Niby fajnie ze będą trzy części, bo to gratka dla fanow Tolkiena i fantasy ze ktoś w ogole zobrazował te powieści i to w tak genialny spośób, ale nie wiem czy przez tą napompowana fabułę film nie stracił zbyt wiele. Oglądając go i mając w pamięci książkę mam wrażenie ze Peter Jackson troche zabawił się w Tolkiena wymyślając przeróżne rzeczy których w książce de facto nie było albo były opisane pobieżnie. Trzy części na fabułę ksiażki zawierającej nieco ponad 300 stron to przegięcie majace na celu zwyczajnie wyciągnięcie kasy, tłumaczenie tego w inny sposób jest po prostu głupia - choc mzoe amerykanie sa w stanie to łyknąć
Ponadto wiele scen jest przesadzonych a juz walka z goblinami to po prostu przegięcie. Tak jaby Jackson zrobił ankietę - jakie sceny podobały sie najbardziej we WP i zwielokrotnił to razy 10 przez co popsul zupełnie odbiór filmu.
Niemniej daje 6
dobry pomysł by dodać do Hobbita jakiegoś antagonistę tutaj w postaci Azoga (który jednak nie zginął zabity przez Daina Żelazną Stopę - ów krasnolud miał chyba 30 lat i miał brodę w opisach a kili 70 i nie ma w filmie Jackosna -musiałem to napisać) . Nad drużyną wisi więc groźba ,zło depcze im po pietach . W książce zło było cały czas przed nimi lecz nie mogli się spodziewać go za sobą .Azog nadaje się- jest odpowiednio bezwzględny ,szalony i plugawy ,nie staje przed moralnymi dylematami (chwała Bogu ) jest zły do szpiku kości a motywem jakim się kieruje nie jest żądza władzy i bogactwa a zemsta na Dębowej Tarczy i krasnoludach .
Azog nie pojawia się w Hobbicie (mam na myśli książkę) w ogóle. Pojawia się inny ork imieniem Bolg (potomek Azoga o ile pamiętam) i to on w robi rzeczy, które w filmie przypisano Azogowi. Poza tym wspomniany Bolg jest postacią 'epizodyczną' w książce. Nie podoba mi się, że w filmie przypisano mu rolę głównego przeciwnika (no, przynajmniej w tej części). Może jest to pretekst do większej liczby scen walki? Albo reżyser uznał, że widzowie zamiast odległego smoka, woleliby jakiegoś bardziej namacalnego wroga. Nie wiem, w każdym razie mnie to nie odpowiada.
wiem kto pojawia się w hobbicie czytałem kilka razy . Bolg będzie chyba w dalszych częściach . Dodatek tego typu ma sens bowiem w hobbicie oprócz smoka na końcu nie było jakiegoś wiodącego antagonisty
No, ciekawe, czy wprowadzą Bolga. I w takim razie kto kogo pokona, bo przecież te postacie miały różne historie i różnych 'likwidatorów' ;) Obstawiam, że Bolga jednak nie będzie.
Będzie Bolg na pewno. Sądzę, że losy obydwu orków rozstrzygną się tak jak losy całej kampanii w bitwie pięciu armii.
ale z drugiej strony Radagast pojawiający się nagle z dupy i cały watek Dol guldur ,Czarnoksiężnika i Białej Rady są czymś bez czego film zyskałby na wartości i dynamizmie
Ja natomiast cieszę się, że pojawia się wątek Dol Guldur i mam nadzieję, że będzie kontynuowany. Przedstawienie całej historii Czarnoksiężnika będzie czymś, czego mi brakowało w Trylogii. Spodziewam się naprawdę epickiej bitwy: Gandalf, Saruman i Radegast vs Czarnoksiężnik. W końcu może będzie prawdziwy pokaz ofensywnej magii jak na najpotężniejsze istoty Śródziemia przystało a nie machanie mieczami i batem ja np. walka Gandalfa z Balrogiem :P
Ja też się cieszę, bardzo byłam ciekawa jak przedstawią Czarnoksiężnika. Bardzo chciałam zobaczyć Radagasta. Dla mnie spory plus dla filmu, zresztą to fajnie wiąże historię Hobbita z LOTRem. No i ja szczególnie za "dynamizmem" rozumianym głównie przez ścinanie głów i wymachiwanie mieczem (lub toporem ;)) nie przepadam, więc dla mnie film na tym nie traci.
