Takiej tandety już dawno nie widziałem! Masz tu bowiem, drogi widzu, zarówno kino akcji, czylli sporą dawkę, w ogóle niepotrzebnych i mało interesujących, strzelanin, gonitw samochodowych, jak i melodramat: wielka miłość do nieżyjącej żony. Do tego tak wyświechtany temat jak kwestionowanie rzeczywistości. Może jakiś nieoczytany nastolatek rozdziawi gębę, jak zobaczy, że znaczenie samego pojęcia rzeczywistości można z powodzeniem poddawać w wątpliwość, ale na pewno nie ktoś, kto kiedykolwiek liznął filozofię czy literaturę (np. Lope de Vega "Życie jest snem"). Do tego sprawa snu, sugestii i wielopoziomowości psychiki ludzkiej. Też mi nowość! Akcja płytka jak kałuża po dwuminutowym deszczu pomimo usilnych starań na jej "zgłębienie" przez reżysera za pomocą wielopoziomowego snu. W każdym momencie widz wie, gdzie wszyscy są i co się dzieje. A do tego to kiczowate zakończenie. Zmarnowane 23 zeta za bilet i 2,5h. To nie jest zdecydowanie film, który polecałbym widzom bardziej wymagającym.
Chwileczkę, ja rozumiem, co piszę. Ty mi zarzucasz, że nie, więc się chciałem dowiedzieć, o co ci chodzi.
No, skoro masz tak z kim spędzać wieczór, to po co tu ciągle zaglądasz? Już się zarzekałeś, że tu nie wejdziesz. I co?
Czy ty chłopie zgłosiłeś mój wpis jako "niezgodny z regulaminem"? Cóż Cię w nim tak uraziło? Czyżby stwierdzenie że Twoim jedynym celem jest pobić rekord odpisów na post? Czy może stwierdzenie że lubisz filmy o gejach i mechaniczną pomarańczę. Szkoda mi ciebie. Nie wiem czy masz jakiś układ z redakcją ale ten kto mnie usunął raczej nawet nie raczył przeczytać postu tylko z miejsca go skasował. Chyba boisz się prawdziwych oponentów. Powtórzę tym którzy tu wpadają: LUDZIE NIE PISZCIE DO NIEGO. CHŁOP NIE MA KOMPLETNIE NIC DO POWIEDZENIA. TEN CHOP TO ZWYKŁY MALKONTENT. CHCE TYLKO POBIĆ REKORD ODPOWIEDZI NA GŁUPIEGO POSTA.
ODPOWIEDZI NA GŁUPIEGO POSTA. patrz:
Czy ty chłopie zgłosiłeś mój wpis jako "niezgodny z regulaminem"? Cóż Cię w nim tak uraziło? Czyżby stwierdzenie że Twoim jedynym celem jest pobić rekord odpisów na post? Czy może stwierdzenie że lubisz filmy o gejach i mechaniczną pomarańczę. Szkoda mi ciebie. Nie wiem czy masz jakiś układ z redakcją ale ten kto mnie usunął raczej nawet nie raczył przeczytać postu tylko z miejsca go skasował. Chyba boisz się prawdziwych oponentów. Powtórzę tym którzy tu wpadają: LUDZIE NIE PISZCIE DO NIEGO. CHŁOP NIE MA KOMPLETNIE NIC DO POWIEDZENIA. TEN CHOP TO ZWYKŁY MALKONTENT
żenada pozdro
Ja nie miałem z tym nic wspólnego. Nawet się zdziwiłem, dlaczego on znikł, bo mnie takie gadanie jak twoje wcale nie przeszkadza. Widzę jednak, że twój post jest znowu widoczny.
SZANOWNI PAŃSTWO! NINIEJSZYM OŚWIADCZAM, ŻE ROZSTAJĘ SIĘ Z WAMI NA CAŁE 2 TYGODNIE. NIE MA TAM INTERNETU, GDZIE JADĘ, WIĘC NIEKTÓRZY (A WŁAŚCIWIE TUTAJ WIĘKSZOŚĆ), BĘDĄ NA PEWNO BARDZO ZADOWOLENI Z TAKIEGO OBROTU SPRAWY. JAK WRÓCĘ, TO SIĘ OCZYWIŚCIE ODEZWĘ... WSZYSTKIM ŻYCZĘ MIŁEJ DALSZEJ DYSKUSJI I NOWYCH - LEPSZYCH - FILMÓW, TUDZIEŻ ODKRYWANIA WARTOŚCIOWYCH PEREŁ Z LAMUSA.
Czy przyszła Wam do głowy kiedykolwiek myśl, jakie znaczenie mają te Wasze kłótnie i spory, obrażania i poniżania oraz głoszenie 'jedynie słusznej opinii'...???
Żadnego.
Po prostu kolejne Forum Frustratum, ociekające żółcią i jadem, gdzie przez choćby milisekundę, próbują zabłysnąć pominięci i zapomniani.
