Nie, nie jestem trollem, który chce wszystkich wkurzyć. Być może nie jestem też specjalistą, ale mam na koncie ileśset obejrzanych filmów (Filmweb mówi o 400 z hakiem), kilka napisanych recenzji i... Uwaga, Kac Wawa mi się podobała! Da-da, tsss.
Po pierwsze, mam wrażenie, że mało kto tak naprawdę widział ten film. Większość Waszych postów zaczyna się od "Nie oglądałem filmów, ale trailer...", albo "Bo agencja reklamowa podbijała głosy...". Dla tych pierwszy mam wiadomość, iż żarty z Kac Wawy pozbawione otoczki, a więc takie, jakie padają w trailerze, są po prostu żenujące. W kontekście całości są natomiast nawet niezłe. Dla drugich mam natomiast kontrowersyjne, ale chyba trafne zdanie: Filmweb to strona do oceniania filmów, a nie ich PR-u. Tyle w kwestii zaniżania głosów.
Żeby było jasne: Kac Wawa to film prymitywny, głupi, ale przy tym nie żenujący i miejscami naprawdę zabawny. Fabuła jest dość pokrętna, ale trzyma się kupy. Aktorstwo jest niezłe, oczywiście na ile może być w komedii, choć nazwiska pojawiają się tu znane. Zdjęcia, muzyka i montaż są poprawne. Żarty stoją na różnym poziomie - część z nich kręci się wokół rozporka, ale Kac Wawa to nie kolejna produkcja Bergmana, więc nie rozumiem ludzi, którzy spodziewają się szwedzkiego dramatu społecznego po przaśnej komedyjce. Nie zmienia to jednak faktów, że część gagów jest całkiem niezłych. Poza tym stanę w obronie producentów: mam wrażenie, że zamysłem było tu naprawdę wyśmianie tego, że części Polaków zależy tylko na tym, żeby się napić i podupczyć. Sam nie zaliczam się do tej grupy - zapewniam, ale wystarczająco często wychodzę wieczorami z domu, by widzieć dziesiątki nawalonych ludzi, przy czym części towarzyszą partnerki o wiadomej proweniencji społecznej. O takich właśnie mieszkańcach stolicy (i nie tylko) jest Kac Wawa. Przyznać trzeba, że tego rodzaju wyśmianie udało się całkiem nieźle. Nowobogaccy frajerzy, posiadacze złotych kart, a w rzeczywistości prymitywy to dość powszechny dziś gatunek, z którego film Karwowskiego niewybrednie kpi.
Pozwolę sobie na podsumowanie. Internauci trochę skrzywdzili ten film. Oglądałem naprawdę produkcje których oglądać się nie da, na przykład: (1) Ciacho - ten film wyglądał jak teledysk jakiegoś zespołu disco polo, a dłużyzny i nieudani bohaterowie szczerze odrzucali; (2) Poznaj moich Spartan - żenował mnie debilizm twórców; (3) Film katastroficzny - najgorsze fekalia, jakie wylały się na mnie z ekranu. Na tym tle Kac Wawa to komedia naprawdę niezła. Może brakuje jej polotu i nie każdemu spodoba się jej zamierzony prymitywizm, ale ocena niższa niż 3.5 jest, moim zdaniem, zupełnie niesprawiedliwa.
obejrzałem i moja ocena to film dno. No ale czego można się spodziewac po polskich produkcjach?
No cóż, nie da się ukryć, że polskie komedie to rzecz w dużej mierze skierowane do prymitywów: Weekend, Wyjazd integracyjny, Ciacho, Job etc. Ale, primo, taki jest ogólnoświatowy trend - vide Straszny film czy (proszę wybaczyć porównanie) Naga broń. Secundo, to, że coś jest robione z zamysłem zarobienia na prymitywach nie znaczy, że i cywilizowany człowiek nie może się trochę pobawić. Tertio, wolę kiedy film wprost mi mówi "jestem głupi, jestem beznadziejny, ale jestem trochę śmieszny, a ty jesteś głupi, że to oglądasz" niż pod pozorem poważnej produkcji robi sieczkę z mózgu. Mam tu na myśli głównie seriale emitowane w TV, typu Klan etc., że nie wspomnę o "Trudnych sprawach".
