Drużyna. Z prostej przyczyny - jej wszyscy członkowie byli lepiej nakreśleni charakterologicznie. U Thorina znam tylko 4-5 członków z których 3 z nich to Bilbo, Gandalf i Thorin, a gdzie reszta? Więc jak mogę ich jakoś mocno polubić jak ich nie znam?
Zgadzam się z tobą. W Kompani Thorina zabrakło tego poznania się z z jej członkami. Oczywiście Bilbo, Gandalf, Thorin, Balin - ich jest najwięcej. No i jeszcze całkiem sporo FIliego i Kiliego ale resztę ciężko zapamiętać bo nie wiemy jacy oni są. W Drużynie Pierścienia wiemy jaki kto ma charakter i tak jakby znamy te postaci dzięki czemu o wiele lepiej to wszystko się ogląda. Pamiętam gdy pierwszy raz oglądałem "Drużynę". Byłem tylko kilkuletnim smarkaczem, który nie rozumiał zbyt wiele ale tak mnie to przyciągnęło, że nie można było się oderwać (pierwszy raz oglądałem podczas takiej jakby kolacji powitalnej z okazji przyjazdu mojego wujka, który przywiózł ten film ze sobą). Rodzice i wujek ucztowali a ja i moje rodzeństwo oglądaliśmy i podczas seansu nie raz dyskutowaliśmy kto jest fajny a kto głupi itp. itd. W Hobbicie mi strasznie tego brakuje. Jest całkiem sporo bohaterów, które można polubić a które nie (mam tu na myśli wszystkie postaci z filmów) ale chciałbym poznać historię i charakter reszty kompani.
Za bardzo się skupili na akcji zamiast na przedstawieniu nam bohaterów. Innym problemem jest to, że ich jest zwyczajnie za dużo a wszyscy są praktycznie tacy sami tzn. chodzi mi o rasę bo Jakson starał się ich jak najlepiej od siebie odróżnić. A w drużynie mamy takie zróżnicowanie członków, że nawet jak któregoś nie poznasz za dobrze z charakteru to przynajmniej go kojarzysz i coś tam o nim jednak wiesz.
Bo książka jest zwyczajnie zbyt krótka, żeby się skupiać na opisach postaci. Władca Pierścieni ~1100 stron vs. Hobbit - jakieś 400.
Prawda. Pojedynczym krasnoludom w książce Tolkien poświęcił malutko czasu. Np. o Oinie i Gloinie z książki dowiedziałam się tylko tego, że byli odpowiedzialni za rozpalanie ognia. Jednakże w filmie Jakson połaszczył się o wymyślenie każdemu z nich jego własnej historii i charakteru. Czytałeś może "Filmowe Postacie i Miejsca"? Fajnie to powymyślali, szkoda tylko, że nie przenieśli tego na ekran. Byłoby to moim zdaniem z korzyścią dla filmu. Zwłaszcza gdyby zastąpili tym nieudane wątki Tauriel i Legolasa.
Nie sposób się nie zgodzić - przy takiej ilości dodatkowego materiału nieistniejącego w książce nie rozwinięcie postaci dla widza to trochę kretynizm. Cóż, ja dlatego właśnie ocenę Hobbitów obniżyłem do 7, chociaż filmy jako filmy są dobre, ponieważ jako ekranizacje są średnie.
Drużyna Pierścienia za lepszych bohaterów
i tak wszyscy będą za Drużyna Pierścienia
Haha mam Was hahaha :) Bo ja też jestem za Drużyną :) Haha. Ale jako zbiorowość. Bo jesli chodzi o pojedyncze postacie, to wolę np. Balina niż takiego Boromira czy Gimliego.
Drużyna pierścienia. Każdy tam miał niepowtarzalną osobowość i dał się lubić. Poza tym każdy został dobrze przedstawiony. Były tam dobre składniki: czarodziej, szlachetny dowódca, sprzeczający się, ale lubiący się wojownik i łucznik, para lekkoduchów, "pani domu-sam", wojownik nie pozbawiony wad i męczennik. A w hobbicie tylko: czarodziej, ciapowaty łotrzyk, ...reszta :/
http://3.bp.blogspot.com/_n8TTnfuxbeY/Rwy9eK2UyuI/AAAAAAAAABM/fWNvpkERn9Q/s400/h ahahahahahahahahahaha%21.jpg
Biedny Bill :(
Ale kompanie też można jakoś opisac: król-wygnaniec, mędrzec, badass, playboy-jedi, nożownik, gentleman, złodziej, niedorozwój, skąpiec, głuchy lekarz-wróżbita, kucharz-grubas, joker i inwalida umysłowy.
Wole Drużynę Pierścienia, tam przynajmniej każdy z drużyny ma swoje 5 minut, a w kompanii Thorina równie dobrze mógł by być tylko Gandalf, Bilbo i Thorin, bo reszty i tak nie pamiętam, no może jeszcze Balina kojarzę...
Jakość ważniejsza niż ilość :) a tak serio to brzmi jakbyś wybrał kompanię bo jest ich więcej.
Drużyna Pierścienia, ale ja bym jeszcze tylko wyróżniła postać Bilba z kompanii Thorina. Bo jak faktycznie Drużyna jest świetnie przedstawiona, bohaterowie nie są "milczący" jak w kompanii (gdzie niektórych tak naprawdę nie znamy) to jednak Bilbo,a w zasadzie wykreowana aktorsko postać przez Martina dla mnie warsztatem aktorskim "władowanym" w postać, bije wszystkich z Drużyny, ewentualnie na równi z Gandalfem ;)
Machały patelnią nad ogniskiem ;p Ale to też odpowiedzialna funkcja! ;) Rozumiem, trochę ich jest, ale nie wierzę, że tak trudno byłoby stworzyć dla nich dialog, wolałabym bardziej poznać krasnoludy niż gapić się na Legolasa ;p
No widzisz jak to jest, Jackson miał aż trzy długie filmy aby przedstawić nam każdego z krasnoludów, ale on (jak wcześniej napisałaś) wolał zapchać film absurdalnymi wybrykami Legolasa, którego w ogóle mogło by w tym filmie nie być.
A po co na siłę przedstwiac takiego Noriego, któy był tam jakimś rzemieślnikiem czy cos? On nie odegrał zbyt ważnej roli w wyprawie, wiec się na nim nie skupiano. A np. na Balinie czy Dwalinie owszem, bo brali udział w bitwie w Aznanulbizar i wiedza, co krasnoludy przeszły. Mocniej skupiono się tez na Kilim i Filim a to dlatego, że zginą w B5A, więc musiałbyc to taki ktoś, po kim widzowi będa płakać.
Czyli niema otoczenie głównych bohaterów to dobry pomysł. W tak długim filmie jak na standardy hollywudu to każdy krasnal powinien dostać kilka linijek tekstu.
Ale ja to wiem od czasu premiery Pustkowia, chyba nie zapowiada się na zmiany w 3cz. ale póki filmu nie zobaczymy można żyć "nadzieją" chociaż, po stratach liczebnych gdy zostanie mniej krasnoludów, może Ci co nie mieli za dużo do powiedzenia nagle zaserwują nam piękna mogę np. pożegnalną ?
Byłoby to fajne, ale znając Jacksona raczej czegoś takiego nie dostaniemy, a szkoda byłby to fajny smaczek. Za to na 100% dostaniemy jeszcze więcej Legolasa niż w drugiej części, HIP HIP HURA!!!