1. prot to piętno tragedii Roberta. Ukazanie skali traumatycznego zjawiska. Stwierdzenie, że prot to obcy zamienia film w tanią sensację, gdzie obserwujemy pogoń za fikcją zamiast analizy konstrukcji psychicznej człowieka w obliczu tragedii. Robert Porter utracił najważniejsze dla człowieka atrybuty ziemskiego życia - skoro je utracił, pustkę podświadomie wypełnił tymi pozaziemskimi. Nowe pozaziemskie atrybuty Roberta znacznie ciężej ponownie mu odebrać. Na K-PAX nie ma rodzin, więc pewne jest, że druga taka tragedia już go nie spotka. Konstrukcja planety K-PAX jest pod każdym względem dla Roberta Portera bezpieczna.
Jeśli założyć teraz, że prot to przybysz z K-PAX, to film wcale nie dotyka problemu tego co siedzi w głowie Roberta Portera po rodzinnej tragedii. Każe zadawać jedynie pytanie: czy prot to na pewno kosmita i co stanie się na końcu filmu. Stąd bliżej już do tabloidu niż do epickiego utworu.
2. K-PAX to powieść z gatunku fantasy. Moment w filmie, kiedy Robert Porter wywołuje zdumienie na twarzach astrofizyków, moment w którym znika Bess, moment w którym monitory zaczynają śnieżyć o 5:51 to właśnie ten smaczek fantasy. Jednak moim zdaniem, mają one jedynie charakter taki, jak przy opowieściach przy ognisku. Trzeba traktować je z przymrużeniem oka. To momenty, w których człowiek uświadamia sobie, że jest jeszcze mnóstwo elementów, które go otaczają, a których nie jest w stanie na chwilę obecną zrozumieć. Nie oznacza to jednak, że należy tłumaczyć je od razu wpływem pozaziemskich cywilizacji. Ten powiem fantasy jest potrzeby, ponieważ pozwala odpłynąć i uruchamia wyobraźnię. Problem pojawia się, kiedy ktoś za bardzo oddali się od brzegu i zupełnie traci horyzont.
3. Krótka notka odnośnie tego, że film jak i książka mogą uchodzić za propagandowe. prot abstrahuje mocno od bazowych ziemskich konstrukcji społecznych (rodzina) a nawet religia. Przypomina to powiew rewolucji i wydarzeń przełomu lat 60/70, jakie miały miejsce na Zachodzie. To pokolenie, które dzisiaj panoszy się u nas oraz w UE również mocno abstrahuje od rodziny, religii itp. głosząc piękne i pseudo-równościowe hasła.
Uwaga - Jeśli uznać, że prot to faktycznie przybysz z planety K-PAX to faktycznie książka ma paskudny propagandowy charakter i w mojej ocenie zasługuje na 0/10. Sam uznaję, że prot to skala tragedii Roberta Portera i takie stwierdzenie, pozwala mi ze spokojem ocenić film na 10 włączając całość do kanonu ULUBIONE bo WYJĄTKOWE.
Nie zgadzam się w zupełności z tezą, że jasno można okreslić, czy Prot to człwoeik czy kosmita. Ten film nie jest tanią sensacją, właśnie dlatego, że nie można tego jasno określić. Żadna strona nie byłaby w stanie nikogo przekonać, bo żadna strona nie ma racji. Zgadzam się z tym, że gdyby okazało się na 100%, że Prot jest kosmitą albo człowiekiem wtedy ten film byłby słaby. Po pierwsze z tego powodu, że momenty o których piszesz, czyli zniknięcie Bess, scena w planetarium itd., pokazują, że Prot to kosmita, jednak sceny i fakty, o których piszesz w pierwszym punkcie pokazują, że Prot jest człowiekiem. Jeżeli tak jak twierdzisz okazałoby się, że Prot jest człowiekiem na pewno, ten film byłby słaby z tego powodu, że twórcy muszą łapać się tanich zagrywek, jak niewytłumaczalne sceny w planetarium, śnieżenie kamery, zniknięcie Bess, pojawienie się znikąd na dworcu. Wprowadzając tym samym złudną tajemnicę, która nie jest rozwikłana i jest szmirowa, ponieważ najważniejsze jej punkty nie są wytłumaczone. Tak samo byłoby gdyby okazało się, że Prot jest kosmitą. Wtedy byłoby zupełnie na odwrót - znajdowanie za wszelką cenę tłumaczenia, że jest chory itd. itp.