Nareszcie ktoś prawde napisał !!! Ja uważam tak samo jak ty a ósemke dałem dlatego żeby chociaż troszke się ocena podwyższyła bo też uważam, że ogólnie 5/10 , ale na pewno nie jest to taki straszny gniot i jedynka się mu nie należy !!!
Nie twierdzę, na szczęście, że nie. Po prostu kiedy myślę "Szyc", od razu myślę "Job". Czy Job to film genialny? Cóż, na swój sposób... Ja bym wolał nazwać go takim, co to się może podobać.
Tylko z jednym punktem się nie zgadzam bo jak dla mnie to Ciacho jest mistrzowską komedią ryłem ze śmiechu od początku do końca, nie rozumiem czemu ci się nie podobało
JA nie rozumiem ludzkich gustów. Ciacho mega sraka ?? Jak miałem darmowe vouchery do kina to 6 razy byłem na ciachu za każdym razem miałem taką pompe, że mało w gacie nie popuściłem
No nie na niby. Przecież scena jak mu w dupsko ten przyrząd włozył i gośc zaczął gadać głosem jak ełmnuch to mnie zabija takie mam śmiechy, że ledwo pęcherz wytrzymuje
Już dawno go miał, ma jeszcze dwa inne swojak _2 i koles80 i co najbardziej żałosne pisze z tych kont sam do siebie .
Wypowiadasz się, pomimo, że nie masz pojęcia o czym piszesz. Na poparcie tego przypomnę wymianę zdań, potwierdzającą twóją niewiedzę:
nemo989: Kultowy już tekst "Dupę mi zalało" [...]
smalczyk130: To dziwne,że nie rozumiesz głębi wyimagiwanego tekstu, który sobie w głowie stworzyłeś .
smalczyk130: film znam na pamięć, to ty sobie wymyśliłeś jakąś wyimaginowaną scene wziętą z sufitu.
smalczyk130: wmawiasz ludziom jakąś wymyśloną scenę, której w filmie nie było . Jak cię to bawi ośmieszaj się dalej, może jak jeszcze jakieś sceny wymyślisz to niedługo zlepisz z nich jakiś film . Nie chce mi się już komentować tych bzdur, które wypisujesz .
nemo989: Czy zgadzasz się na to, że po podaniu namiaru w filmie Kac Wawa na scenę z tekstem "Dupę mi zalało" złożysz publicznie oświadczenie o swojej głupocie?
smalczyk130: Cały czas czekam aż podasz czas tej wymyślonej sceny to chyba jasne jest, że zgadzam się na twoją propozycje . Myśl logicznie.
smalczyk130: wskaż zrobisz z siebie jeszcze większego idiote.
smalczyk130: Ciekaw tylko jestem jak możesz wskazać coś czego nie ma .
smalczyk130: Nie boję się narobić sobie wstydu , czymś co nie istnieje.
smalczyk130: Jeżeli podasz czas w któym padł ten wymyślony przez ciebie tekst to napiszę wielkimi literami, że jestem największym idiotą na świecie .
nemo989: Michał Milowicz tuż przed 1 godz. i 16 minutą filmu wypowiedział ten tekst
smalczyk130: Wpis został zablokowany z uwagi na jego niezgodność z regulaminem
smalczyk130: Wpis został zablokowany z uwagi na jego niezgodność z regulaminem
smalczyk130: Wpis został zablokowany z uwagi na jego niezgodność z regulaminem
smalczyk130: Wpis został zablokowany z uwagi na jego niezgodność z regulaminem
smalczyk130: Wpis został zablokowany z uwagi na jego niezgodność z regulaminem
nemo989: Musisz się wywiązać z publicznie złożonej obietnicy, aby nie ucierpiała twoja nienaganna reputacja
smalczyk130: W dupie mam swoją reputacje i opinie ludzi na mój temat
nemo989: Jaka reputacja, takie i jej umiejscowienie
Zapewniam, że nie miniesz się z prawdą spełniając to co obiecałeś.
