ziemi i liczyć, że ktoś się trafi, skoro Lady Marvel pojawiła się tak o, sama z siebie bez poszukiwań. Ostatnią sceną film wyjaśnił również, skąd Fury wziął pomysł na nazwę zmontowanej później ekipy.
4. Komediowa rola Fury'ego - nie był jeszcze szefem SHIELD i sam powiedział, że nie wierzył w istnienie kosmitów i ledwo wierzy w to co widzi, więc pewnie chcieli pokazać go w taki sposób aby kontrastował z aktualnym, poważniejszym Furym, szefem SHIELD która bądź co bądź już nie istnieje od jakiegoś czasu ;)
5. Oko - nie chcieli powielać zwyczajnego komiksowego "stracił oko w czasie walki", więc wymyślili coś świeżego. Jakby stracił oko standardowo i wg. przypuszczań - w walce, to ludzie też by narzekali. Tak źle i tak nie dobrze.
6. Scena po napisach - dawniej Marvel też umieszczał po napisach sceny żywcem wycięte z kolejnych filmów, np. odnalezienie Mjolnira przez Coulsona.
7. "To fajnie że Carol i Fury byli takimi przyjaciółmi ( po dwóch dniach znajomości), że się dziewczyna o niego tak martwi." - kluczowa kwestia przy zmywaniu naczyń, po tym jak Carol dała Fury'emu pager i powiedziała żeby wzywał tylko w krytycznych sytuacjach. Odpowiedział, żeby mimo wszystko w wolnej chwili czasem zajrzała na Ziemię. Oczywistym jest, że zaglądała i zna Fury'ego lepiej niż "po dwóch dniach znajomości", tylko nikt o tym nie wiedział prócz Nicka, tak samo jak zapewne do teraz nikt nie wie o jej istnieniu. Wiedział jedynie Coulson, ale jak wiemy, w MCU nie żyje, chyba że w Endgame go przywrócą (w serialu Agenci Tarczy Coulson żyje), ale to by było głupie i jest raczej mało prawdopodobne. Prawdopodobne za to jest, że Carol wiedziała o Thanosie i kazała być gotowym na atak i zapewne zobaczymy to we flashbackach w Endgame, gdy Carol spotka Avengersów. Stąd słowa Fury'ego podczas dezintegracji w scenie po napisach Infinity War: "You Motherf***r..." - przeklął na Thanosa, wiedział, że TO się stało.
8. Można się domyślić, że Lady Marvel ruszyła w kosmos pomagać Skrullom walczyć z Kree.

ocenił(a) film na 5
biernass

"5. Oko - nie chcieli powielać zwyczajnego komiksowego "stracił oko w czasie walki", więc wymyślili coś świeżego. Jakby stracił oko standardowo i wg. przypuszczań - w walce, to ludzie też by narzekali. Tak źle i tak nie dobrze."
Problem w tym, że w CA WS Nick mówi "Last time I trusted someone, I lost an eye!" i mnie dosłownie ciary przechodzą po plecach po tej kwestii. I co teraz? Mam sobie w głowie przywołać wizję rudego kota dającego mu łapą po oku? No bez jaj...

descolada

No zaufał kotu, a ten go ciap, jak to kot i oczko się nie zagoiło. Można koty tolerować ale trzeba zawsze być czujnym.

ocenił(a) film na 8
descolada

Nie kota, a Flerkena, istotę z kosmosu. Fury zaufał kosmicznemu stworzeniu mając z nim kontakt pierwszy raz w życiu i przypłacił to zaufanie okiem ;]

ocenił(a) film na 8
descolada

I to jest świetne z tym okiem. Świetne puszczenie oka do fanów pamiętających tą kwestię i przy okazji zabawna scena. Inna sprawa, że jak napisał biernass, to zrobiło mu to chyba jedno z najniebezpieczniejszych stworzeń we wszechświecie. A Fury zapłacił za swoje zbyt duże zaufanie do obcej istoty, z którego to widać później wyciągnął wnioski i stosował do każdego.

