Przy okazji opisywania drugiej części serii "Hostel" zamierzam napisać, co sądzę o gatunku "horror" w XI wieku. Wg mnie filmy takie jak całe serie: "Teksańska Masakra Piłą Mechaniczną", "Piła", "Hostel", "Wzgórza Mają Oczy" i wiele innych z ostatnich lat - są niesłusznie nazywane horrorami. Gatunek ten stracił swoje oryginalne znaczenie, kiedy to powoli wraz z początkiem nowego wieku na ekrany kin zaczęły wchodzić coraz to brutalniejsze filmy, w których nie klimat, nie napięcie, nie groza stanowiły główny i charakterystyczny element, ale krew, przemoc, obrzydzenie zaczęły stopniowo wychodzić na pierwszy plan. Wydaje mi się, że wszystko narodziło się niewinnie od serii "Krzyk", którą szybko zaczęli naśladować marni twórcy tego typu filmów. Zaraz potem ekrany kin i wypożyczalnie DVD zalała fala tzw. "horrorów", które polegały na jednym prostym schemacie - nieznany morderca dźga za pomocą różnych narzędzi niewinnych nastolatków. W sumie taki schemat zaczął się pojawiać w filmach z lat 70-tych, ale pod wieloma względami (głównie przemocą i ilością krwi na ekranie) nowe "horrory" stanowiły już początek końca epoki klimatycznych filmów grozy. Dziś, aby sprzedać drugą część kasowego horroru i tak już wyjątkowo brutalnego, trzeba zareklamować ją jako jeszcze krwawszą. Pozostają pytania: dokąd zmierza gatunek horrorem zwany?; gdzie ta jest granica obrzydzenia?; co więcej można pokazać widzowi w kinie, aby spowodować jego wymiotowanie? Na pewno już nie strach jako taki. Druga część "Hostel" miała chyba stanowić kwintesencję przemocy i zezwierzęcenia, jakie możemy sobie w kinie wyobrazić. Czy tak się stało?
"Hostel: Part 2" zaczyna się tam, gdzie kończy się "jedynka". Jednak to nie bohater pierwszej części gra tutaj główną rolę. Bohaterkami filmu są młode dziewczyny jadące pociągiem przez Słowację. Każdy, kto widział pierwszą część przewidzi dosłownie wszystkie zdarzenia do prawie samego końca i będzie zmuszony udawać, że nie ma pojęcia, co stanie się za chwilę albo nawet za godzinę. Narzekałem na pierwszą część, że jest niby zbyt nudna i mało się w niej dzieje? W drugiej części jest jeszcze gorzej! Eli Roth nie nauczył się niczego po "jedynce", więc nie poprawił nic w "dwójce". Do dziś nie wiem, dlaczego ludzie zachwycali się jego filmem, ale zauważyłem, że po jego kolejnym horrorze zachwycali się jeszcze bardziej. Może nie mnie oceniać oba te filmy. Sam nie znam powodu sukcesu obu części. Jedyne, co przychodzi mi na myśl to reklama i drastyczne sceny. Myślę, że to nie świadczy najlepiej o samym reżyserze, którego największym osiągnięciem jest jego debiut - niesamowity wg mnie horror "Śmiertelna Gorączka".
Nudziłem się przez cały czas trwania tego "horroru" , a moment całkowitego znudzenia przerwała scena, podczas której moja ludzka wrażliwość została brutalnie rozszarpana na krwawe strzępy. Nietrudno się domyślić, że jedną z pierwszych ofiar w filmie będzie dziewczyna, która nie wygląda na amerykańską super laskę. Jako, że nie najpiękniejsza, ma ona robić za dziewicę. Dziewice to specjalność Hrabiny Batory, która to zwykła się kąpać w ich krwi, aby zyskać tym sposobem wieczną młodość. Otóż scena, którą mam na myśli, to scena, w której młoda naga dziewica wisi głową do dołu nad wanną. Do wanny wchodzi przepiękna pani i sięgając po wielką kosę niczym po płyn do kąpieli, serwuje sobie krwawą łaźnię. Niewyobrażalny jęk niewinnej osoby, obojętność "Hrabiny" i rzeź jaką sobie urządza w wannie wg mnie jako całość przekroczyło granicę tego, co do tej pory można było zobaczyć na dużym ekranie. Przyrzekam, że gdybym widział to w kinie jedząc coś lub pijąc, zwymiotowałbym od razu lub zemdlał na siedzeniu. Może dlatego, że jestem cienias i nienawidzę, brzydzi mnie wręcz podcinanie żył czy gardeł na ekranie. Moment, kiedy krew z wyraźnym syczącym dźwiękiem tryska z gardła płaczącej dziewczyny (już i tak wyraźnie pociętej kosą) przywołał we mnie reakcje, które nijak mają się do strachu, jaki horror powinien wywoływać.
