PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=32938}

Jentł

Yentl
1983
7,2 4,2 tys. ocen
7,2 10 1 4179
5,0 5 krytyków
Jentł
powrót do forum filmu Jentł

Kiedy się dowiedziałem, że akcja filmu toczy się w Bychawie, podlubelskim miasteczku, które dobrze znam, umierałem z ciekawości, jak to miejsce zostanie przedstawiane. Kamieniczki, synagoga, kościół na wzgórzu, targowisko, atmosfera rodem ze "Sklepów cynamonowych"? Gdzież tam ! Gdy bohaterowie dojeżdżają do Bychawy, widzimy wieże, zamki, mury miejskie, wypisz-wymaluj czeska Praga (sic!). W filmie pojawia się też Lublin - Jentl ze swoim kolegą przemieszczają się powozem po moście.. Moście Karola (sic!) a z daleka widać Hradczany... Zaiste, powiadam Wam, już dawno nie widziałem większej bzdury..

ocenił(a) film na 9
starlynx

Faktycznie-odnośniki do miejsc-mogły wzbudzić ..uśmiech zażenowania..jak i..status majątkowy-nawet u bajbogatszych Żydów-nie było aż takiego "ucywilizowania,jak w domu Hadassy..Muzyka-Legranda-spodziewałam się większej melodyjności..Klasą dla siebie-pozostaje Barbra Streisand..Zarówno jako aktorka;wokalistka i reżyser..Bez Niej-film by był..nie do przełknięcia..

dobbiacco_attersee

Muzyka ja przystało na musical-idealna,dopasowana...większość to rozmowy śpiewane...często wracam do muzyki z tego filmu,warto...klejnoty uczuć...PIĘKNE,,,

ocenił(a) film na 8
starlynx

Gdybyś trochę poczytał, to byś wiedział, że Streisand zamierzała film nakręcić m.in. w Lublinie i Janowie, ale władze PRL-u się nie zgodziły, bo produkcja była o Żydach. Dlatego Lublin udaje Praga. Nie rozumiem jaki to ma wpływ na wartość filmu.

ocenił(a) film na 10
Lejzorek

Myślę,że nawet gdyby to nie był PRL,to w czeskiej Pradze po prostu jest lepszy klimat do kręcenia filmów przedstawiających środowisko żydowskie,gdyż tam dzielnica zachowała się w całości< http://praga.miasta.org/s,Dzielnica_zydowska.html >.
A abstrahując od merytorycznych kwestii filmów,w Czechach kręcenie filmów jest tańsze.

ssajdar_2

http://www.youtube.com/watch?v=P0mIcv2vAsM

ssajdar_2

Tak na marginesie, pamiętam jeden odcinek 'Stawki większej niż życie' gdzie podczas pościgu w pewnym momencie akcja przeniosła się... na blokowisko :) Do tego te 'skąpe' plany zdjęciowe, żeby czasem 'nie pokazać' czegoś czego nie było przed wojną... albo w 'Katyniu' nigdy nie zapomnę jakiegoś nowoczesnego, szklanego budynku na którym były zawieszone flagi ze swastyką...

Bruce_Lee

W którym odcinku było to blokowisko,bo stary już żem, a nie pamiętam takiej sceny:-)

Jack_Holborn15

Ojj nie pamietam po odcinkach :) nie bylo to stricte blokowisko ale taka ulica z blokami przy drodze, zastepujacymi pewnie zniszczone kamienice, w kazdym miescie takie sa :) jakby sie uparl, mozna by to bylo wytlumaczyc, ze w latach 30-tych budowali takie proste kamienice ale to ewidentnie bloki byly :)

ocenił(a) film na 7
Lejzorek

A nie z powodu tego, że Czesi zaoferowali lepsze warunki i słynne studio Barrandov? Nie sądzę żeby władze PRL miały coś przeciwko takiej baśniowej opowieści o żydowskiej postępowej dziewczynie. Przecież w podobnym czasie powstawała polska "Austeria". Nie wiem czy kojarzycie film "W kryjówce milczenia"? Akcja działa się w Przemyślu, a film kręcono także w Czechach już po upadku PRL. Czeskie miasteczka zachowały przeważnie większy klimat i łatwiej pokazać w nich początek XX w. niż w polskich miastach przepełnionych blokami, asfaltowymi drogami i jakimiś różnymi chaotycznymi budami i targowiskami.

