PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=504776}

Igrzyska śmierci

The Hunger Games
2012
7,2 389 tys. ocen
7,2 10 1 388716
6,5 64 krytyków
Igrzyska śmierci
powrót do forum filmu Igrzyska śmierci

Po 1.
W porównaniu do Harrego Pottera książka wydaje się być wręcz płytka, bez emocji, jakichś takich porywów akcji - takie jest moje zdanie, bo czytałam Insygnia a zaraz potem Igrzyska Śmierci. Zaraz pewnie usłyszę, za kogo to ja się uważam, by tak mówić, ale książka, moim zdaniem podkreślam, naprawdę jest bardzo przewidywalna, choć wciągająca nawet. Jak bym miała oceniać - niezła (6/10), a HP daję 9,5/10 (dla porówania, wszystkim częściom).
I nie, nie jestem pustą idiotką szalejącą za Zmierzchem (mimo, że go miałam przed oczami), przeczytałam multum książek wielu autorów i gatunków, ale każdy ma inny gust.

Pisana jest w pierwszej osobie w czasie teraźniejszym (część pierwsza trylogii), co mnie irytuje (innym może się podobać, więc proszę bez obraźliwych zwrotów i szykan).

Dodam, że czytałam w obu wersjach językowych i jeśli nie macie problemów z angielskim, radzę czytać oryginał.

Aha, powiem jeszcze że jak na razie filmu nie oglądałam (mam zamiar), ale książką jestem zawiedziona.

Są ciekawsze pozycje, bardziej wciągające, rozbudowane, po prostu. Jak ktoś lubi szybką, przewidywalna historyjkę, dla rozrywki w nudny wieczór, to czytać, a jak szuka się czegoś ambitniejszego, olać i już.

PS. Mam wiele książek do polecenia, jak ktoś byłby zainteresowany:)

Pozdrawiam

ocenił(a) film na 9
mandaryyynka

mam pytanie. Czytałaś tylko i wyłącznie "Igrzyska śmierci" czy kosogłosa może też. Bo może tak jak IŚ są dośc przewidywalne tak kosogłos zaskakuje... do ostatniej strony

gabi11

jestem w połowie i na razie jakoś mną nie targnął.

ocenił(a) film na 9
mandaryyynka

wiesz o gustach sie nie dyskutuje. Sama przeczytałam wszystkie czesci harry'ego.. ale igrzyskami jestem zachwycona.

gabi11

no jeszcze do końca nie przeczytałam, więc może będę zaskoczona.

ocenił(a) film na 9
mandaryyynka

ja tylko dodam że po przeczytaniu ostatniego rozdziału siedziałam i myslałam... A byłam bardzo ale to bardzo zła ;) Miłej lektury

gabi11

dziękuję:)

gabi11

przepraszam za wprowadzenie w błąd, nie zaczęłam kosogłosa, a w pierścieniu ognia:)

mandaryyynka

Ogólnie zgadzam się z tobą, chociaż nie porównywałabym "Igrzysk śmierci" do serii o Harrym Potterze - niby oba to literatura młodzieżowa, ale jednak mocno się różnią, choćby tym, że Harry Potter to pisana latami długa seria, a Igrzyska to dość króciutka trylogia.
Ale chciałabym jeszcze wspomnieć o największym atutem "Igrzysk..." - bohaterach. Właściwie w każdej książce jaką czytam zwracam uwagę przede wszystkim na bohaterów, a tu jest ich mnóstwo i każdy ma swój indywidualny, głęboki charakter. Nie ma czarno-białego podziału na złych i dobrych, każdy ma swoje wady i zalety. To moim zdaniem największy atut tej trylogii, szkoda że w filmie tak go spłycono.

piyoko

porównuję tylko z jednego powodu - media wciąż mianują IŚ "następcą" HP (bo o Zmierzchu nie ma co wspominać) i po prostu takie jest moje zdanie, jeśli już je porównać.

piyoko

mi się podoba sam pomysł, fabuła Igrzysk, chociaż w części pierwszej tak mnie irytowało schodzenie na wątek "miłosny", że ąz mi się śmiać chciało z żałości. Nie przepadam za romansami, zwłaszcza takimi "niby drugoplanowymi", które stają się "pierwszoplanowe" w pewien sposób. Film pewnie na tym się skupił, lubią.