Nie zgodzę się równeż, że film jest propagandowy i gloryfikuje zasady istnięjące na K-Pax. Jeżeli oglądałeś film uważnie zauważyłeś na pewno, że Protowi nie podoba się na K-Pax, niedługo przed "odlotem" mówi, że tam nikt na niego nie czeka, a tutaj będzie ktoś za nim tęsknić. Okazuje się jednak, ze jeżeli już mamy mówić o jakiejś propagandzie to PRZECIWKO systemowi na K-Pax, a nie ZA.
1. Nie napisałem, że gdyby okazało się, że prot jest kosmitą albo człowiekiem na 100% to film byłby słaby. Napisałem, że gdyby okazało się, że prot jest kosmitą - wtedy film byłby w mojej ocenie słaby.
2. Twórcy nie muszą, nie musieliby łapać się czegokolwiek, w tym tanich zagrywek - twórcą jest autor książki a nie autor scenariusza do filmu.
3. Moja ocena dotyczy filmu i pierwszej części książki - pomijam dalszą literaturę, której szkoda, ale nie miałem jeszcze okazji przeczytać. Sądzę, że w jednej z kolejnych części okazuje się już kim jest prot. Chciałbym możliwie szybko to uzupełnić.
4. Fakt, że nie można jednoznacznie ustalić kim jest prot na bazie filmu i pierwszej części książki nie oznacza, że mam trwać w tym zawieszeniu bez podjęcia jakiegokolwiek wysiłku w kierunku nadania własnej interpretacji dużego prawdopodobieństwa.
5. Tylko na bazie filmu stwierdzić można na przykład - prawdopodobieństwo tego, że prot jest kosmitą jest niskie na bazie tego co wiemy o świecie i tego, że nie witamy żadnych oficjalnych pielgrzymek z kosmosu jak do tej pory. Prawdopodobieństwo, że prot jest kosmitą i że wpasował się w Roberta Portera w taki sposób, w takich okolicznościach, w tym czasie jest jak trafienie szóstki w Totka łącznie z trafieniem kolejności padania (kolejnych) liczb (zakładając oczywiście, że Lotto to uczciwa gra losowa, aczkolwiek to stwierdzenie to i tak już paradoks).
Abstrahując od wywodów o filmie śmiem twierdzić, że Lotto jest uczciwą grą losową. Nie są utajnione żadne zasady ani reguły, pieniążki także są wypłacane. To, że prawdopodobieństwo wygrania jest jak 1 do 13 983 816 nie oznacza, że to od razu nieuczciwe.
Wracając do książki to chętnie ją przeczytam, a o filmie mogę powiedzieć tyle, że jest dobry, chociaż dla mnie nie ponadprzeciętny. Niemniej zawiera kilka trafnych spostrzeżeń (jak to o Jezusie i Buddzie oraz ich wyznawcach).
Dla mnie zniknięcie Bess, zakłócenie w kamerze w momencie odejścia Prota oraz jego wiedza wskazują, iż K-PAX nie był wytworem zaburzeń spowodowanych chorobą. Dla mnie to po prostu świetny film science-fiction.
Podoba mi się określenie "wole", pasuje do tego filmu. Myśle, że rzecz polega właśnie na tym, że każdy ma okazje interpretować film po swojemu i wszyscy mają racje ; ) nie w każdym filmie się tak da
Skoro przyrównujesz film do książki, musisz zmienić swoją ocenę, bo w drugiej części książki jest czarno na białym, że Prot to obcy przybysz z K-PAX. Więc najlepiej oceniaj film, bo tam możliwe są dwa zakończenia, wedle interpretacji. Nie mieszaj filmu z książkami, których zapewne nie czytałeś, bo w takim wypadku Twoje stwierdzenia legną w gruzach.
Oto cały cykl książek:
1995 – K-PAX
2001 – Na promieniu światła (On a Beam of Light)
2002 – Światy Prota (The Worlds of Prot)
2007 – K-PAX IV: Nowy gość z konstelacji Liry (K-PAX IV: A New Visitor From The Constellation Lyra)
Biorąc pod uwagę film, sam w sobie Prot jest człowiekiem, ale patrząc na obsadę to Kevin Spacey grał tylko Prota a nie Roberta Portera, tylko skoro na końcu pojawił się Robert Porter, to kto go zagrał? A może Prot udawał, że odleciał :D To jeżeli chodzi o film :D
Pomyślałem sobie że to zniknięcie Bess jest bardzo podobne do zniknięcia Roberta Portera i może po prostu to taka sama sytuacja jaka była z Porterem .Może bess też chciała uciec do jakiegoś innego własnego świata bez problemów i może tam znalazła by swój "dom", jak myślisz ?
