PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=469867}

Hobbit: Pustkowie Smauga

The Hobbit: The Desolation of Smaug
2013
7,6 327 tys. ocen
7,6 10 1 326965
6,3 52 krytyków
Hobbit: Pustkowie Smauga
powrót do forum filmu Hobbit: Pustkowie Smauga

Na początek zaznaczam, że jestem fanką Tolkiena. "Władca pierścieni" - to mistrzostwo. Niestety moim zdaniem Hobbit zupełnie się nie udał reżyserowi. I część jest niezła - choć nie ukrywam, że monotonne dialogi mi się dłużyły. Liczyłam na więcej akcji - ale Jakson w sumie zachował baśniowy klimat. II część to jednak jakaś wariacja. I nie jest tak, że jestem fanatyczką książki - W WP podobały mi się zmiany jakie wprowadził Jakson. Nadał całej powieści szybszego tempa. "Hobbit" - jest jednak przekombinowany. Wycięto wiele fajnych wątków na rzecz innych, bezsensownych scen typu trójkąt miłosny między elfami i krasnalem. Na dodatek Bilbo jak dla mnie zupełnie zniknął jako główny bohater w II części - zamiast tego skupiono się na takich postaciach jak Legolas czy nasza urocza elfka.

Oczywiście produkcja ma swoje plusy: całość jest technicznie dopracowana (choć moim zdaniem Peter nieco przesadził z użyciem CGI), ale generalnie całość wyszła poprawnie. Muzyka również ma magiczny klimat. I w sumie na tym kończą się plusy. Siła i piękno "Hobbita" tkwiło w jego prostocie. Nie wiem dlaczego Peter na siłę chciał z tego zrobić pompatyczną trylogię na miarę "Władcy pierścieni" - która z założenia była powieścią o wielu wątkach.

Przed nami jeszcze ostatnia część "Hobbita" - nie ukrywam, że nie czekam na nią z utęsknieniem z jakim oczekiwałam pierwszej części. Mam wrażenie, że Jackson nieco się pogubił. WP nakręcił jako fanatyk świata Tolkiena - i było w tym widać pasję. W "Hobbicie" mam natomiast wrażenie, że bardziej chodzi o kasę. Nie mnie oczywiście oceniać motywów Jacksona, to tylko moje osobiste odczucie po obejrzeniu "Hobbita" - który jak dla mnie jest kręcone trochę na siłę.

Tyle ode mnie. Oczywiście zapraszam do wyrażania swojego zdania na temat ekranizacji;)

ocenił(a) film na 3
Ines13

Bardzo muszę się z Tobą zgodzić, WP jest trylogią filmową którą mogę oglądać nawet raz na miesiąc. Hobbita nie obejrzę drugi raz zapewne nigdy ponieważ jest po prostu nudny. Czytałem zarówno WP jak i hobbita, w WP to co było zawarte w książce na ekranie było przedstawione nie gorzej, brakowało oczywiście szczegółów no ale to tylko film. W Hobbicie wszystko jest gorsze i to znacznie, strasznie denerwują sceny które są wymysłem reżysera, film przestał przedstawiać jakąkolwiek wartość, stał się hollywoodzkim szmatławcem. Gandalf spotyka się ze swoim przyjacielem w miejscu do którego sam ledwo doszedł i mało się przy tym nie zabił, nie mógł się spotkać np w lesie? Tym bardziej że i tak po spotkaniu kazał mu odejść. W Hobbicie momentami absurd goni absurd, ze smoka o którym najpierw mówią że jest mega inteligentny na ekranie robią kompletnego półmózga. Sceny walk nie ma co się oszukiwać, przekoloryzowane i przecukierkowane jak to tylko możliwe, we WP to co wyprawiali bohaterowie bardziej bawiło, człowiek wyobrażał sobie czy taka walka byłaby możliwa. W Hobbicie ewidentnie widać że Legolas wybiłby własnoręcznie połowę armii Mordoru. Szkoda że we WP się postarzał i zastrzelenie orka pod helmowym jarem nie było takie łatwe. Bo w Hobbicie potrafiłby zabić 3 na raz jedną strzałą z opaską zawiązaną na oczach ( to że zabijał 2 na raz to fakt z filmu autentyczny). Ano właśnie Legolas, co on tam w ogóle do jasnej ciasnej robi, w Hobbicie taka postać nie istniała jeszcze, ewidentnie był to skok na kasę i robienie bożyszcza dla nastolatek. Sceny z siedziby elfów, sceny walki z pająkami które pamiętam tak mi się podobały w książce a tutaj w filmie były tak beznadziejnie przedstawione. Jeżeli ktoś nie oglądał WP a dopiero tera Hobbita- powinien uznać ten film za średni, jak lubi fantastykę nawet niech będzie że dobry bo w końcu mało tego typu filmów mamy w kinach. Ale jeżeli ktoś oglądał WP i jeszcze na dodatek czytał książkę to zauważy fakt iż film jest skokiem na kasę, nie trzyma się annałów książki, wątki zmyślone zrobione bardzo bardzo przeciętnie a te oddające książkę szału również nie robią, dialogi wyglądają na wymuszone kiedy we WP wręcz porywały. Muzyka to tylko zapożyczenie z WP, nic się nie posunęła do przodu. Natomiast to co w kinie na koniec mnie zirytowało całkowicie to piosenka na koniec filmu, zamiast czegoś w klimatach Tolkienowskich poleciało coś co mnie osobiście skojarzyło się z Justinem Timberlakiem. Mówię to wszystko jako wielki fan Tolkiena, czytałem 4 razy całą trylogię, czytałem hobbita, silmarillion, zabierał się będę za dzieci hurina, grałem we wszystkie gry związane tolkienowskim światem włącznie z LOTRO i muszę stwierdzić że mając takie umiejętności, takich aktorów, taki zasób pieniężny i taką gotową historię nie dało się aż tak zepsuć tego filmu. Po prostu się nie dało. Ale reżyserowi jednak się udało.

