IMO oprócz pewnych nieudanych postaci i scen w Hobbicie używano za dużo komputerów. Scenografowie też olali robotę (pewnie ktoś im kazał), choreografowie też. Przykłady z making offów i zdjęć zamieszczam poniżej.
Isengard w LOTR:
https://www.youtube.com/watch?v=PoLkKDBEW3s#t=21m10s
Moria w LOTR:
https://www.youtube.com/watch?v=PoLkKDBEW3s#t=26m11s
Tymczasem w Hobbicie:
Hale Thranduila:
http://i.imgur.com/IDuKVSy.png
Gandalf i Redegast:
http://i.dailymail.co.uk/i/pix/2013/11/04/article-2487451-193170FE00000578-957_6 34x424.jpg
Thorin vs. Orkowie
http://corecanvas.s3.amazonaws.com/theonering-0188db0e/media/original/511ec620cd efa_orc-dwarfbattle.png
Na dokładkę porównanie Lurtza (człowiek w kostiumie i charakteryzacji) i Azoga ( komputer):
http://www.thelandofshadow.com/wp-content/uploads/2013/01/LurtzvsAzog.png
Który ork wygląda lepiej? Odpowiedz jest chyba oczywista.
Hobbit to zupełnie inna bajka. W LOTR orkowie byli nawet przerażający a tutaj jest w zasadzie jeden orka i setka jego klonów. Co do miejsc to nie wyobrażam sobie inaczej Hali Thranduila ale Peter przesadza z tą słabością do zieleni!!!
Ok, z miejscami. Ale chodzi mi o to, że jedyną realną scenografią był podest i tron Thrandula. Czy naprawdę nie można było dorobić tego więcej? Rivendell we Władcy było "zabudowane" dużo bardziej. Znaczy da się. Wystarczy popatrzeć na making offy LOTR'a. Większość scen plenerowych jest kręconych w plenerze, a tu wszystko na green screenie.
A widziałeś making off Laketown?.. Fakt, że miasto miało być duże toteż sporo tam green screena ale scenografowie wykonali kawał dobrej roboty. Każdy detal był dopracowany.
Widziałem. Jak dla mnie dupy nie urywa. W większości to makieta i green screen. Wyjątkiem są domki, które bezpośrednio "uczestniczą w scenie". Ale za bardzo się tego nie czepiam, bo ogólnie trudno byłoby zrobić miasto na wodzie. ;)
No co ty?? ;) Nowe miejsca to i nowe tematy muzyczne. Pojawiły się inne postaci (typu Thorin, Smaug i np. Tauriel - chociaż ten pomysł do mnie ani trochę nie przemawia) Dla tych postaci (i pewnie jeszcze innych ale o tych wiem na pewno) tworzone były osobne tematy.
No dobrze. Ale czy Hobbit powtórzył sukces LOTR'a? A chciałby? Pewnie tak. Zresztą tytuł miał pokazanie tego, dlaczego Hobbit nie dostał żadnego Oscara, a sam Powrót Króla aż 11.
Nigdzie nie napisałem, że ta muzyka była lepsza czy choćby równa LOTR'owi
Po prostu inna :P
Nie mówię o tym. Nowe miejsca, postacie są oczywiste. Tematy muzyczne były w połowie soundtrack takie same. Co zresztą jest fajne, ale wskazuje, że Hobbit miał być choć troszkę Władcą. Klimat i te sprawy.
Ciężko byłoby dać nowy temat do przykładowo Rivendell czy Shire. No może nie ciężko ale kiedy słyszę taką muzykę w Hobbicie, wracają wspomnienia. Potraktowałem to jako ukłon w stronę fanów ;) Ale wiem o co ci chodzi :)
No właśnie o tym pisałem, że fajnie usłyszeć po latach te melodie ;) Ale dobrze, ze się rozumiemy.
Jackson nieudolnie sili się robić z tego prequel LotRa równocześnie zaprzeczając narzuconej z góry przezeń estetyce.
Dokładnie. Przed kręceniem Hobbita, mówił że postarają się zredukować użycie technologii komputerowej. I co? Wszędzie gdzie się dało jest komputer.
Była taka scena w pierwszym LOTR'ze, gdy Gandalf w Bag End rozmawiał z Frodem. Aby uzyskać efekt wielkiego Gandalfa i małego hobbita posłużono się perspektywą, specjalny stół:( http://i.crackedcdn.com/phpimages/article/7/7/1/52771.jpg?v=1 )itd. Można? Można i nikt tego nie zauważył. A w Hobbicie http://i.somethingawful.com/u/elpintogrande/14_jan/wetatop.jpg
No trochę tak. Z drugiej strony McKellen na tym zdjęciu się rozpłakał i potem krzyknął "Nie po to zostałem aktorem"...
