SPOILER (nawiązuję do treści) //
1. wirujące lasery wiercące tunel w skale, która znika, co ciekawe, również na osi wirnika, chociaż tam nic w nią nie strzela.
2. Ech... odparowanie takiej masy granitu w kilka sekund, dałoby eksplozję na miarę kilkutonowej bomby.
3. Lawa skapująca majestatycznie do krystalicznej komnaty kilkadziesiąt (minimum) kilometrów pod ziemią, gdzie powinna być wtryskiwana pod ciśnieniem, przy którym to z dna Rowu Mariańskiego to mały pikuś.
4. Ultrafiolet zżerający stal, no to piękne było.
5. Ptaki są przeciwpancerne i potrafią rozbijać szyby własnymi głowami.
6. Pobudzanie jądra Ziemi atomówkami. Skala jest taka, że równie dobrze mogli je zapałkami popychać.
7. Zwiększenie mocy ostatniej wodorówki o jakieś 30 procent przez dorzucenie materiału rozszczepialnego z reaktora. Jeśli całe paliwo w tym pojemniku mogło mieć 1% mocy głowicy wodorowej, to już wielki sukces.
8. Niedostępnium jestem gotowa wybaczyć, bo w prawdzie bzdurne, ale kluczowe dla całości i bez niego wyprawa byłaby zupełnie niemożliwa.
Mi się film podobał. Nie zważam na takie rzeczy, bo dla mnie to jest
FANTASTYKA. Ty oczekujesz jakiegoś filmu dokumentalnego. <lol>
Fantastyka, czy fantastyka naukowa? Bo to różnica. Np. czarów we Władcy Pierścieni się nie czepiam, bo to tylko fantastyka.
Co do wiekszsci zgadzam sie z toba, ale:
"5. Ptaki są przeciwpancerne i potrafią rozbijać szyby własnymi głowami."
Mi wrobel samobojca rozbil szybe w samochodzie, dziobem, wiec ptaki w filmie mogly spokojnie porozbijac latwo tlukace szyby w autobusie i w oknach.
no to prawda, poucz się fizyki. wszystko jak nabierze odpowiedniej prędkości może rozbić szybe. nie wiem z jaką prędkościom latają ptaki, ale na pewno są w stanie rozbijać szyby. widziałam to nawet w innym filmie.
Najszybsze są ptaki w locie koszącym - nie pamiętam jak latały te w filmie. Z ptaków najszybszy jest sokół wędrowny, który polując może się rozpędzić do 300 km/h, ale według tej strony http://www.fws.gov/endangered/recovery/peregrine/QandA.html normalnie lata z prędkością ok. 80 km/h.
Nie wiem jaką masę mają i jaką prędkość uzyskują mniej sprawne gołębie oraz jaka siła jest potrzebna do rozbicia szyby.
Ale podejrzewam, że ten wróbel roztrzaskał ci szybę w zderzeniu czołowym, kiedy jechałeś te kilkadziesiąt km/h. A na tym filmie ptaki to robią siłą własnego rozpędu. No sorki, ale widziałam nie raz sytuację, gdy gołąb w szybę przpapra i nic nie pęka. No chyba, że w stanach okna z cukru robią.
1. Tez sie w glowe pukalem jak zobaczylem scene z prototypem i skala.
2. Co do odparowywania to mozna sie nie zgodzic. Co prawda w scenie z prototypem ta skala zostala odparowana, ale w paru scenach juz pod ziemia (plaszcz zewnetrzny chyba juz) widac bylo, ze ten uklad laserow podgrzewal te skaly, a po przejsciu Wergiliusza skaly stygly i dziura sie "zasklepiala".
4. Ultrafiolet zzerajacy stal - masz na mysli scene z Golden Gate? To byly mikrofale, nie zzeraly, a rozpuszczaly.
6. Zalezy to od skali atomowek, 200Mt to sila 4 "Car Bomb" (50Mt bomba, najwieksza dotychczas oficjalnie zdetonowana atomowka, jak nazwa wskazuje, radziecka)
8. Dlatego tez to sie nazywa sci-fi a nie documentaries :P
Film jak dla mnie 9/10 :)
Nie znasz podstaw fizyki, stąd taka ocena. Mikrofale nie rozgrzewają metalu, tylko wodę. Poza tym wiatr słoneczny to nie mikrofale, a strumień cząstek wypływających ze Słońca, składających się przede wszystkim z protonów i elektronów o dużej energii.
