Gdyż tam z powodu nadmiernej ilości odpowiedzi nie możemy kontynuować
Harry obudził się wcześnie rano w łóżku Snape`a. Nie pamiętając zupełnie co zaszło poprzedniej nocy. Zobaczył, że na szafce koło łóżka leży dziurawa prezerwatywa i wielkie dildo w kształcie głowy. Przeraził się jak nigdy.
Chciał wstać z łóżka ale zobaczył że jest nagi a wokoło nie widać jego ubrań. Podszedł więc do szafy, a gdy ją otworzył wypadł trup Draco. Chciał zadzwonić po straż miejską ale zobaczył że nie ma nic na koncie, więc nie tracąc czasu zerwał ubrania z Malfoya i włożył na siebie. Po czym szybko wybiegł z pokoju. Po kilku chwilach dotarł do Wielkiej Sali, wszyscy na niego patrzyli, ponieważ miał szaty Slytherin. Ron myśląc że przeszedł on na ciemną stronę, pochwycił czym prędzej widelec którym jadł sznycla i wbił go Harry'emu w nogę. Lecz on nic nie poczuł, bo przecież miał drewnianą. Był to pamiątka po pijackiej libacji Harry'ego z Nevillem po której to Harry wypadł z okna swojego pokoju i stracił jedną kończynę.
- Panie Potter. - Odezwała się McGonagall
Harry myśląc że chce ona go oskarżyć o zabójstwo Malfoya odpowiedział:
- Ale ja mam alibi.
- Tak? To słuchamy.
- Aleeee... ja nie pamiętam gdyż wczoraj za dużo wypiłem i obudziłem się nad ranem u Profesora Snape, całkiem nagi i do tego ten trup Draco w jego szafie. - Wszyscy z niedowierzaniem patrzyli na Harry'ego. - A właściwie gdzie jest profesor?
- Profesor Snape poszedł pochować Malfoya w ogródku Hagrida - powiedział Zabini wchodzący na Wielką Salę.
- To Hermiona go zabiła - powiedziała głośno Ginny - Widziałam na własne oczy.
- Tak? - spojrzała ze zdziwieniem profesor McGonagall na Hermionę, która właśnie zajadała się fasolką po bretońsku.
- Tak to ja - przyznała płacząc Hermiona - lecz nie zrobiłam tego specjalnie wszystko zaczęło się wczoraj gdy Draco spytał się mnie czy jestem dziewicą, zdziwiło mnie to pytanie ale odpowiedziałam tak, wtedy on powiedział że jest prawiczkiem i spytał się mnie czy zrobię to z nim w łazience Jęczącej Marty. Ja odpowiedziałam, że to dobry pomysł, ale bardziej bym się napaliła gdybyśmy mieli to zrobić potajemnie w łóżku Snape, gdy go nie będzie.
- Zabiłaś mi syna szlamo. - Nagle znikąd pojawił się Lucjusz
- Ej Lucek jak ty się wyrażasz przy dzieciach?!- powiedziała McGonagall
- Wszyscy tego pożałujecie. - Podniósł ręce do góry i pojawiły się Dementorzy.
Dementorzy,którzy byli niewypoczęci po nocnej libacji. Z tego wszystkiego zapomnieli swoich szat. Pod szatą kryły się rzeczy o jakich nikt nawet nie myślał. Wszyscy na sali zaczęli wymiotować, jedyny Ron pod wrażeniem ich ciał rozmarzył się i niechcący wskoczył pod spódnicę Hermiony. Chciał już dobrać do jej majtek, ale poraził go prąd.
- Czyli nadal jesteś dziewicą?
- Po złych doświadczeniach ostatniej nocy w pokoju Snape'a z Draco postanowiłam zastosować trik jak dziewczyna ze Strasznego filmu i założyć majtki pod napięciem, aby moja pochwa była bezpieczna od wszelkich złych przygód- powiedziała rozwścieczona Hermiona.
- Jak ty go zabiłaś?
- Zabiłam go siekierą w czułe miejsce faceta:)
- Ale tak po prostu?
- Tak, tak po prostu - I w tym momencie dziewczynę zaatakował Dementor
Hermiona była bezradna, Dementor już zbliżał się do niej ze swoim śmiertelnym pocałunkiem i gdy myślała że to już koniec, nagle ni stąd ni z owąd z pod stołu wyskoczył Dumbledore, który przyjął ten pocałunek na swoje usta i po chwili padł na ziemie. Wtedy Ron krzyknął:
- Drops nie żyje
Wtedy McGonagall sobie zrymowała:
- Serducho jeszcze pika dajcie tu medyka - Ron czym prędzej pobiegł po panią Pomfrey
Jednak biegnąc Ron poślizgnoł się na dildzie Harrego, które wypadło mu z kieszeni w drodze do wielkiej sali.
Harry obudził się wcześnie rano w łóżku Snape`a. Nie pamiętając zupełnie co zaszło poprzedniej nocy. Zobaczył, że na szafce koło łóżka leży dziurawa prezerwatywa i wielkie dildo w kształcie głowy. Przeraził się jak nigdy.
Chciał wstać z łóżka ale zobaczył że jest nagi a wokoło nie widać jego ubrań. Podszedł więc do szafy, a gdy ją otworzył wypadł trup Draco. Chciał zadzwonić po straż miejską ale zobaczył że nie ma nic na koncie, więc nie tracąc czasu zerwał ubrania z Malfoya i włożył na siebie. Po czym szybko wybiegł z pokoju. Po kilku chwilach dotarł do Wielkiej Sali, wszyscy na niego patrzyli, ponieważ miał szaty Slytherin. Ron myśląc że przeszedł on na ciemną stronę, pochwycił czym prędzej widelec którym jadł sznycla i wbił go Harry'emu w nogę. Lecz on nic nie poczuł, bo przecież miał drewnianą. Był to pamiątka po pijackiej libacji Harry'ego z Nevillem po której to Harry wypadł z okna swojego pokoju i stracił jedną kończynę.
- Panie Potter. - Odezwała się McGonagall
Harry myśląc że chce ona go oskarżyć o zabójstwo Malfoya odpowiedział:
- Ale ja mam alibi.
- Tak? To słuchamy.
- Aleeee... ja nie pamiętam gdyż wczoraj za dużo wypiłem i obudziłem się nad ranem u Profesora Snape, całkiem nagi i do tego ten trup Draco w jego szafie. - Wszyscy z niedowierzaniem patrzyli na Harry'ego. - A właściwie gdzie jest profesor?
- Profesor Snape poszedł pochować Malfoya w ogródku Hagrida - powiedział Zabini wchodzący na Wielką Salę.
- To Hermiona go zabiła - powiedziała głośno Ginny - Widziałam na własne oczy.
- Tak? - spojrzała ze zdziwieniem profesor McGonagall na Hermionę, która właśnie zajadała się fasolką po bretońsku.
- Tak to ja - przyznała płacząc Hermiona - lecz nie zrobiłam tego specjalnie wszystko zaczęło się wczoraj gdy Draco spytał się mnie czy jestem dziewicą, zdziwiło mnie to pytanie ale odpowiedziałam tak, wtedy on powiedział że jest prawiczkiem i spytał się mnie czy zrobię to z nim w łazience Jęczącej Marty. Ja odpowiedziałam, że to dobry pomysł, ale bardziej bym się napaliła gdybyśmy mieli to zrobić potajemnie w łóżku Snape, gdy go nie będzie.
- Zabiłaś mi syna szlamo. - Nagle znikąd pojawił się Lucjusz
- Ej Lucek jak ty się wyrażasz przy dzieciach?!- powiedziała McGonagall
- Wszyscy tego pożałujecie. - Podniósł ręce do góry i pojawiły się Dementorzy.
Dementorzy,którzy byli niewypoczęci po nocnej libacji. Z tego wszystkiego zapomnieli swoich szat. Pod szatą kryły się rzeczy o jakich nikt nawet nie myślał. Wszyscy na sali zaczęli wymiotować, jedyny Ron pod wrażeniem ich ciał rozmarzył się i niechcący wskoczył pod spódnicę Hermiony. Chciał już dobrać do jej majtek, ale poraził go prąd.
- Czyli nadal jesteś dziewicą?
- Po złych doświadczeniach ostatniej nocy w pokoju Snape'a z Draco postanowiłam zastosować trik jak dziewczyna ze Strasznego filmu i założyć majtki pod napięciem, aby moja pochwa była bezpieczna od wszelkich złych przygód- powiedziała rozwścieczona Hermiona.
- Jak ty go zabiłaś?
- Zabiłam go siekierą w czułe miejsce faceta:)
- Ale tak po prostu?
- Tak, tak po prostu - I w tym momencie dziewczynę zaatakował Dementor
Hermiona była bezradna, Dementor już zbliżał się do niej ze swoim śmiertelnym pocałunkiem i gdy myślała że to już koniec, nagle ni stąd ni z owąd z pod stołu wyskoczył Dumbledore, który przyjął ten pocałunek na swoje usta i po chwili padł na ziemie. Wtedy Ron krzyknął:
- Drops nie żyje
Wtedy McGonagall sobie zrymowała:
- Serducho jeszcze pika dajcie tu medyka - Ron czym prędzej pobiegł po panią Pomfrey
Jednak biegnąc Ron poślizgną się na dildzie Harrego, które wypadło mu z kieszeni w drodze do wielkiej sali. Uderzył się głową o posadzkę i stracił przytomność.
Harry obudził się wcześnie rano w łóżku Snape`a. Nie pamiętając zupełnie co zaszło poprzedniej nocy. Zobaczył, że na szafce koło łóżka leży dziurawa prezerwatywa i wielkie dildo w kształcie głowy. Przeraził się jak nigdy.
