Byłem i widziałem. Zawiodłem się a nawet zniesmaczyłem.
Po pierwsze postać Alka, z postaci pierwszoplanowej autorzy zrobili ledwo łapiącego się w trzeci plan bohatera, który ginie wręcz przypadkowo pod Arenałem i nikt jego śmiercią faktycznie się nie przejmuje (jest raz wspomniany, ze zginął i tyle).
Słoń - z tej postaci zrobiono komediowego grubaska, który w każdej scenie coś jadł i robił mine "co ja tu robie". Żal dupę ściskał.
Zośka - do połowy bardzo w porządku, po śmierci Rudego zrobili z niego nie wiadomo co. Robił tylko głupie miny. Sceny zemsty za śmierć Bytnara wyglądały jak z ojca chrzestnego, a Zośka grał jakby był bohaterem filmu o wampirach typu zmierzch. Sama śmierć Zośki, bohatera narodowego, o którym uczymy się w szkołach wyglądała tak: "o....niemiec.....boje sie strzelić, a dobra, niech on mnie zastrzeli".
Sceny erotyczne w filmie - po pierwsze zupełnie niepotrzebne, ot pozwolili dwóm nikomu nie znanym aktorkom zaświecić cyckami, może ktos je zauważy. Po drugie jedna ze scen jest w fatalnym miejsciu - noc po śmierci rudego Zośka idzie ruchać.
Scena przysięgi Szarych Szeregów - komediowa wstawka z niemcami-grzybiarzamy - katastrofa.
Jedyną dobrze przedstawioną moim zdaniem postacią był Janek Bytnar, dobrze dobrany aktor i dobrze napisana postać.
Jeśli ten film ma ukazywać bohaterów w taki sposób - to ja podziękuje. Nie dziwię się, że rodziny tych chłopaków nie przyznają się do tego filmu.
Faktycznie. Bo przecież nastolatkowie żyjący w czasach wojny nie zakochiwali się, nie myśleli o płci przeciwnej... A seks? To nie możliwe! Oni 24/7 walczyli i myśleli TYLKO o ojczyźnie...
Zakochiwali się i myśleli , ale mylisz chyba miłość z czymś innym...I oczywiście , naiwny nie jestem : seks był. Ale chyba jednak nie tak jak dziś .
I oczywiście , myśleli o Ojczyźnie. Poczytaj trochę pamiętników z tamtych dni...
A może idźmy dalej..dla kasy i Vegas ... chodzili tez do WC , sikali , pewnie niejeden też zrzygał się po pijanemu ... zróbmy film o tym...
Zrozum , co pisze wielkimi literami : TO NIE JEST EKRANIZACJA "KAMIENI NA SZANIEC" . Koniec, kropka.
Pewnie chciałbyś/chciałabyś, żeby film był słowo w słowo i kropka w kropkę książką, ale to nie możliwe. Po to jest reżyser, który coś dodaje, coś odejmuje. To jest ADAPTACJA książki. Znasz takie słowo?
Nikt nie neguje, że jest to adaptacja książki. Wypowiadamy się na temat kwestii merytorycznych i nadużyć zawartych w filmie. A jest tego trochę.
Znam słowo adaptacja. Występowałem w amatorskim teatrze .Przy adaptacji "Dziadów" Kazimierza Dejmka nikt nie biegał z fajfusem na wierzchu ani nie udawał kopulacji i to tez była adaptacja.
W dużym uproszczeniu : jeżeli współczesna adaptacja " Romeo i Julia ' Romeo ma pistolet , jest czarny i należy do gangu, ale wciąż kocha Julię , która jest inteligentna i jest córką jego wrogów , kiedy oboje umierają z powodu tej miłości i niezrozumienia to JEST adaptacja .
Kiedy zaś Romeo to poseł-transwestyta , Julia to lesbijką z rozdwojeniem jaźni z opozycyjnej partii , a jej ojciec to dyrektor katolickiej rozgłośni - to NIE JEST adaptacja .
Ale widziałaś ten film? Ten Glińskiego , a nie pierwszą wersję ?
Wiesz , że konsultant historyczny, prof. G.Nowik odciął się od tego dzieła, pomimo , ze był zatrudniony i opłacony przez twórców ( znam środowisko naukowe historyków bardzo dobrze: uwierz mi , tam takie medialne działanie to rzadkość równa "6" w totka ) .
