Jak na stary horror nie było źle- klasyczne chwyty zadziałały niemal dobrze, szkoda tylko, że mimo wszystko film był nudny, a końcówka bardzo rozczarowująca. Film miał wiele dziur, niedopowiedzeń, które nadawały mu tajemniczości, ale po skończonym seansie zostawiły drażniący niedosyt i jakąś taką bezcelowość- ot mamy nawiedzony dom, w którym sobie coś straszy (po części wyjaśnione po części nie) i tyle. Mnie osobiście bardzo irytowała mała Amy, a George przez swój zarost wyglądał jak dziki neandertalczyk i nieco bawił swoim wyglądem. Szkoda, że nie pociągnęli historii księdza ani śledztwa policjanta- niewykorzystany wątek, który mógł potencjalnie lepiej wpłynąć na akcje i całą historię. To, co zaś doceniam w tej produkcji to nie ukazywanie duchów w zmaterializowanej postaci tylko straszenie samym dźwiękiem i wpływaniem na wyobraźnie. Nie mniej ów próby wywołania dreszczyku emocji były odrobinę słabe- można to tłumaczyć wiekowością produkcji, ale uważam, że można było więcej wykrzesać. Generalnie film taki sobie, liczyłam na coś o niebo lepszego.