PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=375629}
8,0 422 tys. ocen
8,0 10 1 422074
6,4 84 krytyków
Interstellar
powrót do forum filmu Interstellar

Nie rozumiem, jak można krytykować Interstellara, skoro nawet Grawitacja osiągnęła wysoką ocenę, a jest co najmniej o połowę gorsza... W Grawitacji mamy zero emocji, zero fabuły, a tylko kręcące się śmiesznie kosmonautki na tle ziemi albo w kabinie. Mogli by równie dobrze przykleić zdjęcie tą śmieszną gębą Clooneya do szyby kasku, a każdy by to zagrał. Usnęłam w czasie jakiejś sceny.
W Interstellarze są emocje, jest fabuła, kilka wątków, świetna gra Mcconaughey'a (niestety słaba Anne)- ogólnie te dwie godziny minęły mi naprawdę szybko mimo, że nie było to żadne 3d, a 3d to jedyne, co ratowało Grawitację.
Nie rozumiem kompletnie czepiana się o jakieś nieścisłości naukowe. To NIE JEST film naukowy, ani dokumentalny, a tym którzy tego nie rozumieją polecam zajrzeć do kategorii, gdzie jest napisane science FICTION... To nie jest film instruktażowy dla przyszłych kosmonautów, ani naukowy dla studentów fizyki kwantowej- to film zrobiony na potrzeby zwykłego śmiertelnika; zrobiony tak, żeby wszystko było finteresujące i wyglądało atrakcyjnie...
A jeśli ktoś nie odczuł jakichkolwiek emocji to współczuję braku wrażliwości...

użytkownik usunięty
Mo_Ca

A ja nie rozumiem, jak można krytykować kogoś za coś, co się robi samemu :) Grawitacja była atakowana w równym stopniu jak dziś dzieło Nollana i towarzyszyły temu w zasadzie takie same bzdurne argumenty. A tymczasem to świetny film pełen emocji, niepowtarzalnego klimatu i świetnej muzyki.... zupełnie jak w Interstellar.

użytkownik usunięty

No i te Twoje argumenty - każdy by zagrał Clooneya.... słaba Anne... Oh my god! :) Pewnie byłoby lepiej gdyby do obydwu filmów zaangażowali Ciebie :)

ocenił(a) film na 7

Myślę, że oba te filmy zasługują na max 8. Wspaniałe zdjęcia i dźwięk tu i tu. Ale scenariusze.... Gość czekał 23 lata aż ktoś wróci z planety. Rly? Mały stateczek obija się od przyciągania czarnej dziury która ma duże przyciąganie ? Ten happy end itp. Daleko do arcydzieła,

użytkownik usunięty
Kubyra

1. Dałem 10 ponieważ film zapewnił mi momentami emocje najwyższych lotów - wyżej się już nie da. Jest wiele filmów bardzo dobrych, które jednak nie są w stanie tego zrobić.
2. Na Twoim miejscu byłbym ostrożniejszy z takim ocenianiem fabuły. Brzmisz jak osoba, która zna się na wszystkim - zupełnie jak Ci 15-letni krytykanci Grawitacji, którzy podejrzanie dużo wiedzą o budowie statków kosmicznych i prawach fizyki.

użytkownik usunięty
Kubyra

Poza tym od kiedy "happy end" dyskwalifikuje film do miana arcydzieła?

ocenił(a) film na 7

http://www.filmweb.pl/film/Interstellar-2014-375629/discussion/Pytania%2C+pytani a....,2540426#post_12792515

Zapraszam do lektury.

użytkownik usunięty
Kubyra

1. Argumentow "specjalistow'' jest tu tyle samo po obu stronach barykady. Dlatego wybacz, ale jako
laik w prawach astrofizyki pozwole sobie nie zabrac zdania. Zaufam natomiast Nolanowi, ktory z pewnoscia wiedzial co robi tworzac scenariusz do tego filmu.
2. Ogladajac film nic nie wydalo mi sie absolutnie niemozliwe, a jezeli byly fragmenty bardzo mało prawdopodobne to coz - ja widze roznice miedzy niemozliwym a bardzo malo prawdopodobnym i kazdy szanujacy sie kinoman powinien.
3. Nawet jesli byly tam rzeczy niemozliwe to po
prostu mi nie przeszkadzaly. Staram sie nie podchodzic do pewnych spraw
zbyt doslownie, bo wtedy zycie staje sie ciezsze - podobnie jak ogladanie dobrych filmow.

użytkownik usunięty

Wiem, że mój punkt trzeci niejako kłóci się z drugim - kwestia pośpiechu i dobrania nieodpowiednich słów. Tak czy siak na pewno wiesz co chciałem powiedzieć.

ocenił(a) film na 7

Kto tu mówi o astrofizyce. Ja wyciągałem wnioski na podstawie samego filmu, nie mieszam do tego podręczników fizyki. Np. sami w filmie powiedzieli, że czarna dziura przyciąga komety itd dlatego nic nie mogło zapoczątkować życia na planetach. Mówili, że planeta jest przyciągana przez grawitacje dziury. To dlaczego małym stateczkiem prawie, że ocierali się o nią... Jestem ciekawy, czy umiałbyś wytłumaczyć moje pytania, szczególnie z 2 postu. Twój 3 punk brzmi jak typowa ignorancja " po prostu mi nie przeszkadzały" "nawet jeśli były" to świadczy już o czymś, że film nie jest doskonały i nie jest arcydziełem. Gdyby patrzeć na niego oczami hmm gimnazjalisty oglądającego megahity tvn, to faktycznie film wyglądałby rewelacyjnie. Ale scenariusz mimo, iż miał potencjał i był ciekawy, pozostawił wiele luk ( wy na to mówicie tajemnice) i niedopracowań, jakby był pisany na szybko. I żeby nie było, uwielbiam Nolana i szanuje go, uważam go za jednego z najlepszych obecnych reżyserów, ale ten film jest przeceniany bo nakręcił go Nolan a muzykę stworzył Zimmer. Nie chcę się tu rozpisywać, w moim temacie rozpisałem to co o nim sądzę. Film nadal jest dobry 7 to wysoka ocena. Ale 10/10 dzieło skończone i nieskalane ? Nie ma mowy. Co najlepsze argumenty osób 10/10 brzmią własnie tak " ufam Nolanowi" "nie będe mieszał sie w fizykę" " mi się podobał jest fajny" " nie ma co go rozdrapywać" " dobra fabuła ". To nie są argumenty na arcydzieło. Po za dobrą muzyką i zdjęciami i w miare ciekawą fabuła film nic nie oferuję. A już próba tworzenia czegoś głębszego, denne dialogi o miłości spełzła na niczym..

użytkownik usunięty
Kubyra

Odpowiem Ci inaczej:
- Oglądając nagły deszcz krwi w Mieście 44 nie pomyślałem sobie jak wielu "Co to ma być - Kill Bill"? Wiedziałem, że musiało być to czymś podyktowane - czymś o czym jeszcze wtedy nie wiedziałem... (P.S. Nie żebym był fanem Miasta 44).
- Oglądając Furię i pociski wyglądające jak lasery nie myślałem sobie "Co to ma być - Star wars"? Nie rozumiałem dlaczego tak to przedstawiono, ale wiedziałem że ktoś musiał mieć dobry powód - powód którego jeszcze wtedy nie znałem.
- Oglądając Grawitację nie kwestionowałem realizmu scen tak jak wielu na Filmwebie obecnych, mimo że na pierwszy rzut oka wiele wydawało się niemożliwe. Potem czytałem opinie naukowców, że zdecydowana większość tego była mało możliwa, ale jednak możliwa.
Tak samo podszedłem i nadal podchodzę do Interstellar - To, że czegoś nie rozumiem nie musi oznaczać że film jest dla mnie za głupi - bardzo możliwe, że po prostu ja jestem za głupi na film.
A co do dennych dialogów o miłości - to nie one są denne tylko twój stosunek do nich. To nie wina Nolana, że w życiu doświadczyłeś niewiele rodzicielskiej miłości i teraz masz z tym problem. To m.in. te dialogi uczyniły ten film tak wspaniałym.


ocenił(a) film na 10

Racja. Ile gustów tyle opinii, nie było, nie ma i nie będzie filmu, który podobałby się absolutnie wszystkim. Zamiast toczyć bezsensowne wojny za/przeciw danej produkcji warto sobie to po prostu uzmysłowić, życie stanie się prostsze.

Mo_Ca

Obejrzałam obydwa. Obydwa uwielbiam. Grawitacja jest lepsza pod względem efektów, 3/4 filmu siedziałam wbita w fotel, akcja ciągle trzymała w napięciu. Interstellar natomiast urzekł mnie fabułą. Ciekawą, niebanalną. Efekty również bardzo na plus. Nie umiem porównać tych filmów, mimo że obydwa są o podróży w kosmos to są zupełnie inne.

ocenił(a) film na 5
Mo_Ca

W Grawitacji jest zero emocji? :) Dla mnie to film ogromnie emocjonujący, ukazujący samotność człowieka w kosmosie - wielkim, zimnym i wrogim. Oglądając Grawitację miałam wrażenie, że sama przez ten kosmos dryfuję. Kosmos pokazany po mistrzowsku, mimo że ascetycznie. Siłą tego obrazu była przestrzeń, cisza, spowolniona akcja.

Interstellar żadnych kosmicznych emocji nie dostarcza. Owszem, emocje płyną tam z każdą minutą, ale to nie moje emocje, tylko bohaterów - jednowymiarowych, przewidywalnych, bez szaleństwa w sobie. Mnie te emocje nie zarażają. Owszem, niektóre sceny są wzruszające, ale równie wzruszające (jesli nie bardziej) było kiedyś "kino familijne" w TV, co niedzielę.

Sceny z kosmosu (tunel czasoprzestrzenny, czy widok czarnej dziury) ciekawe, ale absolutnie nie mają tej mocy, co w grawitacji. Może zabrakło ciszy i zatrzymania kamery... Z resztą nawet sami bohaterzy przyjmują ten kosmos, jak bułkę z masłem, bezemocjonalnie.

ocenił(a) film na 10
malgorzata_2

W Grawitacji napatrzylas sie na widoki naszej planety. A jakby Cie wyslali do innej galaktyki to bys nie widziala nic oprocz ciemnosci. Kosmos i nie wyglada doslownie tak jak na zdjeciach Hubble'a

ocenił(a) film na 5
Rzenioch

Grawitacja pokazuje nie tylko widok ziemi, ale także kosmos - w postaci znanej wszystkim -czarnego nieba z małymi punkcikami. Widok kompletnie banalny, a jednak pokazany tak, że odbierałam go bardzo emocjonalnie.To dla mnie było siłą tego filmu, że przy tak oszczędnych obrazach, potrafił wprowadzić taki klimat. Mgławice, konstelacje i cuda z Hubbla były tu kompletnie zbędne.

W odróżnieniu od Grawitacji kosmos w Interstellar jest drugoplanowym i w gruncie rzeczy mało istotnym tłem. Na dobrą sprawę można go tam nie zauważyć (poza kilkoma krótkimi scenami). Kamera skupia się głównie na gadających głowach i odnoszę wrażenie, że z większym rozmachem i przestrzenią pokazane jest tam pole kukurydzy niż kosmos.

ocenił(a) film na 10
malgorzata_2

Ale grawitacja to film o powrocie sojuzem z orbity a nie miedzy gwiezdnych podrozach -,- Kosmos ukazuje sie nawet wtedy gdy 1h na innej planecie trwa 7 lat w stosunku do ziemi - o to tu chodzi a nie o widoki .

użytkownik usunięty
malgorzata_2

<Mo Ca & Małgorzata> No to macie bardzo podobne kontrargumenty na temat obydwu filmów ... Możecie sobie przybić piątkę.

użytkownik usunięty
malgorzata_2

A czym to się różniła wymiarowość bohaterów w obydwu filmach? I jak się to przejawiało? Umieram z ciekawości...

ocenił(a) film na 10

w grawitacji przynajmniej postacie były trójwymiarowe! ;/

ocenił(a) film na 5

Sęk w tym, że w Grawitacji ludzie nie byli w gruncie rzeczy pierwszoplanowym elementem (pełnili tam zaledwie rolę pyłku rzuconego w kosmos, który walczy o przetrwanie). Interstellar natomiast zdecydowanie był filmem o ludziach, dla których kosmos stanowił zaledwie tło. Kwestia pomysłu na film (bez wartościowania), ale filmów o ludziach znam ileś tam lepszych.
Ale nawet wracając do bohaterki z Grawitacji - ona przynajmniej przechodzi jakąś przemianę wewnętrzną, pogodzenie z utratą dziecka i wewnętrzne odrodzenie ku życiu. Z osoby, ktora nie ma po co żyć, staje się osobą, która walczy o życie - i to nie na poziomie instynktu zachowawczego, ale woli przeżycia, wynikającej z miłości do życia. Tego typu zwrotów w psychice bohaterów, czy w motywacjach ja nie zauważam w Interstellar...

Oczywiście jesli sie komuś ten film podobał, to proszę bardzo, ja jedynie odnoszę się do tematu wątku. Ostatecznie, co się komu podoba, rzecz gustu.

ocenił(a) film na 5
malgorzata_2

Z tym, że tak, jak napisałam, to nie wątek bohaterki "robi film" w przypadku Grawitacji. Na Grawitacji siedzę wpatrzona w ekran i to JA unoszę się w kosmosie. To JA bezwładnie wiruję, nie ona. To jest to, co sprawia, że ten film wbija mnie w fotel. Z resztą jest to wynik celowego zabiegu, bo wiele ujęć jest tu kręconych z perspektywy wnętrza kasku.

ocenił(a) film na 9
malgorzata_2

Zgadzam się z tobą jeżeli chodzi o doznania wizualne w Grawitacji, zwłaszcza, że oglądałem go w kinie 4D. Rewelacja miałem nawet mdłości czułem przeciążenia bo siedzenia się poruszały ( nowa sala 4D w Arkadii - polecam ;o) ) Jednak Interstellar to dla mnie genialny film pod każdym względem i nie uważam, ze są w tym filmie jakieś nieścisłości. Obu filmów nie da się porównać poza tym, że jest tam kosmos.

ocenił(a) film na 6
malgorzata_2

''Grawitacja'' nie prężyła się nigdy na pseudofilozoficzne wywody. Ot, banalny film, ale jakże pozytywny w odbiorze. Jednak końcówka w stylu ''bayowskim'' jest lekko skaleczona. Tu Nolan, chyba do końca nie mógł się zdecydować, jaki tak naprawdę chce zrobić film.

ocenił(a) film na 9
Mo_Ca

Oba filmy są wyjątkowe.. i każdy jest zupełnie inny od siebie... Grawitacja bardziej pozorowała realny wypadek w realnym świecie (film nie dział się w dalekiej przyszłości) dlatego trochę mi przeszkadza w grawitacji dziwne głupotki w stylu zniszczona stacja na tej samej orbicie co bohaterowie filmu itp.
W dodatku Sam film ma mniej rzeczy do przekazania bo jest to tylko jeden wypadek, który jest ciągle przeciągany kolejnymi drobniejszymi wypadkami i niefortunnymi zrządzeniami losu lub kolejnymi głupotami scenariuszowymi (np bohaterka za każdym razem otwierając właz w kosmosie trzyma się poręczy owego włazu, przez co za każdym razem miota nią jak szatan - takie sztuczne budowanie dramatyzmu).

ale mimo wszystko to piękny film również z emocjami, tyle że innymi, bardziej subtelnymi..

ocenił(a) film na 10
Mo_Ca

Zgadzam się, wiem nawet dlaczego Grawitacja była tak paskudnie "sterylna" emocjonalnie. W Grawitacji bohaterowie pojawiają się nagle w kosmosie, są jakby oderwani od Ziemi, są jak roboty. Nie znamy ich życia, miejsc z których pochodzą, nie znamy ich słabości (na orbicie nie ma miejsca na słabość). Są sterylni w uczucia, podobnie jak sterylnie białe są ich kombinezony. Z tych powodów niezwykle trudno jest się z nimi utożsamiać. Komu było żal Kowalskiego (który był przecież rola pierwszoplanową), był to był, nie ma, trudno. Interstellar jest kompletnym przeciwieństwem Grawitacji. Cooper zabiera ze sobą w podróż ogromny bagaż uczuć, emocji, tęsknoty, wątpliwości, niepewności a nawet arogancji. Zabiera ze sobą Ziemię.

ocenił(a) film na 10
Mo_Ca

Zgadzam się, bez porównania z Grawitacją! Interstellar naprawdę zmusza do refleksji, ciężko o nim mówić wymaga zastanowienia, wzbudza emocje! a długość filmu pozwala wczuć się w tak odległą podróż i oddalić się wraz z bohaterami od Ziemi. Uważam, że film naprawdę jest świetny, głównie dlatego, że właśnie przypomina się długo, nie jest oczywisty.

Grawitacja była wielkim rozczarowaniem, a jej fabułę zawrzeć można w jednym zdaniu.