Pokolenie "obrońców krzyża" :P
Z grubsza zgadzam się z tym, co w pierwszym poście napisał robokopo, chociaż jak już się krytykuje, to dobrze wiedzieć, co się pisze! "Życie jest snem" napisał Calderon, a nie Lope de Vega. Pewnie każdy szuka w filmie czegoś innego - rozrywki, wzruszeń, akcji, ładnych zdjęć, ciekawej historii - i, oczywiście, ma do tego prawo. Ale jak dyskusja sprowadza się do wymiany poglądów na temat własnych odczuć estetycznych, to do niczego nie doprowadzi - każdy powie swoje, a co głupsi będą chcieli innych zmusić, przez wyzwiska i ośmieszanie, do przyjęcia własnego spojrzenia. Jeśli jednak traktuje się poważnie film, to wymaga się od niego, aby, z jednej strony, był dobrze zrobiony pod względem technicznym (montaż, dźwięk, etc) i artystycznym (reżyseria, gra, zdjęcia, etc), a, z drugiej, aby był wiarygodny, tzn. aby historia, którą oglądamy była zarówno wewnętrznie spójna, jak i zgodna w pewnym stopniu z naszym postrzeganiem świata, albo z takim postrzeganiem, które możemy uznać za wiarygodne. To, moim zdaniem, niezbędne minimum, by film uznać za udany (pomijam tutaj wszystkie artystyczne eksperymenty). Wyższa szkoła jazdy zaczyna się wtedy, gdy film ma ambicję poruszyć jakiś problem i mniejsza z tym, czy to będzie problem społeczny, psychologiczny, filozoficzny, czy inny. Nie każdy film ma takie ambicje, ale niektóre mają i dobrze wiemy, że niektórym twórcą wychodzi to lepiej, a innym - i tak jest częściej - gorzej. Wymaga to bowiem dobrej znajomości tego problemu, możliwych jego rozwiązań i umiejętności przełożenia tego na język filmu. Tyle wstępu;) Incpecja to film niewiarygodny. Postacie są papierowe, jednowymiarowe, a jakby tego było mało, wygłaszają pseudo-psychologiczne prawdy. Do tego można jeszcze dodać niesamowite dłużyzny, zwłaszcza w drugiej części filmu. Nie rozumiem, czemu miały służyć te strzelaniny, pościgi i wybuchy. Film by nie stracił, gdyby tego nie było. Niestety, autorzy mieli ambicję powiedzenia czegoś na temat snu i próbują wciągnąć widza w zabawę w kwestionowanie rzeczywistości. Nie ukrywam, że na to właśnie liczyłem, gdy przeczytałem recenzje filmu. Zawiodłem się, a przy okazji wynudziłem niemiłosiernie. Film nie tylko nie mówi niczego interesującego na temat snu, ale odnieść można wrażenie, że jego twórcy nie mają zielonego pojęcia o tym, co powiedziano do tej pory na temat snu. Problem nieznany starożytnym, nieznany w średniowieczu, pojawia się nagle w XVI wieku i jest obecny w naszej kulturze po dzień dzisiejszy. Autorzy nie odrobili lekcji! Porwali się na trudny temat i polegli. Zdarza się! O wiele ciekawiej o śnie opowiada inne dzieło popkultury, czyli "Sandman" Neila Gaimana, czyli autorska opowieść znanego mitu o Piaskowym Dziadku.
Zastanawiają mnie więc te zachwyty nad tym przeciętnym filmem, a i trochę przeraża, bo to oznacza, że zarówno część krytyków, jak i spora część widzów, ma duże braki edukacyjne.
Kolego walterbenjamin, może nie zauważyłeś, ale Incepcja jest filmem z gatunku Surreallistyczny, Thriller, Sci-Fi, a nie dokument lub popularno-naukowy, Czterej pancerni i pies też nie jest filmem historycznym jak wiele osób twierdzi a przygodowo wojennym.
Co wiesz na temat snu? ja miałem kilka wykładów na temat snu i chciałbym ten temat z tobą rozwinąć, wątek snu w Incepcji ma więcej wspólnego z hipnozą niż z samym snem, chociażby dlatego, że wgłębianie się w głębsze warstwy fazy snu 3 lub więcej dotyczy hipnozy, sam sen dzieli się tylko na dwie fazy NREM i REM, zajmuje się hipnozą od 17 lat, dawno, dawno temu uczęszczałem dodatkowo do studium psychotronicznego, moim zamiłowaniem jest psychotronika i parapsychologia, generalnie moje hobby, poza pracą:)
co masz na myśli w tym cytacie?
cytat:"Jeśli jednak traktuje się poważnie film, to wymaga się od niego, aby, z jednej strony, był dobrze zrobiony pod względem technicznym (montaż, dźwięk, etc) i artystycznym (reżyseria, gra, zdjęcia, etc), a, z drugiej, aby był wiarygodny, tzn. aby historia, którą oglądamy była zarówno wewnętrznie spójna, jak i zgodna w pewnym stopniu z naszym postrzeganiem świata, albo z takim postrzeganiem, które możemy uznać za wiarygodne. To, moim zdaniem, niezbędne minimum, by film uznać za udany "
Jestem po stronie ceniących ten film, może to nie kandydat do Oscara ale na poziomie zrobiony.
Prawda ze ckliwy ale to typowo amerykańskie i w tym się zawiera piękno filmu.Widz musi nadążać ponadto za fabułą ale to jeszcze bardziej wciąga.Jak dla mnie najlepszy film Nolana do tej pory.