Moim zdaniem Prot zostawił swoje ciało na K-Paxie i wszedł w ciało Roberta na ziemi, ale nie zdawał sobie z tego sprawy. Myślał, że to jego własne ciało i nie widział różnicy. W dowolnej chwili mógł się ,,przełączać" między Robertem a sobą, ale nie zauważał tego, myślał, że sam w tym momencie odchodzi sobie gdzieś na bok. Na końcu opuścił ciało Roberta i zostawił go samego.
To, że Prot jest kosmitą, jednoznacznie tłumaczy scena z astrofizykami. Skąd on mógł to wiedzieć? Tłumaczenie ,,bo tata kolegi miał teleskop i sobie patrzyliśmy na gwiazdy" nie jest raczej wystarczające. W książce jest więcej dowodów na to - na przykład Prot miał jakieś dodatkowe receptory w oczach, poza tym ich próbki krwi się różniły, już nie pamiętam dokładnie. No i czwarta część książki zupełnie rozwiewa wątpliwości. To był kosmita, który ,,opętał" ciało człowieka.
Pozostaje pytanie, w jaki sposób Robert skontaktował się z Protem. Prot mówi, że po prostu wiedział, że Robert go wzywa, nie wiadomo jak. Czy wystarczyło, że K-Pax jest wymarzonym miejscem dla Roberta? A może taka jest właśnie rola K-Paxian, żeby pomagać innym istotom w potrzebie przy okazji swoich podróży? W końcu innym pacjentom też pomagał, tylko z samym Robertem nie mógł sobie poradzić.
Może masz racje ,ale to jest trochę dziwne że pomiędzy k-paxianami a ludźmi jest tak mało różnic ,ciało to jedno ale na przykład alfabet - ten sam co na ziemi -łaciński ,
reakcje -te same co ludzi ,i takie rzeczy...W sumie to różnią się między nami a k-paxianami tylko poglądy i kultura ,a to trochę mało
O to chodziło autorowi, żeby to nie była jednoznaczna odpowiedź, tylko powód do dyskusji.
Być może Prot przejął niektóre cechy od Roberta, będąc w jego ciele. Mógł korzystać z jego wiedzy, dlatego znał język angielski itp. Z kolei Robert przejął niektóre cechy Prota, np. te receptory w oczach, czy zdolność do podróży świetlnych.
Reakcje jednak nie do końca te same, wiele razy powtarzał, że postępowanie ludzi mu się nie podoba. Nie wiemy, jak wygląda jego prawdziwe ciało. Jakie jeszcze byś chciał różnice? Inna planeta, z inną roślinnością i zwierzętami, inne poglądy, co jeszcze?
W książce było trochę niedorzeczności, np. jakiś ekran, na którym mogli sobie odtwarzać przeszłe zdarzenia, ciekawe czym to niby było napędzane.
Myślę też, że Prot wybrał Bess, bo była najbardziej podobna do Roberta. Też taka zamknięta w swoim ciele, małomówna, smutna, patrząca tępo w przestrzeń. Miała trochę więcej kontaktu ze światem, ale jednak z nich wszystkich była najbardziej podobna. Nie udało mu się wyleczyć Roberta, więc postanowił chociaż spróbować z Bess.
na tych kartkach w konkursie, Bess napisała tylko że nie ma domu ,myślę że dlatego wygrała i pojechała na k-pax (jeśli to ogóle prawda ) bo Prot też tak jakby nie miał domu .Jak na razie chyba wstrzymam się z oceną filmu ,bo jakoś nie mogę tego zinterpretować ,nie wiem którą opcje wybrać bo obie są dla mnie wiarygodne
Nie przyjrzałeś się dobrze, Bess napisała również, że jej rodzina zginęła w pożarze, opisała to na całej stronie.
Po prostu nie było to szczególnie zaakcentowane, musiałem się cofnąć aby się upewnić, że napisała więcej, a tak to też pewnie bym myślał, że napisała tylko pół zdania.
Bardzo mi się podoba Twoja teza, że przedstawienie świata na K-PAX, gdzie nie ma rodzin i żadnych więzi jest sposobem przedstawienia syndromu wyparcia, które zachodzi w świadomości Roberta Portera. Kupuję taką interpretację;) Poza tym moim skromnym zdaniem film jest ponadczasowy właśnie dlatego, że można doszukać się w nim wiele uniwersalnych prawd, a do tego pokazuje jak wiele ludzie tracą tkwiąc w jednym wymiarze myślenia.
Nie zgadzam się z tobą, jeśli chodzi o "propagandowy" charakter filmu, według mnie Prot pod koniec jasno stwierdził, że jego zdanie uległo zmianie.