ocenił(a) film na 7
starlynx

Jak dla mnie scena z widokiem na miasteczko które miało udawać Bychawę to nie była Praga. Praga udawała Lublin. Dość nieciekawe miasteczka wschodniej Polski powinne mieć ogromną satysfakcję, że ich filmowe odpowiedniki były takie piękne! Jeśli jakiś Amerykanin chciałby podążać śladami Jentl to poza Lublinem, który zachował swoją ładną starówkę - byliby bardzo zawiedzeni porównując Bychawę filmową z tą prawdziwą... A atmosfera żydowskiego sztetlu w pierwszych scenach zanim tytułowa bohaterka pojechała do Bychawy - całkiem dobrze przedstawiona.

starlynx

Mnie Bychawa też nie jest obca. Moi dziadkowie opowiadali mi, że przed wojną to było praktycznie miasteczko żydowskie, nie polskie. Moja babcia, gdy tam bywała jako mała dziewczynka, czasami dostawała 5 groszy za to, żeby rozpaliła w piecu Żydowi w sobotę, bo nawet tego ich religia im zabraniała.
Ale najlepsze było to, co obydwoje wspominali, mianowicie niektóre Żydówki wylewały pomyje wprost za próg; gdy się przejeżdżało przez Bychawę czuć było wszędzie zapach cebuli, domyślam się, że tej w pomyjach, zgniłej też. Poziom cywilizacyjny tych ludzi przypomina mi dzisiejszych "uchodźców" z tą różnicą, że tamte Mośki nie gwałcili polskich chrześcijanek i nie podkładali bomb. I właśnie taka biedota zasilała potem piece krematoryjne Majdanka, bo bogatsi mogli się wykupić i uciec za granicę. Zresztą mój śp. dziadzio, wspominał jak widział sporą grupkę Żydów pędzonych przez Niemców na piechotę z Bychawy przez Niedrzwicę do przejściowego getta w Bełżycach. Dopiero stamtąd szli na Majdanek.

ocenił(a) film na 6
Jack_Holborn15

Po pierwsze, większość polskich Żydów to byli ludzie niemajętni. Tylko 2% Żydów to byli ludzie naprawdę bogaci, właściciele manufaktur czy studiów filmowych. Po drugie zginęło 91% polskich Żydów, ale na ziemiach polskich ocalało tylko 40-80 tysięcy. Większość ocalonych (kolejne 300 tysięcy) to byli ludzie deportowani przez NKWD na wschód w latach 1939-41. Co czwarty obywatel polski represjonowany przez NKWD był pochodzenia żydowskiego, przeważnie rabini i ich rodziny, jako wrogowie klasowi dla komunistów.
Na ziemiach polskich z rąk Niemców ginęli więc wszyscy, niezależnie od statusu materialnego. Bogaci, biedni, bez różnicy, choć ci zasymilowani (mający znajomych, kolegów, przyjaciół czy część rodziny wśród katolików i ewangelików) mieli większe szanse na przetrwanie, właśnie dzięki pomocy.

Fakt, że na ziemiach polskich ocalało tak mało Żydów musi być przedmiotem badań naukowców. Niemcy nie mieli takiej logistyki by zaglądać w każdy zakamarek, a to oznacza, że uzyskiwali pomoc z wewnątrz, w procesie wyłapywania ukrywających się Żydów. Tylko 40-80 tysięcy spośród ponad 3 milionów, na tak dużym obszarze, to są jednak liczby przerażające i trzeba sobie zadawać nieustannie pytanie dlaczego tylko tylu tu ocalało? Paradoksem jest, że większą szansę na przeżycie mieli ci, którzy wcześniej zostali deportowani na wschód przez komunistów. I spośród ocalonych właśnie ci liczebnie zdecydowanie dominują.

per333

Czy przez rok udało się tobie znaleźć jakieś badania potwierdzające postawioną przez ciebie hipotezę? Poruszyłeś niezwykle polaryzujący polską społeczność temat. Nie ma nic cenniejszego niż poszukiwanie prawdy, ale czy kryje się ona za tymi przytoczonymi statystykami, ilościami? Z jakiego źródła one pochodzą?

