Chodź w ogóle nie wiem czy kiedykolwiek istniał
Owszem istnieje, to zależy od dyscypliny i pieniędzy jakie w niej są.
Na przykład w skokach narciarskich doping praktycznie nie istnieje.
Jednak tam gdzie są duże pieniądze a doping może pomóc to wszystkie wyniki na światowym poziomie są podejrzane.
A kiedyś dopingu w ogóle nie było, ale to raczej nie za naszego życia...
doping moze nie istnieje w skokach, co nie znaczy, ze ten sport jest uczciwy. popatrz na wałki przy kombinezonach i jak je naciągają
nie wiem nawet czy jest doping dla skoczków?
bo mozna by podniesc skoczkowi sile wybicia, ale z drugiej strony skoczek musi miec bardzo niską wagę.
mozliwe, ze w tym przypadku wiecej strat niz korzysci.
Nie istnieje doping dla skoczków w potocznym rozumieniu, dlatego m.in. nie w całym sporcie doping jest :)
Jedyne za co skoczek może być zdyskwalifikowany jeżeli chodzi o doping to korzystanie z ogólnej listy środków sportowcom zabronionych (w tym substancji odurzających), co jednak nie pomaga w oddawaniu lepszych skoków. Za coś takiego dyskwalifikację dostał w 2001r. Wasiliew i jest to bodaj jedyna znana dyskwalifikacja dopingowa w skokach.
Jeżeli chodzi o wałki przy kombinezonach to po prostu robią to co nie jest zabronione, to taki wyścig między FIS a poszczególnymi ekipami. Wprowadzili, że nie można dotykać rękami kombinezonu przed skokiem to niektórzy naciągają różnie się tam wyginając... Nie są to jednak rzeczy, które jakoś zdecydowanie miałyby wpływ na długość skoku. Są jednak inne kombinacje związane z pomiarem skoczków przed sezonem. Jeżeli komuś uda się przy nim oszukać (nie mam pojęcia jak) to potem może mieć przez cały sezon kombinezon z nogawkami do połowy ud (w tym sezonie Stursa, kiedyś Freund) bo pomiary kombinezonu porównuje się do wymiarów ciała zapisanych z tego pomiaru przed sezonem. Trochę niesprawiedliwe mogą być oceny sędziowskie, bo tam system oceniania sędziów przez FIS jest ułomny ("karani" są ci, którzy odchylają się od średniej, a jak jest powszechna opinia, że np. lider PŚ ma wysokie oceny, to nie chcąc się odchylać mimowolnie takim skoczkom punktów odejmują troszkę mniej, vide swego czasu Freund czy Ammann). Nie jest to jednak doping oczywiście...
Moja żona, sportowiec, przed zażyciem parafarmaceutyku dostępnego na stacji benzynowej dzwoni na infolinię antydopingową. Celuje w Igrzyska i, o ile zrobi minimum olimpijskie, to na 100% pojedzie tam czysta. Odpowiadając, czysty sport istnieje. Piszę te słowa z przecudnych rodzinnych wakacji, na które moja żona uczciwie, bez dopingu zapracowała.