mandaryyynka

*ludzie to lubią

mandaryyynka

Ja mam wrażenie, że tan naprawdę niewiele w tym wątku było miłości, raczej próby przekonania sponsorów do przekazania kasy :) W filmie też nie za bardzo to było zmienione.
Swoją drogą, jeśli uważasz, że książka była "bez porywów", to film tym bardziej ci się nie spodoba, strasznie dużo w nim nudnych dłużyzn, niestety.

piyoko

nie uważam, że było dużo wątków miłosnych, ale że był on przesłodzony. Chociaż końcówka mnie zszokowała, że ona to grała, i nawet Peeta się zorientował, ze coś jest nie tak.

mandaryyynka

a właśnie w filmie nie przesadzili;) ograniczyli się do jednego pocałunku i w dużej mierze skrócili sceny których się najbardziej obawiałam. Arcydziełem ten film nie jest, ale na pewno jest dobry;)

dreamyana

tym lepiej dla nich:)

ocenił(a) film na 10
piyoko

Miłość nie jest prosta, uczucia złożone. Bo miłość w tej książce to pojęcie względne. Niby Kat kochała tylko Prim, jednak naprawdę ciężko było jej wybrać między Peetą i Gale'm. Niby tradycyjny "młodzieżowy" trójkąt, jednak też sądzę, że jest w tym coś głębszego!

ocenił(a) film na 8
mandaryyynka

Myślę, że porównywanie Igrzysk i HP to lekka przesada bo obie serie się bardzo od siebie różnią. Uwielbiam Pottera, ale nie wszystkie części (moim skromnym zdaniem 3,4,6 i 7 są najlepsze), a co do Igrzysk cała trylogia była świetna (może 2 ciut słabsza jeśli chodzi o fabułę, ale pojawiają się b ciekawe postacie ; )

the_fame_game

nie wiem czy czytałaś moja poprzednią wypowiedz - porównuję, bo media cały czas to robią, zastanawiałam się co mi się bardziej podobało a co mniej i już.
"porównuję tylko z jednego powodu - media wciąż mianują IŚ "następcą" HP (bo o Zmierzchu nie ma co wspominać) i po prostu takie jest moje zdanie, jeśli już je porównać. "

ocenił(a) film na 8
mandaryyynka

Media każdy kolejny film, albo książkę okrzykuję następcą Harrego Pottera, ale prawda jest taka, że wszystkie te trzy serie są kompletnie od siebie różne, więc jak dla mnie bez sensu jest mówienie, że np. Igrzyska są złe , bo Potter to był taki . . .
Ja czytałam i Zmierzch i Pottera i Igrzyska i masę innych książek i nie porównuję, bo to jest zupełnie co innego .

ocenił(a) film na 10
the_fame_game

Ciekawa jestem, co wymyślą z WPO (W Pierścieniu Ognia, jakby coś), bo do połowy rzeczywiście jest cholernie nudna. Druga część rozkręcona, i niby nie trzymałoby się to kupy, gdyby zaczęła się od tejże drugiej połowy, ale zdecydowanie polecam im skrócić pierwszą ;)

the_fame_game

Niekoniecznie przesada - gatunkami się może między sobą różnią, ale to wciąż książki z tej samej półki, trafiające do takiej samej, dość szerokiej liczby odbiorców. Oczywiście gust gustowi nierówny i wszystko zależy od tego kto i czego w książce/filmie szuka, ale tego typu porównań raczej nie można było uniknąć. Większym paradoksem uważam porównywanie Pottera do Zmierzchu - bo poza tym, że obie produkcje były kasową i mocno nagłośnioną sprawą, to zrównywanie obu uważam, że wielce krzywdzące - co bynajmniej nie oznacza, że jestem specjalnie anty-zmierzchowa, bo swoją chwilową fascynację, szczególnie książkami tez przeżyłam;) Chodzi mi raczej o to, że saga o Potterze jest historią na całe życie. To książki i filmy, które zostają w sercu na całe życie, nie tylko na chwilę. I choć Igrzyskom jest znacznie bliżej do tego stanowiska niż Zmierzchowi, to mimo wszystko, ja w nich osobistego następcy Pottera nie widzę;) A moją szczegółową recenzje możecie poznać tutaj, zparaszam: http://dreamyana.blogspot.com/2012/03 /hunger-games.html