Ale nie dziwię się tobie, jeżeli ciebie Ciacho nie rozśmiszyło to żadna komedia nakręcona w przekroju ostatnich kilku lat cię nie rozśmieszy
Nie wydaje mi się . Swojej 80 letniej babci puściłem na dvd , i co chwila się śmiała powiedziała, że dawno się tak nie uśmiała, a nei wydaje mi się żeby starszy człowiek był połmózgim debilem. Zresztą ja też mature zdałem bez problemu, nie uważam się za debila . To że tobie się nie podobało , to nie znaczy , że nikomu
sprawdziłem twój profil bo mnie zaskoczyłeś tym "Ciachem" i już wszystko wiem Melancholia 1/10?? Avengers 10/10? Polecam Arktyczny Podmuch i Pękająca Tama pewnie się spodobają
Akurat z Arktycznym podmuchem nie trafiłeś bo nienawidze science-fiction a Avengersi dlatego10/10 bo uwielbiam prawie wszystkie filmy zekranizowane na podstawie komiksu, jedyne science-fiction jakie moge obejrzeć to właśnie tzw. komiksówki , i Gwiezdne wojny, reszta to żenada .
Ja miałem na myśli bardziej sposób jego nakręcenia. W Ciachu odrzuciły mnie straszne dłużyzny wypełnione muzyką i ujęciami w slow motion. Przypominało to wszystko jakiś niezbyt udany teledysk. Oprócz tego bohaterowie byli zupełnie niesympatyczni, przez co w ogóle nie obchodziło mnie to, co się dzieje na ekranie. To była po prostu banda bezmózgich debili. Natomiast nie widzę powodu, dla których Grzmichuj czy Kobyła z Kac Wawy nie mieliby zostać uznani za w miarę inteligentnych przedstawicieli półświatka. I ostatnie - jak mówiłem, moim zdaniem Kac Wawa jest naprawdę parodią nocnego życia Polaków. Natomiast Ciacho to czysta głupawka, bez żadnego celu i motywu przewodniego, której nie kupiłem. Aczkolwiek rozumiem, że taki film jak Ciacho może się podobać (sam oglądałem każdą z części Strasznego filmu po osiem razy, może z wyjątkiem słabej dwójki), więc nie będę - wzorem innych - przez jego pryzmat oceniał inteligencji zadowolonego zeń widza.
wytrzymałem 30 min. Taki poziom prymitywizmu dawno, albo nawet jeszcze nie widziany jaki występuje w tym "filmie"
Gratulacje za konkrety i chodzenie pod prąd!
Napiszę dlaczego mi Kac się nie podobał. W gruncie rzeczy z pięciu powodów:
1) brak fabuły. Filmy są głupie (Straszne Filmy), żenujące (Bruno) tudzież niskiego humoru (większość z Sandlerem). Ale mniej lub bardziej trzymają się kupy. W KacWawa mamy mnóstwo scen, bez żadnego związku. Jakby ktoś nakręcił kilkanaście odrębnych scen i połączył bez ładu i składu. Co gorsza - poziom tych scen zatrważa. Typowy groch z kapustą: Karolak udający Włocha z ustalaniem kursów walut, czy Misiek z drętwymi tekstami na jakimś czacie. Może i to miało być wesołe, ale pojawienie się jakiegoś bohatera, który zajmuje 10 min filmu, bez żadnego związku przyczynowo-skutkowego jest totalnie od czapy. To nie jest Monty Python i wstawienie skeczu o martwej papudze zwyczajnie się nie sprawdza.
2) brak sensu. Ból jest taki, że coś się dzieje ale nie wiadomo co. Ludzie sobie łażą, raz są tu, raz tam, pojawiają się to w hotelu, potem w jakimś klubie, raz kogoś obiją, raz ktoś łazi z karmą dla psów - no niby akcja się toczy, ale jakby za chwilę pojawiła się scena z Grzmichujem na szczycie Pałacu Kultury to bym się nie zdziwił. Dlaczego, po co, kiedy? Atam, nieważne, jedziemy dalej. Jeden czy dwa takie numery przejdą, ale bogowie - nie 3/4 filmu!
