Incubus to najzabawniejszy horror, jaki widziałam. Tandetą od tego filmu bije na kilometr. Idiotyczne dialogi przebijają wszystko, zupełnie, jakby widz był osobą niedorozwiniętą:
" -Patrzcie. Zgasło światło." (podczas sceny w której o zgrozo, gaśnie światło)
Obsadę dobierano chyba po pijanemu. Tara Reid, która okrutnie mnie drażni, była w tym filmie szczególnie irytująca (chociaż jej ciemnowłosa koleżanka dorównywała jej kroku). Płacz, jakieś dzikie wrzaski, które miały chyba oznaczać przerażenie... tragedia.
Motyw z wystawieniem ofiary też był bardzo fajny. Tara i jej ciemnoskóry kolega obserwowali, jak ich drobna przyjaciółka odgryza sobie język. Apetyczne.
1/10
Właściwie się zgadzam. Chociaż końcówka nawet mi się podobała (kiedy ten koleś się obudził, bo po tym jak przyszli policjanci znowu film stał się durny). A co do najśmieszniejszych horrorów to polecam "Pielęgniarki" ("Suay Laak Sai") - film tajski, który naprawdę przebija wszystko. Azjatyckie dziwne pomysły nie mają sobie równych. Przy czym i tak "Pielęgniarki" przy całej swojej zabawności są straszniejsze od "Incubusa", o ile oczywiście przy takich horrorach można mówić o strachu, może raczej są bardziej klimatyczne. A kobieta z damską torebką zamiast głowy wymiata;)