Na temat snów wiem tyle, że je mam i czasami pamiętam;) Dziękuję za zwrócenie uwagi, że Incepcja nie jest filmem popularno-naukowym, chociaż nie zmienia to mojej oceny filmu. Nie, nie zrozumiałeś mnie. Nie zarzucam filmowi tego, że pokazuje lub nie pokazuje prawdy na temat snu lub hipnozy (w gruncie rzeczy nie jest dla mnie ważne, czy to sen, hipnoza – postaram się to poniżej wyjaśnić). Nie mam o tym pojęcia i, w tym przypadku, nie ma to dla mnie znaczenia. Dlaczego? Bo, jak trafnie zauważyłeś, to nie jest film popularno-naukowy. A skoro tak, to nie musi być zgodny z tym, co mówi nauka - twórcy mogą puścić wodzę fantazji. Dlatego wspomniałem o "Sandmanie", który też nie jest komiksem naukowym(?), a o śnie opowiada w ciekawy i intrygujący sposób. Jak powiedziałem, o śnie (będę używał tego słowa, mając świadomość, że dla niektórych to hipnoza, a dla innych mogą to być narkotyczne wizje) jako takim niewiele wiem, ale już sporo na temat tego, jak o śnie się mówiło dawniej i na jakie problemy z nim związane zwracano uwagę. Sen jako przedmiot refleksji, a nie stan organizmu, jest zjawiskiem historycznym i kulturowym i tak rozumiany pojawił się, o czym wspomniałem, w XVI wieku. Od tego czasu o śnie wiele napisano i mnie właśnie interesuje to, co się o tym śnie mówi, a mówią o tym poeci, pisarze, filozofowie, naukowcy, lekarze a także... reżyserzy (Robert Wiene jest tu chyba najbardziej znany). Tutaj mała dygresja o hipnozie. Przypomina ona sen w tym sensie, że jest stanem psychicznym z „wyłączoną” świadomością. Rozwinęła się w XIX wieku, spopularyzowana dzięki psychoanalizie, miała ją wspierać, tak jak ważnym momentem analizy jest analiza snów. Generalnie problem snu zamienił się w problem funkcjonowania podświadomości i nieświadomości oraz pojawiło się przekonanie, że na nasze zachowanie wpływa to, co się tam dzieje. Twórcy Incepcji poszli tym tropem i wyszło to bardzo topornie. Mechanizmy obronne przedstawione jako faceci w czerni ganiający z karabinami za grupą bohaterów – toż to zabawny obraz. W sumie mamy taką poppsychoanalizę. Już sama senna rzeczywistość jest szalenie ciekawa, zajmująca i rodzi wiele problemów (ot, chociażby kwestia solipsyzmu) oraz idea, by nad nią zapanować (czy się da? W jakim stopniu? Dlaczego chce się to robić?) i po prostu żałuję, że twórcy nie wykorzystali tej szansy i poszli na, moim zdaniem, tanie efekciarstwo, czyli wprowadzenie snu w śnie w śnie, etc. Do filmu byłem bardzo pozytywnie nastawiony i się rozczarowałem, bo zabrakło mi w nim głębi. Trudno nie odnieść się tutaj do Matrixa, który poruszał wiele interesujących problemów i dawał jakieś odpowiedzi, z którymi można się zgadzać lub nie, ale przynajmniej wciągał do dyskusji. Incepcja nie zrobiła na mnie żadnego wrażenia, a szkoda, bo pomysł był przedni.
Zgoda, film to rozrywka, ale są też tacy reżyserzy, którzy chcą powiedzieć o czymś dla nich ważnym, albo zabrać głos w jakiejś dyskusji. Uważam, że Nolan to bardzo interesujący reżyser i nie podejrzewam, że robi filmy tylko ku uciesze gawiedzi. Poza tym można zrobić film, który będzie i dobrym kinem rozrywkowym i będzie starał się nam coś powiedzieć o rzeczywistości. To jak z książką; „Imię róży” można czytać jak dobry, mroczny kryminał i dobrze się przy tym bawić, ale można też przeczytać jak erudycyjną książkę o średniowiecznej filozofii – wszystko zależy od tego, z jakim przygotowaniem podchodzi się do lektury. Podobnie jest z oglądaniem filmów, chociaż nie każdy się do tego nadaje. Incepcja, niestety, nie nadaje się!
Przeczytałem kilka wypowiedzi i poza gromami ciskanymi w tych, którym się film nie podoba, nie zauważyłem takich, które starałyby się wyjaśnić mi, czemu ten film jest godny uwagi. Chętnie dam się przekonać! Może rzeczywiście podchodziłem z błędnymi założeniami (że to sen, a nie, na przykład, hipnoza), a może czegoś nie zauważyłem (symbole, cytaty z innych filmów, książek, etc)?! I proszę o filmie pisać, a nie o tym, jakie tutaj, zdaniem części z Was, bzdury wypisuję (zakładam, że ktoś może tak pomyśleć, więc stąd ta uwaga) i jakim ignorantem jestem.
A do poprzedniej wypowiedzi zrobiłem mały wstęp na temat tego, co, z grubsza, można oceniać w filmie, aby być dobrze zrozumiałym, co mi przeszkadza. Tak jak aby pisać, trzeba znać reguły języka, tak przy tworzeniu filmu, trzeba wiedzieć, jak to się robi (reżyseria, aktorstwo, zdjęcia, dźwięk). Sprawny pisarz może napisać książkę o niczym i dobry reżyser może zrobić film o niczym. Film będzie sprawnie zrobiony, ale będzie pusty. Czy teraz jest to jaśniejsze? To miało tylko wprowadzić, bo chciałem być lepiej zrozumiały, ale jeśli tylko miesza, to będę wdzięczny za wyrozumiałe milczenie.