3) nędza akcji. Fajnie że była limuzyna, ale czy przez 10min filmu trzeba pokazywać jak ona jeździ?
4) durnoty filmowe. Tak, to popularne, ale niekiedy trudno przełknąć. Panna Młoda leży zalana w trupa, a po dwóch godzinach świeża, wypoczęta i wystrojona jak z żurnala - nawet sok z ogórków po kacu tak szybko nie stawia na nogi :-) Szyc strzelający z broni palnej na Krakowskim - no trzymajcie mnie... Dziki seks a facet przez całą scenę w spodenkach. I tak non-stop. Ponownie - parę takich numerów mieści się w konwencji - ale 80% takiego filmu to ponad siły.
5) jazda po Kac Vegas. Tamten film był rewelacyjny, między innymi dzięki historii o męskiej przyjaźni. W KacWawa mamy pochwałę najbardziej ciotowatego (sorki za wyrażenie) zachowania. Kumpel się schlał - etam, idziemy, niech leży. Chłopaki, ja se ide - no to se idź! Kumple leżą pod stołem - no to co, ja nakręcę film z gejami! Litości!!!
Wiadomo - ten film to nie historia Franciszka z Asyżu - miało być wesoło, przaśnie i dużo wódki. Można jednak zrobić to z jajem, dorzucić fajny dowcip, parę zabawnych tekstów - i mogło być naprawdę fajnie.
Film zaliczył identyczną wpadkę jak Ciacho: to nie jest tak, że zrobimy scenę o wyciąganiu pierścionka z doopy, tarzaniu w psiej kupie, scena z cyckami i ginekologa z tekstem "dziś nie mogę do pani zajrzeć". Nie dość że dowcipy z brodą, to w dodatku ja będę chciał psie kupy pooglądać to z pewnością nie w kinie.
I absolutnie się z Tobą zgadzam. Fabuła to rzeczywiście bardziej pretekst do przedstawiania kolejnych głupich żartów niż jakikolwiek logiczny twór kogoś, kto skończył chociaż liceum. Karolak istotnie nieco mnie rozdrażnił, ale bardziej dlatego, że nie lubię człowieka, choć i scena w której grał (jedna się taka bodaj zdarzyła) była mało przemyślana. W ogóle większość scen to bardziej kolejne skecze, a nie coś, co układa się w logiczny ciąg, ale.. Gdyby leitmotiv nazwać "The Night Before Wedding" to nagle okazałoby się, że to wszystko jest tam jakoś ("jakoś" to tutaj słowo-klucz) powiązane. Na podstawie tytułu jestem w stanie uznać, że film jest o kacu - alkoholowym i moralnym, który część postaci odczuwa, a część nie. Oczywiście, nie chcę dorabiać ideologii do tego debilnego filmu, ale akurat taka "płytka głębia", że użyję oksymoronu, mogła być tu zamierzona.
Podobnie zgadzam się i z drugim zarzutem. Ale jednocześnie przypominam sobie Film katastroficzny i nagle stwierdzam, że z Kac Wawa nie jest tak źle. W Disaster movie nie ma nawet słowa "sens" w słowniku. O! Meteoryt przygniótł Miley Cyrus! O! Ktoś rozsmarował sobie kupę na policzku, po której w następnym ujęciu nie ma śladu! W Kac Wawie mamy przynajmniej jakąkolwiek konsekwencję; to nadal kino klasy B albo C, ale nie amatorski półprodukt, bo realizacja jest całkiem sprawna.
Zarzutu trzeciego trochę nie kupuję, bo ja sam nie doświadczyłem żadnych dłużyzn, choć oczywiście oglądanie jeżdżącej w kółko limuzyny (bo przecież Warszawa to przede wszystkim Pałac Kultury...) może nieźle zirytować.