Reżyser po prostu niszczy legendę Szarych Szeregów , ale ważniejsze jest zakłamanie historii. Bo kłamstwo tutaj aż się lepi....
Ale to nadal film OPARTY na książce a nie film dokumentalny. Reżyser tak chciał zrobić ten film i tak zrobił.
Jeżeli ktoś nakręci film dla kasy , w którym główni bohaterowie okażą się gejami ( głośno o tym było jakiś czas temu ) tez powiesz , ze to ADAPTACJA książki? Że niby reżyser może ?
Etos harcerza przed wojną był bardzo ważny , a Ty tak sobie przekreślasz idee autora książki , klaszcząc jakiemuś reżyserowi , i to mnie boli.
Bo autorem tutaj jest Kamiński.
Przy okazji : książka też nie jest dokumentalna, jest fabularna.
Zgadzam się zupelnie. Ten film to kolejna poprawnie polityczna postmodernistyczna sieczka pod publiczkę, fałszująca prawdziwy obraz bohaterskich harcerzy tamtych czasów.
Ale tamta młodzież była dobrze wykształcona i wychowana na najlepszych przedwojennych i klasycznych wzorcach, o których dzisiejsze wykształciuchy nawet nie mają pojęcia...
PS. Link do recenzji prof. Ryby:
http://www.naszdziennik.pl/polska-kraj/70447,harcerski-etos-w-krzywym-zwierciadl e.html
"Siara" to myślenie , ze istotniejsze jest to co "ktoś " pomyśli niż samemu się wysilić na myslenie .
Wiem , możesz nie zrozumieć , ale postaraj się...
Przecież ten film już przed swoją premierą wzbudził kontrowersję. Mną wstrząsnęło, kiedy dowiedziałam się, że film na który czekałam i który chciałam zobaczyć jak najszybciej, nie ma wiele wspólnego z książką, nikt kto znał bohaterów książki, nie podpisał się pod zgodnością tego filmu z prawdą. Ponadto kiedy zobaczyłam nagranie, kiedy bodajże kuzyn Zośki, ze łzami w oczach mówi, że owszem, były uczucia, była miłość ale nie taka wyuzdana, że tak wtedy nie było, że jego kuzyn wcale taki nie był to postanowiłam, że nie pójdę do kina na ten film bo pieniądze, które zapłacę za bilet to dorzucenie się do wielkiego przekłamania.
Rozumiem aspekt chęci uwspółcześnienia historii ale z drugiej strony, czy można bezprawnie zmieniać historię ludzi, którzy żyli i ginęli za nas, żyjących? Czy wyobraża sobie ktoś, by powstał film o nas w przyszłości, który byłby przekłamany? Nie po to podręczniki szkolne są co chwila wymieniane, poprawiane, modyfikowane, by nagle jednym filmem obalić czyjąś historię. Zrozumiałabym to wszystko, gdyby ta cała historia kamieni na szaniec była wyssana z palca, ale skoro wydarzyła się naprawdę to nie powinniśmy jej zmieniać, bo to właśnie nazywa się profanacja.
Jak przestaniesz się bać myśleć samodzielnie i szukać prawdy u źródeł, to polecam jeszcze jeden świetny artykuł pokazujący, jak było naprawdę:
http://www.naszdziennik.pl/polska-kraj/70542,chala-z-pukawkami.html
Czepiam się kolego , bo widzę , że masz potencjał na samodzielne myślenie , tylko leń ( albo strach przed tym co myślą inni ) Cie powstrzymuje...
ja nie pisałem o tym ze się boję na serio-po prostu czytałem już te opinie i uważam je za bzdety i szukanie dziury w całym
No to postaw się w pozycji autora : napisałeś świetną książkę , w czasach kiedy za takie teksty ludzie znikali bez znaku ( w latach 1945-1967 roku w Polsce wg. danych IPN zniknęło 23 pisarzy/publicystów opisujących działalność AK i podziemia patriotycznego ) i stała się ona pozycją kultową , wręcz symbolem dla wielu bardzo ważnym znakiem prawdy. Do tego niezwykle popularnym . Po wielu latach pojawia się druga ekranizacja tej pozycji , która zachowuje tytuł i imiona autentycznych bohaterów, ale już pokazuje ich jakiś innych , wypaczonych. Nawet Ty musisz przyznać , że coś tutaj brzydko pachnie ...