Cały ten film jeden wielki stek bzdur. Kłuje w oczy każdego, kto ma choćby blade pojęcie o nauce.
Ad 3.
Zwłaszcza, że tej magmy nie ma prawa tam być. ;) skały aż do poziomu jądra zewnętrznego są w stanie stałym. Magma występuje rzadko i punktowo.
Jest kilka innych absurdów, merytorycznych (w końcu to film 'geologiczny') jakby ktoś chciał mogę na priv wymieniać. Nie o tym miałam pisać.
Żal mi strasznie tego filmu - skopali taki ładny temat. Bardzo lubię filmy s-f, te katastroficzne też, byleby zawierały logiczny ciąg przyczynowo-skutkowy. Przecież nie wiemy co człowiek wymyśli za ileś tam lat. Natomiast gdy twórcy lekceważą współczesna naukę wychodzą gnioty, na których co bardziej wymagającego odbiorcę 'mózg boli'. Osobiście dotknęła mnie jakość tego filmu bo tematyka ciekawa, zagrożenie realne (możliwe jest że nam pole magnetyczne zaniknie, nie wiem czy atomówkami można by je wzbudzić)co im szkodziło nakręcić go w realiach? Szkoda szkoda szkoda. Dwie rzeczy nie mają granic: Wszechświat i ludzka głupota.
A co niby jest jest pod skorupą? Astenosfera. A astenosfera jest plastyczna i panuje tam ogromne ciśnienie i temperatura, czyli jest tam magma. W innym wypadku skorupa mialaby wieksza grubość . "Materiał skalny w warstwie astenosfery jest częściowo stopiony. Ma dużą lepkość i jest plastyczny." ;)
Jądro Ziemi jest to film z kategorii fantastyka. Tego rodzaju dzieła opierają się na wyimaginowanych sytuacjach i teoretycznie niemożliwych zajściach, które nie idą w parze ze znaną dotychczas wiedzą naukową...
Wydawalo mi sie, ze to science-fiction ;). A w tym gatunku nie powinnismy jednak zapominac o (moze dla niektorych niewaznym) czynniku "science". Owszem akcja filmu moglaby byc umiejscowiona w alternatywnej rzeczywistosci i to jednorozce w metalowych zbrojach sila magii pchnelyby jadro z powrotem. Ale mimo wszytsko realia w filmie "przypominaja" nasze. Pytanie jak wielkie roznice czynia film tylko 'fantastyka' zamiast prawdziwej science-fiction, ktora ja zreszta uwazam za znacznie bardziej interesujaca.
Zreszta wg "systematyki" science-fiction tez jest czescia fantastyki wraz z fantasy i innymi. Nie mnie jednak okreslac przynaleznosc dziela do gatunku. Wolalabym ogladac filmy bez bolu zebow ale to rezyser i inni decyduja ... (czasem szkoda).
Pozdrawiam
"jednorozce w metalowych zbrojach sila magii pchnelyby jadro z powrotem"
Za to zdanie masz u mnie 10/10 !!!!! :):)
po za głupotami typowo pseudo naukowymi ten film jest pełen błędów logicznych, nie pamiętam w tej chwili jakich, ale wiem że co chwila mi się zdawało że coś jest nie tak.
a już najbardziej rozbijające było jak wielcy naukowcy siedzieli nad tym jak zrobić zeby to dało radę, i powtarzali coś w stylu "siła f przecina promień r" (wg tłumaczenia) i tak w kółko raz jeden raz drugi, to była scena tak głupia że normalnie o mało nie spadłem z fotela.
hahaha rzeczywiście xd nie zwróciłam uwagi na ten ich bełkot pseudonaukowy ale było tam o sile f i o r, racja, jak teraz sobie pomyślę to masakra jakas hahahaha
Z fizyki za mocny nie jestem, ale musze sie z Wami zgodzic. Dla mnie ta podroz w glab ziemi byla kiepsko zrobiona. Cisnienie zgniatalo poszczegolne elementy Wergiliusza, ale kolesie wyszli cos tam naprawic w skafanderkach i nic sie im nie stalo (dziwne).