Chciał wstać z łóżka ale zobaczył że jest nagi a wokoło nie widać jego ubrań. Podszedł więc do szafy, a gdy ją otworzył wypadł trup Draco. Chciał zadzwonić po straż miejską ale zobaczył że nie ma nic na koncie, więc nie tracąc czasu zerwał ubrania z Malfoya i włożył na siebie. Po czym szybko wybiegł z pokoju. Po kilku chwilach dotarł do Wielkiej Sali, wszyscy na niego patrzyli, ponieważ miał szaty Slytherin. Ron myśląc że przeszedł on na ciemną stronę, pochwycił czym prędzej widelec którym jadł sznycla i wbił go Harry'emu w nogę. Lecz on nic nie poczuł, bo przecież miał drewnianą. Był to pamiątka po pijackiej libacji Harry'ego z Nevillem po której to Harry wypadł z okna swojego pokoju i stracił jedną kończynę.
- Panie Potter. - Odezwała się McGonagall
Harry myśląc że chce ona go oskarżyć o zabójstwo Malfoya odpowiedział:
- Ale ja mam alibi.
- Tak? To słuchamy.
- Aleeee... ja nie pamiętam gdyż wczoraj za dużo wypiłem i obudziłem się nad ranem u Profesora Snape, całkiem nagi i do tego ten trup Draco w jego szafie. - Wszyscy z niedowierzaniem patrzyli na Harry'ego. - A właściwie gdzie jest profesor?
- Profesor Snape poszedł pochować Malfoya w ogródku Hagrida - powiedział Zabini wchodzący na Wielką Salę.
- To Hermiona go zabiła - powiedziała głośno Ginny - Widziałam na własne oczy.
- Tak? - spojrzała ze zdziwieniem profesor McGonagall na Hermionę, która właśnie zajadała się fasolką po bretońsku.
- Tak to ja - przyznała płacząc Hermiona - lecz nie zrobiłam tego specjalnie wszystko zaczęło się wczoraj gdy Draco spytał się mnie czy jestem dziewicą, zdziwiło mnie to pytanie ale odpowiedziałam tak, wtedy on powiedział że jest prawiczkiem i spytał się mnie czy zrobię to z nim w łazience Jęczącej Marty. Ja odpowiedziałam, że to dobry pomysł, ale bardziej bym się napaliła gdybyśmy mieli to zrobić potajemnie w łóżku Snape, gdy go nie będzie.
- Zabiłaś mi syna szlamo. - Nagle znikąd pojawił się Lucjusz
- Ej Lucek jak ty się wyrażasz przy dzieciach?!- powiedziała McGonagall
- Wszyscy tego pożałujecie. - Podniósł ręce do góry i pojawiły się Dementorzy.
Dementorzy,którzy byli niewypoczęci po nocnej libacji. Z tego wszystkiego zapomnieli swoich szat. Pod szatą kryły się rzeczy o jakich nikt nawet nie myślał. Wszyscy na sali zaczęli wymiotować, jedyny Ron pod wrażeniem ich ciał rozmarzył się i niechcący wskoczył pod spódnicę Hermiony. Chciał już dobrać do jej majtek, ale poraził go prąd.
- Czyli nadal jesteś dziewicą?
- Po złych doświadczeniach ostatniej nocy w pokoju Snape'a z Draco postanowiłam zastosować trik jak dziewczyna ze Strasznego filmu i założyć majtki pod napięciem, aby moja pochwa była bezpieczna od wszelkich złych przygód- powiedziała rozwścieczona Hermiona.
- Jak ty go zabiłaś?
- Zabiłam go siekierą w czułe miejsce faceta:)
- Ale tak po prostu?
- Tak, tak po prostu - I w tym momencie dziewczynę zaatakował Dementor
Hermiona była bezradna, Dementor już zbliżał się do niej ze swoim śmiertelnym pocałunkiem i gdy myślała że to już koniec, nagle ni stąd ni z owąd z pod stołu wyskoczył Dumbledore, który przyjął ten pocałunek na swoje usta i po chwili padł na ziemie. Wtedy Ron krzyknął:
- Drops nie żyje
Wtedy McGonagall sobie zrymowała:
- Serducho jeszcze pika dajcie tu medyka - Ron czym prędzej pobiegł po panią Pomfrey
Jednak biegnąc Ron poślizgną się na dildzie Harrego, które wypadło mu z kieszeni w drodze do wielkiej sali. Uderzył się głową o posadzkę i stracił przytomność.
Kilka godzin później Ron obudził się w skompanym już w mroku skrzydle szpitalnym, w główie łópało go jak po wypiciu butelki taniego wina, lecz był szczęśliwy bo naprzeciw siebie zobaczył Dumbledora i mimo że był w fatalnym stanie to jednak żył.
Harry obudził się wcześnie rano w łóżku Snape`a. Nie pamiętając zupełnie co zaszło poprzedniej nocy. Zobaczył, że na szafce koło łóżka leży dziurawa prezerwatywa i wielkie dildo w kształcie głowy. Przeraził się jak nigdy.
Chciał wstać z łóżka ale zobaczył że jest nagi a wokoło nie widać jego ubrań. Podszedł więc do szafy, a gdy ją otworzył wypadł trup Draco. Chciał zadzwonić po straż miejską ale zobaczył że nie ma nic na koncie, więc nie tracąc czasu zerwał ubrania z Malfoya i włożył na siebie. Po czym szybko wybiegł z pokoju. Po kilku chwilach dotarł do Wielkiej Sali, wszyscy na niego patrzyli, ponieważ miał szaty Slytherin. Ron myśląc że przeszedł on na ciemną stronę, pochwycił czym prędzej widelec którym jadł sznycla i wbił go Harry'emu w nogę. Lecz on nic nie poczuł, bo przecież miał drewnianą. Był to pamiątka po pijackiej libacji Harry'ego z Nevillem po której to Harry wypadł z okna swojego pokoju i stracił jedną kończynę.
- Panie Potter. - Odezwała się McGonagall
Harry myśląc że chce ona go oskarżyć o zabójstwo Malfoya odpowiedział:
- Ale ja mam alibi.
- Tak? To słuchamy.
- Aleeee... ja nie pamiętam gdyż wczoraj za dużo wypiłem i obudziłem się nad ranem u Profesora Snape, całkiem nagi i do tego ten trup Draco w jego szafie. - Wszyscy z niedowierzaniem patrzyli na Harry'ego. - A właściwie gdzie jest profesor?
- Profesor Snape poszedł pochować Malfoya w ogródku Hagrida - powiedział Zabini wchodzący na Wielką Salę.
- To Hermiona go zabiła - powiedziała głośno Ginny - Widziałam na własne oczy.
- Tak? - spojrzała ze zdziwieniem profesor McGonagall na Hermionę, która właśnie zajadała się fasolką po bretońsku.
- Tak to ja - przyznała płacząc Hermiona - lecz nie zrobiłam tego specjalnie wszystko zaczęło się wczoraj gdy Draco spytał się mnie czy jestem dziewicą, zdziwiło mnie to pytanie ale odpowiedziałam tak, wtedy on powiedział że jest prawiczkiem i spytał się mnie czy zrobię to z nim w łazience Jęczącej Marty. Ja odpowiedziałam, że to dobry pomysł, ale bardziej bym się napaliła gdybyśmy mieli to zrobić potajemnie w łóżku Snape, gdy go nie będzie.
- Zabiłaś mi syna szlamo. - Nagle znikąd pojawił się Lucjusz
- Ej Lucek jak ty się wyrażasz przy dzieciach?!- powiedziała McGonagall
- Wszyscy tego pożałujecie. - Podniósł ręce do góry i pojawiły się Dementorzy.
Dementorzy,którzy byli niewypoczęci po nocnej libacji. Z tego wszystkiego zapomnieli swoich szat. Pod szatą kryły się rzeczy o jakich nikt nawet nie myślał. Wszyscy na sali zaczęli wymiotować, jedyny Ron pod wrażeniem ich ciał rozmarzył się i niechcący wskoczył pod spódnicę Hermiony. Chciał już dobrać do jej majtek, ale poraził go prąd.
- Czyli nadal jesteś dziewicą?
- Po złych doświadczeniach ostatniej nocy w pokoju Snape'a z Draco postanowiłam zastosować trik jak dziewczyna ze Strasznego filmu i założyć majtki pod napięciem, aby moja pochwa była bezpieczna od wszelkich złych przygód- powiedziała rozwścieczona Hermiona.
- Jak ty go zabiłaś?
- Zabiłam go siekierą w czułe miejsce faceta:)
- Ale tak po prostu?
- Tak, tak po prostu - I w tym momencie dziewczynę zaatakował Dementor
Hermiona była bezradna, Dementor już zbliżał się do niej ze swoim śmiertelnym pocałunkiem i gdy myślała że to już koniec, nagle ni stąd ni z owąd z pod stołu wyskoczył Dumbledore, który przyjął ten pocałunek na swoje usta i po chwili padł na ziemie. Wtedy Ron krzyknął:
- Drops nie żyje
Wtedy McGonagall sobie zrymowała:
- Serducho jeszcze pika dajcie tu medyka - Ron czym prędzej pobiegł po panią Pomfrey
Jednak biegnąc Ron poślizgną się na dildzie Harrego, które wypadło mu z kieszeni w drodze do wielkiej sali. Uderzył się głową o posadzkę i stracił przytomność.
Kilka godzin później Ron obudził się w skompanym już w mroku skrzydle szpitalnym, w główie łópało go jak po wypiciu butelki taniego wina, lecz był szczęśliwy bo naprzeciw siebie zobaczył Dumbledora i mimo że był w fatalnym stanie to jednak żył.
- Jak dobrze, że pan żyję profesorze. - Ucieszył się jak małe dziecko skacząc po łóżku.
Harry obudził się wcześnie rano w łóżku Snape`a. Nie pamiętając zupełnie co zaszło poprzedniej nocy. Zobaczył, że na szafce koło łóżka leży dziurawa prezerwatywa i wielkie dildo w kształcie głowy. Przeraził się jak nigdy.