ocenił(a) film na 8
waskimati

Czysto teoretycznie mówiąc, Legolas jako postać był na pewno obecny przy dotarciu kompanii Thorina do Mrocznej Puszczy, bo był synem Thranduila - inną sprawą jest że nie wspomniał o tym Tolkien w Hobbicie ;)

waskimati

Zupełnie nie rozumiem dlaczego tak zdecydowana większość osób komentujących negatywnie ten film koncentruje się głównie na wylewaniu swych żali na niezgodność filmu z fabułą książki. Trudno zresztą wymagać, by reżyser wiernie odzwierciedlił powieść w moim odczuciu skierowaną raczej ku młodszym czytelnikom, choć owszem, posiadającą magiczny,baśniowy klimat. Według mnie orginalnemu tolkienowskiemu "Hobbitowi" brakuje swoistej dojrzałości, siły wyrazu- na co napotykamy się np. w trylogii. Zadziwia mnie monotematyczność negatywnych opinii- zupełnie jak gdyby antagoniści i protagoniści poszczególnych stanowisk zupełnie wyczerpali już swoje komentarze i sztucznie podtrzymywali spór :)
Zacznijmy może od tego, że większość oceniających koncentruje się na porównywaniu "Hobbita" przez pryzmat "Władcy pierścieni". Trudno uniknąć takiej konfrontacji, tym bardziej, że obydwie adaptacje łączy wspólna osoba reżysera. Warto jednak zauważyć, że w przypadku "Hobbita" mamy do czynienia z inną sytuacją. Jak wspomniałam na początku książka ( w mojej subiektywnej opinii- tak dla uprzedzenia wszelakich napaści, które z pewnością i tak się pojawią :D ) jest cokolwiek niedojrzała. Myślę, że reżyser poprzez wprowadzenie dodatkowych scen chciał ten baśniowy klimat przedzierzgnąć w mroczniejszy, groźniejszy, bardziej oddziałujący na zmysły. Nie twierdzę, że film nie ma uchybień, bowiem zdarzają się sceny, które powodują irytację- jak choćby niektóre przesadzone sceny walki. Aczkolwiek upieranie się, iż wprowadzenie przez Jacksona nowych wątków urozmaicających fabułę jest chwytem ogranym i nastawionym na komercyjne korzyści mnie nie przekonuje. W mojej opinii dodanie tychże wątków: jak choćby i związanych z przebudzeniem Saurona i gromadzeniu się mrocznych sił daje nam możliwość wglądu w przeszłość - stanowi swego rodzaju prequel do "Wladcy pierścieni") .
Co do budzącego tyle emocji Legolasa: miał prawo się pojawić, ponieważ był synem króla elfów, chociąż, jak już to wcześniej zostało wspomniane, nie było o tym wzmianki w "Hobbicie. A twierdzenie, jakoby uczyniono z niego " maszynę do zabijania" nie uważam za do końca słuszne- wystarczy wspomnieć, iż w trylogii filmowej również zabijał z dziecinną łatwością, a dzięki temu, że towarzyszyli mu Gimli i Aragorn nie było to aż tak rażące. Zresztą również i Tauriel dokonuje wręcz czynów niemożliwych w walce :) Coż, pozostaje wziąć pod uwagę, że to jednak elfy, a zatem są nadludzo szybkie, zwinne i spróbować pogodzić się z faktem, iż ich pojedynki wyglądają tak nienaturalnie- choć może być to trudne :D
Nie zgodzę się także, iż postać Bilba zostaje zepchnięta na margines, bowiem jest on kluczową postacią i przy ekspozycji innych bohaterów ( np fantastyczna w moim skromnym mniemaniu postać Thorina, który jest tak charyzmatyczny i sugestywny, jak żaden inny z krasnoludów) nadal wybija się na pierwszy plan.
Co do negatywnych komentarzy odnośnie Smauga- zupełnie nie pojmuję dlaczego zarzuca mu się brak inteligencji :( W zamierzeniu smok jest żądny złota i próżny- Smaug bynajmniej nie wyłamuje się z tej konwencji- co jednocześnie nie przeszkadza mu w byciu podstępnym i groźnym. Smaug ma skłonności sadystyczne- pozwala np Bilbowi mieć nadzieję na zdobycie arcyklejnotu a jednocześnie mu to udaremnia. Dodatkowo smok ma być siłą destrukcyjną, uosabiającą furię: dlatego szuka zemsty na krasnoludach a także i na bezbronnym mieście. W postępowaniu Smauga jest widoczna logika, choć czasem ustępuje ona miejsca morderczemu szałowi i nienawiści.
Co do Kiliego i Tauriel: tak szczerze trudno sobie teraz wyobrazić film, w którym nie pojawia się wątek uczuciowy, dodatkowo zagmatwany. A zatem i tu mamy podobną sytuację. Cieszę się, że w filmie pojawiła się niezależna postać kobieca dla przeciwwagi dla męskich bohaterów, co do uwikłania bohaterów w rozterki miłosne: może to był bład, może nie, aczkolwiek mnie osobiście aż tak bardzo nie razi i nie doprowadza do białej gorączki.
Brawa dla reżysera także za postać Barda i rozwinięcie jej udziału w wydarzeniach.
Uważam, że film zasługuje na uwagę pomimo pewnych mankamentów. Wielki plus należy mu przyznać za ścieżkę dżwiękową, perfekcyjny dobór aktorów ( choćby tylko rola Bilba i dobór aktora podkładającego głos Smauga) , ciekawą adaptację i próbę niestandardowego rozwinięcia fabuły. Z pewnością wybiorę się i na część trzecią :)

ocenił(a) film na 10
sarenka000

Na to właśnie czekałam! Na kogoś, kto wychwyci pozytywne strony, bo przecież jest ich wiele, a nie zapatrzy się na WP (choć ten też ma swoje mankamenty) i doceni pomysł na urozmaicenie fabuły. Całkowicie się zgadzam z przedmówczynią. Dołączam się do braw nad Bardem i Smugiem. Ten głos... głęboki i groźny, jak na smoka przystało :)
Nie tylko pójdę na trzecią część. Czekam na maraton filmowy wszystkich części.