ocenił(a) film na 8
dreamyana

Igrzyska na pewno nie pobiją Pottera (który już dawno osiągnął status kultowej serii) bo choć są adresowane do podobnej grupy odbiorców, są o wiele bardziej brutalne i przygnębiające, Harry Potter to cudowna historia, zdecydowanie zapadająca w pamięć ale na pewno nie tak wstrząsająca jak IŚ

the_fame_game

czy ja wiem, czy taka znowu bardziej wstrząsająca? Może pod względem tego, że pokazuje przyszłość, ale generalnie jeden i drugi obraz pokazuje do czego ludzie potrafią być zdolni - nieważne czy akcja osadzona jest w nierealnym świecie magii, czy w nie tak dalekiej przyszłości;)

mandaryyynka

Podoba mi się Twoja opinia, w dużej mierze się zgadzam. Też mnie książka w pewnym stopniu zawiodła. Ale oceniając film względem książki - moim zdaniem bardzo, bardzo dobry;) Szersza recenzja jak ktoś jest zainteresowany, pod tym adresem:
http://dreamyana.blogspot.com/2012/03/hunger-games.html

dreamyana

przeczytałam Twoja recenzję, zgadzam się w 100%, z każdym słowem i stwierdzeniem:)
i tez uważam, że być może wyrosłam już z tego, kurczę, a może trzeba zagłębić się w trylogię, żeby docenić Igrzyska:)

ocenił(a) film na 10
mandaryyynka

Powiem tak, Harrego Pottera znam na pamięć - jedna z moich ulubionych powieści. Igrzyskami zainteresowała się dopiero po obejrzeniu zwiastunu, kupiłam książkę w ciemno - nie wiedząc czy mnie zaciekawi. Nie żałuję tego, w dwa dni przeczytałam całą trylogię, nie raz płacząc..... Sama się zastanawiałam, co lepiej się czyta..... Dopóki ma się -naście lat to polecam Harrego, jednak ja odważnie stwierdzę, że lepsza jest trylogia Igrzysk (nie wiem jak ze Zmierzchem, którego wprost nie ciepię). Tak jak ktoś napisał, skończyłam czytać Kosogłosa, i bardzo długo siedziałam i analizowałam treść.....Także jak dla mnie Igrzyska przebiły HP

Monika18

ja jeszcze nie przeczytałam trylogii, a jedynie półtorej książki i jestem zdecydowanie za HP, ale ciekawa jestem końca i wtedy ocenię wnikliwie i porównam:)

mandaryyynka

cóż - może faktycznie nie należny oceniać dnia przed zachodem i najpierw pasuje przeczytać całe trzy tomy. Ale i tak szczerzę wątpię, by one pobiły Pottera. Nawet jeśli Potter wydaje się być bajką, to jest to bajka do której w każdym wieku chętnie się wraca - i tego jestem już w 100% pewna. Co do Igrzysk - się okaże;)

dreamyana

dokładnie, te ostatnie części HP (4-7) po 5 razy czytałam, a do IŚ nie wrócę na pewno, ewentualnie do "Kosogłosa", bo "W pierścieniu ognia" jest na razie zwykłe i nieporywające. Ot, lekturka na wieczór.

ocenił(a) film na 8
mandaryyynka

szczęściara - żałuję że już dawno temu miałem za sobą całą trylogię - moje zdanie jest takie można ocenić dopiero całość a jak zauważysz każdy tom tak naprawdę rozkręca się od połowy i zwrotów akcji jest niemało !

ocenił(a) film na 9
mandaryyynka

Nie sądziłem, że dożyję dnia gdy ktoś powie, że istnieje książka bardziej płytka niż HP, jak widać los bywa przewrotny.

użytkownik usunięty
mandaryyynka

Właśnie sama chciałam założyć temat o książce, ale widzę, że mnie ubiegłaś (-:

Parę dni temu byłam na filmie, trochę przez przypadek ponieważ jego opis na filmwebie raczej mnie odstraszył. Spodziewałam się czegoś zalatującego Zmierzchem, tylko z większą ilością krwi i wspaniałą łuczniczką zamiast wampirów. Dlatego byłam niesamowicie zaskoczona jego poziomem. Gra aktorska, scenografia, charakteryzacja wszystko to pozwalało wczuć się na w klimat filmu i sytuację głównej bohaterki.
Później na tym forum przeczytałam liczne opinie, że książka jest jeszcze lepsza. Niestety nie mogę się z nimi zgodzić. Co jest sytuacją o tyle dla mnie dziwną, że nie pamiętam żadnej innej ekranizacji, która podobała by mi się lepiej od oryginału.
Co mi się nie podobało w książce? Przede wszystkim główna bohaterka. W filmie jest przedwcześnie dojrzałą,poważną, twardą dziewczyną, opiekującą się rodziną po śmierci ojca, niezwykle kochającą swoją młodszą siostrę. W książce niby też ale... przy tym jest taka mdła, poświęca się za siostrę, ale tak naprawdę w ogóle nie dało się odczuć wcześniej jej wyjątkowych uczuć do niej, wszystko jest opisane tak "płasko". W filmie w, nie wiem 10 minutowej scenie rozmowy z Prim jest zawarte więcej uczuć niż we wszystkich opisach spłodzonych przez autorkę. Drugą sprawą jest jej niesamowity talent łuczniczy. W filmie Pete wspomina, że zabijała wiewiórki strzałą w oko, ale ma to formę bardziej przechwałek, a nie faktów. W książce sama gdzieś myśli że nie zabiła królika jak zawsze strzałem w oko. No pewnie po co w oko lepiej trzeci palec u lewej nogi... Co więcej, te jej przemyślenia Pete , Gale, ktoś już tu poruszał wątek miłosny, myślałam, że to w filmie go rozbudowali, a tu proszę romans pełną gębą. Nic nie pomaga tak w analizowaniu uczuć jak stałe zagrożenie życia. Śmieszna scena w której wykrzykuje imię Pete jak wyjęta z taniego romansidła. Co jeszcze, wspaniała scena w filmie w której strzela do jabłka w pyszczku pieczonej świni, a potem szyderczo się kłania, w książce jest poprzedzona śmiesznymi wyczynami, a później co robi nasza twarda dziewczynka? Oczywiście ryczy do poduszki. Także zakończenie w filmie jest doskonałe, igrzyska się zakończyły, czas wracać do starego życia. Pete rozumie to i trochę niechętnie, ale się z nią zgadza. W książce są jakieś dramatyczne oskarżenia o fałszowanie uczuć, złamane serca, nie pewność Katniss - Zmierzch pełną gębą. Podsumowując Katniss z książki jest dla mnie zupełnie inną osobą niż ta z filmu, brakuje jej "ikry" tego czegoś co faktycznie pozawalało wierzyć że może wygrać te igrzyska.

Drugą największą wadą książki jest okrojenie wątku politycznego do zupełnego minimum. Mam wrażenie że opisy sukienek zajęły co najmniej dwa razy tyle miejsca co opis systemu tego państwa. W ogóle zrezygnowała z scen "po drugiej stronie monitora" (które na szczęście są w filmie)w zamian za co dostaliśmy kolejne strony opisów "skomplikowanych" uczuć Katniss. Nie wiem jak można tworzyć jakąś historię w wyimaginowanym totalitarny państwie przyszłości i nawet trochę go nie przybliżyć.

Ogólnie jestem okropnie rozczarowana. Spodziewałam się lektury na wyższym lub przynajmniej takim samym poziomi jak film, a dostałam książkę dla nastolatek. Tak niestety jest, nawet sceny śmierci są w niej wyprane z dramatyzmu. Do Harry'ego się ona nawet nie umywa.

ocenił(a) film na 9

ale Ty teraz porównujesz IŚ (SŁOWNIE JEDNA KSIĄŻKĘ) do 7 książek HP?

użytkownik usunięty
dzebedisa

Nie, nie porównuję. Zauważ,że wcześniej napisałam cały komentarz porównujący IŚ film i IŚ książkę. Ale gdybym miała wybrać która książka jest lepsza bez wahania wybrałabym Harre'go(i to nie koniecznie mówię o 7 tomach, możesz wybrać jeden dowolny).