Chciał wstać z łóżka ale zobaczył że jest nagi a wokoło nie widać jego ubrań. Podszedł więc do szafy, a gdy ją otworzył wypadł trup Draco. Chciał zadzwonić po straż miejską ale zobaczył że nie ma nic na koncie, więc nie tracąc czasu zerwał ubrania z Malfoya i włożył na siebie. Po czym szybko wybiegł z pokoju. Po kilku chwilach dotarł do Wielkiej Sali, wszyscy na niego patrzyli, ponieważ miał szaty Slytherin. Ron myśląc że przeszedł on na ciemną stronę, pochwycił czym prędzej widelec którym jadł sznycla i wbił go Harry'emu w nogę. Lecz on nic nie poczuł, bo przecież miał drewnianą. Był to pamiątka po pijackiej libacji Harry'ego z Nevillem po której to Harry wypadł z okna swojego pokoju i stracił jedną kończynę.
- Panie Potter. - Odezwała się McGonagall
Harry myśląc że chce ona go oskarżyć o zabójstwo Malfoya odpowiedział:
- Ale ja mam alibi.
- Tak? To słuchamy.
- Aleeee... ja nie pamiętam gdyż wczoraj za dużo wypiłem i obudziłem się nad ranem u Profesora Snape, całkiem nagi i do tego ten trup Draco w jego szafie. - Wszyscy z niedowierzaniem patrzyli na Harry'ego. - A właściwie gdzie jest profesor?
- Profesor Snape poszedł pochować Malfoya w ogródku Hagrida - powiedział Zabini wchodzący na Wielką Salę.
- To Hermiona go zabiła - powiedziała głośno Ginny - Widziałam na własne oczy.
- Tak? - spojrzała ze zdziwieniem profesor McGonagall na Hermionę, która właśnie zajadała się fasolką po bretońsku.
- Tak to ja - przyznała płacząc Hermiona - lecz nie zrobiłam tego specjalnie wszystko zaczęło się wczoraj gdy Draco spytał się mnie czy jestem dziewicą, zdziwiło mnie to pytanie ale odpowiedziałam tak, wtedy on powiedział że jest prawiczkiem i spytał się mnie czy zrobię to z nim w łazience Jęczącej Marty. Ja odpowiedziałam, że to dobry pomysł, ale bardziej bym się napaliła gdybyśmy mieli to zrobić potajemnie w łóżku Snape, gdy go nie będzie.
- Zabiłaś mi syna szlamo. - Nagle znikąd pojawił się Lucjusz
- Ej Lucek jak ty się wyrażasz przy dzieciach?!- powiedziała McGonagall
- Wszyscy tego pożałujecie. - Podniósł ręce do góry i pojawiły się Dementorzy.
Dementorzy,którzy byli niewypoczęci po nocnej libacji. Z tego wszystkiego zapomnieli swoich szat. Pod szatą kryły się rzeczy o jakich nikt nawet nie myślał. Wszyscy na sali zaczęli wymiotować, jedyny Ron pod wrażeniem ich ciał rozmarzył się i niechcący wskoczył pod spódnicę Hermiony. Chciał już dobrać do jej majtek, ale poraził go prąd.
- Czyli nadal jesteś dziewicą?
- Po złych doświadczeniach ostatniej nocy w pokoju Snape'a z Draco postanowiłam zastosować trik jak dziewczyna ze Strasznego filmu i założyć majtki pod napięciem, aby moja pochwa była bezpieczna od wszelkich złych przygód- powiedziała rozwścieczona Hermiona.
- Jak ty go zabiłaś?
- Zabiłam go siekierą w czułe miejsce faceta:)
- Ale tak po prostu?
- Tak, tak po prostu - I w tym momencie dziewczynę zaatakował Dementor
Hermiona była bezradna, Dementor już zbliżał się do niej ze swoim śmiertelnym pocałunkiem i gdy myślała że to już koniec, nagle ni stąd ni z owąd z pod stołu wyskoczył Dumbledore, który przyjął ten pocałunek na swoje usta i po chwili padł na ziemie. Wtedy Ron krzyknął:
- Drops nie żyje
Wtedy McGonagall sobie zrymowała:
- Serducho jeszcze pika dajcie tu medyka - Ron czym prędzej pobiegł po panią Pomfrey
Jednak biegnąc Ron poślizgną się na dildzie Harrego, które wypadło mu z kieszeni w drodze do wielkiej sali. Uderzył się głową o posadzkę i stracił przytomność.
Kilka godzin później Ron obudził się w skompanym już w mroku skrzydle szpitalnym, w główie łópało go jak po wypiciu butelki taniego wina, lecz był szczęśliwy bo naprzeciw siebie zobaczył Dumbledora i mimo że był w fatalnym stanie to jednak żył.
- Jak dobrze, że pan żyję profesorze. - Ucieszył się jak małe dziecko skacząc po łóżku.
Ja również się cieszę - odpowiedział z uśmiechem Dumbledore- Jednak to wszystko mogło by się dużo gorzej dla mnie skończyć,gdyż po pocałunku Dementora moja pikawa zaczeła coraz słabiej pracować a na zamku nie było defibrylator wtedy z pomocą przyszła mi Hermiona która jako defibrylatora użyła swoich majtek pod napięciem i tak uratowala mi życie ,w zamian za to ja postanowilem wybaczyć jej to że zabiła Malfoya.
KONIEC CZĘŚCI VII
Rozdział VIII
Po kilku dniach do gabinetu dyrektora wbiegł Hagrid, cały posiniaczony.
Po kilku dniach do gabinetu dyrektora wbiegł Hagrid, cały posiniaczony.
- Od kogo dostałeś taki łomot Hagridzie? - spytał przerażony Dumbledore
Po kilku dniach do gabinetu dyrektora wbiegł Hagrid, cały posiniaczony.
- Od kogo dostałeś taki łomot Hagridzie? - spytał przerażony Dumbledore
- Od Bijącej Wierzby
Po kilku dniach do gabinetu dyrektora wbiegł Hagrid, cały posiniaczony.
- Od kogo dostałeś taki łomot Hagridzie? - spytał przerażony Dumbledore
- Od Bijącej Wierzby
- A po jakiego huja tam do niej poszedłeś?!- powiediał zdenerwowany Dumbledore - i przepraszam cię Hagridzie za słownictwo ale nie jestem dzisiaj w sosie
Po kilku dniach do gabinetu dyrektora wbiegł Hagrid, cały posiniaczony.
- Od kogo dostałeś taki łomot Hagridzie? - spytał przerażony Dumbledore
- Od Bijącej Wierzby
- A po jakiego chuja tam do niej poszedłeś?!- powiedział zdenerwowany Dumbledore - i przepraszam cię Hagridzie za słownictwo ale nie jestem dzisiaj w sosie. - Zerknął na pergamin leżący na biurku.
- A cóż to? - zapytał się zaciekawiony gajowy
Po kilku dniach do gabinetu dyrektora wbiegł Hagrid, cały posiniaczony.
- Od kogo dostałeś taki łomot Hagridzie? - spytał przerażony Dumbledore
- Od Bijącej Wierzby
- A po jakiego chuja tam do niej poszedłeś?!- powiedział zdenerwowany Dumbledore - i przepraszam cię Hagridzie za słownictwo ale nie jestem dzisiaj w sosie. - Zerknął na pergamin leżący na biurku.
- A cóż to? - zapytał się zaciekawiony gajowy
- To jest właśnie powód mojego zdenerwowania - odpowiedział Dumbledore - powiem ci Hagridzie w tajemnicy że wczoraj w nocy poszedłem troche sie odstresować do Hogsmeade, a konkretnie to udalem sie do Nocnej Kanjpki Miłości ,którą polecił mi Snape mówiąc ,,tam znajdzie Pan dyrektorze najlepsze kobitki w całym Hogsmeade ,które nie dość że są tanie to jeszcze zrobią Panu takie rzecz o jakich Pan nie śnił'',poszedłem tam i rzeczywiscie te panie robiły niesamowite żeczy z moimi genitaliami,a dziś przyszedł rachunek za tą przygode mojego życia.Mogłbyś Hagridzie jeszcze raz przeczytać co na tym pisze?
Po kilku dniach do gabinetu dyrektora wbiegł Hagrid, cały posiniaczony.
- Od kogo dostałeś taki łomot Hagridzie? - spytał przerażony Dumbledore
- Od Bijącej Wierzby
- A po jakiego chuja tam do niej poszedłeś?!- powiedział zdenerwowany Dumbledore - i przepraszam cię Hagridzie za słownictwo ale nie jestem dzisiaj w sosie. - Zerknął na pergamin leżący na biurku.
- A cóż to? - zapytał się zaciekawiony gajowy
- To jest właśnie powód mojego zdenerwowania - odpowiedział Dumbledore - powiem ci Hagridzie w tajemnicy, że wczoraj w nocy poszedłem trochę się odstresować do Hogsmeade, a konkretnie to udałem się do Nocnej Knajpki Miłości ,którą polecił mi Snape mówiąc ,,tam znajdzie Pan dyrektorze najlepsze kobitki w całym Hogsmeade ,które nie dość że są tanie to jeszcze zrobią Panu takie rzecz o jakich Pan nie śnił'. Poszedłem tam i rzeczywiście te panie robiły niesamowite rzeczy z moimi genitaliami, a dziś przyszedł rachunek za tą przygodę mojego życia. Mógłbyś Hagridzie jeszcze raz przeczytać co na tym pisze?
- Cholibka. To chyba utrzymanie Hogwartu jest tańsze od tego.
- Nie dobijaj mnie Hagridzie. Muszę się napić Kremowego Piwa. Chcesz?
Po kilku dniach do gabinetu dyrektora wbiegł Hagrid, cały posiniaczony.