ocenił(a) film na 3
marcusfenix345

Serio nie widzisz w tej zagadce żadnego lepszego potencjału niż "głaskał pozornie przyjazną istotkę z kosmosu i ta go zaatakowała" ? Miałeś tu do wykorzystania całą wielką nację zmiennokształtnych super szpiegów. Można było z tego wycisnąć iście niezwykłą historię rodem z przekazów o wojnach szpiegów za czasów zimnej wojny i zrobić z Furego PRAWDZIWEGO super-szpiega, co prawda przypłacił to okiem ale pokonał w swoim kunszcie naturalnych mistrzów inwigilacji z kosmosu. Nie wierzę, że utrata oka wyniku zabawy z kosmitą brzmi lepiej XD. Mi nawet serducho zabiło ze strachu, że stracił to oko przy pierwszym kontakcie se Skrullem będącym Coulsonem. Nawet to by było ultra leniwe.

ocenił(a) film na 8
Alessander

Naprawdę nie wyczuwasz ironii w tej sytuacji, która sprawia, że jest to takie zabawne? Fury, praktycznie najlepszy szpieg na ziemi, świetny strzelec i taktyk, do tego później dowódca najpotężniejszej agencji na ziemi. Biorący udział w wielu niebezpiecznych misjach. A utracił oko przez kosmicznego kota. Los bywa przewrotny.

ocenił(a) film na 3
marcusfenix345

W momencie jak stracił oko, nie był zasadniczo żadną z wymienionych przez Ciebie osób. Po drugie ironia to coś dobrego ? Najlepszy możliwy sposób na rozwiązanie TAKIEGO wątku ? Ironia która na dobrą sprawę jest wątkiem komediowym ? Los bywa przewrotny ? xD Ja serio rozumiem zabieg jaki tu zastosowali. To nie tak że on nie ma podstaw. Twierdzę jednak że jest to jawne zarżnięcie wątku który mógł wzbogacić ten film. Potem się dziwimy, że Marvel jest uważany za CUKIERKOWE UNIWERSUM pełne nieśmiesznych gagów.

biernass

chwila, moment: 1. Tesseract znalazł się w SHIELD po odnalezieniu go przez Howarda Starka, razem z Kapitanem Ameryką. Tu się okazuje, że potem wpadł w ręce jakiejś doktor i niesprecyzowanego projektu Pegasus - i wrócił do Agencji z powrotem. 3. Wiedział, bo tworzyli Kapitana Amerykę dekady wcześniej (i w momencie akcji CM prawdopodobnie już go mieli, a co najmniej wciąż szukali) i byli w trakcie opracowywania podobnego serum, które dało potem Hulka. To kuriozum z nazwą ekipy to już jest niespójne z samym tytułem solowego filmu o Rogersie: "First Avenger". Po "Kapitan Marvel" okazuje się, że to nie Kapitan Ameryka był pierwszym, tylko Danvers... 7. Kluczowa zasada tworzenia filmu: "show, don't tell" - po seansie widz ma się domyślać, że relacja się rozwinęła w przyjaźń? Było na to wystarczająco dużo czasu ekranowego, żeby pokazać, a nie zrobiono tego w przekonujący sposób

ocenił(a) film na 8
IndianaKingston

Co do nazwy i podtytułu filmu o Ameryce, zależy jak na to spojrzeć. Z jednej strony Lady Marvel może być pierwszym znanym Avengerem dla SHIELD, z drugiej chronologicznie Kapitan Ameryka był pierwszym mścicielem a samego Rogersa nikt w jego filmie Avengerem nie nazwał, podtytuł był tylko dla widzów, w celu wprowadzenia.