ocenił(a) film na 3
sarenka000

"Zadziwia mnie monotematyczność negatywnych opinii- zupełnie jak gdyby antagoniści i protagoniści poszczególnych stanowisk zupełnie wyczerpali już swoje komentarze i sztucznie podtrzymywali spór :)". Jest tak pewnie dlatego że to co się ludziom w filmie ewentualnie nie podoba jest czymś co zauważa wielu ludzi. Zauważ że jakby bardzo dobry film próbowało na siłę krytykować powiedzmy 10 osób to każdy znalazłby coś innego bo żaden z nich nie znalazł by nic wartego tak naprawdę uwagi. Według tego co napisałaś właśnie w takim przypadku gdy każdy zwracał by uwagę na coś innego byłby to spór mało sztuczny. Właśnie w takim wypadku gdzie komentarze negatywne są podobne, ukazuje to że jednak istnieje z tym filmem pewien problem który zauważa niestety spora część osób. Nie trzeba na siłę szukać wybitnych komentarzy, jak oceniamy osobę wybitnie i ewidentnie głupią to mówimy po prostu że jest głupia nie siląc się na wyszukane komentarze tylko dlatego że ktoś wcześniej już go tak nazwał, w normalnym świecie raczej to stanowisko podtrzymamy o ile się zgadzamy zamiast szukać na siłę innych przywar. Gdyby film nie miał tak bardzo rażących momentów to wtedy pewnie zobaczyłabyś komentarze a propo momentów mniej rażących i każdy znalazłby coś innego. Legolas i owszem zabijał we WP ale był przedstawiony zupełnie jako inny wojownik. W Hobbicie jest przedstawiony jako zimny wojownik, w WP jest bardziej ciepłą osobą, sympatyczną i z poczuciem humoru. We WP zabija ale zdarzają mu się pomyłki jak pod helmowym jarem, również pod helmowym jarem traci wiarę w zwycięstwo, pokazuje się z bardzo ludzkiej strony, można powiedzieć że jak młokos którym w sumie licząc to ile lat miał jako elf był. W hobbicie właśnie ten legolas jak gdyby zmężniał i wydoroślał, co powinno być zdecydowanie na odwrót bo hobbit dział się przed WP. W WP zabija ale z większym trudem, na jego twarzy momentami widać tą walkę, w hobbicie to wygląda jak gra w szachy kasperskiego z dzieciakiem przedszkola, zero emocji idealne odruchy. I przede wszystkim w WP było pokazane że elfy umieją walczyć ale na pewno nie w pojedynkę jak w hobbicie a jako grupa, kiedy są osłaniani. Pod helmowym jarem spora ich część ginie i gdzieś zapomnieli o hobbitowych wygibasach i sztuczkach. Są bohaterowie we WP którzy walczą nadludzko ale hobbit przebija ich zdecydowanie. Nawet kiedy wroga strzała ma dosięgnąć elfa zostaje ona odbita przez przez inną strzałę, takich jaj nie było nawet we WP, tym bardziej że po tym okazuje się że wrażenie zrobiło to na nim jak zeszłoroczny śnieg, w sumie prawie codziennie strzała milimetry od jego głowy zostaje odbita przez inną strzałę. Z taką walką elfów we WP żołnierze rohanu i gondoru mogliby sobie siedzieć spokojnie w domach, bo skoro dwóch elfów rozbija z dziecięcą łatwością całe komando przeciwnika to co by się stało gdyby tych elfów było np 200-300? Sauron robiłby już pewnie pod siebie a Nazgule miałyby napakowane pełno strzał zanim zdąrzyłyby chociaż cichutko skrzeknąć. No Smaug bardzo narcystyczna postać no ale niech tak już zostanie. Dlaczego mało inteligentny? Zieje ogniem to fakt ale zawsze w momencie kiedy przeciwnik ucieka i albo ma gdzie uciec albo za czym się schować. W momencie kiedy np Bilbo sobie stoi obok niego jak święta krowa i nie ma gdzie się schować w tym momencie smok sobie do niego gada i odlatuje spalić miasto. Normalne inteligentne stworzenie właśnie wtedy Bilba by zatłukło, ale wielce inteligentny smok sposobności nie zauważył, z resztą Bilbo też za bardzo w tym momencie się ataku nie spodziewał. Mówisz że Hobbit miał być bardziej mroczny aha. Z tym że właśnie nie jest. Jest o wiele bardziej bajką niż bajką był jako książka Tolkiena.

ocenił(a) film na 10
waskimati

"Zdąrzyłby"? Człowieku, kup słownik, bo jak czytam twoje komentarze to nie jestem sobie w stanie wyobrazić, że naprawdę przebrnąłeś przez te wszystkie książki. Gramatyka też leży. Owszem, Hobbit nie jest mroczny, ale jest dla wszystkich, a nie tylko dla młodszych czytelników, dla jakich była napisana książka. Reszta twojej wypowiedzi to bełkot, więc wybacz...

ocenił(a) film na 3
Kapeczka

Dziękuję za wytknięcie błędu, nic to nie wnosi do dyskusji ale jednak dziękuję. Przebrnąłem przez te książki, przebrnąłem przez wszystkie lektury w podstawówce, gimnazjum i szkole średniej (w klasie z rozszerzonym j. polskim) a to że zrobiłem byka niczego w tej kwestii nie zmienia, dla Twojej wiadomości a propo błędów gramatycznych, językowych, stylistycznych i ortograficznych w każdej szanującej się gazecie jest taka osoba która sprawdza artykuły przed wydrukowaniem. Uwierz mi że są osoby które zarabiają na tym że piszą artykuły i o dziwo oni też robią błędy w tym ortograficzne różne byki. Ty nigdy nie robisz rozumiem? To wypada mi tylko pogratulować i pozazdrościć, mnie się niestety zdarza. Faktycznie napisałem mało przejrzyście, za dużo myśli na raz miałem i w zasadzie pisze na tyle szybko na klawiaturze że każda z tych myśli bez większego zastanowienia i sprawdzenia wylądowała tutaj. Co nie zmienia faktu że jakbyś chciała coś z tego wywnioskować to byś wywnioskowała, ale faktycznie łatwiej powiedzieć że coś jest bełkotem albo stwierdzić że "praca jest nie na temat". I zgadzam się z Tobą w tej kwestii, bardzo mądrze, jest niejasno napisane nie mam obowiązku męczyć się i odcyfrowywać o co chodziło autorowi. Jak zechcesz to z miłą chęcią przeredaguje wcześniejszy tekst i opublikuje w takiej formie jaka być powinna. No i w zasadzie na tyle tekstu co tutaj już opublikowałem tylko jeden błąd ortograficzny? Mam nadzieję że znalazłaś więcej bo przy tylu użytych słowach polonistka nadal musiałaby dać max pkt. za ortografię a nie była nigdy moją mocną stroną.