Wydaje mi się, że niektórzy zbyt poważnie podchodzą do oglądania filmów... Kino stworzono dla rozrywki, jeśli tylko klasa rozrywki stać będzie na poziomie Incepcji - nie pozostaje nam nic jak tylko zacierać ręce.
ehh następny poeta na incepcji.
człowieku ,kimkolwiek jesteś, gdzie w którym momencie widziałeś tam jakieś sny?
chyba ,że przysnąłeś.
"Niestety, autorzy mieli ambicję powiedzenia czegoś na temat snu i próbują wciągnąć widza w zabawę w kwestionowanie rzeczywistości. "
snu jako takiego tam nawet nie było więc tym bardzie nie mogło być ambitnej próby powiedzenia czegoś na jego temat - to tylko twoje nastawienie i oczekiwanie
co do kwestionowania rzeczywistości - to była i duza część widzów to odczuła i tym torem podążyła dalej w rozważaniach na temat filmu, dlatego między innymi film im się podobal
"...Zastanawiają mnie więc te zachwyty nad tym przeciętnym filmem, a i trochę przeraża, bo to oznacza, że zarówno część krytyków, jak i spora część widzów, ma duże braki edukacyjne..."
mimo braku zrozumienia czy nawet podjęcia próby w tym kierunku czyli rozmowy nie przeszkaszadza ci to w odgórnej w ocenie edukacji innych... problem w tym, że oni rozumieją... w dużej części nawet to, że komuś film może się nie podobać i to z jakiego powodu, więc kto tu ma braki...?
Dosyć dużo tam się mówi o śnie, więc byłbym wdzięczny za wyjaśnienie, czemu "snu tam nie było".
Ja tylko mówię, że ten film nie powiedział mi nic ciekawego na temat podważania rzeczywistości, albo, co najmniej, nie powiedział w interesujący sposób tego, co już wiedziałem. "Matrix" opowiedział coś mi znanego w bardzo ciekawy i wciągający sposób. "Incepcja" mnie wynudziła. Część zachwytów nad tym filmem przypomina wyważanie otwartych drzwi i naiwne odkrycie, że mówi się prozą. Liczę na to, że ktoś mi wyjaśni, co w tym filmie jest tak genialnego/odkrywczego/wartego uwagi lub odeśle do wypowiedzi, które już tutaj tę kwestię poruszyły.
zanim przejdę dp prowadzenia cię za rączkę po muzeum incepcja,co dla mnie będzie wielkim wstydem ,ponieważ pamiętam i bardzo szanuję 'imię róży ' eco,przypomnij jeszcze fragmenty w których 'Dosyć dużo tam się mówi o śnie'.
dla pofatygowania pamięci i po przez to utrwalenie pewnych wiadomości ,wyłącznie.
dodam,że ja pamiętam tylko jeden ,albo dwa, taki fragment.więc też się czegoś od ciebie nauczę.
Cieszę się, że jest chętny! Czemu to wstyd wytłumaczyć komuś, dlaczego się myli? No popatrz, z "Imieniem Róży" jakoś sobie daję radę i czytam tę książkę na wielu poziomach, a z tym filmem mam problem. Za pomoc będę wdzięczny!
Wydawało mi się, że wszystko opiera się na tym, że bohaterowie włamują się do świadomości/podświadomości przez "wyłączenie" świadomości, a więc przez wprowadzenie swoich ofiar w sen wywołany jakąś substancją, której moc/siła decyduje o tym, jak głęboki i jak długi będzie to sen. Jeśli źle zrozumiałem, to z niecierpliwością czekam na wyjaśnienie.
w ogóle nie jestem chętny,już nudzi mi się każdemu przypadkowemu odbiorcy incepcji,tłumaczenie prostej zależności. o różnicy między symulacją a rzeczywistością,o tym ,że nie możliwym jest współdzielnie snów,jeżeli zachodzi taki stan to już nie jest sen ,to chyba taki specjalista od parapsycholgi powinnien wiedzieć. i boże drogi gdzie tam znowu włamania do świadomości/podświadomości? projekcje na płaszczyźnie konstruktu dream machine to już elementy świadomości/podświadomości,łącznie z autoprojekcjami bohaterów.czy to takie trudne serio. jedyna wątpliwość i podejrzenie o możliwości hakowania podświadomości to sejf,ale w filmie ta informacja może być fałszem,oparta jest na słowach bohatera.
Szkoda, że straciłeś ochotę. Bez ironii, nie twierdziłem i nie twierdzę, że jestem specjalista od parapsychologii.
prędzej cierpliwość,po twoim poście wnoszę,że i tak nie zauważysz różnicy ,i dalej incepcja to będzie film o snach,bo tak ci wygodniej.
możesz dalej lać efektownie wodę,i raczej dam sobie rękę obciąć ,że z 'imię róży 'eco to tylko wstęp przeczytałeś.
bywaj.
Ejże! Dlaczego zakładasz moją złą wolę? Jeśli dobrze rozumiem ideę forum dyskusyjnego, to jest to miejsce, gdzie można o czymś podyskutować. Ja wysuwam jakieś argumenty za lub przeciw, a Ty się do nich odnosisz. Zakładam na wstępie, że obaj mamy dobrą wolę by dojść do jakiegoś porozumienia, albo, przynajmniej, zrewidować swoje argumenty, sprawdzić, które wytrzymują krytykę.