Jeśli chodzi o Tesseract, obstawiam, że jeszcze nie wiemy o nim wszystkiego i dowiemy się więcej w Endgame, być może z wyjaśnień Carol, jakoś się będzie musiała przedstawić nowej ekipie. W końcu jej moce pochodzą od tego kamienia, być może zobaczymy jej nową umiejętność - podróże w przestrzeni (zapewne tak znalazła się w ułamku sekundy tuż obok Avengersów w ich bazie) :)

Jeszcze co do oka. Jeśli się przypatrzycie, to w każdym starszym filmie widać u Fury'ego spod opaski 3 ślady po pazurach, zarówno nad jak i pod opaską. Musieli to planować już dawno ;)

ocenił(a) film na 3
biernass

Ad 1. Ja bardzo dobrze rozumiem wątek Talosa i właśnie w tym rzecz. Gość stylizowany (zarówno w trailerach do filmy, pierwszych scenach i materiale źródłowym) na wspaniałego wodza inter-galaktycznego wywiadu lub w najlepszym razie na super-terrorystę został umniejszony do roli zatroskanego taty szukającego swojej małej pociechy i żonki które to bez większego sensu czy wytłumaczenia znajdowały się na statku kosmicznym przewerbowanego szpiega/naukowca. Dno. Na miejscu jego ludzi bym wszczął bunt. Więcej Skrulli zginęło w operacji odzyskania rodziny Talosa niż faktycznie uratowano w efekcie.

Ad 2. Kapitan Marvel miała okazje wejść z buta w MCU, wieloma względami miedzy innymi tym. Nie jest dla mnie istotne czy w przyszłości pojawią się złe Skrulle ( o czym ponoć zapewnił w wywiadzie "Kevin the boss"). Ja oczekiwałem tego tutaj, gdyż tutaj najbardziej by ten wątek pasował - zwłaszcza w perspektywie zbliżającego się Endgame / wiesz...ostatnie starcie z Thanosem a tylko widz wie, że jedno z Avengers nie jest tym za kogo się podaje...

Ad 3. To co opisałeś jest prawdą i dalej brzmi to głupio. "Tworzę sobie super tajną inicjatywę W NADZIEI że podobnie jak pojawiła się ta blond piękność tak pojawią się inni herosi i to w dodatku tac, którzy będą ze sobą współpracować bez względu na ideologie, poglądy, wyznania czy kraj pochodzenia. To nawet nie jest inicjatywa...to pobożne życzenie czy wręcz pomysł wymyślony na kiblu który mógł nigdy nie dojść do skutku.

Ad 4. Kontrast OK ! jak najbardziej. Ja nie mam nic przeciwko GENEZIE czy też przedstawieniu młodego naiwnego Furego...ale patrząc na "ZAGADKĘ Z OKIEM" czy inne elementy jakie obiecywano nam we wczesnych opisach tego filmu, mieliśmy zobaczyć na własne oczy jak ten bohater dorósł do roli jaką pełni obecnie. Niestety dzieje się to poza ekranem. Fury jest postacią TYLKO śmieszkującą, zagadkę oka nam zniszczono pastiszem, a same losy bohatera czy jego "niezbędność" nie zostały wcale pokazane.

Ad 5. Głupota w najczystszej postaci :P. A gdyby babcia miała wąsy to by była dziadkiem.

Ad 6. Umieszczał fakt. I nikt tu nie powiedział że "kiedyś ...to było ku*** lepiej". Nie. To jest leniwe i kiepskie. Już scena z nowego trailera Endgame / konfrontacja Carol i Thora/ była lepsza i bardziej charakterna. Black Panther pod tym kątem bryluje bo scena z "White Tiger" mimo że oszczędna i nieszczególnie ruszona w kontynuacji...BYŁA EKSTRA smaczkiem.

Ad 7. To jak zobaczymy to pogadamy i wtedy powiem że Endgame naprawił błędy tragicznego filmu Kapitan Marvel :P. Na chwilę obecną z perspektywy widza Carol poleciała w cholere i nigdy nie wróciła. Sorry.