Nie dziwię ci się, że jesteś rozczarowana - kiedy zobaczyłaś w filmie centrum dowodzenia i wątek polityczny, spodziewałaś się tego samego w książce. Nie było. Bo to nie książka go okroiła, tylko film rozbudował. To różnica. Ale ale - druga część, a trzecia praktycznie w całości są o polityce.
A bez ryczenia w poduszkę dopiero wszystko wydawałoby się płaskie - nie ma osób twardych, nigdy nie płaczących i nie załamujących się. Każdy chociaż raz by się rozpłakał, gdyby szedł na śmierć, czyż nie? To film moim zdaniem pokazuje lekko spaczony wizerunek Katniss, choć nadal całkiem wierny.
No i oczywiście, że jest większy wątek miłosny - tylko że niekoniecznie miłosny, raczej na pokaz dla sponsorów. Przynajmniej ze strony Katniss.

użytkownik usunięty
Nefeid

Wiem, że to nie książka go okroiła, tylko film praktycznie stworzył wątek polityczny. Spodziewałam się go w środku nie tylko dlatego, że był w filmie, ale przede wszystkim dlatego, że tam "pasował", bez jakiegoś tła, ta historia jest sprowadzona jedynie do rozterek Katniss. A co do ryczenia, jest cała masa książek opisująca bohaterów którzy przeżywają cierpienia porównywalne do naszej bohaterki i nie ma tam opisów ich ryków(choćby w takim Harrym). Ale nawet nie samego płaczu się czepiam, ale tego jak zbudowane są te sceny, że wszystko wydaje mi się właśnie sztuczne i płaskie. Katniss w filmie wydawała mi się prawdziwsza ponieważ, była jakby ogłuszona, nie zdająca sobie w pełni sprawy z tego co ją czeka.
Wątek miłosny niestety jest i to nie na pokaz dla sponsorów - tak odbierałam to właśnie w filmie, jednak w książce jest zdecydowanie za dużo opisów jej "rozterek" by mogło to być tylko na pokaz.

No nie wiem w HP bardzo niepodobały mi się ataki wściekłości u głównego bohatera...i jego wyjątkowa agresywność..Myślę że powinnaś przeczytać całą trylogię potem oceniać a nie tylko 1 tom...

użytkownik usunięty
szarit

Wyjątkowa agresywność u Pottera? Harry wyszedł z siebie może ze dwa razy, raz po śmierci Syriusza, przedtem jak się dowiedział, że wszyscy coś przed nim ukrywają, innej sytuacji sobie nie przypominam, ale jeśli była, to na pewno miał jakiś dobry powód. Mnie zawsze irytowała w nim właśnie jego dobroć i bohaterskość, taki idealny złoty chłopiec.

Nie wiem, dlaczego miałabym czekać z moją oceną IŚ, aż przeczytam całą trylogię. Czy krytycy, czekają aż ukaże się drugi tom zanim zaczną pisać recenzje? Oczywiście, że nie. Więc dlaczego ja nie mogłabym wyrazić mojej subiektywnej opinii po przeczytaniu pierwszego tomu? Zwłaszcza, że robię to na forum filmu który jest jej ekranizacją i to do niego się odnoszę w porównaniach.

Ocenia się: każdy tom osobo,ale też i całość stąd moje stwierdzenia że twoja opinia nigdy nie będzie pełna bo dotyczy tylko 1/3 całości choćby dla tego..Co do HP uderzyło mnie u niego ze często dostawał ataków złości np. w szkole po zajęciach choćby u Severiusa i było to więcej niż 1 czy 2 razy jak dla mnie nie mam zbyt dobrego zdania o książkowym HP.Bohater książkowy to wyjątkowo sfrustrowany nastolatek,i gdyby nie pomoc wiernych kumpli i min.rektora D. nieciekawie by z nim było.Jedyne prawdziwe zalety książki to że główny bohater jest naprawdę odważny i walczący do ostatka,oraz jego przyjaciele na tym finito więcej zalet nie widzę,tylko że lektur piszących o przyjaźni i męstwie jest dużo więcej i ciekawiej napisanych jak dla mnie.W sumie dla ,mnie HP książka baśń dla dzieci i młodszej młodzieży i to wcale najwyższych lotów ,znam dużo ciekawsze,lepiej napisane choć dużo cieńsze i zdecydowanie mniej tomowe.I wcale nie mam na myśli IŚ.No ale każdy dobiera literaturę pod swój gust..

użytkownik usunięty
szarit

Oczywiście, są gusta i guściki. Ale Severiusa i rektora D? Nie chce tutaj wdawać się w obronę HP, ale Snape był zawsze uprzedzony do Harrego i często traktował go bardzo niesprawiedliwe. Każdy w takiej sytuacji by się wściekł. Właśnie to było mocną stroną tej książki, że "realistycznie" opisywała szkole życie. Czy ty nigdy nie miałaś nauczyciela którego byś nie cierpiała?