ocenił(a) film na 6
pax_1

Od lat interesuję się tym tematem, ale przecież nie jestem zawodowym historykiem. Ci którzy zajmują się zagadnieniem Zagłady Żydów polskich (w kontekście szkodliwej dla nich postawy wielu Polaków) zwykle są hejtowani a ich prace deprecjonowane. Gdy są chwalone na Zachodzie za rzetelność, bogatą bibliografię i odniesienia do źródeł, to polskie środowiska post-hitlerowskie, jak to nazwał jeden z historyków, uznają, że Żydzi rządzą światem, w tym Zachodem i dlatego wystawiają "polakożerczym" publikacjom pozytywne recenzje. Szczególnie ostro dostaje się Polakom żydowskiego pochodzenia, nie tylko Grossowi, który akurat słusznie jest krytykowany za liczne błędy merytoryczne czy wręcz przekłamania, ale też profesorowi Janowi Grabowskiemu pracującemu na uczelniach kanadyjskich. Już sam fakt atakowania ludzi żydowskiego pochodzenia jest znamienny oraz znamienne jest nazywanie ich przez post-hitlerowców Żydami, mimo że matka Jana Grossa była katoliczką pochodzenia szlacheckiego, która w czasie Powstania Warszawskiego była łączniczką Biura Informacji i Propagandy Armii Krajowej. Szczerze brzydziła się polskim antysemityzmem i po wojnie bardzo wielu Polaków oskarżała o kolaborację z hitlerowcami. Wyszła za mąż za Polaka żydowskiego pochodzenia, pochodzącego z rodziny zasymilowanej, ale nie uchroniło go to w 1968 roku przed wypędzeniem z Polski. Oczywiście wyjechała wraz z nim. Jan Tomasz Gross przesiąkł tym żalem do Polaków i choć początkowo uważał się wyłącznie za Polaka, to kampania post-hitlerowska wymierzona w niego sprawiła, że zaczął deklarować, że jest po równo Polakiem, Żydem i Amerykaninem. Warto też przypomnieć sobie biografię Tuwima. Przed wojną uważał się za Polaka, społeczności żydowskie go śmieszyły, na dobre i na złe związał się wyłącznie z polską kulturą i językiem. Ale gdy po wojnie wrócił z USA, zetknął się z relacjami ocalałych, w których to opowieściach bardzo istotnym elementem była postawa "sąsiadów", to przypomniało mu się, że ma żydowskie pochodzenie i zaczął twierdzić, że jest polskim Żydem, w sensie, że i Polakiem i Żydem. W eseju "My, Żydzi polscy" pluł w twarz polskim nazistom, których tam nazywał "faszystami" (słowo "nazizm" było rzadziej wtedy stosowane) i robił to w charakterystyczny dla siebie, szyderczo-ironiczny sposób. Tak czy owak dziedzictwo polskiego nazizmu i polskiego antysemityzmu to fakty, zresztą emanujące na teraźniejszość. Nawet jeśli w necie większość wpisów post-hitlerowskich na temat Żydów to ruski trolling mający na celu ośmieszanie Polaków (ruskie trolle w polskim necie zazwyczaj podają się za Polaków) to jestem przekonany, że część tych wpisów jest autorstwa polskich post-hitlerowców. Osobiście zetknąłem się z kilkoma takimi osobami, młodymi ludźmi, którzy na temat Żydów poglądy mieli iście hitlerowskie. A mówimy o Polsce bez Żydów, bez społeczności żydowskich. Znając skalę polskiego przedwojennego antysemityzmu oraz prymitywizm sporej części społeczeństwa, głównie chłopów, łatwo wyobrazić sobie jak bardzo wojna nie uszlachetnia...
Co do autorów, to każdy bez wyjątku naukowiec badający Zagładę polskich Żydów nie omija znaczenia wrogiej wobec Żydów postawy sporej części silnie antysemickich katolików. W broszurach NSZ wprost wybrzmiewa radość z faktu, że Niemcy mordują Żydów. Profesor Grabowski wziął na tapet kilka powiatów Małopolski i analizował postawę władz samorządowych (burmistrzów, wójtów, sołtysów) w kontekście współpracy z Niemcami w dziele wyłapywania i zabijania Żydów. W tematyce specjalizuje się od dawna Dariusz Libionka, który opowiadał z jaką niechęcią w środowisku się zetknął, gdy lata temu jako jeden z pierwszych zaczął badać to zagadnienie. Polskie środowisko historyków było podzielone.
Dzisiaj, po tych 30 latach, wiemy już dużo więcej, pojawiło się wiele publikacji, monografii poświęconych zbrodniczej działalności Polaków. Wiemy, że skala zbrodni była duża, ale zwykle badane jest to w skali powiatu, tak jak to zrobił Grabowski. Wiemy o licznych pogromach z 1941 roku na Mazowszu i Podlasiu, w których udział ochotniczo i entuzjastycznie brała spora część katolickich mieszkańców. Wiemy, że dla ukrywającego się Żyda Polak był tak naprawdę większym zagrożeniem niż Niemiec. Wiemy, że w latach 1945-47 Polacy zamordowali około 2500 wracających do Polski Żydów i że było niemal na to "społeczne" przyzwolenie. To co się stało z moralnością Polaków w czasie wojny to coś przerażającego, coś z Piekła rodem. Prymas Hlond kategorycznie odmówił potępienia mordu na Żydach w Kielcach w roku 1946 roku. Rok 1968 przyniósł kolejną odsłonę polskiego nazizmu, który akurat dotknął ludzi, którzy z kulturą żydowską nie mieli już prawie nic wspólnego. No i dziś, w Roku Pańskim 2024, prawie 2025 wiemy z całą pewnością, że nazizm jest głęboko zakorzeniony w umysłach, sercach i duszach sporej części polskiego społeczeństwa, choć polscy post-hitlerowcy, mimo że mają poglądy zbliżone do hitlerowców czy wręcz bliźniacze (w odniesieniu do Żydów), nie lubią gdy się ich nazywa nazistami czy neonazistami.
Norman Davies zawsze starał się delikatnie pisać o Polakach, ale bardzo ceniony przeze mnie Timothy Snyder wykazuje daleko idącą bezstronność oskarżając wszystkich w tym regionie Europy o rozmaite grzechy i zbrodnie - Polaków, Ukraińców, Żydów, Niemców, Rosjan, Litwinów, Słowaków, Węgrów, Rumunów, Białorusinów. Twierdzi, że nikt nie wyszedł z wojny czysty od krwi na rękach.
Mnie się przypadkiem zdarzyło urodzić Polakiem, warszawiakiem, więc interesuje mnie głównie polska odpowiedzialność.