ocenił(a) film na 3
Kapeczka

Hahaha faktycznie jak to sobie teraz przeczytałem to "trochę" trudno się domyśleć o co chodzi :D chyba czas zacząć sprawdzać wypociny przed publikowaniem.

ocenił(a) film na 10
waskimati

Sam widzisz, że trochę trudno się połapać, dwa razy czytałam, żeby dowiedzieć się, o co ci mogło chodzić. Jeden błąd wytknęłam, bo bardzo rzucił mi się w oczy, gramatyki poprawiać nie będę (ale skoro to polski rozszerzony, to chyba warto pomyśleć o poprawie poziomu). Wracając do tematu, nie zgadzam się z twoim zdaniem na temat "chłodnego wojownika" za jakiego uważasz Legolasa. Sam doszedłeś do wniosku, że rzecz dzieje się przed WP, więc pomyśl sobie, że Legolas żyje na razie u boku swego ojca, który zresztą każdy widzi jaki jest... Nic dziwnego, że uśmiech nieczęsto gości na twarzy naszego bohatera. Dopiero później zaprzyjaźnia się z Aragornem i Gimlim. Śmiem sądzić, że to Gimli wzbudza w nim to twoje "ciepło". Razem żartują, konkurują ze sobą, co wprowadza żartobliwy ton niektórych wypowiedzi. W Hobbicie tego nie ma. Nic dziwnego, nie ma też jego przyjaciół. Są za to orki, które trzeba zabić. Swojej "ludzkości" Legolas nabiera później. A po za tym, gdzieś ty widział tyle tych strzał, które niby w niego celowały? A jeśli chodzi o te "grupy" co to sobie dobrze radzą... jakoś we WP Gimli i Legolas przodowali we wszystkich walkach, więc przykład podałeś raczej zły.

waskimati

A taka alternatywna treść Pana satysfakcjonuje? :D http://www.youtube.com/watch?v=4pE-0NDR_70 Ażeby nie było wątpilwości, to tylko swoistego rodzaju żart- przepadam za Hobbitem, aczkolwiek potrafię dojrzeć w filmie nieścisłości i podejść do niego z dystansem :)

ocenił(a) film na 5
sarenka000

1. Książka "Hobbit..." nie jest "cokolwiek niedojrzała. To bajka dla dzieci i nic więcej. Bajka, którą Tolkien napisała dla swojego kilkuletniego synka, zanim w jego wyobraźni powstało całe Śródziemie. A PJ uparł się z niespełna 300 stronnicowej książeczki dla dzieci zrobić DZIEWIĘCIOGODZINNĄ trylogię - to się nie mogło udać - i nie udało. OK, wątek przebudzenia Saurona może i miałby cień sensu, gdyby nie to, że w Drużynie Gandalf jest zdumiony i zaskoczony, że "zło podnosi łeb w Mordorze" - znaczy sklerozę ma i zapomniał wczasy w Dol Guldur? Ale nie czepiałabym się, starszy pan w końcu... Natomiast śliiiiczniutki Kili - krasnolud energicznie lecący na elfią markietankę - ból zębów! Radagast - odruch wymiotny. I tak dalej. Tam, gdzie Jackson trzyma się książki jak pijany płota - jest nieźle, tam gdzie popuszcza wodze własnej radosnej twórczości beznadzieja i brak logiki walczą o pierwszeństwo.
2. Legolas. Jego pojawienie się - choć "niekanoniczne", znaczy nie opisane przez Tolkiena - możliwe. Pierwsza scena, gdy elfowie zatrzymują krasnoludów i ktoś z oddziału podaje dowódcy [Legolasowi] medalion z miniaturami bliskich Gloina - genialna. Gdyby na tym występ Legolasa się skończył - byłby to właśnie uśmiech do fanów LOTR, perskie oczko, zabawne i sympatyczne. Ale nie, to by było za mało. Legolas musi strzelać fochy, że ruda lala leci nie na niego a na wysokiego krasnoluda, musi skakać po głowach krasnoludów w beczkach siekąc przy tym orków na kopy. We Władcy - owszem, był sprawnym, zręcznym wojownikiem. Tu - jest karykaturą samego siebie. O Tauriel szkoda pisać - ruda niunia nie wiadomo po co dolepiona do akcji, chyba tylko po to, żeby feministki nie czepiały się, że nie ma żadnej baby. Postać kompletnie bez sensu, bez pomysłu poza przeciągnięciem akcji o kolejne minuty.
3. Bilbo nie najgorszy, acz zbyt wiele się kręci wokół wątku martyrologiczno - krasnoludzkiego. Jednak bardzo ładnie pokazane jak Jedyny powoli usiłuje zawładnąć nim i przejąć kontrolę. Nie czepiałabym się. Znaczy zarzuty uważam za czepianie się.
4. Głupota Smauga - niestety faktyczna. Choć zrobiony genialnie i ten głos [Benedict Cumberbatch mógłby tym głosem oczarować każdą :D ]... Jednak scenarzyści dali plamę. Inteligentny smok, który wyczuwa krasnoludy przez skałę nie zauważa, gdy ekipa popyla pod jego brzuchem? Inteligentny smok, który daje się wodzić za nos jak głupi szczeniak, gdy rozdzieleni na grupki wołają go z różnych stron? No, tu ani egoizm, ani pycha, ani żądza złota nie miały nic do rzeczy - zachował się po prostu głupio.
5. Skoro nie umiesz oglądać filmów, gdzie "momentów" nie ma - polecam Titanica a nie fantasy. A już rozślimaczenie krasnoluda i elfki - jest po prostu naruszeniem praw świata, który [przypomnę] stworzył nie PJ, a Tolkien. U Tolkiena elfy i krasnoludy w najlepszym razie nie utrzymują ze sobą kontaktów, zwykle są wrogo do siebie nastawieni, koniec, kropka. JEDYNY wyjątek od tej reguły stanowiła przyjaźń Gimlego i Legolasa, która była zaskakująca i niespotykana. Wyjątkowa. A tu? Gdzież jest wyjątkowość? Skoro sto lat wcześniej jakiś tam [królewskiego rodu, fakt] krasnolud miział się z elficą, to o co chodzi? Dodatkowo Tauriel kompletnie nie jest postacią fajnej, niezależnej babki - funkcjonuje wyłącznie przez pryzmat spodni na które w danym momencie leci, ewentualnie wygłasza banalne ogólniki. Wskaż mi jeden wątek, jedną scenę, w której Tauriel działałaby dla samego działania, a nie albo na rzecz Kiliego, albo Legolasa. Służy tylko jako ozdobnik ekranu, i [ewentualnie] kolejny kamyczek do konfliktu krasnoludzko - elfickiego.
6. Bard dobrze rozwinięty, postać przemyślana, jak niewiele wątków pozmienianych.
Kończąc:
Ścieżka muzyczna - przeciętna [nie zła czy słaba, ale nie zachwyca, zabrakło "momentu" uderzenia, jakiegoś jednego chociaż utworu, który wwierciłby się w uszy i pozostał], stanowi dobre tło dla wydarzeń, ale nic więcej.
Obsada - bardzo dobra, epizody genialne.
Efekty - przeładowanie CGI każdego kadru kompletnie niepotrzebne, efekty bardzo nierówne [Smaug - rewelacyjny, koń Legolasa - bardzo słaby] po produkcji tak wysoko budżetowej oczekiwać można chyba czegoś lepszego - czyli efektów może być mniej, ale żeby były na prawdę najwyższej klasy.
Jako adaptacja książki - do jak najszybszego zapomnienia, najlepiej przed obejrzeniem.
Na trzecią część zapewne pójdę, ale nie czuję potrzeby posiadania kopii na własność i nie polecam.