Zaskoczę cię ale nigdy..owszem byli tacy których nie znosiłam,i tacy którzy mnie nie lubili, ale nigdy żaden nie doprowadzał mnie do takich ataków wściekłości jakie opisywała pani Rowling..
w sumie nie rozumiem tej jego wściekłości nawet jak Snape go wyciągął do tablicy to sam Harry był zwyczajnie nieprzygotowany do zajęć i obrywał niestety ale słusznie a potem aż trząsł się ze złość(tak było opisane w książce)i nie wmówisz mi ze to jest normalne?.bo dla mnie niestety nie...

użytkownik usunięty
szarit

Nie pamiętam by Harry kiedykolwiek, aż trząsł się ze złości po lekcji za Snape'em. Tym bardziej nie miał nigdy ataków wściekłości.
"Snape go wyciągął do tablicy" co prawda nie sądzę byś myślała to dosłownie, ale i tak zaczynam wątpić, że przeczytałaś w ogóle HP.

Czytałam już jakiś czas temu9ponad rok),i zwróciło mi właśnie uwagę te ataki wściekłości Harrego opisane przez autorkę co w sumie wydawało mi się dość dziwne,czytać ponownie nie zamierzam bo aż takie ciekawe to nie było..Przeczytaj Ty może jeszcze raz ale uważnie skoro jesteś fanka tej książki..

użytkownik usunięty
szarit

Czytałam już co najmniej dwa razy. Widać pewne rzeczy po prostu postrzegamy inaczej.

Widocznie tak,to pewnie różnica wieku...

użytkownik usunięty
szarit

Zdajesz sobie sprawę jak protekcjonalnie to zabrzmiało?

Dlaczego?to raczej fakt.Ty masz lat naście ja nie mam nastu od lat kilkunastu...Mamy różne doświadczenia życiowe,wiedzę zebraną w ciągu życia przeszłyśmy przez całkiem inny system edukacji(za moich czasów w szkole uczyłam się rosyjskiego nie angielskiego)i spojrzenie na wiele spraw,także na literaturę.Ciekawe jak będziesz patrzeć na HP jak będziesz w moim wieku ..i nie ma w tym nic protekcjonalnego to stwierdzenie zwykłego faktu i nic więcej..

użytkownik usunięty
szarit

Nie ma nic protekcjonalnego?
Z góry zakładasz, że jestem od ciebie mniej doświadczona, głupsza, mniej przenikliwa, że nie potrafię do końca zrozumieć książki, którą czytam (dodaj co ci się podoba) i to tylko dlatego, że założyłaś, że jestem młodsza od ciebie?
Abstrahując od tego, że nastu lat nie mam, to niesamowicie irytuje mnie fakt, że ktoś tylko ze względu na to, że jest starszy uważa się za osobę mądrzejszą.
W większości przypadków, przeciwne do znanego powiedzenia z wiekiem wcale mądrości nie przybywa. I to jest fakt.
Niestety wielu młodych ludzi na tym cierpi, ponieważ nawet jeśli mają rację, a druga osoba nie chce im tego przyznać, wystarczy, że zasłoni się swoim wiekiem i nie podając żadnych argumentów by poprzeć swoją tezę, uważa, że wygrała spór. Jeśli młoda osoba dalej się będzie kłóciła to usłyszy protekcjonalne: "jesteś za młoda by to zrozumieć" lub bardziej dosadne "jesteś bezczelna".

Nasz spór wspaniale to ilustruje
pomijając już idiotyczne: "powinnaś przeczytać całą trylogię potem oceniać a nie tylko 1 tom" i skupiając się na HP:
wyskakujesz z tezą że Harry miewał ataki wściekłość i był wyjątkowo agresywny.
Myślę sobie co za bzdet, ale odpisuję podając dwa przykłady czegoś co można by nazwać atakiem wściekłości, które jednak były usprawiedliwione i piszę że innych nie pamiętam. Ty odpisujesz mi mówiąc o jakiś atakach złości po lekcjach z Severiusem (nie pamiętam takiej postaci) i o tym jakim to jest sfrustrowany nastolatkiem i że gdyby nie pomoc rektora D(następna nowa postać)i kumpli to nigdzie by nie zaszedł. Myślę, ataki wściekłości po lekcji ze Snape'em? Ale brnę dalej i staram się go usprawiedliwić i zwrócić twoją uwagę na fakt, że się mylisz co do niego, jak również na to że Snape nigdy nie wyciągał go do tablicy.
Ty odpisujesz mi znowu o jakiś wyimaginowanych atakach wściekłości, oczywiście żadnego przykładu nie potrafisz podać, ale masz już gotową wymówkę "Czytałam już jakiś czas temu9ponad rok)". Potem dodajesz "czytać ponownie nie zamierzam bo aż takie ciekawe to nie było.." czy ja ci coś takiego proponowałam?
Na koniec oczywiście wujek dobra rada: "Przeczytaj Ty może jeszcze raz ale uważnie skoro jesteś fanka tej książki.." chociaż dobrze wiesz, że znam tą książkę dużo lepiej od ciebie.