Tak, no ale wrzaski o profanacji brzmią jakby pokazali ich jako np. morderców Żydów czy coś równie okropnego. Film jest uwspółcześniony, ale np. mojej babci się podobał, może poza scenami rozbieranymi i brutalnymi przesłuchaniami(ale to drugie to kwestia wrażliwości). Lepiej niech nieinteresująca się historią młodzież obejrzy to niż wcale, "bo to nudne jest"
Ani ja też nie podważam sensu tworzenia takich filmów , cały czas chodzi mi o to samo : to nie są "Kamienie na szaniec ". Zmienić tytuł , imiona bohaterów , parę szczegółów wziętych z książki i będzie ok.
Bez dotacji ( zresztą to chory , komunistyczny pomysł z całym tym dotowaniem oraz KRRiT ) powstaje 75% filmów w Polsce. Fakt , nagrody odbierają te dotowane, ale w jury siedzi ...komisja przyznająca dotacje. czy pan Stuhr skrytykuje film na który wydał nie swoja kasę?( nota bene jako aktora bardzo go lubię , ale reszta... eh, panie Jerzy , zapomniał pan o etosie?)
A przecież mógł Glinski zrobić film zgodny z duchem książki i ciekawy , ale czy mu czegos nie zabrakło?
Odnosząc się do w/w Jerzego Stuhra : panie Robercie , proszę obejrzeć "Amatora ' i spojrzeć potem w lustro...
Dołożę jeszcze kwestie techniczne. Chłopaki umalowane, uczesane, ciut nie pamiętniki wampirów czy inne gówno.
nie chodziło o to,że bał się zabić Niemca, tylko,że (o czym niektórzy chyba zapominają) to też byli ludzie-Zośka zobaczył,że to chłopak w Jego wieku i zawahał się
Faktycznie, Alka było w filmie za mało, ale w jednym 2-godzinnym filmie nie specjalnie jest miejsce na trzech głównych bohaterów.
I co ma znaczyć, że Zośka po śmierci Rudego stał się nie wiadomo czym? Chodzi o to, że się załamał psychicznie, że miał myśli samobójcze?
Nie wiem jak Ty, ale ja widząc mojego przyjaciela w takim stanie, widząc, że każda chwila jest dla niego bolesna, a później jeszcze widząc jak umiera, to bym się załamał.
Nie zrozumiałeś też sceny śmierci Zośki. I o ile nie jest fanem tej wersji jego odejścia, to rozumiem, co reżyser mógł chcieć przez to przekazać. Scena miała pokazać, że mimo mszczenia się w sposób bezlitosny i bezduszny, Zośka wciąż ma uczucia.
Byłam, widziałam. Nie podobało mi się. Film średni i taka jest moja ocena.
Bohaterowie zostali odarci ze swoich cech tak świetnie wyeksponowanych w książce. Rozumiem, że nie chciano używać patosu ale jego brak kompletnie zaburzył konstrukcję. Śmierć Zośki - niezgodna z książką wiele wydarzeń pominiętych. Rodziny zostały przedstawione w inny sposób.
A co do charakteryzacji to banda ludzi którzy wbiegli do Zary, kupili ciuchy i poszli bawić się w wojne.
Film porażka.
Trzeba nauczyć się oddzielić ekranizację od książki.Wizje reżysera są po to by je pokazać.