- Od kogo dostałeś taki łomot Hagridzie? - spytał przerażony Dumbledore
- Od Bijącej Wierzby
- A po jakiego chuja tam do niej poszedłeś?!- powiedział zdenerwowany Dumbledore - i przepraszam cię Hagridzie za słownictwo ale nie jestem dzisiaj w sosie. - Zerknął na pergamin leżący na biurku.
- A cóż to? - zapytał się zaciekawiony gajowy
- To jest właśnie powód mojego zdenerwowania - odpowiedział Dumbledore - powiem ci Hagridzie w tajemnicy, że wczoraj w nocy poszedłem trochę się odstresować do Hogsmeade, a konkretnie to udałem się do Nocnej Knajpki Miłości ,którą polecił mi Snape mówiąc ,,tam znajdzie Pan dyrektorze najlepsze kobitki w całym Hogsmeade ,które nie dość że są tanie to jeszcze zrobią Panu takie rzecz o jakich Pan nie śnił'. Poszedłem tam i rzeczywiście te panie robiły niesamowite rzeczy z moimi genitaliami, a dziś przyszedł rachunek za tą przygodę mojego życia. Mógłbyś Hagridzie jeszcze raz przeczytać co na tym pisze?
- Cholibka. To chyba utrzymanie Hogwartu jest tańsze od tego.
- Nie dobijaj mnie Hagridzie. Muszę się napić Kremowego Piwa. Chcesz?
- Nooo nie wim... jestem na odwyku... ale w sumie co mi tam,jak to się mówi co nas nie zabije to nas wzmocni,niech drektor polewa- powiedział wesoło Hagrid.
Tymczasem w wieży Grifindoru Harry i Ron
Po kilku dniach do gabinetu dyrektora wbiegł Hagrid, cały posiniaczony.
- Od kogo dostałeś taki łomot Hagridzie? - spytał przerażony Dumbledore
- Od Bijącej Wierzby
- A po jakiego chuja tam do niej poszedłeś?!- powiedział zdenerwowany Dumbledore - i przepraszam cię Hagridzie za słownictwo ale nie jestem dzisiaj w sosie. - Zerknął na pergamin leżący na biurku.
- A cóż to? - zapytał się zaciekawiony gajowy
- To jest właśnie powód mojego zdenerwowania - odpowiedział Dumbledore - powiem ci Hagridzie w tajemnicy, że wczoraj w nocy poszedłem trochę się odstresować do Hogsmeade, a konkretnie to udałem się do Nocnej Knajpki Miłości ,którą polecił mi Snape mówiąc ,,tam znajdzie Pan dyrektorze najlepsze kobitki w całym Hogsmeade ,które nie dość że są tanie to jeszcze zrobią Panu takie rzecz o jakich Pan nie śnił'. Poszedłem tam i rzeczywiście te panie robiły niesamowite rzeczy z moimi genitaliami, a dziś przyszedł rachunek za tą przygodę mojego życia. Mógłbyś Hagridzie jeszcze raz przeczytać co na tym pisze?
- Cholibka. To chyba utrzymanie Hogwartu jest tańsze od tego.
- Nie dobijaj mnie Hagridzie. Muszę się napić Kremowego Piwa. Chcesz?
- Nooo nie wim... jestem na odwyku... ale w sumie co mi tam,jak to się mówi co nas nie zabije to nas wzmocni,niech drektor polewa- powiedział wesoło Hagrid.
Tymczasem w wieży Grifindoru Harry i Ron dotykali się
Po kilku dniach do gabinetu dyrektora wbiegł Hagrid, cały posiniaczony.
- Od kogo dostałeś taki łomot Hagridzie? - spytał przerażony Dumbledore
- Od Bijącej Wierzby
- A po jakiego chuja tam do niej poszedłeś?!- powiedział zdenerwowany Dumbledore - i przepraszam cię Hagridzie za słownictwo ale nie jestem dzisiaj w sosie. - Zerknął na pergamin leżący na biurku.
- A cóż to? - zapytał się zaciekawiony gajowy
- To jest właśnie powód mojego zdenerwowania - odpowiedział Dumbledore - powiem ci Hagridzie w tajemnicy, że wczoraj w nocy poszedłem trochę się odstresować do Hogsmeade, a konkretnie to udałem się do Nocnej Knajpki Miłości ,którą polecił mi Snape mówiąc ,,tam znajdzie Pan dyrektorze najlepsze kobitki w całym Hogsmeade ,które nie dość że są tanie to jeszcze zrobią Panu takie rzecz o jakich Pan nie śnił'. Poszedłem tam i rzeczywiście te panie robiły niesamowite rzeczy z moimi genitaliami, a dziś przyszedł rachunek za tą przygodę mojego życia. Mógłbyś Hagridzie jeszcze raz przeczytać co na tym pisze?
- Cholibka. To chyba utrzymanie Hogwartu jest tańsze od tego.
- Nie dobijaj mnie Hagridzie. Muszę się napić Kremowego Piwa. Chcesz?
- Nooo nie wim... jestem na odwyku... ale w sumie co mi tam,jak to się mówi co nas nie zabije to nas wzmocni,niech drektor polewa- powiedział wesoło Hagrid.
Tymczasem w wieży Grifindoru Harry i Ron dotykali się po dupie,wtedy weszła Hermiona
- Ale z was geje- powiedziała śmiejąc sie z nich
- My sie uczymy tylko anatomi człowieka, profesor McGonagall nam kazała- odpowiedzial zakłopotany Harry
- A co nam tam przyniosłaś w tej reklamówce- zaciekawił się Ron
Po kilku dniach do gabinetu dyrektora wbiegł Hagrid, cały posiniaczony.
- Od kogo dostałeś taki łomot Hagridzie? - spytał przerażony Dumbledore
- Od Bijącej Wierzby
- A po jakiego chuja tam do niej poszedłeś?!- powiedział zdenerwowany Dumbledore - i przepraszam cię Hagridzie za słownictwo ale nie jestem dzisiaj w sosie. - Zerknął na pergamin leżący na biurku.
- A cóż to? - zapytał się zaciekawiony gajowy
- To jest właśnie powód mojego zdenerwowania - odpowiedział Dumbledore - powiem ci Hagridzie w tajemnicy, że wczoraj w nocy poszedłem trochę się odstresować do Hogsmeade, a konkretnie to udałem się do Nocnej Knajpki Miłości ,którą polecił mi Snape mówiąc ,,tam znajdzie Pan dyrektorze najlepsze kobitki w całym Hogsmeade ,które nie dość że są tanie to jeszcze zrobią Panu takie rzecz o jakich Pan nie śnił'. Poszedłem tam i rzeczywiście te panie robiły niesamowite rzeczy z moimi genitaliami, a dziś przyszedł rachunek za tą przygodę mojego życia. Mógłbyś Hagridzie jeszcze raz przeczytać co na tym pisze?
- Cholibka. To chyba utrzymanie Hogwartu jest tańsze od tego.
- Nie dobijaj mnie Hagridzie. Muszę się napić Kremowego Piwa. Chcesz?
- Nooo nie wim... jestem na odwyku... ale w sumie co mi tam,jak to się mówi co nas nie zabije to nas wzmocni,niech dyrektor polewa- powiedział wesoło Hagrid.
Tymczasem w wieży Grifindoru Harry i Ron dotykali się po dupie,wtedy weszła Hermiona
- Ale z was geje- powiedziała śmiejąc się z nich
- My się uczymy tylko anatomii człowieka, profesor McGonagall nam kazała- odpowiedział zakłopotany Harry
- A co nam tam przyniosłaś w tej reklamówce- zaciekawił się Ron
- Fasolkę po bretońsku. Ukradłam z kuchni, ale nikomu nie mówcie. - Ron dostał nagle ślinotoku i rzucił się na reklamówkę. - Ronaldzie przestań.
- Daj mi, daj mi - chłopak zaczął zachowywać się jak zwierzę.
Po kilku dniach do gabinetu dyrektora wbiegł Hagrid, cały posiniaczony.
- Od kogo dostałeś taki łomot Hagridzie? - spytał przerażony Dumbledore
- Od Bijącej Wierzby
- A po jakiego chuja tam do niej poszedłeś?!- powiedział zdenerwowany Dumbledore - i przepraszam cię Hagridzie za słownictwo ale nie jestem dzisiaj w sosie. - Zerknął na pergamin leżący na biurku.
- A cóż to? - zapytał się zaciekawiony gajowy
- To jest właśnie powód mojego zdenerwowania - odpowiedział Dumbledore - powiem ci Hagridzie w tajemnicy, że wczoraj w nocy poszedłem trochę się odstresować do Hogsmeade, a konkretnie to udałem się do Nocnej Knajpki Miłości ,którą polecił mi Snape mówiąc ,,tam znajdzie Pan dyrektorze najlepsze kobitki w całym Hogsmeade ,które nie dość że są tanie to jeszcze zrobią Panu takie rzecz o jakich Pan nie śnił'. Poszedłem tam i rzeczywiście te panie robiły niesamowite rzeczy z moimi genitaliami, a dziś przyszedł rachunek za tą przygodę mojego życia. Mógłbyś Hagridzie jeszcze raz przeczytać co na tym pisze?
- Cholibka. To chyba utrzymanie Hogwartu jest tańsze od tego.
- Nie dobijaj mnie Hagridzie. Muszę się napić Kremowego Piwa. Chcesz?
- Nooo nie wim... jestem na odwyku... ale w sumie co mi tam,jak to się mówi co nas nie zabije to nas wzmocni,niech dyrektor polewa- powiedział wesoło Hagrid.
Tymczasem w wieży Grifindoru Harry i Ron dotykali się po dupie,wtedy weszła Hermiona
- Ale z was geje- powiedziała śmiejąc się z nich
- My się uczymy tylko anatomii człowieka, profesor McGonagall nam kazała- odpowiedział zakłopotany Harry
- A co nam tam przyniosłaś w tej reklamówce- zaciekawił się Ron
- Fasolkę po bretońsku. Ukradłam z kuchni, ale nikomu nie mówcie. - Ron dostał nagle ślinotoku i rzucił się na reklamówkę. - Ronaldzie przestań.