Ines13

Magia jest wszedzie. Proponuję udac się do okulisty.

ocenił(a) film na 8
kamilxxx09

To zwykła opinia. Każdy ma własną

ocenił(a) film na 6
kamilxxx09

Udaję się zawsze co pół roku - ale dziękuję za radę;p Nie liczę na to, że każdy musi się ze mną zgadzać. Na koniec sama zaprosiłam do wyrażania swoich opinii;p

Poza tym: odmłodzony na siłę Legolas - który wręcz razi w oczy sztucznością swojego wyglądu, naciągany trójkąt miłosny i Bilbo który z narratora całej powieści stał się postacią epizodyczną to nie jest magia na poziomie Tolkiena. To oczywiście moje osobiste zdanie, ale nie rozumiem skąd tytuł "Hobbit" - skoro w II części pojawił się na ekranie może w 5 scenach.

Pozdrawiam serdecznie i liczę mimo wszystko na rozwinięcie swojej myśli;)

Ines13

1. Chyba logiczne ze aktor grający Legolasa się postarzał. Ale jego charakteryzacja i tak stoi na wysokim poziomie.
2. To nie żaden trójkąt, bo co do miłości np. Legolas do Tauriel czy na odwrót nic nie jest pewne.
3. Tak się składa, ze Bilbo co najmniej 2 razy ratuje krasnoludy i jego odwaga jest co raz bardziej pokazywana. Na dodatek odgrywa kluczowa rolę w rozmowie ze Smaugiem. Bilbo to główna postać. Jest od poczatku do końca. Ciągle za nim podążamy.

ocenił(a) film na 6
kamilxxx09

1. "Chyba logiczne ze aktor grający Legolasa się postarzał. Ale jego charakteryzacja i tak stoi na wysokim poziomie." - dlatego nie rozumiem po co w ogóle wpychali go na siłę do sagi. W książce go nie było, a w filmie jego rola ogranicza się do sztucznych wygipasów w walce z orkami - we Władcy te akrobacje robiły wrażenie. Tutaj miałam wrażenie "przecież to już było... Już to widziałam" spłycili obraz Legolasa.
2. "To nie żaden trójkąt, bo co do miłości np. Legolas do Tauriel czy na odwrót nic nie jest pewne." - Legolas czuje mięte do elfki sam władca elfów przyznał: "nie rób mu nadziei...". Czyli Legolas ugania się za Tauriel, Tauriel wykazuje pewne zainteresowanie krasnalem, który z kolei otwarcie wyznaje swoje uczucia wobec niej. Jak dla mnie to jednak trójkąt;p
3. "Bilbo to główna postać. Jest od poczatku do końca. Ciągle za nim podążamy." - Oprócz sceny pierwszej w której Gandalf przybywa do gospody. No i scenach w której pojawiają się elfowie. Później jest wątek króla elfów i Tauriel, która miota się między sympatią do krasnala a lojalnością wobec swojej rasy. No i jest oczywiście jeszcze długi wątek walki Legolasa oraz ukazanie spotkania Gandlafa z Sauronem... To poważnie ogranicza twoje stwierdzenie - "Bilbo jest od pcozątku do końca. CIĄGLE za nim podążamy" - jak widać chyba nie tak ciągle... W 1 części Bilbo faktycznie był narratorem - i dobrze w końcu sam reżyser podkreślił, że jest to opowieść hobbita dla Froda. W 2 części nie ma jednak złudzeń co do tego, że Bilbo przestał być postacią w centrum wydarzeń chociaż sam reżyser niby chciał podkreślić w poprzedniej części że to opowieść oparta na JEGO wspomnieniach. Niestety, ale znika on w nawale akcji i jest co najwyżej postacią poboczną.