Durnoty filmowe są oczywiście dość dużym elementem tego filmu i mogą rozdrażnić, podobnie jak oglądanie kursującej po Placu Defilad limuzyny. Zwróciłem nawet uwagę na te same elementy, co Ty, na przykład brak kaca u panny młodej, ale... Przyznam, że jakoś niespecjalnie mnie to podenerwowało. Ot, to przecież nie dokument - pomyślalłm sobie. Uproszczenia na pewno były, ale mnie jakoś specjalnie nie raziły.
A do piątego zarzutu się nie ustosunkuję, bo Kac Vegas nie oglądałem. Jestem raczej pewny, iż jest lepszy od Kac Wawa (i to pewnie nieporównanie lepszy), ale po polskiej wersji amerykańskiego hitu spodziewałem się wielkiej kupy. I co dostałem? Cóż, dostałem coś, co da się oglądać. Może nie z jakąś specjalną przyjemnością, może bardziej jako ciekawostkę w zoo, ale jednak się da. Co więcej - i to będzie dobra odpowiedź na Twój świetny, merytoryczny komentarz - masa uchybień nie spowodowała we mnie awersji do filmu Karwowskiego. Innymi słowy, Kac Wawa mnie nie odrzuciła, nie patrzyłem na zegarek w oczekiwaniu na koniec seansu, nie pauzowałem filmu co pięć minut, próbując otrząsnąć się z przygniatającej mnie żenady. Film jest po prostu poprawnie zrobiony - jest słaby, ale jednocześnie nie jest taką kiłą, jaką sugeruje średnia (1.8). Można go nienawidzić, jeśli podejdzie się do niego uprzedzonym, albo przeżyć, jeżeli potraktuje się go jako swoistą ciekawostkę przyrodniczą, kuriozum, ot co.
Tak czy inaczej, przyznaję Ci rację. Co innego jednak, kiedy ktoś posługuje się argumentami (jak Ty), a co innego kiedy ktoś wystawia 1 bez oglądania filmu, "bo tak". Doceniam zdanie innych ludzi, ale tylko wtedy, gdy jest to ich własne zdanie.
Ouch, moje ego zostało mile połechtane taką odpowiedzią :-)
Jak dla mnie KacWawa przekroczył dopuszczalną ilość głupot. Jasne, na błyskawiczne wytrzeźwienie można spokojnie przymknąć oko. Karolak dłubie sobie w nosie - etam! Ale oglądając takie sceny jedna po drugiej przychodzi taki moment w którym mówimy - dość! I każda dodatkowa głupota to już tylko kolejny gwóźdź do trumny. Tutaj taka granica została przekroczona gdzieś w okolicach 40-tej minuty :-)
Film można oceniać wyżej, ale IMHO w dwóch przypadkach: albo idąc zgraną i młodą ekipą, koniecznie na lekkich promilkach z nastawieniem "omajgad, ale ryje rozum, oby piwa nie zbrakło" i licząc na totalne odmóżdżenie. Albo na spokojnie przygotować dwa wiadra optymizmu i wbrew wszystkiemu szukać dobrych stron. Nie przeczę - kilka fajnych momentów było (Misiek szukający drobnych i obicie gościa w recepcji), ale to dużo za mało żeby film dawać do publicznej emisji :-)
A Kac Vegas polecam - to jeden z filmów z kategorii "obejrzeć jak już naprawdę nic innego nie będzie". Jak dla mnie film rewelacyjny, obśmiałem się jak norka. Nie licząc Kac Vegas 2, bo to już żenada.
a, dalej twierdzisz, że film jest "głupi" i nie oddaje rzeczywistosci? Może to więc życie jest głupie? co? Zapytaj o to prezesa, któremu z karty w gogo prawie bańkę ściągnęli w Poznaniu w czasie targów.... gdyby kac wawę oglądał, może by przynajmniej jakiś limit sobie zrobił, tak jak miał Pujszo, no ale niestety pewnie nie obejrzał i teraz policja się tym musiała zająć