Główna bohaterka to tragedia - mdła, nieciekawa, sztucznie wyzwolona, przesypia sie z ukochanym przyjaciółki. W pewnym momencie zaczelam kibicować nie tej stronie co trzeba(a przynajmniej nie tej stronie, która była zamierzona), przez co druga połowa filmu to dla mnie klapa. Główna paczka nie wzbudza we mnie sympatii, a irytacje i oburzenie. Fakt, że nie zostali ukarani za wiezienie nauczycielki mnie wkurza, a chyba nie to powinnam czuć wzgledem głównych protagonistów.
Film w sam sobie nie jest tragiczny, bo miło spedziłam przy nim czas. Hellen Mirren była świetna, na Marise Coughlan też mi sie fajnie patrzyło.Pomysł ciekawy, z realizacją gorzej. Niestety kreacja bohaterów kuleje, co niszczy mi odbiór tego filmu.