Ines13

1. W filmie jest, bo jest synem Thranduila. jackson zrobił to dla fanó to po pierwsze. A po drugie jest postacią łączacą Hobbita z Lotrem. Możemy w ten sposób zobaczyć jego 2 charaktery.
2. Póki co Tauriel nie wyznała nikomu miłości ani Legolas. Nie pisz wiec scenariusza.
3. Nie. Nie zgadzam się. Bilbo wciaż jest głowną postacią. Widzimy go jak włamywacza na poczatku, gdy sledzi ruchy Azoga i orków. Potem jest u Beorna. Później widzimy jego przemianą spowodowaną przez Pierścień. Mamy go w Mrocznej Puszczy gdzie stara się pomóc krasnoludom, walczac z pająkami. Nastepnie sledzi elfy, by potem znów pomóc krasnoludom uciec z królestwa elfów. W Mieście na Jeziorze też występuje, potem odnajduje wejście do Ereboru. Na koniec odgrywa najwazniejsza role przy rozmowie ze Smaugiem. Próbuje nawet wraz z krasnoludami podjąc z nim walkę. To mało?

ocenił(a) film na 6
kamilxxx09

1. "W filmie jest, bo jest synem Thranduila. jackson zrobił to dla fanó to po pierwsze. A po drugie jest postacią łączacą Hobbita z Lotrem. Możemy w ten sposób zobaczyć jego 2 charaktery." - Jakson wprowadził Legolasa po to aby przyciągnąć do kin dziewczęta, które 13 lat temu szalały za nim w WP;p Jeśli nie wiadomo o co chodzi, to chodzi o pieniądze - i to sprawdza się w przypadku "Hobbita". Serce mnie boli, że muszę to powiedzieć, bo tak jak mówiłam wcześniej uwielbiam jego trylogię WP. "Hobbit" to jednak szczyt komercji, Jakson się sprzedał.Legolas jest zbędny w tej części - taka jest prawda. A stwierdzenie "Jakson zrobił to dla fanów" - to dla mnie pomyłka. Reżyser powinien myśleć całościowo. Legolas został spłycony do roli supermana. Nic nie wnosi opór sztucznie wyretuszowanej buźki - i mówi to fanka Orlanda Blooma:/
2. . "Póki co Tauriel nie wyznała nikomu miłości ani Legolas. Nie pisz wiec scenariusz" - Tauriel nie musi wyznawać miłości aby powstał trójkącik;p Właśnie o to chodzi: elfka trochę flirtuje z Killim, potem wymienia kilka znaczących spojrzeń z Legolasem - i o to chodzi. Widzowie mają się zastanawiać z kim skończy. To typowy schemat trójkąta: to samo zobaczysz choćby w "Igrzyskach śmierci" - gdyby bohaterka od razu wyznała komuś miłość, skończyłaby się zabawa i spekulacje, a tym samym trójkąt;p To zapewne okaże się dopiero na końcu: niestety z reakcji fanów łatwo można wywnioskować, że rozterki miłosne Tauriel nikogo zbytnio nie zaintrygowały. To kolejny zbędny wątek - niestety.
3. "Nie. Nie zgadzam się. Bilbo wciaż jest głowną postacią" - Jesteś pewna? Bo gdyby czasowo przeliczyło się czas w którym jest na ekranie wyszłoby, że przez co najmniej godzinę się nie pojawił;p A ponoć to opowieść z jego punktu widzenia: pomijając jednak ten fakt, o wiele istotniejsze jest to, że reżyser nie oddał przesłania książki. W 1 części faktycznie skupił się na Bilbie i odnajdywaniu przez niego męstwa. W II Bilbo stał się nieciekawą postacią. Niby się przewija od czasu do czasu aby uratować krasnali - i na tym jego rola się kończy. I nie jest to wina aktora - Martin w 1 części świetnie poradził sobie z rolą Hobbita. To wina reżysera, bo spłycił postać hobbita i ograniczył ją do niezbędnego minimum skupiając czas antenowy na Legolasie, Tauriel i wielu innych zbędnych wątkach.


ocenił(a) film na 10
Ines13

Nie wiem czego chcesz od Legolasa. Moim skromnym zdaniem to barwna postać, którą miło znów ujrzeć na ekranie. I jest tak samo niesamowity jak we Władcy Pierścieni, w końcu tam sam ubił olifanta, to tutaj nie może robić za jednoosobową armię? Tauriel przecież też daje radę, taka rola elfów. Robią rzeczy NIESAMOWITE. To jest ich magia. A co do wątku miłosnego... naprawdę sądziłaś, że nie będzie żadnego? Nie można się nie zakochać w elfce, zwłaszcza jeśli się ma takie serce jak Kili. Trójkąta raczej nie będzie i Tauriel dobrze o tym wie. W końcu ma "nie dawać Legolasowi nadziei".
Jak dla mnie bardzo dobrze, że rozwinęli kilka wątków. Przez to nie mamy bajki dla dzieci, z Bilbem w roli głównej, ale głębszą opowieść. Bardzo dobrze, że podkreślili rolę krasnali, a sam Władca pod Górą jest niezwykle charyzmatyczny, wzruszyła mnie jego historia, gdyby mnie wezwał, sama bym za nim poszła. Film cały o Bilbie trwałby 3 godziny i byłby zapewne nudny, tutaj mamy coś więcej. No i mamy trzy części, a to zobowiązuje.
Smauga też się nie czepiajcie. Czy w książce nie rozmawiał z Bilbem? Nie, zjadł go i to tak szybko, że biedny hobbit nie zdążył mrugnąć. Samug jest próżny, chytry i mściwy. Jak to smok. A jego głos i ta scena, jak wylatuje cały w złocie... magia!
Oglądnę Hobbita jeszcze wiele razy!
I żeby nie było od razu mówię, że uwielbiam twórczość Tolkiena. Czytałam Władcę Pierścieni, Hobbita, Dzieci Hurina, Silmarillion... Ekranizacje są po prostu niesamowite! Widać, że robią je z pasją.

Ines13

Nie rozpisuj się, bo kłamstw nie czytam.

ocenił(a) film na 10
kamilxxx09

Jak dla mnie Legolas i tak jest zbyt sztuczny i jeszcze te jego rażąco niebieskie oczy... coś strasznego i mimo że jestem wielką fanką Legolasa to im nie wyszło. Zbyt sztucznie...

ocenił(a) film na 10
kamilxxx09

zgadzam się, Bilbo jest głównym bohaterem i bez niego by nie było filmu bo by nie wyruszył na przygodę, a krasnoludy by zostały zabite przy pierwszej sposobności

ocenił(a) film na 8
Ines13

Myślę że świadomą decyzją Jacksona było troszkę "odsunięcie" obiektywu kamery od Bilba w Pustkowiu Smauga. W końcu bardzo mocno brano pod uwagę krytyczne oceny, które pojawiły się po Iszej części, a głosów że postawa Bilba jak i jego styl wypowiedzi są wkurzające było sporo.