PS: Uhuhu, straszysz nickiem! ;)
nie rozumiesz moich wypowiedzi nie to miałem na myśli mówiąc "dynamizm" . Radagast jest dodany na siłę dużo bardziej niż Azog którego obecność jako wiodącego przeciwnika ma sens . Wpychanie na siłę jednej historii w drugą moim zdaniem działa na niekorzyść w filmie . Poza tym jak wiele osób wspomniało jest to postać żałosna ,nie ekscentryczna a żałosna
Dobrze, więc wytłumacz mi co rozumiesz przez dynamizm, bo rzeczywiście się nie rozumiemy.
Radagast. Czy ja wiem czy "żałosna"? Przecież nie została wymyślona na siłę, istnieje, choć niewiele o niej wiadomo. Przedstawiono go mniej więcej tak, jak sobie wyobrażałam. A skoro poruszono wątek Czarnoksiężnika i tym samym Białej Rady, to i Radagast znalazł sobie miejsce. Ja po prostu chciałam go zobaczyć, ale nie zaprzeczam, że gdyby go nie było przeciętny widz by nie ucierpiał.
Dla mnie wiodącym przeciwnikiem ani Azog ani Bolg w tej historii nie jest. Wiodącym przeciwnikiem pozostaje Smaug, i nie przeszkadza mi, że jest prawie nieobecny w filmie (skoro już rozwlekli go do 3 części, no to naturalną konsekwencja jest, że na razie mamy tylko oko i kawałek ogona).
Moja wizja Radagasta nieco odbiega od tej filmowej, na pewno nie wyobrażałem go sobie jako wcinającego grzybki i jeżdżącego na saniach zaprzęgniętych w króliki :P Bardziej wcisnięty na siłę wydaje mi się Azog, którego rola mogłaby się skończyć na retrospekcji z Morii. Swoją drogą podobał mi się w tym momencie cytat Balina o Thorinie "że znalazł księcia za którym może podążąć" niemal żywcem wzięty z Bolesława Wieniawy-Długoszowskiego o Marszałku Piłsudskim podczas pierwszego spotkania "Czuję się żołnierzem, znalazłem wodza". Każdy wyłapuje swoje smaczki :P
No tak, powiedzmy, że grzybki mieszczą się w kategorii "trochę wariat" ;) A króliki (obstawiam, że jednak zające? nie pamiętam co to w końcu było) to bardziej "troche mędrzec", no bo to jest po prostu świetne wykorzystanie dostępnych zasobów!
Nie jestem pewna, czy on wiedział kogo cytuje ;)
chodziło mi o dynamiczny rozwój akcji i wątku głównego o to by film nie tracił tempa przez wstawianie opóźniających akcje zapychaczy jak w rozszerzonych wersjach LOTRA (których nie trawię) . Historia Czarnoksiężnika i Dol Guldur to materiał na inny film o Sródziemiu . Taki Jackosnowski Radagast nie pasuje na Istari . To jednak byli majestatyczni ,charyzmatyczni mędrcy i potężne dumne istoty stojące na straży porządku w Sródziemiu (z Sarumanem potem wiadomo jak było) . Brązowy odciął się trochę od nich i wydarzeń Trzeciej Ery ale to wciąż był jeden z Majarów ,boskich istot itd a nie palący zioło ( mina Radagasta palacego fajke to jedno z bardziej żałosnych ujęć w filmie w sam raz ale chyba dla gimbusów a nie fanów Tolkiena) ,osrany przez ptaki ,sprawiający wrażenie mało rozgarniętego ,roztrzepanego giermka Gandalfa .