Inna ciekawa sytuacja bylo reczne odlaczenie segmentow statku przez tego konstruktora. Temp 5000 st, wyszedl w skafandrze odpornym na 2500 st - i go lekko przygrzalo. Nie jestem pewnien, ale przy takiej roznicy w odpornosci to pewnie by go spaliło moment.
Ogolnie, podroz do jadra Ziemi byla sztuczna i malo widowiskowa, bez rozmachu. Byc moze budzet ich ograniczal - jedna z opcji.
dobre bylo: "ja znam jezyk zero-jedynkowy i w kazdej chwili moge powiedziec, co myslisz"
przebijanie sie przez skorupe ziemska w kilkanascie minut... wynurzanie sie spod skorupy ziemskiej z predkoscia 200 czy 400 wezlow (nie pamietam ile tam mowili)...
i dlaczego zawsze w ratowaniu swiata pomaga haker-kryminalista i najlepszy na swiecie specjalista, ktory jest - uwaga! - WYKLADOWCA na uniwersytecie? jak tak o tym pomysle, to moze moj doktor od hydrologii moglby powstrzymac tsunami, ktore nawiedzilo ostatnio azje...
Mnie rozbroiło podsumowanie wyjaśnienia, jak miałby działać ten statek, którego jeszcze nie zbudowano: "i powinno zadziałać" :D
Także moim zdaniem film jest beznadziejny ze względu na idiotyczne przekłamania naukowe. Czym innym jest film S-f którego fabuła opiera się na fantastycznym rozwinięciu dostępnej wiedzy naukowej, i coś taiego lubię oglądać. Ale totalnym dnem jest film silący się na określenie "fantastyki naukowej", który jest fantastyczny, i owszem, ale z nauki wybiera sobie tylko to co pasuje do scenariusza, a resztę zmienia według własnego widzimisię. Wygląda to tak, jakby osoby odpowiedzialne za produkcję same były ignorantami w podstawowych kwestiach naukowych. Takich "dzieł" niestety nie brakuje, zwłaszcza made in Hollywood. Co do głupot w filmie dodam jeszcze:
- zatrzymanie wirowania jądra za pomocą impulsu elektromagnetycznego - taka masa ma przecież niewyobrażalną bezwładność, i wywołanie zaburzenia wymaga gigantycznej energii, Skąd ją wziąć - tego roztropnie w filmie nie omawiano, tylko "superautorytety" naukowe w filmie łyknęły to bez zmrużenia okiem. Raczej nierealne jest by obecnie ludzkość dysponowała taką energią, a tym bardziej amerykańska armia, która w tym przypadku jak zwykle za wszystkim stoi
Film stuprocentowo głupi, tępy i niedorzeczny, ale właśnie dlatego tak uroczy i przezabawny.
A co do dorzucenia rdzenia reaktora do bomby, to wszystko, co by w ten sposób osiągnęli to rozrzucenie w jądrze sporej ilości radioaktywnego śmiecia. A niemożliwium o ile się nie mylę spełnia wymagania perpetuum mobile - im jest cieplejsze tym wytrzymalsze i więcej energii produkuje - wrzucony do lawy ten statek poruszałby się wiecznie. ;)
Film zupełnie nierealny, ale za niektóre ujęcia jak na tamte lata (np. komnata z diamentami) można przymknąć oko.