Dlaczego uważasz, że nie przeczytałem Eco?
sen jaki my znamy można nazwać spontaniczną projekcją poświadomości (używając terminów z filmu) żaden ze "snów" w filmie czymś takim nie był
można było by go podciagnąć pod sen świadomy, jednak tu też pojawią się różnice
wiec tak naprawdę sen w tym filmie nie jest takim snem, i jest on tylko narzędziem do wprowadzenia umysłu w odpowiedni stan
"Część zachwytów nad tym filmem przypomina wyważanie otwartych drzwi i naiwne odkrycie, że mówi się prozą." bardziej cenię takie odkrycie, nawet naiwne, gdyż ma to lepszy wpływa na rozwój niż przyjmowanie na wiarę, że to pudełko jest puste bo ktoś tak mówi...
wypowiedzi dlaczego film się podobał było wiele wystarczy poszukać, od prostych, że to arcydzieło do całkiem ciekawych przemyśleń, rozważań, interpretacji i nadinterpretacji, które jednak nigdy nie zaciekawią kogoś kto uważa tych którym się film podobał za głupszych od siebie i z założenia odrzuca wszystko co piszą, bo przecież to ON ma rację
ludzie potrafią dorabiać super teorie lub odrzucać rzeczy oczywiste, kończąc na wyzwiskach byle tylko nie powiedzieć - tak w tym punkcie się pomyliłem
coś co nie jest genialne/odkrywcze też bywa warte uwagi, ale dla nie każdego i zupełnie nie zamierzam przekonywać ciebie do tego jaki ten film wspanialy czy jakie to zniego arcydzieło, jednak to że ty niczego w nim nie znalazłeś dla siebie jeszcze nie oznacza, że film nie jest nic wart i nic w nim nie ma, gdyż to nie brak edukacji innych powoduje, że coś w nim widzą tylko inne podejście do pewnych spraw a przedewszystkim otwartość na to co twórca chciał nam pokazać a nie oczekiwanie co powinien pokazać... najczęstszy błąd w odbiorze filmu
film ci się nie podoba? i ok - jednak sa tacy, którym się podoba i nie znaczy to że są głupsi od ciebie
mają inne spojrzenie, inne rzeczy ich zachwycają, inne interesują w inny sposób odbierają rzeczywistość, a przede wszystkim mają większą otwartość na to co twórca chciał nam pokazać a nie oczekiwanie wobec tego co powinien pokazać... najczęstszy błąd w odbiorze filmu
już gdzieś pisałem o tym inaczej odbiera Incepcje umysł ścisły a inaczej humanistyczny, inaczej dziecko inaczej dorosy, przy każdym filmie będzie inaczej, nie ma jednej prawdy, nie ma jednej prawidłowej logiki czy jednego sposobu postrzegania świata, szanując to można się wiele nauczyć... od innych
aha, moje braki też są wielkie, ale ciągle się uczę :)
ciągle się uczysz? o, to dobrze, ja też, a więc, jak pisał poeta, prawdy szukajmy obaj!:)
Wcale nie uważam, że powtarzanie znanych prawd jest bezwartościowe! Wspomniałem o "Matriksie", który nie był odkrywczy, a jednak zwrócił uwagę na pewne zjawiska, opowiedział coś o świecie, w którym technika zagarnia coraz to nowe obszary rzeczywistości. Temat też znany, prawda, ale wszystko razem świetnie zagrało.
Nie lubię dyskusji, która polega na tym, że jej uczestnicy opowiadają o swoich odczuciach i wrażeniach, bo każdy może inaczej to odbierać. Każdy powie swoje i można się rozejść. Wcale też nie uważam, że ktoś, komu się ten film podoba, jest głupszy. Może widzi coś, czego ja nie widzę.
Staram się powiedzieć, co w tym filmie wydaje mi się słabe i w odpowiedzi chciałbym usłyszeć kogoś, kto mi powie, co jest w nim dobre, ale niech to nie będzie opis własnych przeżyć.
Będę wdzięczny za link do recenzji/wypowiedzi, które, Twoim zdaniem, najlepiej wskazują mocne punkty filmu.
recenzje mnie nie interesują, a z linkami problem gdyż nie jest to jeden temat, tylko rozmowa prowadzona była w kilku, bycie na bieżąco umożliwiało w niej uczestniczenie a teraz nie ma szans na odnalezienie tego wszyskiego i to chronologicznie
i nie były to rozmowy wskazujace mocna punkty filmu, nie dotyczyły czy to film dobry czy nie, co w nim było genialne a co nie, chodziło to że różne osoby podjęły grę i zabawę z elementami, które Nolan im dał w filmie, ale to trzeba czuć i być otwartym, nie da się wytłumaczyć w kilku słowach - przynajmniej ja nie potrafię
co do mocnych punktów, film precyzyjny i konsekwetny w swoich założeniach i ważnych jego elementach, chociaż krytycy z luboscią odwracają ich znaczenie na gdyż łatwiej uznać głupote reżysera niż to w jakim celu coś zrobił
film daje możliwość interpretacji tego co sie działo każdemu - młodemu, staremu, mniej lub wiecej wykształconemu - nie jest może to film głeboko poruszający duszę, ale umysł na pewno, gdy tak jak bohaterowie stworzono dla niego labirynt, jednak trzeba umieć podjąć wyzwanie lub poprostu polubić ten film - co nie jest obowiązkowe :)
daniel_r78 - widzę, że argumentacja walterbenjamina jest dla ciebie zbyt wielka, ze jedyne zdanie ktore potrafisz sklecic to:
takie posty zostawić bez komentarza
czlowieku - takimi postami sam sobie wystawiasz ocene - ocene kretyna czy nawet idioty.