- Daj mi, daj mi - chłopak zaczął zachowywać się jak zwierzę jednak w tej chwili obezwładnił go Harry.
Po kilku dniach do gabinetu dyrektora wbiegł Hagrid, cały posiniaczony.
- Od kogo dostałeś taki łomot Hagridzie? - spytał przerażony Dumbledore
- Od Bijącej Wierzby
- A po jakiego chuja tam do niej poszedłeś?!- powiedział zdenerwowany Dumbledore - i przepraszam cię Hagridzie za słownictwo ale nie jestem dzisiaj w sosie. - Zerknął na pergamin leżący na biurku.
- A cóż to? - zapytał się zaciekawiony gajowy
- To jest właśnie powód mojego zdenerwowania - odpowiedział Dumbledore - powiem ci Hagridzie w tajemnicy, że wczoraj w nocy poszedłem trochę się odstresować do Hogsmeade, a konkretnie to udałem się do Nocnej Knajpki Miłości ,którą polecił mi Snape mówiąc ,,tam znajdzie Pan dyrektorze najlepsze kobitki w całym Hogsmeade ,które nie dość że są tanie to jeszcze zrobią Panu takie rzecz o jakich Pan nie śnił'. Poszedłem tam i rzeczywiście te panie robiły niesamowite rzeczy z moimi genitaliami, a dziś przyszedł rachunek za tą przygodę mojego życia. Mógłbyś Hagridzie jeszcze raz przeczytać co na tym pisze?
- Cholibka. To chyba utrzymanie Hogwartu jest tańsze od tego.
- Nie dobijaj mnie Hagridzie. Muszę się napić Kremowego Piwa. Chcesz?
- Nooo nie wim... jestem na odwyku... ale w sumie co mi tam,jak to się mówi co nas nie zabije to nas wzmocni,niech dyrektor polewa- powiedział wesoło Hagrid.
Tymczasem w wieży Grifindoru Harry i Ron dotykali się po dupie,wtedy weszła Hermiona
- Ale z was geje- powiedziała śmiejąc się z nich
- My się uczymy tylko anatomii człowieka, profesor McGonagall nam kazała- odpowiedział zakłopotany Harry
- A co nam tam przyniosłaś w tej reklamówce- zaciekawił się Ron
- Fasolkę po bretońsku. Ukradłam z kuchni, ale nikomu nie mówcie. - Ron dostał nagle ślinotoku i rzucił się na reklamówkę. - Ronaldzie przestań.
- Daj mi, daj mi - chłopak zaczął zachowywać się jak zwierzę jednak w tej chwili obezwładnił go Harry. Do Pokoju Wspólnego wszedł Neville.
- Ale afera. Jakaś zamaskowana osoba pobiła kucharkę i zabrała cały zapas fasolki po bretońsku. - Harry i Ron z niedowierzaniem spojrzeli na Hermionę.
-
Po kilku dniach do gabinetu dyrektora wbiegł Hagrid, cały posiniaczony.
- Od kogo dostałeś taki łomot Hagridzie? - spytał przerażony Dumbledore
- Od Bijącej Wierzby
- A po jakiego chuja tam do niej poszedłeś?!- powiedział zdenerwowany Dumbledore - i przepraszam cię Hagridzie za słownictwo ale nie jestem dzisiaj w sosie. - Zerknął na pergamin leżący na biurku.
- A cóż to? - zapytał się zaciekawiony gajowy
- To jest właśnie powód mojego zdenerwowania - odpowiedział Dumbledore - powiem ci Hagridzie w tajemnicy, że wczoraj w nocy poszedłem trochę się odstresować do Hogsmeade, a konkretnie to udałem się do Nocnej Knajpki Miłości ,którą polecił mi Snape mówiąc ,,tam znajdzie Pan dyrektorze najlepsze kobitki w całym Hogsmeade ,które nie dość że są tanie to jeszcze zrobią Panu takie rzecz o jakich Pan nie śnił'. Poszedłem tam i rzeczywiście te panie robiły niesamowite rzeczy z moimi genitaliami, a dziś przyszedł rachunek za tą przygodę mojego życia. Mógłbyś Hagridzie jeszcze raz przeczytać co na tym pisze?
- Cholibka. To chyba utrzymanie Hogwartu jest tańsze od tego.
- Nie dobijaj mnie Hagridzie. Muszę się napić Kremowego Piwa. Chcesz?
- Nooo nie wim... jestem na odwyku... ale w sumie co mi tam,jak to się mówi co nas nie zabije to nas wzmocni,niech dyrektor polewa- powiedział wesoło Hagrid.
Tymczasem w wieży Grifindoru Harry i Ron dotykali się po dupie,wtedy weszła Hermiona
- Ale z was geje- powiedziała śmiejąc się z nich
- My się uczymy tylko anatomii człowieka, profesor McGonagall nam kazała- odpowiedział zakłopotany Harry
- A co nam tam przyniosłaś w tej reklamówce- zaciekawił się Ron
- Fasolkę po bretońsku. Ukradłam z kuchni, ale nikomu nie mówcie. - Ron dostał nagle ślinotoku i rzucił się na reklamówkę. - Ronaldzie przestań.
- Daj mi, daj mi - chłopak zaczął zachowywać się jak zwierzę jednak w tej chwili obezwładnił go Harry. Do Pokoju Wspólnego wszedł Neville.
- Ale afera. Jakaś zamaskowana osoba pobiła kucharkę i zabrała cały zapas fasolki po bretońsku. - Harry i Ron z niedowierzaniem spojrzeli na Hermionę która strasznie się zarumieniła i czym prędzej uciekła.
Po kilku dniach do gabinetu dyrektora wbiegł Hagrid, cały posiniaczony.
- Od kogo dostałeś taki łomot Hagridzie? - spytał przerażony Dumbledore
- Od Bijącej Wierzby
- A po jakiego chuja tam do niej poszedłeś?!- powiedział zdenerwowany Dumbledore - i przepraszam cię Hagridzie za słownictwo ale nie jestem dzisiaj w sosie. - Zerknął na pergamin leżący na biurku.
- A cóż to? - zapytał się zaciekawiony gajowy
- To jest właśnie powód mojego zdenerwowania - odpowiedział Dumbledore - powiem ci Hagridzie w tajemnicy, że wczoraj w nocy poszedłem trochę się odstresować do Hogsmeade, a konkretnie to udałem się do Nocnej Knajpki Miłości ,którą polecił mi Snape mówiąc ,,tam znajdzie Pan dyrektorze najlepsze kobitki w całym Hogsmeade ,które nie dość że są tanie to jeszcze zrobią Panu takie rzecz o jakich Pan nie śnił'. Poszedłem tam i rzeczywiście te panie robiły niesamowite rzeczy z moimi genitaliami, a dziś przyszedł rachunek za tą przygodę mojego życia. Mógłbyś Hagridzie jeszcze raz przeczytać co na tym pisze?
- Cholibka. To chyba utrzymanie Hogwartu jest tańsze od tego.
- Nie dobijaj mnie Hagridzie. Muszę się napić Kremowego Piwa. Chcesz?
- Nooo nie wim... jestem na odwyku... ale w sumie co mi tam,jak to się mówi co nas nie zabije to nas wzmocni,niech dyrektor polewa- powiedział wesoło Hagrid.
Tymczasem w wieży Grifindoru Harry i Ron dotykali się po dupie,wtedy weszła Hermiona
- Ale z was geje- powiedziała śmiejąc się z nich
- My się uczymy tylko anatomii człowieka, profesor McGonagall nam kazała- odpowiedział zakłopotany Harry
- A co nam tam przyniosłaś w tej reklamówce- zaciekawił się Ron
- Fasolkę po bretońsku. Ukradłam z kuchni, ale nikomu nie mówcie. - Ron dostał nagle ślinotoku i rzucił się na reklamówkę. - Ronaldzie przestań.
- Daj mi, daj mi - chłopak zaczął zachowywać się jak zwierzę.
Wtedy Harry krzyknoł
- Ron nieee!!! Nie jedz tego,bo znów bendziesz gazował przez całom noc i tak jak ostatnio trafimy na tydzień do skrzydła szpitalnego z podejrzeniem zaczadzenia.
Jednak Ron był w transie w jego głowie byla tylko jedna myśl,,zeżreć całom fasole'',więc Harry musiał szybko dzialać,wyjoł z pod łóżka baseballa którego dostał na 15 urodziny od Hagrida i
Po kilku dniach do gabinetu dyrektora wbiegł Hagrid, cały posiniaczony.
- Od kogo dostałeś taki łomot Hagridzie? - spytał przerażony Dumbledore
- Od Bijącej Wierzby
- A po jakiego chuja tam do niej poszedłeś?!- powiedział zdenerwowany Dumbledore - i przepraszam cię Hagridzie za słownictwo ale nie jestem dzisiaj w sosie. - Zerknął na pergamin leżący na biurku.
- A cóż to? - zapytał się zaciekawiony gajowy
- To jest właśnie powód mojego zdenerwowania - odpowiedział Dumbledore - powiem ci Hagridzie w tajemnicy, że wczoraj w nocy poszedłem trochę się odstresować do Hogsmeade, a konkretnie to udałem się do Nocnej Knajpki Miłości ,którą polecił mi Snape mówiąc ,,tam znajdzie Pan dyrektorze najlepsze kobitki w całym Hogsmeade ,które nie dość że są tanie to jeszcze zrobią Panu takie rzecz o jakich Pan nie śnił'. Poszedłem tam i rzeczywiście te panie robiły niesamowite rzeczy z moimi genitaliami, a dziś przyszedł rachunek za tą przygodę mojego życia. Mógłbyś Hagridzie jeszcze raz przeczytać co na tym pisze?
- Cholibka. To chyba utrzymanie Hogwartu jest tańsze od tego.