Faktm jest że ten film to jeden wielki absurd. Jednak "niemożliwium" nie spełnia wymagań perpetum moile które nie pobiera enrgii z zewnątrz. Niemożliwium pobierało energię z ciepła Ziemi.
ej no bez jaj, film fajnie i lekko sie ogladalo, to byla taka prosta rozrywka, a nie program naukowy z discovery. Gwiedne wojny tez sa filmem s-f, a przy nim sie nie czepiacie ze nie ma nic wspolnego z naukowymi faktami ...
bo 'gwiezdne wojny' umiejscowione sa 'dawno dawno temu w odleglej galaktyce'
poza tym bylo tam o wiele mniej bzdur niz w 'jadrze ziemi'... a nawet wypowiedzi typu: "moga byc teraz na drugim koncu galaktyki" (o millenium falcon w 'imperium kontratakuje' gdy mial wejsc w nadswietlna uciekajac przed imperium), podczas gdy falcon rozpedzal sie zaledwie do poltorej predkosci swietlnej (jak twierdzil han solo) sa 100 tysiecy razy bardziej inteligentne niz np. scena spadania do 'krysztalowej komnaty'
w jadrze ziemi koles spalil sobie dlonie w kombinezonie, ktory wytrzymywal temperature 2500 stopni, bo chwycil rdzen paliwowy, a nie mial wtedy nawet ubranego helmu ochronnego... zastanawiam sie ilu ludzi mogloby stac metr od ogniska, ktore rozpalone jest do temp kilkuset stopni i nie czuc goraca na twarzy
prosze Cie, ale 'star wars' przy 'jadrze ziemi' to film na faktach
Bull Shitt jeśli chodzi o Falcona. Swego czasu zrobiono wyliczenia jak szybko leci ten statek i wyszło naukowcom że mógł faktycznie w jeden dzien przelecieć ponad 20.000 lś.
https://www.tor.com/2014/12/08/star-wars-how-fast-is-the-millennium-falcon/
Wymieniłaś tylko kilka punktów. Ten film to jeden wielki absurd którego nie możn a nawet "fantastyką" naukową wytłumaczć.
Po pierwsze nie Sci-Fi tylko SF. Tego angielskiego skrótowca używają tylko głównonurtowe nuby.
Po drugie, widzę, że dla wielu osób SF jest chyba synonimem bajki. I gdyby ten film umieszczono w kategorii "Bajki" to złego słowa bym nie powiedziała. Niemniej jeśli coś chce być uważane za fantastykę naukową, to powinno przynajmniej w minimalnym stopniu zapracować na pierwszy człon nazwy swojego gatunku.
p.s. Chociaż, jak się tak zastanowić, to w sumie prawie masz rację. Tylko nazwę gatunku odrobinę bym poprawiła: syfy, któraś zachodnich telewizji ma już nawet taki kanał i publikuje na nim produkcje adekwatnej jakości.
Wymienianie rzeczy które się w tym filmie nie zgadzają to bezsensowna robota, bo mi się wydaje że w tym filmie nie było nawet jednej rzeczy która się zgadzała (jeśli się mylę to niech ktoś da znać co tam miało sens).
I pomimo że po odłączeniu pewnych obwodów w mózgu nawet jakoś to tam do końca oglądnąłem, uważam że takie filmy są po pierwsze dla nikogo a po drugie szkodliwe.
Bo osoba która cokolwiek tam kuma będzie to oglądać z bólem głowy. A osoba która nie ma pojęcia o jakiejkolwiek nauce wyjdzie z seansu jeszcze głupsza z jeszcze bardziej zdruzgotanym pojęciem o tym jak świat działa .
Dodam jedynie do wątku, że oprócz masy absurdów naukowych jest też masa absurdów fabularnych, które są tak zabawne, że zastanawiałem się na oceną 10. Największym hitem jest gość rodem z Mad Maxa siedzący na pustyni i dysponujący technologią wyprzedzającą resztę świata o dziesiątki lub setki lat. Myślę, że lekarz też by się przydał na takim statku. No i haker też był sztos.
A dlaczego nikt nie zwrócił uwagi na metody komunikacji? ;) W komentarzach doczepiono się chyba wszystkiego, z wyjątkiem sposobu komunikacji z powierzchnią :D Od ile mega lasery roztapiające skały, absolutnie niezniszczalny metal czy atomówki rozpędzające jądro jestem w stanie przełknąć, tak nie mogę zdzierżyć tego, że załoga Wergiliusza komunikuje się z powierzchnią z głębokości 2000 km pod skorupą ziemską ;p
A teraz poproszę o naukowe wyjaśnienie niszczenia planet przez gwiazdę śmierci. Bo tam też coś nie leży, chyba dam jedną gwiazdkę!