Biorąc pod uwagę ile nakręcono materiału z Bilbem dla IIgiej części, ewidentnie Jackson musiał być przygnębiony, że teraz trzeba zmieniać. <--- Przypominam gwoli ścisłości że premiera Nieoczekiwanej Podróży była w listopadzie 13' w Nowej Zelandii.
Cóż - jaka była wizja pierwotna dowiemy się raczej wraz z otrzymaniem Extended Edition. A propos : gorąco polecam obejrzeć Extended Edition Nieoczekiwanej Podróży - jest dużo lepiej opowiadania i mimo seansu dłuższego o pół godziny, uważam że właśnie ta wersja powinna była trafić do kin.

ocenił(a) film na 7
kamilxxx09

tylko zwtkly idiota jakim jestes ,ogl napisac tak zalosny komentarz

straightlines

Naucz się pisać.

ocenił(a) film na 10
straightlines

Co tu widzisz żałosnego? Nie umiesz dostrzec magii? To co robisz w wątku o Hobbicie?

kamilxxx09

Za rogiem pod monopolowym na pewno sporo jest Maggi... O'o

Ines13

dużo racji masz w tej opinii ale nie było tak złe żeby mówić że nie było magii w tym filmie ja go oceniam lepiej niż 1 cześć :)

ocenił(a) film na 5
Ines13

Zgadzam się z Twoją opinią i myślę, że moja ocena 6 jest mocna naciągana...gdybym nie kochał tak świata tolkienowskiego film dostałby ocenę 3 lub 4. Tolkiena znam z książek jeszcze za nim powstał filmowy "Władca" (30 lat na karku). Nie czuję już kompletnie ciśnienia na obejrzenie 3 części, jestem ogromnie zawiedziony "Pustkowiem Smauga". Fabuła, bohaterowie, zmiany (totalnie nieudane), muzyka (niestety), idiotyczne sceny rodem z playstation, a przede wszystkim brak klimatu znanego z książki. Technicznie po 13 latach to filmowy "Władca Pierścieni" wygląda o niebo lepiej od "Hobbita", który razi i kuje oczy swoją sztucznością, cukierkowatością, aż do obrzydzenia. Orkowie przedstawieni są tu jako typowe mięso armatnie (scena z beczkami), brak logiki w większości scen (Samotna Góra, orkowie w Mieście na Wodzie, Legolas niczym Kratos z "God of War"). Gdzie ta inteligencja Smauga? Fakt jest wielki, ale głupi. Totalnie zepsuty najważniejszy bad character w tym filmie. Poprawię sobie dziś humor i obejrzę "Drużynę Pierścienia" w wersji reżyserskiej...tak to jest zdecydowanie filmowe Śródziemie Tolkiena. Cześć!

ocenił(a) film na 6
maciek0804

Ja też cały czas się zastanawiam nad tym jak to możliwe, że świat we Władcy sprawia wrażenie bardziej prawdziwego pomimo tego, że film ma już 10 lat na karku. Technika cały czas idzie do przodu, a Hobbit momentami wygląda jak gra komputerowa (zwłaszcza scena zjazdu w beczkach gdzie CGI aż wylewa się z ekranu. Jakson zdecydowanie nadużył tego wynalazku który w ograniczonych dawkach daje naprawdę świetny efekt)

Pozdrawiam;)

Ines13

liczyła się szybka kasa i tyle może gdyby dłużej nad tym pracowali może wyszło by lepiej

Ines13

To tak, jak z makijażem. W małych dawkach działa wspaniale - pozwala przykryć niedoskonałości, wydobyć atuty, stworzyć piękno. Nakładany szpachlą - daje efekt maski i splasticzenia ;)

ocenił(a) film na 7
TorZireael

Lepiej bym tego nie ująl:)

Ines13

Nie rozumiem was wszystkich czemu się tak uczepiliście tego Hobbita. Film jest całkiem niezły. I nie piszcie głupot że jest bardzo słaby bo takie filmy to macie w telewizji Puls. Moim zdaniem film jest całkiem dobry i było minęło. Dajcie już spokój z tym krytykowaniem.

bartosz11996

jest dobry ale nie na tyle żeby nie rozmawiać na temat kiepskich scen i pomyłek

ocenił(a) film na 8
Ines13

Nie zgodzę się, że filmowy " Władca Pierścieni ' to " mistrzostwo " - owszem, są to dobre filmy ale słaba ekranizacja / adaptacja, tak na prawdę udała się tylko " Drużyna Pierścienia " a potem jest już tylko gorzej ze słabym " Powrotem Króla ", który jako film jest ok ale jako ekranizacja, leży
w przypadku " Hobbita " nie miałem już takiego ciśnienia i nie odbieram zmian względem oryginału jako taka samą zbrodnię, jak w przypadku WP, więc oba filmy ogląda mi się znacznie lepiej i przyjemniej bez tej całej presji.

Ines13

Magia poszła na spacer 10 lat temu i już nie wróciła. Krążą plotki, że Jackson pod przebraniem grubasa z marchewką napadł Magię, zgwałcił ją i pozbył się ciała kwasem solnym.

Klocuch12

trochę za mocno powiedziane

wort801

Nie będę wnikał w plotki na temat pana Jacksona, ale jednak uważam, iż w drugiej części reżyser po prostu przeholował ze swoją fantazją. Tam praktycznie nic nie zgadza się z książką. Przygody niby te same, ale jednak o wiele za mocno rozszerzone, zmienione i w ogóle wkurzające są chwilami te dłużyzny, jakie zrobiono ze scen walki. Poza tym zakończenie wydaje mi się żałosne. Mogliby zakończyć drugą część sceną, jak Smaug ginie, a ludzie z Miasta na Jeziorze ruszają na Samotną Górę. Ale nie. Musieli zakończyć kretyńską sceną, jak Smaug zalany płynnym złotem przez krasnoludy rusza na Miasto na Jeziorze mrucząc słowa zemsty, a Bilbo mówi przerażony "Co my zrobiliśmy?". I na tym koniec. Normalnie bomba!