- Nie dobijaj mnie Hagridzie. Muszę się napić Kremowego Piwa. Chcesz?
- Nooo nie wim... jestem na odwyku... ale w sumie co mi tam,jak to się mówi co nas nie zabije to nas wzmocni,niech dyrektor polewa- powiedział wesoło Hagrid.
Tymczasem w wieży Grifindoru Harry i Ron dotykali się po dupie,wtedy weszła Hermiona
- Ale z was geje- powiedziała śmiejąc się z nich
- My się uczymy tylko anatomii człowieka, profesor McGonagall nam kazała- odpowiedział zakłopotany Harry
- A co nam tam przyniosłaś w tej reklamówce- zaciekawił się Ron
- Fasolkę po bretońsku. Ukradłam z kuchni, ale nikomu nie mówcie. - Ron dostał nagle ślinotoku i rzucił się na reklamówkę. - Ronaldzie przestań.
- Daj mi, daj mi - chłopak zaczął zachowywać się jak zwierzę jednak w tej chwili obezwładnił go Harry.
- Ron nieee!!! Nie jedz tego, bo znów będziesz gazował przez całą noc i tak jak ostatnio trafimy na tydzień do skrzydła szpitalnego z podejrzeniem zaczadzenia.
Jednak Ron był w transie w jego głowie była tylko jedna myśl,,zeżreć całą fasole'',więc Harry musiał szybko działać, wyjął z pod łóżka baseballa którego dostał na 15 urodziny od Hagrida i już chciał walnąć go głowę, ale do pokoju wpadł zdyszany Neville.
- Ale afera. Jakaś zamaskowana osoba pobiła do nieprzytomności kucharkę i ukradła cały zapas fasolki po bretońsku.
Po kilku dniach do gabinetu dyrektora wbiegł Hagrid, cały posiniaczony.
- Od kogo dostałeś taki łomot Hagridzie? - spytał przerażony Dumbledore
- Od Bijącej Wierzby
- A po jakiego chuja tam do niej poszedłeś?!- powiedział zdenerwowany Dumbledore - i przepraszam cię Hagridzie za słownictwo ale nie jestem dzisiaj w sosie. - Zerknął na pergamin leżący na biurku.
- A cóż to? - zapytał się zaciekawiony gajowy
- To jest właśnie powód mojego zdenerwowania - odpowiedział Dumbledore - powiem ci Hagridzie w tajemnicy, że wczoraj w nocy poszedłem trochę się odstresować do Hogsmeade, a konkretnie to udałem się do Nocnej Knajpki Miłości ,którą polecił mi Snape mówiąc ,,tam znajdzie Pan dyrektorze najlepsze kobitki w całym Hogsmeade ,które nie dość że są tanie to jeszcze zrobią Panu takie rzecz o jakich Pan nie śnił'. Poszedłem tam i rzeczywiście te panie robiły niesamowite rzeczy z moimi genitaliami, a dziś przyszedł rachunek za tą przygodę mojego życia. Mógłbyś Hagridzie jeszcze raz przeczytać co na tym pisze?
- Cholibka. To chyba utrzymanie Hogwartu jest tańsze od tego.
- Nie dobijaj mnie Hagridzie. Muszę się napić Kremowego Piwa. Chcesz?
- Nooo nie wim... jestem na odwyku... ale w sumie co mi tam,jak to się mówi co nas nie zabije to nas wzmocni,niech dyrektor polewa- powiedział wesoło Hagrid.
Tymczasem w wieży Grifindoru Harry i Ron dotykali się po dupie,wtedy weszła Hermiona
- Ale z was geje- powiedziała śmiejąc się z nich
- My się uczymy tylko anatomii człowieka, profesor McGonagall nam kazała- odpowiedział zakłopotany Harry
- A co nam tam przyniosłaś w tej reklamówce- zaciekawił się Ron
- Fasolkę po bretońsku. Ukradłam z kuchni, ale nikomu nie mówcie. - Ron dostał nagle ślinotoku i rzucił się na reklamówkę. - Ronaldzie przestań.
- Daj mi, daj mi - chłopak zaczął zachowywać się jak zwierzę jednak w tej chwili obezwładnił go Harry.
- Ron nieee!!! Nie jedz tego, bo znów będziesz gazował przez całą noc i tak jak ostatnio trafimy na tydzień do skrzydła szpitalnego z podejrzeniem zaczadzenia.
Jednak Ron był w transie w jego głowie była tylko jedna myśl,,zeżreć całą fasole'',więc Harry musiał szybko działać, wyjął z pod łóżka baseballa którego dostał na 15 urodziny od Hagrida i już chciał walnąć go głowę, ale do pokoju wpadł zdyszany Neville.
- Ale afera. Jakaś zamaskowana osoba pobiła do nieprzytomności kucharkę i ukradła cały zapas fasolki po bretońsku.Wszyscy się zdziwili kto to mógł zrobić.
Po kilku dniach do gabinetu dyrektora wbiegł Hagrid, cały posiniaczony.
- Od kogo dostałeś taki łomot Hagridzie? - spytał przerażony Dumbledore
- Od Bijącej Wierzby
- A po jakiego chuja tam do niej poszedłeś?!- powiedział zdenerwowany Dumbledore - i przepraszam cię Hagridzie za słownictwo ale nie jestem dzisiaj w sosie. - Zerknął na pergamin leżący na biurku.
- A cóż to? - zapytał się zaciekawiony gajowy
- To jest właśnie powód mojego zdenerwowania - odpowiedział Dumbledore - powiem ci Hagridzie w tajemnicy, że wczoraj w nocy poszedłem trochę się odstresować do Hogsmeade, a konkretnie to udałem się do Nocnej Knajpki Miłości ,którą polecił mi Snape mówiąc ,,tam znajdzie Pan dyrektorze najlepsze kobitki w całym Hogsmeade ,które nie dość że są tanie to jeszcze zrobią Panu takie rzecz o jakich Pan nie śnił'. Poszedłem tam i rzeczywiście te panie robiły niesamowite rzeczy z moimi genitaliami, a dziś przyszedł rachunek za tą przygodę mojego życia. Mógłbyś Hagridzie jeszcze raz przeczytać co na tym pisze?
- Cholibka. To chyba utrzymanie Hogwartu jest tańsze od tego.
- Nie dobijaj mnie Hagridzie. Muszę się napić Kremowego Piwa. Chcesz?
- Nooo nie wim... jestem na odwyku... ale w sumie co mi tam,jak to się mówi co nas nie zabije to nas wzmocni,niech dyrektor polewa- powiedział wesoło Hagrid.
Tymczasem w wieży Grifindoru Harry i Ron dotykali się po dupie,wtedy weszła Hermiona
- Ale z was geje- powiedziała śmiejąc się z nich
- My się uczymy tylko anatomii człowieka, profesor McGonagall nam kazała- odpowiedział zakłopotany Harry
- A co nam tam przyniosłaś w tej reklamówce- zaciekawił się Ron
- Fasolkę po bretońsku. Ukradłam z kuchni, ale nikomu nie mówcie. - Ron dostał nagle ślinotoku i rzucił się na reklamówkę. - Ronaldzie przestań.
- Daj mi, daj mi - chłopak zaczął zachowywać się jak zwierzę jednak w tej chwili obezwładnił go Harry.
- Ron nieee!!! Nie jedz tego, bo znów będziesz gazował przez całą noc i tak jak ostatnio trafimy na tydzień do skrzydła szpitalnego z podejrzeniem zaczadzenia.
Jednak Ron był w transie w jego głowie była tylko jedna myśl,,zeżreć całą fasole'',więc Harry musiał szybko działać, wyjął z pod łóżka baseballa którego dostał na 15 urodziny od Hagrida i już chciał walnąć go głowę, ale do pokoju wpadł zdyszany Neville.
- Ale afera. Jakaś zamaskowana osoba pobiła do nieprzytomności kucharkę i ukradła cały zapas fasolki po bretońsku.
- To nie ja- odpowiedziała bez zastanowienia Hermiona cała zaczerwieniona
Wtedy Harry krzyknoł
Po kilku dniach do gabinetu dyrektora wbiegł Hagrid, cały posiniaczony.
- Od kogo dostałeś taki łomot Hagridzie? - spytał przerażony Dumbledore
- Od Bijącej Wierzby
- A po jakiego chuja tam do niej poszedłeś?!- powiedział zdenerwowany Dumbledore - i przepraszam cię Hagridzie za słownictwo ale nie jestem dzisiaj w sosie. - Zerknął na pergamin leżący na biurku.
- A cóż to? - zapytał się zaciekawiony gajowy
- To jest właśnie powód mojego zdenerwowania - odpowiedział Dumbledore - powiem ci Hagridzie w tajemnicy, że wczoraj w nocy poszedłem trochę się odstresować do Hogsmeade, a konkretnie to udałem się do Nocnej Knajpki Miłości ,którą polecił mi Snape mówiąc ,,tam znajdzie Pan dyrektorze najlepsze kobitki w całym Hogsmeade ,które nie dość że są tanie to jeszcze zrobią Panu takie rzecz o jakich Pan nie śnił'. Poszedłem tam i rzeczywiście te panie robiły niesamowite rzeczy z moimi genitaliami, a dziś przyszedł rachunek za tą przygodę mojego życia. Mógłbyś Hagridzie jeszcze raz przeczytać co na tym pisze?
- Cholibka. To chyba utrzymanie Hogwartu jest tańsze od tego.
- Nie dobijaj mnie Hagridzie. Muszę się napić Kremowego Piwa. Chcesz?
- Nooo nie wim... jestem na odwyku... ale w sumie co mi tam,jak to się mówi co nas nie zabije to nas wzmocni,niech dyrektor polewa- powiedział wesoło Hagrid.