Dlaczego? To aktor starej szkoły.Wtedy chodziło o zbudowanie "tego czegoś" pomiędzy rozmówcami. Czy łatwiej byłoby Ci nawijać do powietrza, czy do innej osoby?
No właśnie. Jest starej szkoły.Ludzie muszą się przyzwyczaić, że świat idzie do przodu i nikt tego nie zatrzyma, nieważne czy ludzie będą narzekać.
Och jakaś ty do przodu. A dlaczego ludzie muszą się przyzwyczajać do tandety? Sprzeciw. Kiedyś aktor był aktorem wtedy kiedy potrafił grać. Dziś wystarczy ładna buźka. Kiedyś aktor potrafił zbudować napięcie, wyrazić emocje... aktorstwo to również korelacje pomiędzy aktorami. Dziś aktorstwo sprowadza się do gościa jednej miny uwieszonego na sznurkach na zielonym tle. Nic dziwnego że chłopina starej i porządnej szkoły się popłakał jak się okazało, że cały film ma grać sam na zielonej płachcie.
Efekty specjalne to nie tandeta. W tego typu filmach to niezbędny element. Jedyny powód, dla którego LOTR tyle nie ma jest fakt, że w tamtych czasach technologia nie była tak zaawansowana.
A skoro jemu to tak bardzo przeszkadzało to mógł nie brać tej roli. Dobry aktor potrafi dobrze zagrać w każdych warunkach. A jeśli nie to niech idzie do teatru. Tam może poczuje się spełniony.
Ale czy to znaczy, że należy ich nadużywać? Przesada generuje tandetę. Niezbędny element nie znaczy że ma być jednym.
I zagrał co nie znaczy, że mu się to podobało i nie mógł tego krytykować.
Nie miał prawa. Zagranie w tym filmie to była jego praca. Dostał za to pieniądze i powinien robić co do niego należało. A przez jego humory stracili 3 dni.
I zrobił.
Tylko pokazał, że jest szanującym się aktorem i dał oznakę swojego niezadowolenia. Nie dziwę się, graj na zielonym ekranie. To juz zielenicy można dostać i znienawidzić ten kolor.
Wiedział, na co się pisze grając w takim filmie. A jeśli naprawdę myślał, że Hobbit będzie kręcony dokładnie tak samo jak Władca to jest wyłącznie jego wina.
A gdyby był naprawdę szanującym się aktorem to by zrezygnował, skoro tak bardzo mu to odpowiadało.
No chyba miał prawo się wkurzyć. Skoro już wcześniej współpracował z PJ i miał dobre wspomnienia i wiedział jak PJ kręci. Nie przypuszczał że jego praca będzie polegała na oglądaniu cały czas zielonego tła i gadaniu do ściany
Mało profesjonalne by było boczenie się za to że w garderobie Iana nie było by jego ulubionych dropsów. Ale nie o to że aktor protestuje przeciw robieniu 90%procent filmu w komputerze.
Okej, w sumie macie rację. Naprawdę. Tego filmu w niektórych aspektach po prostu nie da się sensownie obronić. Bo w sumie to dziwne uczucie, że twojego ulubionego filmu nie lubią nawet aktorzy w nim występujący.
A kim ty jesteś żeby ludziom prawa odbierać? Skąd wiesz jak została spisana umowa? Równie dobrze mógł nie wiedzieć jak teraz wygląda gra u Petera. McKellenowi nie obca jest gra w filmach z efektami specjalnymi więc musiało być bardzo źle skoro się załamał. Nawet dziwka ma prawo pewnych rzeczy odmówić a McKellen dziwką nie jest, prawda?
Skoro chciał odmówić to czemu nie odmówił? Skoro było bardzo źle mógł się wycofać z projektu. Siłą nikt by go nie zatrzymał na planie. Widać nie było tak źle.
Bo go pewnie od tego odwiedli. Gandalf bez Iana już nie byłby taki sam. Poza tym zostaje jeszcze coś takiego jak szacunek dla fanów.
Jakby nie było źle to by się nie popłakał. My oglądamy film i widzimy jak jest źle a co dopiero on będąc w tym od środka.
"Poza tym zostaje jeszcze coś takiego jak szacunek dla fanów. "
Wiesz co, tym argumentem mnie całkowicie przekonałaś.
Mylisz się.
Efekty specjalne to tandeta, kiedy zastępuje się nimi wszystko.
Tak, efekty specjalne w wielu miejscach są konieczne. Ale wpychanie ich gdzie się da to tandectwo i brak szacunków dla widza.
Dobry aktor nie cieszy dupy z tego, że gra w tandecie.
A czytałaś jego kontrakt by tak gadać?
Nie wstydzisz się ignorancji wyzierającej z twoich postów?