W tym momencie mam już, mówiąc prawdę dość tej konwersacji, gdzieś w głowie kołacze mi się słowo TROLL, ale polubownie piszę (by zakończyć ten temat) o różnicach w postrzeganiu. Na tym mogłoby się to wszystko skończyć, oby dwie odeszłybyśmy z "twarzą", ale nie, ty oczywiście musisz mieć ostatnie słowo. Niby niewinnie piszesz o różnicach wieku, ale każdy wie co przez to myślisz(patrz początek tego komentarza). Kiedy w uprzejmy sposób zwracam ci uwagę że jesteś bezczelna, ty idziesz w zaparte i patrzysz na mnie z góry „z wysokości twojego wieku" (pomijając fakt, że sama pewnie jesteś gówniarą udającą "doświadczoną").

Pomimo faktu, że nie potrafiłaś podać ani jednego argumentu na potwierdzenie swojej tezy, uważasz, że masz rację. (to chyba blisko definicji trolla jeśli jakakolwiek istnieje)

Uważam, że nigdy nie przeczytałaś ani jednej książki o HP, zaczynam również wątpić czy w ogóle czytałaś IŚ, podejrzewam że weszłaś tu tylko po to by się pokłócić.

Nic takiego nigdy nie napisałam by w jakikolwiek sposób cie obrazić a widzę ze poczułaś się urażona,myślę że chyba za dużo sobie wyobraziłaś,chodziło mi tylko i wyłącznie o fakt że mamy inne doświadczenia i inną wiedzę zdobytą na etapie edukacji,a także przeczytanych lektur a co za tym idzie gustów,a ty mi tu robisz wykład że traktuję cie jako "młodą i głupią".Tym samym nie widzę sensu kontynuowania tego tematu. skoro nawet na takim wydawałoby się prostym stwierdzeniu nie potrafimy się porozumieć...Pozdrawiam i życzę mniejszej drażliwości na przyszłość także w prowadzeniu jakiejkolwiek dyskusji..

ocenił(a) film na 8

Książka jest lepsza niż film. Nie wiem, naprawdę nie wiem jak można się czepiać fragmentu, w którym Katniss płacze po pokazie umiejętności. Jeśli umiałabyś czytać ze zrozumieniem, to zauważyłabyś że chociażby ta scena pokazuje system polityczny Panem (totalitaryzm, nieograniczona władza Kapitolu?). W książce brakuje opisów "po drugiej stronie monitora" bo - jakbyś nie zauważyła - narrator jest pierwszoosobowy. Sceny śmierci wyprane z dramatyzmu? Płakałam jak bóbr gdy umierała Rue, w filmie ich przyjaźń nie jest tak dobrze wyeksponowana jak w książce. I w filmie, i w książce Katniss udawała, że czuje coś do Peety i w książce jest to o wiele lepiej pokazane. Miłosne rozterki podczas Igrzysk ? Okropne, przecież tam zabijali się ludzie. Tak, tak, podczas wojen też nikt nie myślał o uczuciach, tylko regularna jatka. Przeczytałam gdzieś taki cytat "Pośród śmierci nadal żyjemy" i chyba odzwierciedla to co działo się podczas tak ekstremalnych sytuacji jak prawdziwe konflikty zbrojne i wojny, czy też wymyślone Igrzyska. A co do tego, że Katniss w filmie wydawała się "jakby ogłuszona" - w książce jest napisane, że cały czas starała się nie okazywać uczuć, zakładała coś w rodzaju maski.
A co do filmu, kilka rzeczy jest lepszych niż w książce - scena rozruchów w Jedenastce, możliwość zobaczenia pracy organizatorów i to jak skończył Seneca Crane (w 2cz IŚ jest mowa o tym że został stracony)