Zmiany w pierwszej części są jeszcze do przełknięcia, ale zmiany w drugiej rażą. Choć i tak na pewno niejeden raz wrócę do trylogii P. Jacksona HOBBIT, to i tak uważam, że jest to wielki skok na kasę. Książka Tolkiena jest piękną baśnią, filmy zaś zrobiono na zwariowane, mroczne fantasy. O wiele nawet mroczniejsze niż sam WŁADCA PIERŚCIENI.

kronikarz56

Mroczne? Nie mam nic przeciwko mrokowi, za to m.in lubię Władcę. Moim zdaniem w "Pustkowiu" mroku było właśnie jak na lekarstwo. Weź pod uwagę chociażby Mroczną Puszczę - jak była opisywana w książce, a jak wygląda w filmie. Dla mnie to jedno wielkie nieporozumienie, nigdy nie wybaczę Jacksonowi tego, co zrobił z ponurym, tajemniczym, pełnym grozy Mirkwoodem :/

TorZireael

Cóż, muszę się zgodzić, zdecydowanie Mroczna Puszcza nie jest taka, jaką bym ją sobie wyobrażał. Nie mówiąc już o tym, ze w ogóle postać Beorna została zmieniona, nie wiem po co dali walkę Gandalfa z Sauronem czy ranienie Killego, że o rozbudowanej walce ze Smaugiem nie wspomnę. A przy okazji ciekawi mnie, po kiego grzyba zrobili, że Tauriel ratuje Killego, skoro on i tak zgodnie z powieścią Tolkiena musi umrzeć w Bitwie Pięciu Armii? To co? To po ona go ratowała, by potem on i tak zginął? I ten wiecznie wkurzający mnie Azog... ech, Jackson sprofanował Tolkiena.

kronikarz56

Beorn nie był taki najgorszy, ale zdecydowanie mogli go podkręcić. Szkoda, że zabrakło sceny, w której Gandalf "wprowadza" po kolei krasnoludy do domu, jedna z lepszych w książce. Nie mam pojęcia, czemu tego nie nakręcili. A zaraz, przecież musiało starczyć czasu na flirty w trójkącie i akrobacje na głowach krasnoludów :/ Wkurzające, że zrobili trzy filmy nie po to, żeby zawrzeć te wszystkie klimatyczne sceny, tylko po to, żeby starczyło miejsca na coraz większe absurdy.

SPOILER DO ZAKOŃCZENIA CAŁEGO HOBBITA

Już po pierwszej części zastanawiałam się, czy aby Jackson jak należy zabije Thorina, Kiliego i Filiego. Bo takie smuty jakoś średnio pasują do profilu ideowego tych filmów ;-> Jak to tak, trzech przystojniaków ubić, fankom serduszka łamać? A po akcji z rannym Kilim już poważnie się martwię... No bo co, w następnym filmie znowu będzie umierał? Węszę przygotowania do herezji :/

TorZireael

No właśnie ja o tym mówię. Bo zamiast skupić się na ukazaniu scen z książki, a zamiast tego rozwinięto nie wiadomo jakie sceny, których w powieści nie ma. Masz rację, nie inaczej jest tak, jak to mówisz. Smutne to jest, że skupili się na jakiś efektach specjalnych i spotęgowaniu grozy zamiast uczynić z filmu to, czym jest książka, czyli przyjemną baśń z lekkimi elementami grozy. Owszem, naprawdę ja również obawiam się losów Thorina oraz Killego i Fillego. Bo co? Thorin takie bożyszcze kobiet ma umrzeć? A Killi? To po co go ratowali w drugiej części, aby w trzeciej znowu ginął osłaniając Thorina własnym ciałem, podobnie jak jego brat? A może zamiast Killego uśmiercą innego krasnoluda? Tylko, żeby nie uśmiercili Balina. Bo przecież on dopiero we "Władcy Pierścieni" umarł. Drużyna Pierścienia znajduje jego grób w Morii, której na krótki czas został królem. Ech... nie ma co gadać. Drugą część Jackson spieprzył na całego. Legolas skacze jak wiewiórka po głowach krasnoludów, Thranduill jest psychiczny i chętnie zabiłby drużynę Thorina gdyby nie dybał na część skarbu Smauga (notabene sam wypomina krasnoludom chciwość i mściwość, a sam nie jest lepszy), skomplikowana sytuacja w Mieście na Jeziorze (nieobecna w książka), spektakularna i nie mająca nic wspólnego z prawdą walka drużyny ze Smaugiem. Ech.... smutek za smutkiem.

kronikarz56

poczekaj na 3 część żeby ostatecznie ocenić :) no prawda że było dużo głupich scen ale aż tak zlę nie było i po co robi się filmy no dla kasy nie wiem czemu się dziwisz :)

wort801

Ja bynajmniej się nie dziwię, że robili dla kasy, ale jednak umieli we "Władcy Pierścieni" zachować ducha Tolkiena. W przypadku "Hobbita" poszli po najniższej linii oporu, co mnie smuci. Jestem jednak zdania, że "Hobbit" jako całość nie jest wcale zła i na pewno niejeden raz do niej wrócę. Ale i tak pierwsza część wyszła lepiej niż druga. Mam nadzieję, że trzeciej Jackson już nie schrzani.

kronikarz56

ja najbardziej liczę na tą bitwę 5 armii :) ja jestem dobrej myśli że 3 część będzie najlepsza :)

wort801

No cóż, być może masz rację. Ostatecznie z "Władcą Pierścieni" było podobnie. "Drużyna Pierścienia" była genialna. "Dwie Wieże" już raczej mniej przyjemne, zbyt mroczne i zbyt wiele zmian wprowadzono oraz zbyt mocno rozwinięto losy królestwa Rohanu. A z kolei "Powrót Króla" mimo wielkiego postawienia na efekty specjalne jednak była lepsza.

kronikarz56

no widzisz trzeba mieć nadzieje :) jedno jest pewne hobbit 3 na pewno będzie miało wybuchowe zakończenie :)

wort801

No cóż, "Władca Pierścieni - Powrót króla" miał nie tyle wybuchowe zakończenie, ale jednak piękne. Podoba mi się bardzo mocno scena, kiedy Sam wraca do domu i wita go rodzina. Bardzo piękne i wzruszające. Mam nadzieję, że "Hobbita" zakończą również w piękny sposób. Może dadzą tak, jak kończy się książka? Czyli sympatyczna i przyjemna rozmowa Bilba z Gandalfem i Balinem? Bardzo by mnie cieszyło takie zakończenie. Baśniowe wręcz.

Klocuch12

Trafione, zatopione! Zgadzam się w stu procentach. A nawet w dwustu!