problem w tym, że oni rozumieją... - rozumieję hę? to na ch.... użytkownik robokopo przez 10 stron się produkował?!!
człowieku ,kimkolwiek jesteś, gdzie w którym momencie widziałeś tam jakieś sny? chyba ,że przysnąłeś. - to już wogóle dałeś/aś popis - partactwa, żenady, ignoranctwa - niczego więcej
Pozdro
Witam cię kolego walterbenjamin! Czasami głębia bywa ukryta;) Zastanawiałem się czemu reżyser zamiast hipnozy, zastosował sen i uznałem, że chyba dlatego, że hipnoza jest bardziej kontrowersyjna. To właśnie podczas seansu hipnotycznego wchodzimy w umysł śniącego, sama hipnoza polega ( w skrócie) na wprowadzeniu człowieka w pewna fazę, z reguły odbywa się to tak, że pierwszą fazą jest relaks, ogólnie wprowadzamy już w drugą fazę, która jest silniejsza od relaksu i możemy wejść delikatnie w umysł osoby zahipnotyzowanej i tak czym więcej chcemy się dowiedzieć, to głębiej musimy ta osobę zahipnotyzować i wygląda to dokładnie tak jak w Incepcji(sen w śnie) hipnotyzujemy kilka razy aby wejść głębiej w umysł człowieka, lecz trzeba pamiętać, że każde hipnotyzowanie więcej niż raz(relaks) dwa(zwykła hipnoza) JEST BARDZO NIEBEZPIECZNE! i jeżeli kiedykolwiek ktoś by chciał na was przeprowadzić taką hipnozę, nie możecie się zgodzić! Wracając do filmu, wątek wejścia w umysł Fishera i namówienia go do upadku firmy ojca, poprzez zaszczepienie fałszywej informacji, jest niczym innym jak seansem hipnotycznym, mającym na celu wytworzenia sugestii programujących określone działania.
Witaj:) Jeśli dobrze Cię rozumiem, to siła tego filmu polega na próbie pokazania tego, jak funkcjonuje umysł w stanie hipnozy? Staram się zrozumieć, dlaczego takie poruszenie wywołuje zacieranie w tym kontekście granicy między hipnozą a snem?
Witam cię kolego walterbenjamin!
Do końca nikt z nas nie wie co tak naprawdę chciał przekazać reżyser, każdy twórca filmu chce zamieścić jakiś przekaz widzowi, niekiedy jest on ukryty
, często inaczej też odbierany przez każdego z nas, dlatego jest zawsze tyle opini na temat danego filmu.
W incepcji jest pokazane częściowo jak funkcjonuje hipnoza, rolę hipnotyzera odgrywa tzw. architekt
który projektuje nam wizję snu, tak też to się odbywa w seansie hipnotycznym i tak jak w seansie my też stajemy się architektami, podczas seansu hipnotycznego kiedy chcemy bardzo wpłynąć na umysł poddanego hipnozie, jego podświadomość zaczyna się buntować i wtedy dokładnie tak jak w Incepcji musimy zejść o jeden stopień niżej, żeby osiągnąć zamierzony skutek, wytworzenia sugestii programujących określone działania., co grozi różnymi skutkami, ale co ludzie nie zrobią aby osiągnąć zamierzony cel.
Dokładnie takie ekperymenty wykonuje się w wojsku.
Moim zdaniem głównym przekazem filmu było pokazanie jak można łatwo manipulować ludzkim umysłem, uczuciami, świadomością i podświadomością, oraz pokazanie każdemu z nas jak łatwo jest nami manipulować, poprzez zaszczepienie nam fałszywej informacji i to nie tylko podczas seansu hipnotycznego, tej techniki używają media itd. Każdy z nas czy chcemy tego czy nie jest codziennie poddawany takiej manipulacji.
Świetne było pokazanie w filmie wątku zbiorowej hipnozy, ale teraz nie będę rozwijał tego tematu.
Z hipnozy można się samemu wybudzić, nie potrzebny jest do tego hipnotyzer, człowiek sam zapada w sen a później się z niego budzi. Zabić w hipnozie też raczej nikogo się nie uda, to wymysły filmowe. Jedyny problem stanowi to, że hipnotyzer może cię upokorzyć na oczach innych, ale jak ie masz zaufania do hipnotyzera to też raczej nie da rady cię zahipnotyzować. Istnieją przypuszczenia, że hipnoza może wywołać atak epilepsji u chorych na padaczek.
Zacznę od tego, że nie masz zielonego pojęcia czym i jak działa hipnoza! Znowu wrócimy do filmu, gdyż było tam pokazane szybkie i gwałtowne wybudzenie się z transu hipnotycznego, które jest nazywane szokiem a w filmie jest to "kick" . Tak samo z hipnozy nie można się samemu obudzić, jedynie jeżeli podczas transu np.ktoś zatrąbi ktoś na wuwuzeli:)
cytat:"człowiek sam zapada w sen a później się z niego budzi"
Mówimy o śnie czy hipnozie? proszę nie mylić snu z hipnozą, samemu to możemy położyć się spać, a w hipnozie możemy wprowadzić się w stan autohipnozy!