Tymczasem w wieży Grifindoru Harry i Ron dotykali się po dupie,wtedy weszła Hermiona
- Ale z was geje- powiedziała śmiejąc się z nich
- My się uczymy tylko anatomii człowieka, profesor McGonagall nam kazała- odpowiedział zakłopotany Harry
- A co nam tam przyniosłaś w tej reklamówce- zaciekawił się Ron
- Fasolkę po bretońsku. Ukradłam z kuchni, ale nikomu nie mówcie. - Ron dostał nagle ślinotoku i rzucił się na reklamówkę. - Ronaldzie przestań.
- Daj mi, daj mi - chłopak zaczął zachowywać się jak zwierzę jednak w tej chwili obezwładnił go Harry.
- Ron nieee!!! Nie jedz tego, bo znów będziesz gazował przez całą noc i tak jak ostatnio trafimy na tydzień do skrzydła szpitalnego z podejrzeniem zaczadzenia.
Jednak Ron był w transie w jego głowie była tylko jedna myśl,,zeżreć całą fasole'',więc Harry musiał szybko działać, wyjął z pod łóżka baseballa którego dostał na 15 urodziny od Hagrida i już chciał walnąć go głowę, ale do pokoju wpadł zdyszany Neville.
- Ale afera. Jakaś zamaskowana osoba pobiła do nieprzytomności kucharkę i ukradła cały zapas fasolki po bretońsku.
- To nie ja- odpowiedziała bez zastanowienia Hermiona cała zaczerwieniona
Wtedy Harry krzyknął:
- Ja też nie
Po kilku dniach do gabinetu dyrektora wbiegł Hagrid, cały posiniaczony.
- Od kogo dostałeś taki łomot Hagridzie? - spytał przerażony Dumbledore
- Od Bijącej Wierzby
- A po jakiego chuja tam do niej poszedłeś?!- powiedział zdenerwowany Dumbledore - i przepraszam cię Hagridzie za słownictwo ale nie jestem dzisiaj w sosie. - Zerknął na pergamin leżący na biurku.
- A cóż to? - zapytał się zaciekawiony gajowy
- To jest właśnie powód mojego zdenerwowania - odpowiedział Dumbledore - powiem ci Hagridzie w tajemnicy, że wczoraj w nocy poszedłem trochę się odstresować do Hogsmeade, a konkretnie to udałem się do Nocnej Knajpki Miłości ,którą polecił mi Snape mówiąc ,,tam znajdzie Pan dyrektorze najlepsze kobitki w całym Hogsmeade ,które nie dość że są tanie to jeszcze zrobią Panu takie rzecz o jakich Pan nie śnił'. Poszedłem tam i rzeczywiście te panie robiły niesamowite rzeczy z moimi genitaliami, a dziś przyszedł rachunek za tą przygodę mojego życia. Mógłbyś Hagridzie jeszcze raz przeczytać co na tym pisze?
- Cholibka. To chyba utrzymanie Hogwartu jest tańsze od tego.
- Nie dobijaj mnie Hagridzie. Muszę się napić Kremowego Piwa. Chcesz?
- Nooo nie wim... jestem na odwyku... ale w sumie co mi tam,jak to się mówi co nas nie zabije to nas wzmocni,niech dyrektor polewa- powiedział wesoło Hagrid.
Tymczasem w wieży Grifindoru Harry i Ron dotykali się po dupie,wtedy weszła Hermiona
- Ale z was geje- powiedziała śmiejąc się z nich
- My się uczymy tylko anatomii człowieka, profesor McGonagall nam kazała- odpowiedział zakłopotany Harry
- A co nam tam przyniosłaś w tej reklamówce- zaciekawił się Ron
- Fasolkę po bretońsku. Ukradłam z kuchni, ale nikomu nie mówcie. - Ron dostał nagle ślinotoku i rzucił się na reklamówkę. - Ronaldzie przestań.
- Daj mi, daj mi - chłopak zaczął zachowywać się jak zwierzę jednak w tej chwili obezwładnił go Harry.
- Ron nieee!!! Nie jedz tego, bo znów będziesz gazował przez całą noc i tak jak ostatnio trafimy na tydzień do skrzydła szpitalnego z podejrzeniem zaczadzenia.
Jednak Ron był w transie w jego głowie była tylko jedna myśl,,zeżreć całą fasole'',więc Harry musiał szybko działać, wyjął z pod łóżka baseballa którego dostał na 15 urodziny od Hagrida i już chciał walnąć go głowę, ale do pokoju wpadł zdyszany Neville.
- Ale afera. Jakaś zamaskowana osoba pobiła do nieprzytomności kucharkę i ukradła cały zapas fasolki po bretońsku.
- To nie ja- odpowiedziała bez zastanowienia Hermiona cała zaczerwieniona
Wtedy Harry krzyknął:
- Ja też nie
A Ron czym prędzej wypluł fasole którom mial jeszcze w buzi pd kołdre Harrego
Po kilku dniach do gabinetu dyrektora wbiegł Hagrid, cały posiniaczony.
- Od kogo dostałeś taki łomot Hagridzie? - spytał przerażony Dumbledore
- Od Bijącej Wierzby
- A po jakiego chuja tam do niej poszedłeś?!- powiedział zdenerwowany Dumbledore - i przepraszam cię Hagridzie za słownictwo ale nie jestem dzisiaj w sosie. - Zerknął na pergamin leżący na biurku.
- A cóż to? - zapytał się zaciekawiony gajowy
- To jest właśnie powód mojego zdenerwowania - odpowiedział Dumbledore - powiem ci Hagridzie w tajemnicy, że wczoraj w nocy poszedłem trochę się odstresować do Hogsmeade, a konkretnie to udałem się do Nocnej Knajpki Miłości ,którą polecił mi Snape mówiąc ,,tam znajdzie Pan dyrektorze najlepsze kobitki w całym Hogsmeade ,które nie dość że są tanie to jeszcze zrobią Panu takie rzecz o jakich Pan nie śnił'. Poszedłem tam i rzeczywiście te panie robiły niesamowite rzeczy z moimi genitaliami, a dziś przyszedł rachunek za tą przygodę mojego życia. Mógłbyś Hagridzie jeszcze raz przeczytać co na tym pisze?
- Cholibka. To chyba utrzymanie Hogwartu jest tańsze od tego.
- Nie dobijaj mnie Hagridzie. Muszę się napić Kremowego Piwa. Chcesz?
- Nooo nie wim... jestem na odwyku... ale w sumie co mi tam,jak to się mówi co nas nie zabije to nas wzmocni,niech dyrektor polewa- powiedział wesoło Hagrid.
Tymczasem w wieży Grifindoru Harry i Ron dotykali się po dupie,wtedy weszła Hermiona
- Ale z was geje- powiedziała śmiejąc się z nich
- My się uczymy tylko anatomii człowieka, profesor McGonagall nam kazała- odpowiedział zakłopotany Harry
- A co nam tam przyniosłaś w tej reklamówce- zaciekawił się Ron
- Fasolkę po bretońsku. Ukradłam z kuchni, ale nikomu nie mówcie. - Ron dostał nagle ślinotoku i rzucił się na reklamówkę. - Ronaldzie przestań.
- Daj mi, daj mi - chłopak zaczął zachowywać się jak zwierzę jednak w tej chwili obezwładnił go Harry.
- Ron nieee!!! Nie jedz tego, bo znów będziesz gazował przez całą noc i tak jak ostatnio trafimy na tydzień do skrzydła szpitalnego z podejrzeniem zaczadzenia.
Jednak Ron był w transie w jego głowie była tylko jedna myśl,,zeżreć całą fasole'',więc Harry musiał szybko działać, wyjął z pod łóżka baseballa którego dostał na 15 urodziny od Hagrida i już chciał walnąć go głowę, ale do pokoju wpadł zdyszany Neville.
- Ale afera. Jakaś zamaskowana osoba pobiła do nieprzytomności kucharkę i ukradła cały zapas fasolki po bretońsku.
- To nie ja- odpowiedziała bez zastanowienia Hermiona cała zaczerwieniona
Wtedy Harry krzyknął:
- Ja też nie
A Ron czym prędzej wypluł fasole którą miał jeszcze w buzi pd kołdrę Harrego.
- Co wy tak dziwnie się zachowujecie?
Po kilku dniach do gabinetu dyrektora wbiegł Hagrid, cały posiniaczony.
- Od kogo dostałeś taki łomot Hagridzie? - spytał przerażony Dumbledore
- Od Bijącej Wierzby
- A po jakiego chuja tam do niej poszedłeś?!- powiedział zdenerwowany Dumbledore - i przepraszam cię Hagridzie za słownictwo ale nie jestem dzisiaj w sosie. - Zerknął na pergamin leżący na biurku.
- A cóż to? - zapytał się zaciekawiony gajowy
- To jest właśnie powód mojego zdenerwowania - odpowiedział Dumbledore - powiem ci Hagridzie w tajemnicy, że wczoraj w nocy poszedłem trochę się odstresować do Hogsmeade, a konkretnie to udałem się do Nocnej Knajpki Miłości ,którą polecił mi Snape mówiąc ,,tam znajdzie Pan dyrektorze najlepsze kobitki w całym Hogsmeade ,które nie dość że są tanie to jeszcze zrobią Panu takie rzecz o jakich Pan nie śnił'. Poszedłem tam i rzeczywiście te panie robiły niesamowite rzeczy z moimi genitaliami, a dziś przyszedł rachunek za tą przygodę mojego życia. Mógłbyś Hagridzie jeszcze raz przeczytać co na tym pisze?
- Cholibka. To chyba utrzymanie Hogwartu jest tańsze od tego.
- Nie dobijaj mnie Hagridzie. Muszę się napić Kremowego Piwa. Chcesz?
- Nooo nie wim... jestem na odwyku... ale w sumie co mi tam,jak to się mówi co nas nie zabije to nas wzmocni,niech dyrektor polewa- powiedział wesoło Hagrid.