A Azog to świetny pomysł o czym już pisałem bo jego postać jest bardziej związana z Thorinem i jego ludem niż Radagasty i Czarnoksiezniki . Ork ów wydaje się potężnym i niezwykle groźnym przeciwnikiem ,który jest bardziej namacalnym wrogiem niż Smaug (Smaug nie zastawi na drużynę sideł nie będzie ich tropił i ścigał ,będzie siedział na kopcu złota dopóki Krasnoludy same do niego nie przyjdą) . W dalszej części gdy pojawi się smok zapewne on przejmie pałeczkę głównego antagonisty ale na razie jest Azog. Jego postać wprowadza do filmu więcej napięcia i poczucia zagrożenia ,strachu i niepewności . W książce kompania spotykała na swojej drodze do smoka Trolle ,Gobliny czy Wargi ale brak depczącego im po pietach psychopaty sprawiał że w momentach oddechu, odpoczynku pod gołym niebem czy u przyjaciół nie spodziewano się nagłego ataku pałającego chęcią zemsty orka. Azog w tej czesci sprawdza się jako zastępstwo dla Smauga . W Lotrze był Sauron i Saruman więc i w Hobbicie musiał być ktoś wydający rozkazy siłom zła
Mnie Azog nie napawa niczym, a napięcie powoduje tylko z racji tego, że wolałabym, żeby go nie było. Podoba ci się po prostu zupełnie inna strona Hobbita. Nie identyfikuję się specjalnie z wyprawą Thorina, zwłaszcza, że Thorin został wg mnie przedstawiony jako nadęty i marudny facet, jakiego ani za przywódcę ani za szefa nie chciałabym mieć. Dlatego jego personalne potyczki z Azogiem na mnie nie działają i są trochę zbyt wydumane przez reżysera, który musiał miec jakiś wątek zastępszy, póki kompania nie dotrze do smoka.
Radagast na pewno był kiedys majestatyczny, ale potem zupełnie zdziczał i nawet Tolkien pisał o nim, że Radagast zawiódł. Tak więc brak "majestatu" uważam za uzasadniony.
Scena z ziołem faktycznie słabiutka, mnie nie rozśmieszyła, ale założę się, że wiele osób młodszych ode mnie ryczało ze śmiechu (podczas seansu u mnie w kinie rechot był akurat umiarkowany).
Podoba mi się to, że dołozono sceny z Dol Guldur, Białą rada i ogólnie opowiedziano historie wojen krasnoludów. Ktos kto nie czytał książek Tolkiena może poznać coś wiecej w ciekawym wydaniu. Szkoda tylko, że psuje to nastrój książki, gdzie 14stka idzie w konkretnym celu, natomiast to co dzieje się "w wielkim świecie" jest gdzieś daleko, nie dotyczy ich. Niszczy to trochę bajkowość Hobbita. Książka była trochę "naiwna" (nie wiem czy to dobre słowo) nie pouszała wielkiej polityki, mimo, że bitwa 5 armii i cała rozprawa ze Smaugiem były epickie, to zło nie wydawało sie takie straszne jak w WP, a wszystko błyo proste ;)
Film lepszy, na szczęście nie jest aż tak dziecinny jak książka, w której to krasnoludy nie posiadały nawet własnej broni, prócz Thorina. Widać że Jackon chce pokazać jak najwięcej ze Sródziemia (piękne retrospekcje) Wątek z Sauronem ciekawy i dodaje trochę mroczniejszego klimatu.
Najpierw pojawia się duch Czarnoksiężnika z Angmaru, a zaraz potem cień Saurona.
Pewnie masz racje ;) Chyba wtedy ejeszcze Sauron nie miał postaci, więc cień pasuje.
Swoją drogą ten cień wyglądał jak facet w garniturze ;)
Cała sekwencja z Radagastem i czarną magią jest świetna. No i Witchking w całej okazałości. Ciary.