"Hostel: Part 2" na pewno ma wątki głębsze, niż ten - "czy lepiej kogoś pociąć piłą, czy polać go kwasem". Istnieje przecież kilka pytań, które nasuwają się po obejrzeniu obu części. Samo zezwierzęcenie człowieka na pewno nie jest tutaj przekoloryzowane i może wywoływać wiele kontrowersji i dyskusji. Najbardziej niepozorni słabeusze mogą kryć w sobie wypaczone umysły, a niepozornie najwięksi brutale w rzeczywistości mają słabe nerwy i dobre sumienie. Jednak wydaje mi się, że to wszystko stanowi zdecydowany margines całej historii. Zamiast cieszyć się wieloma ukrytymi wątkami, musimy je na siłę wynajdywać. Podobnie jak w pierwszej części, czekamy znudzeni na brutalne sceny, a do tego czasu jesteśmy zmuszeni oglądać banalną historyjkę, która jest do bólu przewidywalna. Kiedy już dostajemy owe sceny rzezi ludzi, to albo jesteśmy podekscytowani lejącą się krwią i torturami albo zażenowani brakiem strachu lub obrzydzeni - chyba nie ma innej możliwości. Jak dla mnie każda z opcji mija się z celem, jaki ma osiągnąć film nazwany horrorem. Masakra!
A jednak takie filmy przyciągają widzów, mimo iż daleko im nawet do przeciętności. I nawet gdy będzie trójka większość będzie kręcić nosem, ale ciekawość zwycięży. Ciężko stwierdzić dlaczego takie filmy cieszą się sporą popularnością. Może po prostu lubimy oglądać krwawe sceny na ekranie. Zamęczanie kogoś na śmierć. Zresztą ludzie często przemoc traktowali jako rozrywke. Wystarczy wspomnieć np. Rzym. Eli Roth próbował nadać Hostelowi głębszego sensu. Sczególnie tu mamy dwóch mężczyzn, którzy decydują się zabić za pieniądze czlowieka. Niestety od warstwy psychologicznej mało było to przekonujące. Tak więc Roth prócz szokowania chciał pokazać że ma coś do powiedzenia na innych polach. A chyba nie ma. Nie oszukujmy się. Siłą filmu są właśnie sceny Gore. I tu lekki minusik. Wydaję mi się że pierwszy Hostel był mocniejszy. Tak! Poza sceną kapieli we krwi nc już nas tu nie zaskoczy.
Modę na tego typu filmy zapoczątkowała chyba pierwsza "Piła". Tam pokazano mocną przemoc na szeroką skale. Wcześniej był świetny "Blady Strach" Aji, ale nie miał szerokiej dystrybucji. Tego typu filmy zyskały sobie sporą popularność. Publiczności nie wystarczyły wilkołaki, wampiry czy Duchy. Bardziej przerażał ich fakt co może jeden człowiek wyrządzić drugiemu. No i się posypało...Piła 2, Hostel, Wzgórza mają Oczy, Wolf Creek itp. Wszystkie te filmy zyskiwały sporą popularność. Eli Roth sam przyznał że w czasach jego młodości kultowe były słynne włoskie horrory gore takie jak np. "Cannibal Holocaust" Deodato czy "Eaten Alive" Lenzi. Miały one dla niego status kultu i wywarły wpływ na jego dziesiejsza twórczość. Sam osobiście przyznam że po "Śmiertelnej Gorączce" miałem spore nadzieje jeżeli chodzi o Rotha. Cały czas mam nadzieje że jeszcze coś dobrego zrobi. Hostel to nie wszystko.
Scena kąpieli we krwi, acz mocna nie robi wielkiego wrażenia. Polecam takie filmy jak np. "Man Behind the sun" (scena ździerania skóry z rąk żywemu czlowiekowi, zjadanie kota przez wygłodniałe szczury), film oparty na faktach, oraz sławny "Cannibal Holocaust". Znacznie mocniejszych scen jest tam na pęczki.
Pozdrawiam.