Napisałeś, że zabicie podczas hipnozy jest niemożliwe i tylko jest wymysłem filmowym, powiem krótko! bardzo, bardzo się mylisz.
Jeżeli cie na prawdę interesuje zagadnienie hipnozy i chciałbyś coś wiedzieć więcej, mogę zawsze coś wyjaśnić, wytłumaczyć ale nie na tym forum.
Zacznę od tego, że nie masz zielonego pojęcia czym i jak działa hipnoza! - w realny świecie a w filmie sf gdzie hipnoza nie jest hipnozą tylko czymś innym - rzeczywiscie masz rację - nie wiem czym jest
Czy z tobą ktoś prowadzi dyskusję? oczywiście, że NIE! to czemu zawsze musisz swoje 5 gr dorzucić ? czy nie wiesz, że jest to nieelegancko i świadczy o braku wychowania? poza tym wyskoczyłeś ze swoim beznadziejnym komentarzem jak Filip z konopi!:)
Ja pisałem o prawdziwej Hipnozie nie jakiej filmowej. W realnym świecie nie zmusi człowieka za pomocą hipnozy do morderstwa, jeżeli on sam nie będzie tego chciał. Nie zmusisz też do samobójstwa jeżeli sam tego nie będzie chciał. I tak z hipnozy nie musi cię nikt wybudzić, zapadasz w normalny sen z którego się budzisz. Nie oglądaj filmów tylko czytaj książki te z działu psychologi, żeby nie było, że trafisz na te s-f.
Kolego aszgil, jeżeli chcesz udawać mądrego, to radzę zanim się wypowiesz zaciągnąć obszernych informacji z danego tematu, na który chcesz się wypowiedzieć, ponieważ swoim komentarzem się tylko zbłaźniłeś, ciebie dotyczy kwestia douczenia się w omawianym temacie, ponieważ widzę, że to ty nie czytasz żadnych książek tylko oglądasz filmy s-f i dla tego masz ogromne braki, skutkujące beznadziejnymi komentarzami. Wystarczy poczytać i będziesz miał odpowiedź na swoje wątpliwości, ale nie chce się czytać co? myślałem, że chcesz się czegoś dowiedzieć, ale ty jakieś nie stworzone filozofie chcesz nam przedstawić, więc nie pytaj się już mnie nic więcej, ponieważ nie mam czasu na czcze dyskusję i przede wszystkim zanim cokolwiek chcesz napisać, radze się przygotować, jak wspomniałem wcześniej nie masz absolutnego pojęcia w tym temacie!
Jak na prawdziwego znawcę tematu przystało: prawie 10 linijek tekstu i żadnego konkretu.
Oprócz doktoratu z psychologii kolega punisher posiada zapewne zdolność czytania w myślach. Nic tylko pogratulować.
A tak poza tym z hipnozy można się wybudzić samemu - zależy to przede wszystkim od jej "głębokości", sen w który się zapada samoistnie po pewnym czasie to też prawda - więc prędzej czy później obiekt sam się wybudzi.
To poleć mi "mądre" książki o hipnozie wtedy sprostuje swoje poglądy, nie chcę odnośników do stron typu opoka, racjonalista tylko książki akademickie jeżeli jesteś taki obeznany w temacie.
danego tematu - to bądź tak łaskaw i przedstaw nam jaki to jest "dany temat" i jaką to wiedzą Ty dysponujesz że się wymądrzasz ;]??
P.S Pozatym juz kiedys gdzies pisałem: w czasie narkozy sie nie śni ;]
jan111to czy ty przestaniesz prześladować ludzi, pisząc co ci ślina na język przyniesie do tego takie głupoty?
kto tu mówi o narkozie?? zmień kolego lekarstwa, te są stanowczo za mocne!
Wcześniej napisałeś posta, ale nie wiem czemu go usunęli? chyba tylko tylko za jego idiotyczna treść!
dla przypomnienia, o to urywek twojego posta, więc sam go oceń co jest z nim nie tak?
cytat:" po pierwsze primo .....
po drugie primo.......
po trzecie primo......."
wyjaśnij po które primo pisałeś o narkozie?
Jak napisałem wcześniej, to nie jest forum na dyskutowanie na ten temat i jeżeli ktoś ma ochotę coś się dowiedzieć to wystarczy poprosić, a postaram się odpowiedzieć na zadane mi pytania, jeżeli niestety ktoś chce udawać eksperta w tej dziedzinie to niech sobie odpowie sam na swoje pytania, ponieważ ja nie zamierzam nikogo do niczego przekonywać. Jaki ma sens dyskusja z osobą która zadaje w ten sposób pytanie co rumburaks i aszgil? Powtarzam! do niczego was nie chce przekonać! jeżeli wszystko tak doskonale wiecie na ten temat to po co jest ta rozmowa? Ja tylko porównałem wątek filmowy do zjawiska hipnozy i nic poza tym, jeżeli zaś kogoś interesuje sama hipnoza i jej działanie, powiedziałem, że służę pomocą i mogę na ten temat porozmawiać i podzielić się swoją wiedzą. Nauczcie się zadawać pytania, a wtedy wam odpowiem na nie.
