Ogladalem ten film 3 moze 4 razy i jeszcze nigdy mnie nie znudzil. Jest rewelacyjny, fenomenalny. Kto nie widzial, musi koniecznie to zobaczyc. Jak dla mnie najlepszy niemiecki film w historii, a wiadomo ze Niemcy swietnych filmow nie robia. Najlepsza scena? Jak dla mnie gdy Forell po latach tulaczki w sniegu, wreszcie dociera do domu, wykonczony, wchodzi do kosciola gdzie odbywa sie chyba Pasterka i to niesamowite spojrzenie zony i corki. Mimo ze jestem chlopakiem to zawsze przy tym plakalem i mialem ciarki na ciele. Film jak dla mnie 9/10
"[..]a wiadomo ze Niemcy swietnych filmow nie robia."
Werner Herzog "Zagadka Kaspara Hausera", "Fitzcarraldo", "Nosferatu wampir"
Volker Schloendorff "Blaszany bębenek", "Król Olch"
Wolfgang Petersen "Okręt"
Tom Tykwer "Biegnij Lola, biegnij"
rzeczywiście wiadomo...
Run Lola, run! - właśnie wychodziłem z domu jak się zaczynał. Już ubrany, kurtka, buty. Nie udało się wyjść :). Jeniec też był bardzo dobry. Innych nie znam, nie pamiętam. Może niespecjalne były, nie przesądzam. Ale Loli nie zapomnę, wychodząc coś mnie zaciekawiło, na chwilę się zatrzymałem by popatrzeć, no i wyszedłem dopiero jak zaczęły się napisy końcowe.
no i dzieci z dworca zoo Uli Edel, oraz niekończąca się opowieść Petersena ,nie zapominając o Stalingradzie
jest duzo niemieckich gniotow ale sa tez filmy godne polecenia. ja osobiscie polecam ,,zycie na podlsuchu" , ,,eksperyment" czy ,,edukatorzy" ;)
" Jak dla mnie najlepszy niemiecki film w historii, a wiadomo ze Niemcy swietnych filmow nie robia."
Ten tekst powalił mnie swoją logiką :D
Mam identyczne odczucia :) Końcowa scena również mnie strasznie rozczula i płaczę przy niej. Potwierdzam, film jest rewelacyjny, aą go chyba sobie znowu obejrzę :)
Romantyk...
Jak dla mnie najlepsze Stalingrad (1993) i Das Boot.
Ale w sumie za dużo niemieckiego kina nie oglądałem.
Jeniec jest bardzo dobry, ale to drugi odcinek. Pierwszy był tydzień temu. Zaznaczam: nie jestem fanem kina niemieckiego.
Raczej się nie zgodzę, choć mi również się podobał. Właśnie... niby się podobał, ale szybko się o nim zapomniało. Ten zaś zapomnieć jest trudniej. Od kraju Czukczów do granicy z Iranem. 3 lata drogi przez śniegi, tajgę, step, z czerwonymi na karku. Niezwykłe.
Swego czasu mogłem ten film oglądać i oglądać. W sumie nie wiem dlaczego, za jakiś czas powrócę sobie do niego, bo ostatni raz oglądałem go pewnie z kilkanaście lat temu.
Po pierwsze i PODSTAWOWE. Był agresorem. Agresor NIGDY NIE JEST OFIARĄ.
Ten film to obrzydliwa szkopska agitka odbrązawiająca nazistów... Tak, wszyscy Niemcy byli winni jako agresorzy wobec tych na których najechali. I nie ma znaczenia jak oni sami miedzy sobą to postrzegają i w jaki sposób się rozgrzeszają.
Rzekomo oparta na faktach historia jest także kłamstwem - bo nie było takiego obozu a ten jeniec został zwolniony w 1947 roku i wrócił do Niemiec na mocy porozumień pokojowych. Więc rozważania czy był zbrodniarzem czy nie, są prowadzone tylko przez pożytecznych idiotów nazistowskiej propagandy.
W 2000 roku prezydent Niemiec stwierdził że skończył się dla Niemców okres pokuty i nic nie zapłacą więcej już żydom za straty wojenne. Od tamtego czasu Niemcy zaczęli kręcić filmy odbrązawiające nazistowskich agresorów i przedstawiali siebie jako ofiary. Na "History canal" w latach 2000 (przezwany w Polsce "Hitler TV") emitowali ckliwe dokumenty w rodzaju "ocaleni spod Stalingradu" (ci "ocaleni" to byli niemieccy żołnierze - takie to były niewinne ofiary tych wstrętnych sowietów którzy nie dosyć ze się zabić nie dali to jeszcze do nich strzelali).
Od tamtego czas niemiecka propaganda odbrązawia swoich zbrodniarzy i przerzuca winę na ofiary w czym wtórują im żydzi pozbawieni już perspektyw ciągnięcia pieniędzy od Niemców. Z wielką ochotą przerzucają się więc na "winnych zastępczych", czyli Polaków.
Ten film jest kłamliwy i propagandowy. Ktoś kto patrzy na taki gniot i pisze że się nim wzrusza jest SKOŃCZONYM GŁUPCEM...
Dla przypomnienia - to coś takiego jakbyście oglądali nazistowski propagandowy "Heimkher" Igo Syma z 1941 roku i opowiadali jak się na nim wzruszyliście... Igo Sym dostał za ten film nagrodę główną od AK - kulę w łeb za kolaborację... Po waszych komentarzach widać, że do tej pory nie brakuje w Polsce sprzedajnych lub zwyczajnie głupich, których wyleczyć może tylko 7 gram ołowiu.