Racja. Oj tak, jeszcze jak było słychać krzyk Czarnoksiężnika. Uciekający Radagast niezły, hehe ; )
No, ja tego krzyku (mnie się kojarzy z płaczem, takim rozpaczliwym płaczem) nie dzierżę. Jakoś mi się wszystko tak kuli w środku ;)
Radagast jest fajny. Taki trochę wariat, ale ostatecznie jednak coś z mędrca mu zostało.
Facet w garniturze ;D Na początku jak się kształtował jeszcze to normalnie cały Slender...
Czemu się śmiejesz? Znaczy, że tylko ja tak miałam? :D
Wiesz, odwraca się i strzela, a w tle motyw muzyczny z czołówki Bonda! ;)
Nie śmieję się ;) Po prostu miałem dokładnie takie same skojarzenie. Tylko, że jak dla mnie to był raczej Slender niż Bond ;D
Czarnoksiężnik z Angmaru, to najpotężniejszy z Upiorów Pierścienia, legenda głosiła, że żaden śmiertelnik/mąż nie może go zabić, potem zginął z ręki Eowyny. Jego pojawienie się ma faktyczny związek z Cieniem Saurona.
Ja to akurat wiem. Czarnoksiężnik z Angmaru (Witchking of Angmar) to nie ta sama postać co Czarnoksiężnik (Necromancer, Sauron).
Domyślam się, że to ma ścisły związek z misją Gandalfa, kiedy to opuści kompanię.
W sumie to tak podejrzewałem odkąd usłyszałem o tym, że będą starzy znajomi z LOTRa, reprezentujący "ciemną stronę mocy" ;)
Jak już wcześniej napisałem, mam nadzieję, że w Dol Guldur będzie konkretna magiczna zadyma! Wskrzeszanie trupów, ogniste kule, błyskawice i tym podobne. I pewno na odchodne Czarnoksiężnik powie do Gandalfa "Jeszcze się spotkamy!" bo w wersji rozszerzonej jest wszakże krótkie spotkanie w Minas Tirith, które dla Gandalfa mogło się źle skończyć :P
Byłoby fajnie. Zwłaszcza, że to może być jedyna okazja, żeby Sauron mógł się wykazać, wszak całe LOTR był tylko Okiem ;) A tutaj mógłby trochę poszaleć ze swoją czarną magią.
Pewnie będzie coś w stylu, że czarodzieje odetną Saurona od mocy, że później nie będzie mógł już być takim duszkiem z fajnymi umiejętnościami, a jedynie co najwyżej Okiem.
Trochę mnie ogarnia frustracja jak sobie przypomnę, że kolejny rok muszę czekać... Ale ja, w przeciwieństwie do wielu innych, zarzucających Jacksonowi skok na kasę, ucieszyłem się z wiadomości o podziale na 3 części. To tylko kilkanaście złotych więcej do wydania na kino, a o ile radości z oglądania więcej. Bo oprócz wizyt w kinie pozostanie jeszcze oglądanie tego co roku w Superkinie na TVN ;D
No i kolejna kasa do wydania na dvd ;)
Dla mnie dwie części byłyby wystarczające, i to nawet gdyby oba filmy jeszcze trochę poskracać. Można by spokojnie zmieścić tą historię wg mnie.
Plotki mówią, że 3 częśc ma być łącznikiem między Hobbitem i Trylogią, już po pokonaniu Smauga. Ma być Legolas i ponoć Aragorn i jego historia poznania Gandalfa i Arweny. Może poruszą inne ciekawe wątki: historię Istarii, odzyskanie Morii przez Balina, coś o Frodzie więcej.
No to akurat byłoby fajne, nie powiem :) Może pokażą jak Gollum trafił do Saurona na tortury?
Z wyjątkiem Legolasa. Nie przepadam.
http://www.filmweb.pl/film/Hobbit%3A+Niezwykła+podróż-2012-343217/trivia
przedostatnia ciekawostka