per333

Dziękuję za bardzo kulturalny komentarz.

pax_1

Dzięki twojemu wpisowi postaram się zgłębić temat zbrodni przeciwko Żydom ze strony naszego narodu gdyż jest to fakt bezsporny a bardzo pomijany a niestety kiedy jest poruszany to eskaluje w złym kierunku, ale będę ostrożny, gdyż ważny jest kontekst tego czemu wydawano i mordowano sąsiadów, rodaków, że czekała na polaków śmierć za pomaganie innym polakom. Naród niemiecki dokonał upodlenia polaków poprzez ciągłą przemoc i śmierć na naszym narodzie. Z twojej wypowiedzi odczuwam rozczarowanie z tego, że polacy nie mogą zaakceptować publikacji historycznych z zachodu opisujących reakcję i postawę polaków na zagładę Żydów podczas II wojny światowej. A to jest właśnie tego przyczyną, dokonało się zniszczenie narodu, inteligencji i jego tożsamości. Wszelkiego rodzaju persony, autorytety, naukowcy, twórcy także ci Zachodni są skłonni do naginania prawdy pod swoją wolę. To, że publikacje lub historycy są chwaleni na zachodzie za rzetelność niekoniecznie muszą ją reprezentować. Przytaczanie przykładów osób, które publicznie przypinają polakom antysemityzm oraz tego, że w społeczeństwie jest obecny antysemityzm umniejsza wartości poruszanego przez ciebie tematu. To było jest i będzie nie tylko w Polsce, ale na całym świecie. Może polacy o tym nie wiedzą, ale cały świat tak. Podoba mi się kulturalny ton twojej wypowiedzi i wyważone przedstawianie historyków i tego w zasadzie oczekiwałem. To było jego siłą i jeśli chcesz dalej poruszać ten temat to ukazuj go poprzez promowanie właśnie ich. Myślę, że zacznę zgłębianie wiedzy od Pana Dariusza Libionka a następnie przejdę do Snydera. Najważniejsza jest prawda i oby ona wygrała.