"Większość będzie kręcić nosem, ale ciekawość zwycięży" - Oglądaliśmy ten film w parę osób i nikomu się to nie podobało. Ktoś mnie zapytał, po co to oglądam, skoro mi też się nie podoba. Ja zawsze mam wytłumaczenie, że nie przerywam filmów, oglądam je do końca. W ogóle lubię wiedzieć co się dzieje w kinie i muzyce, po to słucham i oglądam. Zacząłem się jednak zastanawiać, czy to na pewno "zaliczanie" filmów czy wspomniana przez ciebie ciekawość. Zaczynam się siebie bać.
Masz rację co do sceny kąpieli we krwi i tego, że jest mniej krwawo. Nię sądzę, żeby ktoś idąc na to do kina oczekiwał rozwinięcia przygody turystów, ale raczej każdy czeka na sceny tortur. Zapowiadano "jeszcze więcej krwi w Hostel 2". Ja się po cichu cieszyłem, że nic mnie nie zaskoczyło. Zgadzam się też z tym, że to od zawsze była rozrywka. Mój profeosor od filozofii powiedział kiedyś, że każdy człowiek ma w siebie coś z diabła, np. często cieszymy się albo śmiejemy, kiedy innym przydarza się pech albo wypadek. Podobnie z tymi scenami tortur. Przecież to ne jest straszne, tylko okrutne i obrzydliwe.
Kolejna rzecz, z którą nie mogę się nie zgodzić to początek, który zaczął się od "Saw". O ile pamiętam to był pierwszy tego typu film. "Blady Strach" nie obfitował jednak w tortury, tam był zabójca, prawie że typowy slasher, gdyby nie to, że tak oryginalny. Nawiasem mówiąc - pomimo błędów w fabule, naprawdę niesamowity i jak zwykle europejski horror, bo akurat na naszym kontynencie powstają ostatnio najlepsze.
Co do "Wolf Creek", to moja recenzja została nieźle zjechana na publicznym forum Filmweb, cieszę się, że ty też widzisz to zjawisko - "Bardziej przerażał ich fakt co może jeden człowiek wyrządzić drugiemu". Lepiej nie da się tego napisać.
PS
Ja chyba zamiast listy filmów z najmocniejszymi scenami, wolałbym taką z najlepszymi horrorami. Bo jak słyszę głosy, że taki "Wolf Creek" albo "Hostel" to filmy rewelacyjne, to ja już nie wiem, czy lubię horrory, czy mi się tylko tak wydawało.
Przecież takie filmy jak Hostel czy Piła to nie są horrory, nad Teksańską masakrą piła męchaniczną też się zastanawiałam i absolutnie do horroru się nie zalicza. Dwa ostatnie które wymieniłam zaliczają się (przynajmniej dla mnie) do tego lepszego 'dzieła' i z gustem, natomiast Hostel to totalne dno. Może od początku: Jak tu już opisałeś obserwujemy 3 dziewczyny które wyjeżdzają odpocząć po 1 już każdy wie i każdy czeka na tortury (a może jej wyrwą oko a może będzie gwałt przed śmiercią) one aczkolwiek mnie nie zachwyciły, nie jestem fanką krawawego kina,jednak Piła czy TMPM ma w sobie to 'coś' Hostel to zwykła bajeczka i jakby nie realna. Co do Elżbiety Batory, muszę przyznać że całkiem fajna postać ;) jednak twórcy filmów nie do konca potrafią pokazać ją z ciekawej strony, (mówie o scenie z hostelu i ogólnie Stay Alive) Pozdrawiam:)
Zgadzam się, mimo krytyki lubię serię "Piła", bo nadal mnie zaskakuje.
"Stay Alive" to jest jakiś żart filmowy - niesamowite, że ten film klasy B dostał się do kin. Za to niebawem wyjdą dwa filmy o Krwawej Hrabinie w tym jeden historyczny ze znakomita obsadą.
Ja jestem tego samego zdania TMPM i Piła są dla mnie ciekawymi filmami z przesłaniem. Mają w sobie to coś co przyciąga, akurat w tych filmach drastyczne sceny nie zaszokowały mnie na tyle jak zaszokowała mnie scena z Hrabiną.
Od samego początku wiedziałem kto zostanie przy życiu, a kto umrze. Dla mnie to było nudne, a na sceny rzezi przymykałem oko bo to było po prostu obrzydliwe. Film nie buduje napięcia, grozy ;oglądając ten film czekałem tylko na to co zrobi w ostatniej scenie osoba, która przeżyje (widziałem od pierwszych minut filmu, że to właśnie ona przeżyje).
W skrócie mówiąc szkoda czasu na taki film.