Byłem, widziałem i ja również stwierdzam, że się zawiodłem. Film jest nie na podstawie, ale co najwyżej na motywach książki Aleksandra Kamińskiego. Wiele faktów przedstawionych w filmie jest po prostu wizją reżysera. W rzeczywistości wyglądały zupełnie inaczej. Przykładów mógłbym mnożyć wiele: Np. scena ewakuacji mieszkania Błońskich, gdzie widzimy, iż w strzelaninie z Niemcami zginął Paweł a główni bohaterowie Rudy, Zośka ,Alek i pozostali chłopcy są wstrząśnięci tym faktem, i ewakuacja odbywa przy pięknej aurze. W rzeczywistości ewakuacja mieszkania Błońskich przy ul. Brackiej 23 odbyła się zimą 2 lutego 1943 r, w jej toku Rudy został ranny w udo, a Kazimierz Pawłowski Paweł wyskoczył przez okno ponosząc śmierć na miejscu. Wrócił w ostatniej chwili po pozostawioną w mieszkaniu Błońskich teczkę, ale wyjść już nie zdążył bo Niemcy już byli na podwórku i klatce schodowej, więc po prostu skoczył z któregoś piętra. Śmierć "Zośki" to również interpretacja reżyserska, atak na strażnicę w Sieczychach odbył się nocą 20/21 sierpnia 1943 r. Egzekucje na gestapowcach Schultzu i Lange, to co najwyżej pierwsza pokazana w filmie, z próbą związania i porwania Herberta Schultza miała cokolwiek wspólnego z wydarzeniami z 6 maja 1943. Drugi wyrok jaki w filmie wykonał Zośka na Ewaldzie Lange nie miał miejsca. Langego zlikwidowano 22 maja 1943 i wykonawcami byli Jerzy Zapadko , Kazimierz Kardaś , Andrzej Góral . Kolejną interpretacją reżyserską jest postać Wesołego czyli akwizytora Wedla. W filmie Zośka tuż po aresztowaniu Rudego dowiaduje się iż Wesoły ma możliwości wejścia do Alei Szucha, w rzeczywistości Zygmunt Kaczyński "Wesoły" pracował dla Szarych Szeregów wcześniej, a jego "użyczenie" na przygotowania akcji odbicia Rudego było pomysłem naczelnika Szarych Szeregów Floriana Marciniaka. I tak mógłbym mnożyć. Owszem każdy artysta ma prawo do swoich wizji i interpretacji. Niemniej kombatanci i nieliczni żyjące osoby, które znały "Rudego", "Zośkę", "Alka" mają prawo być bardzo ale to bardzo zawiedzeni i powiedzieć Tak to nie wyglądało Panie Reżyserze. Czekali na ten film długo, wielu było zawiedzionych już wizją Jana Łomnickiego w Akcji pod Arsenałem no bo Alek był niepodobny, Rudy" taki nijaki. Niestety film Łomnickiego przy filmie Roberta Glińskiego jest o wiele lepszy i wielu na zawsze zapadnie w roli "Zośki" Mirosław Konarowski, niż Marcel Sabat, który próbuje ale średnio mu to wychodzi. Bardziej przekonywujący jest Tomasz Ziętek w roli Rudego. A Alek??. Jego to nawet trudno dobrze zapamiętać bo ledwie się przemyka przez film. No ale skoro film ma być dla współczesnych. No cóż...nie bardzo zarówno mnie jak i wielu widzów w kinie taka wizja przekonała. I nawet nie chodzi o sceny nagości, które są delikatne i dyskretne, tylko zupełnie inaczej wielu sobie to wszystko wyobrażało. Stąd też duży zawód jaki widziałem w oczach widzów nie jest przypadkiem. Siedząca obok mnie w kinie starsza Pani z biało - czerwoną opaską na ramieniu, kombatantka Armii Krajowej potraktowała wizytę w kinie jak święto, i odwołanie do wzruszających czasów. Przyszła do kina specjalnie tak jak i ja w rocznicę Akcji pod Arsenałem 26 marca. A tymczasem zdenerwowały ją już będące ponoć atutem tego filmu i wstawione od samego początku filmu wstawki gitarowe przy akcjach Małego Sabotażu itp. Przyznaję że i mi to średnio akurat się podobało, bo nie pasuje to kompletnie do realiów tamtych czasów.
Sceny katowania na Szucha i aktorzy wcielający się w rolę gestapowców są niewątpliwie mocnym i wartym docenienia punktem tego filmu, znakomite zdjęcia, muzyka ujdzie . Reszta??. No cóż reżyser, próbuje, stara się. Ale zarówno kombatanci jak i wielu z nas współczesnych nie jest do końca do tej wizji przekonanych. Wydaje mi się że jednak to jeszcze nie ten film. Więc ponownie stwierdzam, że ja również się nieco zawiodłem.