Jeżeli chodzi o konkrety to jak wspomniałem, jest to forum poświęcone filmom a nie hipnozie i poza tym forum mogę rozmawiać na ten temat, więc jeśli jest ktoś chętny zapraszam.
Pozdrawiam
Gdy Ci napisałem co nie jest możliwe w czasie hipnozy, odpisałeś mi żebym nie udawał mądrego, twierdząc jednocześnie że nie czytam książek. Teraz jak się chcę dowiedzieć jakie mam przeczytać książki odpisujesz, że to nie jest forum o hipnozie, i nie będziesz rozmawiał.
Może na forum filmu "Człowiek który gapił się w kozy". Albo forum e-hipnoza, ale tam obalają twoją teorie o możliwości zabijania kogoś w hipnozie i tym jak to ona jest niebezpieczna.
Albo może wymień książki jakie przeczytałeś o hipnozie, przecież nikt się nie obrazi, już tyle razy były wątki niezwiązane z filmem, ewentualnie napisze bezsensowny post jak jan111to, gdzie ma problemy prześledzić, parę wątków, i dowiedzieć się, jaki temat
Wyślij mi prywatną wiadomość jeśli nie chcesz offtopu robić, pozycje książkowe + numery stron z odnośnikami w zupełności wystarczą.
A teraz zanim następny raz odpiszesz przeczytaj uważnie poniższy tekst:
W poprzednim poście zrobiłeś offtopa na 11 linijek, pozycje książkowe zajęły by maksymalnie 3 linijki -
Czyli: i tutaj uwaga - ZAMIAST SIĘ BEZSENSOWNIE TŁUMACZYĆ PO PROSTU ODPISZ NA TEMAT I DYSKUSJA BĘDZIE ZAMKNIĘTA.
Dotarło do twojego ciasnego umysłu?
Powtórzę jeszcze raz: pozycje książkowe + przypisy najlepiej.
Jakbyś dalej nie kumał o co chodzi to wyjaśniam jeszcze dokładniej:
"Z hipnozy można się samemu wybudzić, nie potrzebny jest do tego hipnotyzer, człowiek sam zapada w sen a później się z niego budzi. Zabić w hipnozie też raczej nikogo się nie uda, to wymysły filmowe. Jedyny problem stanowi to, że hipnotyzer może cię upokorzyć na oczach innych, ale jak ie masz zaufania do hipnotyzera to też raczej nie da rady cię zahipnotyzować. Istnieją przypuszczenia, że hipnoza może wywołać atak epilepsji u chorych na padaczek."
O ten właśnie fragment mi chodzi i pozycję książkowe z przypisami które go obalają chciałbym zobaczyć.
zacytuję słowa z wcześniejszego tematu:
ja napisałem:
A. Co do pomyslu zasniecia pod narkozą - nie wiem jak tępi musicie być by w to uwierzyć, ale podam tkai przykład:
w szpitalach podczas operacji podaje sie pacjentowi narkozę by "odpłynął" - by poprostu się wyłączył, by w czasie operacji nic nie czuł. Nie ma mowy o żadnych snach
B. tak tak a świstak siedzi i zawija w te sreberka, zwłaszcza że po zażyciu narkotyku nie masz możliwości wybudzenia się, a o to osobom wypełniającym chodziło, nie prawdaż :)?
A teraz zastanawiam się czego nie zrozumiałeś, z tego co napisałem skoro dalej piszesz:
"Uderzenie w twarz nie budzi, ale już "kick", czyli uczucie spadania - tak.
Te narkotyki (czy to były narkotyki?), miały utrudnić wybudzenie - i utrudniły... jak furgonetka się turlała ze zbocza, spali dalej..."
A teraz użyj wujka googli i wpisz hasło: narkotyk ew. narkotyki czy narkoza. Żeby Ci ułatwić sprawę podam CI pierwsze lepsze źródło:
http://www.wprost.pl/ar/204983/Zajrzec-do-snu/?I=1436
I teraz jakby Ci się nie chciało czytać to zacytuje odpowiednie fragmenty:
1. Choćby pigułka wprowadzająca w szczególny sen pozwalający na współśnienie. Zdarza się, że niektórzy ludzie twierdzą, że mieli taki sam czy bardzo podobny sen, że śnili coś razem, ale to tylko ICH ODCZUCIE - wyjaśnienie: ten sam sen u kilku osób to szansa jak wygrana 6 w Lotto. ZROZUMIESZ TERAZ????
2. bardzo silne leki nasenne, które powodują, że w ogóle nie mamy marzeń sennych, faza snu znika. Ale na dłuższą metę tak się nie da – sny są nam potrzebne i takich leków nie można długo zażywać. - SNY SĄ NAM POTRZEBNE I TAKICH LEKÓW NIE MOŻNA DŁUHGO UŻYWAĆ.
3. O ile dana rzecz jest powtarzalna – np. u wielu osób ta sama emocja powoduje uaktywnienie tego samego fragmentu mózgu i wówczas można próbować przypisać mu określoną funkcję – o tyle w przypadku bardziej szczegółowych spraw, choćby wyobrażania sobie określonych figur, sprawa się komplikuje. Między innymi dlatego, że ludzki mózg jest bardzo plastyczny, wzory aktywności neuronalnej mogą podlegać zmianom.
kto tu mówi o narkozie - w incepcji był motyw gdzie cobb wraz z towarzyszami musieli zazyc mopcna narkoze zeby nie obudzic sie w czasie snu w snie?