Ad 8. No spoko. I tu znowu mamy problem. Jeśli mówisz mi, że na początku Endgame dowiemy się, jakoby Carol zniszczyła z garstką Skrulli, galaktyczne imperium to wolę aby kolejne filmy nie powstały :P.

Alessander

W 95% trafne argumenty, tylko z ostatnim akapitem się nie zgadzam. W filmie jest wyraźnie powiedziane, że Brie leci ze Skrullami w kosmos szukać im domu i zakończyć wojnę - co zostawia ładne pole do sequeli, bo patrząc (już) po zarobkach w kinach pewnie będzie druga i trzecia część i mogę się założyć, że będzie się działa czasowo gdzieś pomiędzy 1995-2018, czyli po Kapitan Marvel, a przed Infinity War. Jude Law po jednym filmie też pewnie nie zakończy swojej przygody z MCU.
Druga sprawa - Thanos w Infinity War wymazał połowę populacji WSZECHŚWIATA - więc gdziekolwiek w tym czasie Kapitan Marvel była, to połowa ludzkości (czy tam innych ras) tam też powinna zniknąć - więc w sumie nawet bez sygnału od Fury'ego mogła się domyślić, że coś się stało ;)
No i po trzecie - to tylko moje domysły - ale może Endgame i sequele powinny kilka spraw wyjaśnić, tym bardziej, że raczej Marvel planuje wszystko z dużym wyprzedzeniem - osobiście jestem bardzo zaskoczony faktem, który biernass zauważył, że Fury od pierwszych filmów miał nad i pod okiem blizny po zadrapaniu. Także nie zdziwiłbym się, gdyby w Kapitan Marvel 2 i 3 mielibyśmy np. więcej scen przyjaźni jej z Furym czy nawet poznanie Thanosa - który przecież nie był przed Infinity War jakimś tam no-namem we wszechświecie MCU, a tłumaczyłoby to wezwanie Marvel w scenie w Infinity War.

ocenił(a) film na 3
KWX

Dzięki za opinie :). Faktycznie wspomniano o zakończeniu wojny, ale Carol straszyła również, że wyrusza "dopaść Najwyższą Inteligencje", więc pewności nie mamy. Niemniej racja. Co do sequeli. Widzę, że liczysz na powielenie motywu z Wonder Woman :P... dwa filmy prequelami do ogólnego timeline'u. Cóż... zależy co by to miało być. Z definicji i patrząc na fakt obecności Carol w Endgame sądzę, ze raczej nie cofniemy się dalej w czasie ( chyba że retrospekcje z jej podróży ze Skrullami). Poza tym jestem zdania, ze ten film został tak zaorany fabularnie, że im dalej od niego potoczy się akcja i rozwój Carol, tym lepiej :P.

KWX

"Druga sprawa - Thanos w Infinity War wymazał połowę populacji WSZECHŚWIATA - więc gdziekolwiek w tym czasie Kapitan Marvel była, to połowa ludzkości (czy tam innych ras) tam też powinna zniknąć - więc w sumie nawet bez sygnału od Fury'ego mogła się domyślić, że coś się stało ;) "
Przecież ona nie domyśliła się że przez kilka lat Kree robią ją w konia, a tu miałby się domyśleć że to zniknięcie połowy populacji to jest akurat sprawka Thanosa i trzeba go szukać na Ziemi? Twórcy KM zrobili z głównej postaci taką idiotkę że lepiej nie wnikać za bardzo w treść tego filmu tylko czekać na Endgame gdzie może bracia Russo "naprawią" postać Kapitan Marvel.

elim1

Między akcją Kapitan Marvel a Infinity War są 23 lata różnicy, więc liczę na to, że w między czasie zmądrzała :)

ocenił(a) film na 8
KWX

więc w sumie nawet bez sygnału od Fury'ego mogła się domyślić, że coś się stało ;)

KWX - tak, ale nie wiedziała gdzie to się wydarzyło.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones