PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=216910}
6,2 12 tys. ocen
6,2 10 1 11724
6,0 23 krytyków
Inland Empire
powrót do forum filmu Inland Empire

Witam!
Mam pytanie: obejrzałem wszytskie filmy Davida Lyncha (zarówno w kinie jak i w telewizji - ale to nie jest w tym najbardziej istotne). Uważam, że tylko dwie produkcje takie jak ,,Diuna'' i ,,Prosta historia'' jest się w stanie całkowicie zrozumiec tak jak zazwyczaj wszystkie produkcje filmowe zarówno zagraniczne jak i polskie (chociaż sam film ,,Diuna'' nie jest do końca filmem łatwym do zrozumienia, bo to science fiction oraz film jest nakręcony na podstawie książki tak jak przykładowo ,,Hobbit''). Za film ,,Człowiek słoń'' nie chce się do końca wypowiadac, ponieważ nie pamiętam jego zakończenia, ale raczej także do zakończenia film można było w realny sposób rozszyfrowac. Natomiast jego 7 innych produkcji takich jak ,,Blue velvet'', ,,Dzikośc serca'', ,,Głowa do wycierania'', ,,Zagubiona autostrada'', ,,Mullholland drive'', ,,Inland empire'' i ,,Twin peaks: Ogniu krocz ze mną'' jest całkowicie nie do rozwikłania, stanowią tajemnicę od połowy do końca filmu. Po ich seansach powstają różne wersje widzów i dyskusje zarówno w za pomocą internetu na forach jak i za pomocą normalnej dyskusji, które ciągną się przez 5-6 lat i nie dają żadnej konkretnej odpowiedzi. Z tymi produkcjami mają kłopot zaróno widzowie jak i krytycy. Sam David Lynch raz wypowiada się, że mają one logiczne rozwiązanie a raz, że nie powinno się dochodzic do jednoznacznej odpowiedźi. Tak było za nim obejrzałem ,,Inland empire'', że nastawiłem się, że zobaczę całkowicie nie do rozwikłania trudny szereg różnych zdarzeń. I nie rozczarowałem się. Przeglądałem mimo to fora internetowe, dyskutowałem ze znajomymi, ale nikt nie zrozumiał do końca tych zdarzeń. Nastawiłem się przed ,,Inland empire'', że go nie zrozumiem, ponieważ wcześniej nie zrozumiałem ze znajomymi ,,Mullholland drive'', ,,Głowa do wycierania'', ,,Zagubiona autostrada'' i reszta, którą wymieniłem. Moje pytanie brzmi czy Ty także Kinoznawco uważasz, że David Lynch to wyrafinowany cwaniak, który gromadzi widzów za pomocą tej sztuczki marketingowej, aby wyłudzic od nich pieniądze i zdobyc rozgłos? Czy może to już fakt, że nie da się niczego więcej wymyślec, aby zaszokowac widza za pomocą filmu fabularnego? Czy czułbyś się zawiedzony, że taki reżyser może w ten sposób konstruowac swoje produkcje? Czy warto wogóle tworzyc takie produkcje, aby tylko tworzyc zagmatwane tajemnice? Czy warto tworzyc takie produkcje, aby stosowac takie sztuczki marketngowe, aby tylko zdobyc pieniądze? Czy ludzie lubią takie produkcje tylko za to, że są one samą tajemnicą? A więc jeśli czegoś nie rozumiem, to to przyjmuje, a to co zrozumiałe odrzucam. A przecież sam Lynch jak pamiętam w Gazecie Wyborczej powiedział, że bardziej widziałby się jako psychoanalityk niż reżyser filmowy, więc może pomylił się z powołaniem? W końcu powstają takie filmy jak na przykład ,,Weiser'' czy też ,,Piknik nad wiszącą skałą'', a przecież do samego zakończenia możemy zrozumiec w logiczny sposób ciąg wydarzeń tamtych bohaterów. Ja takie produkcje bardziej wolę. Reżyserzy tamtych filmów (Weiser, Piknik na wiszącą skałą) uważają, że widzowie sami mogą nadac koniec tamtym produkcjom. Poodbnie było z książką Bolesława Prusa ,,Lalka'' także nie ma zakończenia, ale wszystko jest w logiczny sposób połączone, a czytelnik sam może dopowiedziec sobie zakończenie. Sam uważam, że David Lynch konstruuje filmy, które są nie do rozwikłania i z góry przez niego wiadomo i jego ekipę, że nie ma na nie odpowiedźi. To tak jakby kilkunastu ludźi przypatrywało się nad obrazem sztuki nowoczesnej i doszukiwało się co na nim jest, a na nim byłyby jakieś figury gemotryczne i plamy. Jeden powie, że chodzi o matematykę. Drugi powie, że chodzi o kształty. Trzeci powie, że chodzi o trzeci wymiar. czwarty powie, że to poprostu kreski. I tak dalej i tak dalej w nieskończonośc. O to im chodzi, a kasa leci za ich film do kieszeni.

ocenił(a) film na 8

Lynch ma na pewno duże poczucie humoru ale wątpię, żeby chodziło tylko o pieniądze. Jego twórczość to jego sposób bycia, jego sposób widzenia świata, jego pomysł na siebie, film i sztukę. Film nie tylko ma przekazywać historię ale też emocje a tego drugiego nie sposób odmówić Lynchowi. Ja zawsze jestem w szoku po jego filmach, zostawiają one we mnie dużo głębszy ślad niż filmy innych reżyserów więc nigdy nie uwierzę w teorię, że jego twórczość to zbijanie boków z ludzi, ponieważ to co powstaje w jego rękach ma zbyt dużą moc i potężną siłę rażenia psychiki. Lynch nie minął się z powołaniem, on jest naprawdę psychoanalitykiem.

użytkownik usunięty
pudelka_2

Widac po Twojej wypowiedzi, że masz napewno od 19 do 27 lat, ponieważ tylko ludzi w tym wieku interesują opowieści tajemnicze, które są nie dopowiedziane. Całkowicie przekręciłaś jednak moją wypowiedź, ponieważ napisałaś, że David Lynch zbrywałby sobie boki z ludźi i o jego poczuciu humoru (nic takiego o jego poczuciu humoru nie napisałem, zachowałaś się jak dziennikarz, który przekręca z normalnej rzeczy coś na kształt innej, która miałaby za zadanie, aby tylko wzbudzic kontrowersje). To może jedynie w Twoim wieku wywołac śmiech. Nie wiem nic o poczuciu humoru Davida Lyncha, nic o tym nie piszę, nie interesuje mnie to zbytnio. To człowiek, który tworzy swoje twory (czyli swoje niezrozumiałe filmy) i o tym świadczom sami internaci Tej strony Film Webu, którzy zadawali pytania po jego filmach i nikt z nich nie miał wyraźnego obrazu po ich dodaniu. Nikt też nie odpowiedział na moje pytania, które wcześniej zadałem:

czy Ty także Kinoznawco uważasz, że David Lynch to wyrafinowany cwaniak, który gromadzi widzów za pomocą tej sztuczki marketingowej, aby wyłudzic od nich pieniądze i zdobyc rozgłos? Czy może to już fakt, że nie da się niczego więcej wymyślec, aby zaszokowac widza za pomocą filmu fabularnego? Czy czułbyś się zawiedzony, że taki reżyser może w ten sposób konstruowac swoje produkcje? Czy warto wogóle tworzyc takie produkcje, aby tylko tworzyc zagmatwane tajemnice? Czy warto tworzyc takie produkcje, aby stosowac takie sztuczki marketngowe, aby tylko zdobyc pieniądze? Czy ludzie lubią takie produkcje tylko za to, że są one samą tajemnicą?

To utwierdza mnie, że faktycznie filmów i twórczości Davida Lyncha nie da się zrozumiec, a więc jest ona całkowicie mało ważna w kinematografii. Świadczy o tym także fakt, że film ,,Prosta historia'' - tak myślę, że specjalnie został wsadzony pomiędzy innymi jego niezorumiałymi tworami (filmami), aby nie zniechęcic do końca swoich widzów. Reżyser więc może bawic się w ten sposób, aby przytrzymac swoich widzów poprzez puszcznianie raz zrozumiałe filmy, a raz niezrozumiałe, aby tylko pozostała mu publika. Myślę, że inteligentni kinomaniacy jednak oderwą się od jego twórczości, aby nie pozwalac na takie komercyjne i fałszywe, marketingowe zabiegi robic. Mówisz, że film wzbudza emocje, czy nie wszystko jednak wzbudza emocje tak jak wyrzucone śmieci na śmietniku, płaczące dziecko w wózku dziecięcym, przechodzący ludzie przez chodnik, przelatujące ptaki na niebie. Nie warto jednak kręcic takich rzeczy i robic z nich filmy poprzez tylko to, że doda się napisy końcowe i początkowe i obsadzi się znaną twarz z kina. Myślę, że obejrzałaś te filmy i ich nie zrozumiłaś (tak samo nie zrozumiałem ich ja). Po pewnym czasie zostały one nam wspólnie w pamięci. Ja teraz odrzuciłem je. Tobie pozostały, ponieważ nie poznałaś na nie odpowiedźi. W Twojej poświadomości wydały się ciekawe. Nie postawiłaś sobie jednak pytania dlaczego są one warte uwagi? czemu są one warte uwagi? To mogłoby zburzyc tą potężną siłę rażenia. To tak jakbyś umiłabyś się na randkę z człowiekiem, który opowiadałby ci same niestworzone rzeczy, a Ty byś mu uwierzyła, a nie miałabyś okazji do zdemaskowania człowieka. Jednak po pewnym czasie gdyby pojawiła się osoba z bliskich Twoich i powiedziałaby prawdę okazałoby się, że Cię oszukał. Tak samo jest z filmami Davida Lyncha, dlatego chciałbym całkowicie, aby jego twórczośc zdemaskowano i doproawdzono tam, gdzie jej miejsce, czyli do poziomu słabego kina, które oszukiwało widzów przez lata. Tobie życzę więcej niezrozumiałych filmów takich jak Matrix, Ukryty wymiar czy też Cube. Może to doprowadzic, że będziesz miała więcej Lynchów, w lepszym wydaniu. Na razie możesz czuc się obrażona (tak się zachowują osoby w Twoim wieku na takie wypowiedzi). Życzę, aby nikt z Was nie miał do czynienia z Lynchem, jako ostatnim reżyserem, może przez to czuc się oszukany do końca swojego życia, może, że wreszcie nastąpi zdemaskowanie winowajcy. Dobrze, że Napisałaś i dobrze, że wybrałaś Lyncha jako pierwszego reżysera, którego bronisz, aby nie był on ostatnim.

ocenił(a) film na 8

Lol, tak się składa, żę mam więcej niż 27 lat, a Ty ilekolwiek byś miał niestety brakuje Ci totalnie kultury osobistej. Może też powinieneś się zająć psychoanalizą, skoro tak pewnie się w tym czujesz. Trochę więcej pokory by Ci nie zaszkodziło. Serio, wow, dawno nie przeczytałam czegoś takiego. Btw ani matrix ani cube nie uważam za lepsze od L. ale Ty wiesz lepiej, bo jesteś mądrzejszy (?). Gratsy za całokształt, czuj się lepszy dalej.

użytkownik usunięty
pudelka_2

I nie podoba mi się jakieś Lol czy wow, to nie polskie wypowiedzi, tylko kosmpopolityczne odzywki takie jak weekend a nie majówka

ocenił(a) film na 8

serio myślisz że interesuje mnie co Tobie się podoba?

użytkownik usunięty
pudelka_2

Myślę, że nie umiesz pociągnąc kulturanie rozmowy, jesteś tylko i wyłącznie wkurzona. Zostałaś podobnie jak ja zmanipulowana, nie chcesz się do tego przyznac, będziesz odpisywac, że wcale nie. Jedynie co możesz teraz zrobic to przekomarzac się, aby wylac swoją frustrację, zamiast pogodzic się z faktem, że może coś w tym jest lub w sposób kulturalny odpisac: ,,Wiesz widzę to inaczej, ale szanuje twoje zdanie'' lub ,,Podoba mi się, że czujesz się odpowiedzialny za tych wszystkich ludźi, ale nie zbawisz świata, mimo to dobrze, że wykarzujesz chęc, aby sprzeciwic się komercyjnej manipulacji''. Bo takich Lynchów jest więcej. Myslę, że jednak tak nie zareagujesz i będzie pisac ,,A skąd Panie najmądrzejszy wiesz co napiszę i pomyślę'' i dalej. W ten sposób nie dojdziemy do dialogu tylko do słownej przepychanki, co powoli tworzysz. Bo ja wolałbym te pierwsze sformułowania, bo wtedy wiem, że mam do czynienia z kimś kulturalnym, który nie chce miec popsutego dnia z powodu wpisu na stronie internetowej.

Nie spotkałam się dotychczas z pomysłem, by obcym słowem "weekend" zastępować polskie słowo "majówka". Najprawdopodobniej dlatego, że oba te wyrazy mają zupełnie inne znaczenie. Jeśli dla Ciebie "weekend" to jest to samo, co "majówka", to może nie ma co tak ganić innych za nieznajomość polszczyzny...

ocenił(a) film na 8

Jezus, założyłeś ten wątek, żeby dyskutować o filmach, wymieniać się opiniami, czy po to, żeby się kłócić i czepiać?

użytkownik usunięty
Keira2016

Nie muszę się więcej wypowiadac w tym temacie, mam swoje zdanie i uważam, że David Lynch jest dobrym rżyserem jedynie w takich filmach jak ,,Blue velvet'', ,,Miasteczko Twim Peaks'', ,,Człowiek słoń'' i ,,Prosta historia''. Reszta to poza ,,Diuną'', która jest właściwie na podstawie wielkiej klasyki Heberta, to już jego kreacje, które nie przypadły mi do gustu. Nie musze jednak na twoje i innych wypowiedzi się wypowiadac, ponieważ nie uważam was za godnych do rozmowy ze mną. Nie wywyższam się, ale mam swoje gruno zwolenników, którzy lubią filmy Władysłąw Pasikowskiego i z nimi rozmawiam. Rozmowa na tym portalu to ma byc przyjemnośc, a nie przesłuchanie, jeśli uważam kogoś za wartego, fajnego to z nim rozmawiam, a z wami po co? Nie musze pisac jeśli nie mam na to ochoty, więc jeśli nie byłaś wcześniej ze mną w rozmowie, to czemu piszesz jakbyś mnie znała i oczekujesz, że będę kontynuował dyskusje. Piszę wyłącznie z osobami, które mają podobne zdanie i sprawia mi to przyjemnośc. Jeśli ktoś ma inne zdanie i miło pisze to mogę pisac, ale nie z kimś, kto się czepia, atakuje i nie rozumie, że druga osoba po drugiej stronie komputera nie ma ochoty z tobą rozmawiac.

użytkownik usunięty

A swoją drogą uważam, że David Lynch może jeszcze nakręci jeden film, a potem już nic nie nakręci ze względu na jego wiek. Zresztą, co to za reżyser, który nie kręci nic od 9 lat.

ocenił(a) film na 8

Plus wg mnie (tez powinieneś używać czasem tego wyrażenia, jak większość ludzi zresztą) nie tylko rzeczy zrozumiałe są warte uwagi. Jeżeli oczekujesz od kina tylko i wyłącznie zrozumiałej historii, opowiedzianej od a do z, to ok, Twoje prawo lubić to co lubisz, nie rozumiem tylko czemu odmawiasz tego innym? Uwielbiam Lyncha za to że czuje się jak pijana po każdym seansie, często nawet źle się czuję, ale lubię to uczucie, dla mnie to ten sam rodzaj ekscytacji co po Larsie vT. Ty tego nie kumasz, ok, nie musisz. Ale żeby obrażać ludzi, którzy uważają inaczej, to nawet rozumując Twoim tokiem rozumowania, nie wiem ile musiałbyś mieć lat, bo ja na mając lat naście tak się nie zachowywałam, ale Ty pewnie jesteś po pedagogice bo wiesz. Napisz, że "wiedziałeś że będę czuć obrażona bo tak sie zachowują osoby w moim wieku" - wg mnie ludzie czują się obrażeni, gdy są obrażani ale może to tylko moja pogmatwana logika.

użytkownik usunięty
pudelka_2

Nie uważam się lepszy, nie lubię byc lepszym dążyc do lepszego, nie lubię rywalizacji, pogoni szczurów. Dziwnę, że stawiasz kogoś kogo wogóle nie znasz na pozycji lepszej, tak jakbyś miała byc zagrożona i wzywała do zauważenia tego typu sytuacji, że trafiłaś na osobę inną, a trzeba szanowac czyjeś, inne zdanie. Nie wolno jednak bazowac na grupie tak reagujących ludzi, aby ich wykorzystac przez manipulacje tak jak to robi Lynch. Nie ładnie, że oceniasz ludzi po wyborze studiów, wiele osób przyzna Ci w życiu, że się myliłaś. Myślę, że w realu nie dyskutowałabyś z kimś długo, kto ma inne zdanie, wydajesz się osobą skrytą.

ocenił(a) film na 8

w ogóle pisanie o czyimś wieku jako argumencie jest żałosne i niedojrzałe, nie wiem po co nawet odpowiadam na takie zaczepki, na prawdę jestem oburzona. czy w internecie nie obowiązuje też jakaś kultura?

użytkownik usunięty
pudelka_2

Piszesz, że po każdym seansie źle się czujesz, to zrozumiałe, ponieważ powtarzam Ci, że nie zrozumiałaś tak samo jak ja tych filmów, ponieważ nie da się ich zrozumiec. Dodatkowo patrzyłaś na sceny, które w filmach Lyncha są często obrzydliwe i okrutne. A czy wiesz, że te sceny wypaczają, doprowadzają do tego, że mniejsze wrażenie na Tobie będą robic inne rzeczy. Będziesz miała mniejszą wrażliwośc w przyszłości. Wiesz, że coś jest złe, ale dalej w to brniesz. Nikogo nie obrażam, wręcz odwrotnie chcę ludzi ratowac przed manipulacją jaką stanowi David Lynch swoimi tworami. Nikomu nie zabraniam, niech tworzą filmy trudne, z morałem, takie jak ,,Sanatorium pod klepsydrą'', ale niech mają w sobie sens, niech krytycy filmowi je rozumieją, dokonują ocen. Niech moi znajomi po wyjściu z kina z takiego Lyncha powiedzą: ,,Dobry film widziałyśmy'' lub ,,Zaskakujące zakończenie, trudne kino, ale z morałem'', a nie komentarze: ,,Do bani, film kretyński''. Kiedy byłem ze znajomym w kinie powiedziała po wyjściu ,,Kolejny chory film''. W innym miejscu słyszałem od znajomych: ,,Nie wiadomo o co chodziło w tym filmie'', to chyba dobre dowody, że nie można zrozumiec Lyncha, czy dla Ciebie to wciąż mało. Bo jeśli sama dobudowujesz sobie historie lub jesteś jego fanką, to trudno te argumenty zbic, a Ty wciąż będziesz pozostawała przy swoim. Nawet jeśli byłabyś jego fanką, to nie przyjdzie ci do głowy odrzucenie go przez myśl, że jednak jest zły, robi niezrozumiałe kino. Przecież to nie tylko moje zdanie, ale także moich znajomych, krytyków, ludzi zalogowanych na tej stronie jest przeciwko Lynchowi, który odebrał im dobry seans, zabrał pieniądze. To była manipulacja. A wogóle dlaczego mówisz Btw, anie Ukryty wymiar, czemu przekręcasz wszystkie moje wypowiedzi, zachowujesz się jak dziennikarka, wszystko przekręcasz. I nie oceniam Twojego wieku, powiedziałem, że możesz miec 19 albo 20 albo 21 albo 22 albo 23 albo 24 albo 25 albo 26 albo 26,5 albo 26 i 7 miesięcy albo 27 lat, to nie jest precyzyjny strzał, sam wiem, że kobiet i dziewczyn nie pyta się o wiek, bo to niedojrzałe, chamskie. Tylko sama zobacz po swoich znajomych, czy oni w swoim środowisku nie pytają od razu o wiek czy to dziewczynę czy chłopaka. Wiem dobrze jak się zachowują ludzie. Najchęściej od razu pytają. Mnie dzisiaj pytali, może jutro spytają. Ja się z tym często spotykam. A Ty wolisz pozostac anonimowa w internecie. W internecie obowiązuje kultura? Bądź tylko osobą publiczną a dowiesz się czy jest kultura. Olaf Lubaszenko przytył, zobacz go na onecie i komentarze co piszą ludzie: ,,Grubas jak obleśnie wygląda stary pierdziel'' lub Cezary Pazura z Edytą na spacerze: ,,Już stary ciul nie mógł wybrac młodszej'', albo Jan Nowicki jak spadł ze schodów ,,Stary pryk wypił za dużo i spadł ze schodów''. W każdej tej sytuacji wiem, że było inaczej lub to tylko zdjęcia. A czy ludzie nie dorabiają tak jak w filmach Lyncha własnych historii i proszę masz humanistów, zobacz jaka piękna kultura. Poza tym filmy Larsa von Triera są bardzo trudne i obrzydliwe, często są w nich sceny jakiś samobójców. Mimo to filmy Larsa von Triera wolę od Lyncha, bo są do zroumienia przeze mnie, moich znajomych i krytyków.

ocenił(a) film na 8

"przeciwko Lynchowi, który odebrał im dobry seans, zabrał pieniądze" :D biedna ofiara losu

mi się ogólnie wydaje, że mimo że coś do siebie piszemy to w ogóle nie trafia tam gdzie powinno. uważam, że powinieneś zwrócić w przyszłości uwagę, że ludzie mają różne osobowości i temperamenty, i nie możesz oceniać świata przez pryzmat tylko i wyłącznie swojej osoby albo co zrozumiałeś a co nie, i czy tylko to co zrozumiałe jest wartościowe. poczytaj najpierw może coś na ten temat w psychologicznych książkach zamiast zaczniesz wrzucać wszystkich ludzi do jednego gara, bo bardzo lubisz oceniać jaką ktoś jest osobą chyba nie mając do tego specjalnych predyspozycji, to też moim zdaniem jest związane z tym ze nie czujesz Lyncha w ogóle

Nie gniewaj się ale nie sądzę że dyskusja z Tobą jest wartościowa dla mnie więc pozwolę sobie więcej nie odpowiadać.

użytkownik usunięty
pudelka_2

Ty wogóle nie czytasz co się pisze, przecież piszę, że Niech moi znajomi po wyjściu z kina z takiego Lyncha powiedzą: ,,Dobry film widziałyśmy'' lub ,,Zaskakujące zakończenie, trudne kino, ale z morałem'', a nie komentarze: ,,Do bani, film kretyński''. Kiedy byłem ze znajomym w kinie powiedziała po wyjściu ,,Kolejny chory film''. W innym miejscu słyszałem od znajomych: ,,Nie wiadomo o co chodziło w tym filmie'', to chyba dobre dowody, że nie można zrozumiec Lyncha, czy dla Ciebie to wciąż mało.

Przecież piszę o swoich znajmomych, znajmoych, ile razy trzeba wymieniac, abyś zwróciła uwagę, o czym się pisze. Masz trudności z wyłapaniem całkowitej treści. To wypowiedź także moich znajomych, oni także skrytykowali Lyncha. Kilka osób, a nie ja sam jeden. Więc teraz wszyscy mamy czytac psychologiczne książki, bo ty do tego zachęcasz. Ponieważ wiesz jak każdy powinnie z nas się rozwijac i dojrzewac. Przekaże im lektury jakbyś była dobra wymień kilka dla mnie i nich.

użytkownik usunięty
pudelka_2

W ogóle chcę zniechęcic Wszystkich, którzy widzieli i nie rozumieją filmów Lyncha, ponieważ szkoda pieniędzy i tylko pozostają wspomnienia, że się nie rozumie. Potwierdzają to niektórzy moi znajomi, niektórzy krytycy, niektórzy ludzie tutaj zalogowani.

użytkownik usunięty
pudelka_2

A więc czekaj, bo nie wiesz już co powiedź, wyjdę i nie piszę dalej, bo szkoda więcej argumnetów. Lepiej pozostań przy swoim Lynchu, obejrzyj jeszcze raz dzisiaj jego seans i lekturę psychologiczną, bo tak my uważamy. Miłej lektury i seansu.

ocenił(a) film na 8

ty serio jesteś jakiś psychiczny

ocenił(a) film na 8
pudelka_2

wiem ze nie powinnam komentowac ale szlak mnie trafia od takiej hołoty, sry (to kosmopolityczne, kurcze, przepraszam, a na weekend od dzis mowie piatek,sobota,niedziela)

użytkownik usunięty
pudelka_2

Mimo wszystko chciałbym pochwalic Cię, że wybierasz takie filmy jak Larsa von Triera, Davida Lyncha, a nie wyłącznie papkę komercyjną jakiej coraz więcej. Dzięki każdemu, który wybiera chociaż co któryś film jak von Triera czy Lyncha mamy jeszcze jakieś artystyczne kino. Są jeszcze inni reżyserzy artystyczni oczywiście. Wśród ludźi wybierających się do kina czy oglądających w telewizji mało kto wybierze Dogville Larsa von Triera czy też Mallholland drive Lyncha. Mało kto obejrzy filmy Davida Cronnenberga, mało kto Jim Jarmuscha, Francoisa Ozona, Aki Kaurismakiego. Pedro Almodovar jest już bardziej popularny i Woody Allen także ma już szerszą publikę (szczególnie wśród kobiet). Większośc wybiera wyłącznie kino amerykańskie. Polskie filmy także mało kto lubi (może, że są one z wypromaowanymi aktorami, których doceniło się po wielu latach). Przeglądałem filmy jakie Obejrzałaś. Nie ładnie, że mnie tak nazywasz. Ja u Ciebie zauważyłem plus, a Ty od razu z przekleństwem. Nie ładnie, tak się nie robi.

ocenił(a) film na 8

bo widzisz twój styl to udawanie inteligenta ale niestety widać ze nim nie jesteś

użytkownik usunięty
pudelka_2

Polecam Woody Allena, może przy nim będzie nam się lepiej rozmawiac i mam mnie pola do popisu.

użytkownik usunięty

"Jeżeli czegoś nie rozumiem, to znaczy, że jest to nieważne." - gratuluję dobrego samopoczucia. PAJACU. :D:D:D

użytkownik usunięty

Weź się czep kogoś innego za słowo, co to przesłuchanie?? To portal, w którym powinno się rozmawiac z tymi, którzy mają podobne poglądy, trochę kultury i chęc do rozmowy. Z tobą nie mam chęci rozmawiac, nie będę komentowac. Poszukaj kogos innego do rozmowy i nie śledź moich wypowiedzi.

ocenił(a) film na 10

Wydaje mi się, że gdyby mu tak bardzo zależało na kasie jak twierdzisz, to robiłby filmy zrozumiałe dla większości, jakieś ciekawe przygodówki czy akcję bez większego sensu. Jego filmy wymagają wysilenia mózgownicy i dlatego są dla węższego grona odbiorców, zresztą na tych wszystkich forach widać, że przeciwnicy Lyncha nie są zainteresowani żmudnym dociekaniem o co może chodzić jak bohaterka lawiruje między rzeczywistością a przeszłością, przyszłością i czymś może jeszcze. Niektórzy po prostu lubią lekką rozrywkę na rozluźnienie po ciężkim dniu pracy, inni czas spędzony przed zwykłym filmem uważają za stracony, wolą obejrzeć coś nad czym będą musieli myśleć. Jeśli chodzi o mnie - w filmach Lyncha podoba mi się, że nawet przedmioty grają, jest profesjonalnym reżyserem i u niego nie ma przypadkowego wystroju, wszystko co pokaże widzowi ma znaczenie, nie mówi widzowi dokładnie co ma na myśli tylko to pokazuje. Są takie filmy, w których reżyser na przykład dialogami prowadzi widza przez wewnętrzne przemyślenia bohatera (co strasznie mnie denerwuje, to są takie filmy dla bezmyślnego amerykańskiego widza, że nawet zakończenie trzeba mu wyjaśniać żeby przypadkiem nie musiał pomyśleć, jakby reżyser nie wierzył w widza tylko mu przedstawia gotowce), u Lyncha czegoś takiego nie ma, tu jest muzyka, nastrój, jakiś drobny przedmiot drugoplanowy i na tej podstawie widz ma się domyśleć co czuje bohater, jaka była przeszłość, jaka jest teraźniejszość i o czym w ogóle ten film jest. To nie jest bełkot, skoro oglądałeś Mullholland Drive i zrozumiałeś, to chyba nie powinieneś mieć wątpliwości bo w nim było bardzo dobrze widać jaki ma umysł reżyser skoro potrafił tak gładko połączyć uczucia wewnętrzne tej dziewczyny która zabiła swoją kochankę z zazdrości (inny reżyser zrobiłby z tego zwyczajną historię jakich pełno, jakąś telenowelkę albo dramacik i tyle a tu jest to tak finezyjnie i dogłębnie pokazane razem z muzyką otoczeniem tworzy się idealna całość i można się wczuć w ten świat), a Inland Empire to już jest jeden z tych cięższych i bardziej zagmatwanych filmów Lyncha. Odpowiadając na twoje pytanie-nie wydaje mi się, że Lyncha w ogóle interesują szerokie masy, on robi to co lubi i może już sobie na to pozwolić finansowo, nie przypochlebia się widzom ułatwiając zrozumienie wszystkiego tylko raczej daje przyjemność ludziom lubiącym trenować umysł. Piszesz, że wolisz filmy w których od początku do końca jest logiczny ciąg wydarzeń, ale zrozum że są też takie osoby które lubią zagmatwany ciąg wydarzeń, a raczej wolą sami domyślać się jaki wlaściwie był ten ciąg wydarzeń. :) Ludzie są różni i nie ma co przekonywać innych do swojego zdania na siłę, skoro każdy lubuje się w czymś innym i w czymś innym znajduje radość, dlatego jest tyle różnych gatunków filmowych i reżyserów że każdy coś dla siebie znajdzie. Skoro nie lubisz Lyncha to nie musisz go na siłę oglądać żeby się do niego przekonać, skup się na innych które sprawiają ci frajdę i tyle. Nie ma co dociekać dlaczego ktoś lubi to a inny coś innego, tak po prostu jest i trzeba się tolerować. A fanów i tak nie zniechęcisz, to tak jakby ktoś chciał ciebie teraz zachęcić-dlatego nie ma co.

użytkownik usunięty
dead_evil

Miło, że Napisałeś (dead_evil), podniosło mnie to na duchu po tej szarpaninie z bełkotem (pudelki_2). Twój poziom mnie zaskakuje, nie powiem, że bardzo, ale masz większy styl od mojego pisania i dar wymowy. Dodatkowo zdziwię Cię, ale wydaje mi się, że bardziej do połowy filmu zrozumiałem Inland Empire niż Mullholland Drive. W Mullholland Drive zrozumiałem jedynie, że zgubiła się taka główna bohaterka, potem poszła przenocowac u innej, potem zaczynał się jakiś świat o Hoolywood i tyle. Nie wiem dlaczego wyskaiwał jakiś gośc za muru czy też jakaś rodzina malała na końcu filmu, czy też jedna zobaczyła truba drugiej w jakimś domku, dlaczego uprawiały seks przez moment, dlaczego kowboj był na ranczu i czemu był śpiew czarodzejski i jakby spotkanie spirycystyczne. To tak jest, że mnie także podoba się, że jest poziom trudniejszy u Lyncha, ale czy nie za trudny, skoro tak dużo ludzi go nie rozumie, może za jakiś czas wszyscy się dowiedzą o tym, ponieważ narazie jest tajemnica z tego powodu. Podoba mi się, że kultutralnie i tak szczerze i na pewnym poziomie napisałeś. Przyznaje, że Lynch jest ciężki, trudno lubic jego filmy, jeśli nie wiadomo czym są, ale Twoja wypowiedź idzie w tym kierunku, że mogę nieco zmienic zdanie i szanowac cudze, jeżeli tak jak Ty kulturalnie i mądrze się rozmawia. Pudelka_2 tego dla mnie nie ma, wolę zostawic jej wypowiedzi bez komentarza, tyle obrażeń w nich było, i za co? Wolę jak kulturalne i milsze osoby będą się tutaj trafiac, ponieważ w tym jest sens na rozmowę o filmach i wspólnych pasjach, a dyskutowac i przekomażac się można, ale na poziomie i miło. To sztuka, ja też wyciągnę wnioski. Pozdrawiam

PS: Jakbyś zrozumiał czym w Inland Empire było to, że na samym początku (to jakieś 40 minut filmu) było spotkanie Jeremy Ironsa z innymi filmowcami w studio, przed następnymi scenami bohaterek, to też chętnie się dowiem. Może zrozumiem o scenę więcej.
Uważam, że David Lynch jest niezłym reżyserem, tylko boję się, że takich odbiorców jak ja może byc więcej, ponieważ mam dużo kultury i szacunku to mogę się tym zainteresowac, chciałbym, aby inni mieli, oby tylko David Lynch miał tyle cierpliwości i sam nie potrzebował psychoanalizy (oby nie u drugiego Freuda).

ocenił(a) film na 10

W Mullholland Drive też nie zrozumiałam tych scen z trubadurem i grillem, ale może po 3 podejściu coś mi się wyjaśni. Te sceny z brunetką która się zgubiła (itd. reszta jej perypetii) to tak naprawdę działo się w umyśle blondynki-morderczyni która albo była w szoku po zabójstwie (podobno po traumatycznych wydarzeniach mogą być zaniki pamięci) i zapamiętała, że tak naprawdę nie zrobiła nic złego (wyparcie) albo też po części sama sobie próbowała pomóc psychicznie i się wytłumaczyć przed samą sobą żeby nie oszaleć (rzeczywiście trzeba być psychologiem żeby dokładnie wyjaśnić co działo się w jej głowie, w końcu zabiła ukochaną). Uprawiały seks bo były kochankami i bohaterka w ten sposób chciała sobie w umyśle zakotwiczyć że wszystko jest dobrze, po staremu, nadal się kochają i ukochana żyje--w rzeczywistości brunetka zwyczajnie zabawiła się bohaterką, uwiodła ją i rzuciła, na tym przyjęciu z tego co pamiętam zakochana bohaterka dowiedziała się, że tamta wychodzi za mąż i w dodatku że już ma nową "dziewczynę" (był taki moment-brunetka rzuciła uśmiech czy zalotne spojrzenie tej nowej która wchodziła po schodach i po tym domyślamy się ze to jest jej nowa zdobycz). Świat o Hollywood to było pokazanie marzeń i przybliżenie nam psychiki głównej bohaterki (bardzo mi się podoba,w jaki sposób Lynch to wszystko robi-inny reżyser wstawiłby jakiś dialog w którym pani mówi "ale bym chciała być kiedyś sławna" i tyle, a tutaj stworzył tak misternie całą sieć wydarzeń-poezja), ten gość zza muru który znikąd się pojawiał to były takie przebłyski w umyśle bohaterki, że jednak coś strasznego zrobiła (aż sobie sama wyobrażam jak ja bym się czuła w takiej sytuacji, taka czarna plama w umyśle że stało się coś strasznego i już tego nie zmienię-Lynch potrafi pokazać ludzkie myśli i nastroje w swoich filmach za pomocą tylko obrazu i dźwięku, bardzo mi się podoba ta jego zdolność), z tego co pamiętam (bo już dość dawno to oglądałam) było też niebieskie pudełeczko-to był symbol jej poczucia winy, a na końcu ta malejąca rodzina kojarzy mi się z takim stanem: kiedy człowiek źle się czuje, na przykład podczas gorączki czy innej choroby mdli go, to czasami jak się położy to ma takie dziwaczne sny z przedmiotami które są ogromne a samemu jest się malutkim i to wywołuje mdłości (mówię z mojego przykładu :) ) więc wydaje mi się, że to był właśnie podobny stan u bohaterki-już jej się przypomniało co tak naprawdę zrobiła, policja puka do drzwi (nie wiem czy dobrze pamiętam) a jej się zbiera na straszne mdłości bo już wie, że zabiła kogoś i jej psychika nie może sobie z tym dać rady (Lynch nie użył dialogu żeby to pokazać tylko właśnie obrazu-tych zmniejszających się ludzi i odpowiedniej muzyki).
Jeśli chodzi o Inland Empire to widziałam tylko raz, dużo rzeczy jest jeszcze dla mnie niezrozumiałych, zrozumiałam zarys ogólny ale tam jest tyle ciekawych drobiazgów dlatego chcę obejrzeć film po raz drugi, wtedy znajdę kolejne wyjaśnienia, też nie mam takiego wybitnego umysłu i nie wszystko potrafię zrozumieć za pierwszym obejrzeniem, ale w Inland Empire nie zrozumiałam 1/3 albo połowy nawet, jednak wszystko przede mną, bo film jest naprawdę ciężki. Nie pamiętam dokładnie tej początkowej sceny, o której piszesz-jeśli mówili częściowo po polsku to była to rodzina Polki-aktorki, która zagrała główną rolę w pierwszej wersji ich filmu, pamiętam że na początku były sceny jak Polka ma romans z jej partnerem filmowym. Potem gdy już była pokazana historia blondynki, było spotkanie filmowców na planie (nie wiem czy o to ci chodziło bo dokładnej kolejności zdarzeń już nie pamiętam) w którym blondynce powiedzieli, że jej poprzedniczka (Polka) miała romans z partnerem i zakończyło się tragicznie dlatego teraz kręcą z nową obsadą to samo. Musiałabym obejrzeć jeszcze raz, bo niewiele pamiętam.

użytkownik usunięty
dead_evil

A przepraszam, że wzięłem Cię za faceta, ale w pierwszej odpowiedzi przez komputer Napisałaś jakoś bezosobowo.

A czy Zrozumiałaś i Pamiętasz może w Inland Empire taką scenę jak ta blondynka biegnie w zwolnionym tempie w nocy przy takich kłosach czy też zbożu, a potem nabiera scena tempa, ona zbliża się błyskawicznie i otwiera usta jak upiór (to przerażająca scena tylko przez to biegłe zbliżenie). Wtedy muzyka przy tym zbliżeniu wali bardzo głośno, tony wtedy jak w hororrze są na cały full (tzn. bardzo głośno). Nie wiem co to miało znaczyc, po co to było? Napewno Pamiętasz tą scenę, ponieważ to jedyna scena w Inland Empire jaka dodaje dynamiki w tym filmie.

Na forum Inland Empire czytałem dużo wypowiedzi i powiem Ci, że to podobnie jak Mullholland Drive ubiera się w jakieś zabójstwa i romanse. Te filmy są podbne.

Uważam, że Twoje przemyślenia są dobre, mnie usatysfakcjowało to, że mogę zrozumiec teraz bardziej Mullholland Drive, a jakie sceny to były z grillem i czy tego gościa na ranczu uważasz za trubadura, bo ja się pomyliłem i napisałem, że nie rozumiem jak jedna zobaczyła trupa drugiej (A NIE TRUBA) w domku - nie chodziło mi o trubadura, lecz o trupa. Jakoś tamka scena, gdy ona weszła i zobaczyła trupa drugiej na łóżku w tym domku kojarzy mi się w wizją przyszłości (jakby widziała, że zabije ją), a może lepiej byłoby, że przeszłości (może to był moment, w którym docierało do niej, że coś zrobiła, że zabiła ją), dlatego widziała trupa przykrytego, ponieważ nie mogła przypomniec sobie tylko osoby, ale już wiedziała, że była morderczynią (z Twoimi przemyśleniami wynikłałoby z moimi, że jakoś jej świat, w którym ona sama tłumaczyła sobie samej na chwilę się zatracał) - i raz to był to ten gośc za muru jak wyskakiwał, czyli lęk, a raz to docieranie do miejsca, gdzie zostaje ślad zabitego człowieka (dlatego ta druga scena).

Fajnie, że mogę się z Tobą wymienic tymi faktami.

A nie Widziałaś może filmu ,,Melancholia'' (reż. Lars von Trier), nie rozumiem właściwie toku postępowania głównej bohaterki (Diane Kruger) - niby wychodzi za mąż, a potem są sceny jak ucieka przed willę, gdzie jest wesele, potem do lasu, w końcu zdradza swego ukochanego i ten koniec świata. Nie wiem, co niby symbolizuje ta jej ucieczka, po co ten koniec świata przez cały film, że w Ziemię uderzy kometa i po co w końcu jej zdrada. Film jakoś niby ubiera się w całośc bardziej niż Lyncha, ale także przez te trzy etapy trzeba przejśc, że go zrozumiec. Trochę przypomina film ,,Festen'' Thomasa Vinterberga, ale tamten film zrozumialem, ale tu nie poszło tak łatwo.

A może Ty nie rozumiesz jakieś sceny, albo filmu (to Napisz), chętnie się podzielę. Dzięki za Mullholland Drive i pozdrawiam.

użytkownik usunięty
dead_evil

Witaj!

Dzisiaj znalazłem opis o Mullholland drive, że główna bohaterka straciła tożsamośc, ale jak? W filmie nie wiem, gdzie to jest pokazane. Pewna osoba na filmwebie mówi, że takie coś mogło miec miejsce w latach sześcdziesiątych czy piędziesiątych z Marliyn Monore i jeszcze jakąś aktorką, a David Lynch był tego świadkiem. Jakoś, żeby zmienic z kimś tożsamośc to dla mnie potrzeba kogoś szalenie podobnego do niego (a tutaj oboe bohaterki mają zupełnie inny wygląd), a do tego po co wogóle miały zmieniac tą tożsamośc, przecież jedna z nich zostawiła i rzuciła drugą, a tamta zemściła się i zleciła morderstwo, a na końcu, gdy przyjeżdza policja popełniła samobójstwo.

Jak Ty to widzisz? Pozdrawiam

ocenił(a) film na 10

Ciekawe, to może bohaterka lyncha podziwiała marilyn monroe, wyobrażała sobie siebie na jej miejscu i tak bardzo w to uwierzyła, że ostatecznie wydawało jej się, że naprawdę nią jest. Nie zapominajmy, że to dzieje się w głowie bohaterki, a różne zachwiania osobowości, czy zaburzenia pamięci były widocznie wywołane szokiem po zamordowaniu kogoś, nie wydaje mi się, że ona na co dzień żyła z takim bałaganem w głowie, to musiało się pojawić po zabiciu brunetki :)
Co do "trubadura"-skojarzyło mi się to ze sceną, w której grupka ludzi robi sobie grilla przy domku jednorodzinnym i z jakąś trupą aktorską, ale to chyba nie było w mulholland drive tylko w inland empire albo pomyliło mi się z jakimś jeszcze innym filmem, bo tak jak wcześniej wspominałam, oglądałam je w tamtym roku i nie pamiętam niektórych rzeczy.

ocenił(a) film na 10

Nigdy w życiu nie słyszałem bardziej prymitywnego bełkotu. Mam 85lat. 15 lata temu osobiście spotkałem w Californii Davida. Nigdy w życiu nie widziałem kogoś tak wrażliwego i otwartego na świat i otaczające go emocje. Widziałem jak pracuje na planie filmu Inland Empire w Łodzi. Leon Niemczyk przyjechał 10 min przed zdjęciami -coś niesamowitego.

Powiem wam że gdybym mój wnuk nie sprawdzał mojego profilu nigdy bym tu się nie wypowiedział

http://www.filmweb.pl/person/Jerzy+Rutowicz-69610

ocenił(a) film na 8
filmwebfan

Brawo :)

ocenił(a) film na 8

bym Ci skopala ta dupe jakbym Cie spotkala, nie kazdy potrafi utrzymac nerwy na wodzy jak spotyka idiote
btw .youtube.com/watch?feature=player_embedded&v=OtWV0js5WFs#at=50

ocenił(a) film na 10
pudelka_2

przyjechałaś i odjechałaś

ocenił(a) film na 10
pudelka_2

hej fajny film teraz wjechał PLEMIĘ (ukraiński) sprawdź

ocenił(a) film na 8
filmwebfan

co tu się działo. film wygląda interesująco.

>> Witam!
Witam ponownie.

>> Uważam, że tylko dwie produkcje takie jak ,,Diuna'' i ,,Prosta historia'' jest się w stanie całkowicie zrozumiec
Diuna została uproszczona, wycięto cztery godziny filmu i dodano filmu z offu, żeby fabuła była bardziej jasna, więc nie ma się co chwalić, że film się zrozumiało chociażby po części. Prosta historia to nie jest scenariusz Davida, zatem problemów ze zrozumieniem historii większych być nie powinno.

>> Po ich seansach powstają różne wersje widzów i dyskusje zarówno w za pomocą internetu na forach jak i za pomocą normalnej dyskusji, które ciągną się przez 5-6 lat i nie dają żadnej konkretnej odpowiedzi.
Rozumiem, że wolałbyś mieć wszystko wyłożone na talerz i film mieć z głowy po tygodniu?

>> Moje pytanie brzmi czy Ty także Kinoznawco uważasz, że David Lynch to wyrafinowany cwaniak, który gromadzi widzów za pomocą tej sztuczki marketingowej, aby wyłudzic od nich pieniądze i zdobyc rozgłos?
Nie, David nie prowadzi żadnej sztuczki marketingowej. Robi film w swoim artystycznym stylu eksperymentując przy tym. Gdyby próbował wyłudzić pieniądze, Mulholland Drive byłoby serialem, a od 2007 roku mielibyśmy co najmniej dwa filmy Davida.

>> Czy ludzie lubią takie produkcje tylko za to, że są one samą tajemnicą?
Pytanie powinno być, czy Ty lubisz takie produkcje, czy Ci odpowiadają i powinieneś je sobie sam zadać, bo zmartwienia o gust typowych widzów powinniśmy zostawić w spokoju.

>> Lynch jak pamiętam w Gazecie Wyborczej powiedział, że bardziej widziałby się jako psychoanalityk niż reżyser filmowy, więc może pomylił się z powołaniem?
Poproszę o źródło. Bo ja słyszałem, że został filmowcem, żeby ożywić swoje obrazy. To że człowiek ma wiele zainteresowań nie oznacza, że powinien od razu rzucać filmy. Jodorowsky jest idealnym przykładem człowieka-orkiestry.

>> Sam uważam, że David Lynch konstruuje filmy, które są nie do rozwikłania i z góry przez niego wiadomo i jego ekipę, że nie ma na nie odpowiedzi.
Ciekaw jestem, ile razy oglądałeś Mulholland Drive i myślałeś nad nim? Nie podajesz wniosków, walisz suche fakty i liczyć na dyskusję ze strony użytkowników.

>> Widac po Twojej wypowiedzi, że masz napewno od 19 do 27 lat, ponieważ tylko ludzi w tym wieku interesują opowieści tajemnicze, które są nie dopowiedziane.
A jak ktoś ma 28 lat to co wtedy? W dupie ma swój gust? Co za idiotyczne myślenie.

>> sami internaci Tej strony Film Webu, którzy zadawali pytania po jego filmach i nikt z nich nie miał wyraźnego obrazu po ich dodaniu.
Nie każdy dzieli się swoimi przemyśleniami na filmwebie. Nie każdy ma obowiązek się tu wypowiadać. Nawet nie ma obowiązku oceniania filmów! Co za głupi tok myślenia masz: napiszę, że internauci nie wiedzą, co oznaczają filmy Lyncha, mimo że nawet połowa użytkowników, którzy obejrzeli twórczość Lyncha nie wypowiedziała się.

>> To utwierdza mnie, że faktycznie filmów i twórczości Davida Lyncha nie da się zrozumiec
Da się zrozumieć, tylko trzeba mieć coś w głowie.

>> mało ważna w kinematografii.
Mało ważna produkcja dla kinematografii to Gwiezdne Wojny. A Lynch to ścisła czołówka największych reżyserów.

>> Świadczy o tym także fakt, że film ,,Prosta historia'' - tak myślę, że specjalnie został wsadzony pomiędzy innymi jego niezorumiałymi tworami (filmami), aby nie zniechęcic do końca swoich widzów.
Większego debilizmu w życiu nie słyszałem. Poczytaj sobie może, jak to było ze scenariuszem do Prostej historii i nie wymyślaj sobie debilizmów.

>> aby nie pozwalac na takie komercyjne i fałszywe, marketingowe zabiegi robic.
Żeś się uczepił tego marketingu. Może inne argumenty?

>> Mówisz, że film wzbudza emocje, czy nie wszystko jednak wzbudza emocje tak jak wyrzucone śmieci na śmietniku, płaczące dziecko w wózku dziecięcym, przechodzący ludzie przez chodnik, przelatujące ptaki na niebie.
I tu zaczyna się tworzenie bełkotu i jechanie po najprostszej linii, żeby przekonać ludzi niezorientowanych z twórczością Lyncha, że nie jest on człowiekiem wartym uwagi. Pokaż mi chociaż jedną scenę, gdzie reżyser David każe widzowi płakać nad przelatującymi ptakami albo wywołuje u niego emocje poprzez płaczące dziecko. Ciekaw jestem, co tym razem zmyślisz!

>> aby jego twórczośc zdemaskowano i doproawdzono tam, gdzie jej miejsce, czyli do poziomu słabego kina, które oszukiwało widzów przez lata.
Hahahahahaha. Mówi człowiek, co dał się nabrać na marketingowe Gwiezdne wojny. xD

>> (tak się zachowują osoby w Twoim wieku na takie wypowiedzi)
Czekam teraz na Twoją reakcję i zachowanie, wszechwiedzący stereotypowiczu.

>> Życzę, aby nikt z Was nie miał do czynienia z Lynchem, jako ostatnim reżyserem, może przez to czuc się oszukany do końca swojego życia, może, że wreszcie nastąpi zdemaskowanie winowajcy.
Życzę, aby każdy z Was miał do czynienia z Lynchem jak i jego twórczością, bowiem jest ona warta uwagi i warto zrozumieć, że w Hollywood nie tworzyli jedynie twórcy nastawieni na "marketing".

użytkownik usunięty
Savio_Dan

W porządku San Davio, ale czy film artystyczny także nie jest robiony dla pieniędzy, czy artysta jak nazwalibyśmy Davida Lyncha, nie wiem kogo jeszcze chciałbyś usłyszec, aby się nie sugerowac i nie zrażac, może na przykład Lech Majewski czy Wojciech Marczewski, bo oni kręcą co jakieś 3 - 5 lat (jak Lech Majewski) i 8 - 10 lat (jak Wojciech Marczewski) chcieliby nakręcic film artystyczny jak to przyjeliśmy nie dla pieniędzy tylko, aby był to seans artystyczny, a to niekoniecznie musi byc jak w ich wypadku siódmy czy ósmy film - tylko powiedzmy ich debiut albo ich drugi czy trzeci film to co wtedy zależałoby im, aby nakręcic debiut, który będzie wspaniałym przeżyciem filmowym, artystycznym i na tym koniec, bo nie ma pieniędzy na następny albo drugi, trzeci film, który dopiero rozwija takiego reżysera, który pomału zdobywa pieniądze, aby zrobic bogatszy, artystyczny film, a tu widzów nie ma, wpływów nie ma i jaki film powstaje, żaden. Chyba David Lynch patrzy jednak czy film zarobi czy nie?

użytkownik usunięty

To znaczy nie martwi mnie gust typowych widzów, bo nie wiadomo jaki on jest w zasadzie, to tak jak nie wiadomo czy na film pójdzie 200 tys. widzów czy 250 tys. Chodzi mi o to, że jakoś widzowie wybrali Davida Lyncha, a według mnie to wybór tylko dlatego, że filmy sa taką tajemnicą, oboje doszliśmy do wniosku, że tylko dwie produkcje da się całkowicie zrozumiec. Mało jest rezyserów z takim stylem wproawdzenia filmów na rynek, a to znaczy, że sama tajemnica jest dobrze przyjęta. Pozwala to Lynchowi na kręcenie filmu za filmem. Czy David Lynch mi odpowiada? Po części moje pytania są w stosunku do niego. Same filmy jeśli nie da się całkowicie zrozumiec poza Diuną i Prostą historią. Zaciekawiłeś mnie, że ,,Prosta historia'' nie była według jego scenariusza. To ciekawe dlaczego sięgnął po innego scenarzystę i zrealizował jego pomysł? Czy po to, żeby miec czas na nakręcenie ,,Mullholland drive''? A może spodobała mu się historia scenarzysty? Nie wiesz? To ciekawe. Tak samo ciekawi mnie dlaczego wziął się Lynch za powieśc Franka Herberta? To byłoby dobre dla reżysera fantastyki. Diuna przypomina mi współczesne malarstwo powiązane z tematem fantastyki, czy Tobie także coś takiego przeszło przez głowę?

Sam Lynch nie jest twórcą złym, nie wiem co za nim się kryje. Jego produkcja Diuna jest pomysłem oryginalnym dla mnie, ale także połączeniem kina artystycznego z kinem akcji. Nie wiem jak David Lynch kręciłby kino zrozumiałe, bo tylko dwa filmy na tyle lat i tyle produkcji to za mało dla mnie, aby ocenic. Sam reżyser jest oryginalny, tworzy ciekawie filmy, ale jest w nim także coś trudnego do zrozumienia, nie wiadomo o co chodzi tak jak powiedziałem, że czy film artystyczny także nie jest robiony dla pieniędzy?

Nie ukrywam także reżyser tworzy szokujące obrazy, trochę miesza w filmach sensacyjnych, ale to nie jest Brudny Harry czy Taksówkarz, nie można go ustawic obok kina MartinaScorsese.

użytkownik usunięty

Chciałbyś źródło pamiętam, że czytałem to dwa razy w gazetach w Gazecie Wyborczej i Teletygodniu. Obie gazety były w 2007 roku przy premierze ,,Inland Empire''. To znaczy Teletydzień musi byc to wydanie poniedziałkowe przed premierą filmu - było poniedziałkowe wydanie gazety to znaczy 23 lipca 2007 roku, premiera filmu była 27 lipca 2007 roku. W gazecie był wywiad z reżyserem, bardzo krótki, składający się z 3 pytań, w ostatnim spytano go czy nie pomylił się z powołaniem, a on odpowiedział, że bardziej widziałby się jako psychoanalityk. Gazety nie mam, bo nie zbieram źródeł, ale dobrze to pamiętam. Możesz sprawdzic. Gazeta wyborcza to było w dniu premiery lub w czwrtek kiedy opisują film, też był z nim wywiad, także składał się 3 pytań, bardzo podobnych do Teletygodnia, ale trochę innych, ale także sam reżyser odpowiedzał w podobny sposób.

Poczekaj sprawdzę czy w internecie nie ma gdzieś tego może ten wywiad powielili, tamte wersje były papierowe. Wróciłem do Ciebie po 29 minutach. To znaczy urywek jest na Wikipedii, ale tam jest błąd jest tam data 2006 rok, nie możliwe, bo to było w Gazecie Wyborczej w 2007 roku. Wiesz jak jest, wikipedia zawiera dużo drobnych błędów, na przykład w filmie ,,21:37. Trzy minuty'' Macieja Ślesicikiego gra ponoc Piotr Adamczyk, którego nie było wogóle w filmie, ale 99 proc. wiadomości na Wikipedii jest wiarygodne.

użytkownik usunięty

,,Mullholland drive'' oglądałem dwa razy. Pierwszy raz cały, drugi wybiórczo, myślałem za pierwszym razem, a za drugim jedyne co zauważyłem z tym reżyserem trochę zaczełem rozumiec o co z nim chodziło, ale potem jakoś reżyser pokazał się drugi raz i wszystko wzieło w łeb. To jest u niego charakterystyczne. Tak jak króliki w Inland Empire nie wiadomo o co chodziło czy kowboj w Mullholland drive. To dla mnie nadinterpretacja już, każdy odbiera co chce. Kino artystyczne może jej użyc lub nie. Obie formy lubię i mnie odpowiadają.

użytkownik usunięty

W wieku 19-27 lat widz odbiera w tej chwili według mnie kino. Brakuje mi teraz pozycji dla starszej widowni, Uważam Że Ta Widownia ma swój gust, młodsi też, ale nie mają miejsca na obejrzenie współczesnych pozycji, o starsze produkcje ciężko śięgnąc. Nawet internet nie umieszcza takich pozycji dużo, nie promuje ich, dodatkowo TVN rządzi, dużo stacji marketingowych, dochodzi polityka do tego oraz chęc nie wiem czy w młodych jest chęc do obejrzenia takich produkcji jak Płonący wieżowiec, Sanatorium pod Klepsydrą czy też Tylko dla orłów. Diuna Lyncha to też taki film.

użytkownik usunięty

Myślę, że nas dwóch zrozumiało dwa filmy, reszta może także, a Mullholland drive, Twin Peaks czy Inland Empire są nieodgadnione - może jesteśmy w przewadze a może w mniejszości, nie zmienia to faktu, że dwie grupy filmów Lyncha nie są takie same, jedne da się zrozumiec i można je lubic i zrozumiec, a drugie można lubic, ale nie wiadomo czy warto, bo nie wiadomo co za nimi się kryje. Może kiedyś ktoś nas oczaruje i na to odpowie, ale łatwiej dojśc czemu Lynch je nakręcił. Jeśli to prawdziwy artysta to ok, ale może to Ty znasz odpowiedź na to, a może ten kto to czyta, a może ten kto tego nie przeczyta, a może ten kto to przeczyta za jakiś czas.

użytkownik usunięty

Myślę, że uważasz, że są dwa filmy, które można zrozumiec, na reszte może wpadniesz kiedyś, może ja wpadne kiedyś, a może ktoś inny. Może odgadnie to ktoś mało kreatywny i nie oczytany. A może inteligentny, a może nikt.

użytkownik usunięty

Gwiezdne wojny to western, to film psychologiczny, to film akcji świetna fantastyka. Dwie pierwsze części Gwiezdnych wojen - Nowa nadzieja i Imperium kontratakuje są lepsze niż cały David Lynch do końca jego życia. To światowe kino jak westerny z Clintem Eastwoodem, kryminały z Redfordem, kino gangsterskie Ojciec chrzestny, których nie lubię, a to wielkie kino. Dla ludźi, dla widzów, a kino Lyncha jest oryginalne, jest ciekawe, jest dobre, ale nie powiem, że wielkie. Sam reżyser Gwieznych wojen był wielkim. Bo wielkim się bywa, a nie jest zawsze. To wiąże się z talentem i komercją w kinematografią. Odrobinę szczęścia, wyczucie czasu oraz widownia, tego nie da się przewidziec. Teraz reżyser Gwiezdnych Wojen Lucas to komercja, ale kino tamtych czasów było ciekawsze niż sam Lynch, Lynch z swoim kinem w tamtych czasach miałby według mnie spore problemy. Lucas ich w tamtych czasach nie miał.

Jeżeli ktoś ma łeb do filmów nie musi czekać jak ktoś wypromuje dany film w tvnie. Bez przesady.

Akurat wątek Kowboja jest bardzo łatwy do zrozumienia. Dodam tylko, że jest to styl u Lyncha. Podobna postać pojawia się w Inland Empire, gdzie na początku Laurę Dern odwiedza rzekomo nowa sąsiadka. Króliki w filmie mogą mieć różne wyjaśnienie. Polecam jednak obejrzeć czterdziestominutowy film "Króliki".

Nie wierzę gazetom. Zawsze przekręcają zdania. Gdybyś dał mi wideo, wtedy byśmy mogli podyskutować.

Prawdopodobnie na "Prostą historię" namówiła go jego ukochana, która widnieje jako scenarzystka. Myślę, że słusznie postąpiła.