Tymczasem w wieży Grifindoru Harry i Ron dotykali się po dupie,wtedy weszła Hermiona
- Ale z was geje- powiedziała śmiejąc się z nich
- My się uczymy tylko anatomii człowieka, profesor McGonagall nam kazała- odpowiedział zakłopotany Harry
- A co nam tam przyniosłaś w tej reklamówce- zaciekawił się Ron
- Fasolkę po bretońsku. Ukradłam z kuchni, ale nikomu nie mówcie. - Ron dostał nagle ślinotoku i rzucił się na reklamówkę. - Ronaldzie przestań.
- Daj mi, daj mi - chłopak zaczął zachowywać się jak zwierzę jednak w tej chwili obezwładnił go Harry.
- Ron nieee!!! Nie jedz tego, bo znów będziesz gazował przez całą noc i tak jak ostatnio trafimy na tydzień do skrzydła szpitalnego z podejrzeniem zaczadzenia.
Jednak Ron był w transie w jego głowie była tylko jedna myśl,,zeżreć całą fasole'',więc Harry musiał szybko działać, wyjął z pod łóżka baseballa którego dostał na 15 urodziny od Hagrida i już chciał walnąć go głowę, ale do pokoju wpadł zdyszany Neville.
- Ale afera. Jakaś zamaskowana osoba pobiła do nieprzytomności kucharkę i ukradła cały zapas fasolki po bretońsku.
- To nie ja- odpowiedziała bez zastanowienia Hermiona cała zaczerwieniona
Wtedy Harry krzyknął:
- Ja też nie
A Ron czym prędzej wypluł fasole którą miał jeszcze w buzi pd kołdrę Harrego.
- Co wy tak dziwnie się zachowujecie?
Wtedy Ron niewytrzymał i potęrznie pierdnoł
Po kilku dniach do gabinetu dyrektora wbiegł Hagrid, cały posiniaczony.
- Od kogo dostałeś taki łomot Hagridzie? - spytał przerażony Dumbledore
- Od Bijącej Wierzby
- A po jakiego chuja tam do niej poszedłeś?!- powiedział zdenerwowany Dumbledore - i przepraszam cię Hagridzie za słownictwo ale nie jestem dzisiaj w sosie. - Zerknął na pergamin leżący na biurku.
- A cóż to? - zapytał się zaciekawiony gajowy
- To jest właśnie powód mojego zdenerwowania - odpowiedział Dumbledore - powiem ci Hagridzie w tajemnicy, że wczoraj w nocy poszedłem trochę się odstresować do Hogsmeade, a konkretnie to udałem się do Nocnej Knajpki Miłości ,którą polecił mi Snape mówiąc ,,tam znajdzie Pan dyrektorze najlepsze kobitki w całym Hogsmeade ,które nie dość że są tanie to jeszcze zrobią Panu takie rzecz o jakich Pan nie śnił'. Poszedłem tam i rzeczywiście te panie robiły niesamowite rzeczy z moimi genitaliami, a dziś przyszedł rachunek za tą przygodę mojego życia. Mógłbyś Hagridzie jeszcze raz przeczytać co na tym pisze?
- Cholibka. To chyba utrzymanie Hogwartu jest tańsze od tego.
- Nie dobijaj mnie Hagridzie. Muszę się napić Kremowego Piwa. Chcesz?
- Nooo nie wim... jestem na odwyku... ale w sumie co mi tam,jak to się mówi co nas nie zabije to nas wzmocni,niech dyrektor polewa- powiedział wesoło Hagrid.
Tymczasem w wieży Grifindoru Harry i Ron dotykali się po dupie,wtedy weszła Hermiona
- Ale z was geje- powiedziała śmiejąc się z nich
- My się uczymy tylko anatomii człowieka, profesor McGonagall nam kazała- odpowiedział zakłopotany Harry
- A co nam tam przyniosłaś w tej reklamówce- zaciekawił się Ron
- Fasolkę po bretońsku. Ukradłam z kuchni, ale nikomu nie mówcie. - Ron dostał nagle ślinotoku i rzucił się na reklamówkę. - Ronaldzie przestań.
- Daj mi, daj mi - chłopak zaczął zachowywać się jak zwierzę jednak w tej chwili obezwładnił go Harry.
- Ron nieee!!! Nie jedz tego, bo znów będziesz gazował przez całą noc i tak jak ostatnio trafimy na tydzień do skrzydła szpitalnego z podejrzeniem zaczadzenia.
Jednak Ron był w transie w jego głowie była tylko jedna myśl,,zeżreć całą fasole'',więc Harry musiał szybko działać, wyjął z pod łóżka baseballa którego dostał na 15 urodziny od Hagrida i już chciał walnąć go głowę, ale do pokoju wpadł zdyszany Neville.
- Ale afera. Jakaś zamaskowana osoba pobiła do nieprzytomności kucharkę i ukradła cały zapas fasolki po bretońsku.
- To nie ja- odpowiedziała bez zastanowienia Hermiona cała zaczerwieniona
Wtedy Harry krzyknął:
- Ja też nie
A Ron czym prędzej wypluł fasole którą miał jeszcze w buzi pd kołdrę Harrego.
- Co wy tak dziwnie się zachowujecie?
Wtedy Ron nie wytrzymał i potężnie pierdnął, aż drzwi i okna wyleciały.
- To wy. - wrzasnął Neville i wybiegł z pokoju.
Po kilku dniach do gabinetu dyrektora wbiegł Hagrid, cały posiniaczony.
- Od kogo dostałeś taki łomot Hagridzie? - spytał przerażony Dumbledore
- Od Bijącej Wierzby
- A po jakiego chuja tam do niej poszedłeś?!- powiedział zdenerwowany Dumbledore - i przepraszam cię Hagridzie za słownictwo ale nie jestem dzisiaj w sosie. - Zerknął na pergamin leżący na biurku.
- A cóż to? - zapytał się zaciekawiony gajowy
- To jest właśnie powód mojego zdenerwowania - odpowiedział Dumbledore - powiem ci Hagridzie w tajemnicy, że wczoraj w nocy poszedłem trochę się odstresować do Hogsmeade, a konkretnie to udałem się do Nocnej Knajpki Miłości ,którą polecił mi Snape mówiąc ,,tam znajdzie Pan dyrektorze najlepsze kobitki w całym Hogsmeade ,które nie dość że są tanie to jeszcze zrobią Panu takie rzecz o jakich Pan nie śnił'. Poszedłem tam i rzeczywiście te panie robiły niesamowite rzeczy z moimi genitaliami, a dziś przyszedł rachunek za tą przygodę mojego życia. Mógłbyś Hagridzie jeszcze raz przeczytać co na tym pisze?
- Cholibka. To chyba utrzymanie Hogwartu jest tańsze od tego.
- Nie dobijaj mnie Hagridzie. Muszę się napić Kremowego Piwa. Chcesz?
- Nooo nie wim... jestem na odwyku... ale w sumie co mi tam,jak to się mówi co nas nie zabije to nas wzmocni,niech dyrektor polewa- powiedział wesoło Hagrid.
Tymczasem w wieży Grifindoru Harry i Ron dotykali się po dupie,wtedy weszła Hermiona
- Ale z was geje- powiedziała śmiejąc się z nich
- My się uczymy tylko anatomii człowieka, profesor McGonagall nam kazała- odpowiedział zakłopotany Harry
- A co nam tam przyniosłaś w tej reklamówce- zaciekawił się Ron
- Fasolkę po bretońsku. Ukradłam z kuchni, ale nikomu nie mówcie. - Ron dostał nagle ślinotoku i rzucił się na reklamówkę. - Ronaldzie przestań.
- Daj mi, daj mi - chłopak zaczął zachowywać się jak zwierzę jednak w tej chwili obezwładnił go Harry.
- Ron nieee!!! Nie jedz tego, bo znów będziesz gazował przez całą noc i tak jak ostatnio trafimy na tydzień do skrzydła szpitalnego z podejrzeniem zaczadzenia.
Jednak Ron był w transie w jego głowie była tylko jedna myśl,,zeżreć całą fasole'',więc Harry musiał szybko działać, wyjął z pod łóżka baseballa którego dostał na 15 urodziny od Hagrida i już chciał walnąć go głowę, ale do pokoju wpadł zdyszany Neville.
- Ale afera. Jakaś zamaskowana osoba pobiła do nieprzytomności kucharkę i ukradła cały zapas fasolki po bretońsku.
- To nie ja- odpowiedziała bez zastanowienia Hermiona cała zaczerwieniona
Wtedy Harry krzyknął:
- Ja też nie
A Ron czym prędzej wypluł fasole którą miał jeszcze w buzi pd kołdrę Harrego.
- Co wy tak dziwnie się zachowujecie?
Wtedy Ron nie wytrzymał i potężnie pierdnął, aż drzwi i okna wyleciały.
- To wy. - wrzasnął Neville i wybiegł z pokoju.
- Zanim!!!- ryknoł Harry - trzeba dorwac grubego bo jak nas wyda to wylecimy z Hogwartu
Harry wzioł baseballa.Ron kastet a Hermiona łańcuch
Po kilku dniach do gabinetu dyrektora wbiegł Hagrid, cały posiniaczony.
- Od kogo dostałeś taki łomot Hagridzie? - spytał przerażony Dumbledore
- Od Bijącej Wierzby
- A po jakiego chuja tam do niej poszedłeś?!- powiedział zdenerwowany Dumbledore - i przepraszam cię Hagridzie za słownictwo ale nie jestem dzisiaj w sosie. - Zerknął na pergamin leżący na biurku.
- A cóż to? - zapytał się zaciekawiony gajowy
- To jest właśnie powód mojego zdenerwowania - odpowiedział Dumbledore - powiem ci Hagridzie w tajemnicy, że wczoraj w nocy poszedłem trochę się odstresować do Hogsmeade, a konkretnie to udałem się do Nocnej Knajpki Miłości ,którą polecił mi Snape mówiąc ,,tam znajdzie Pan dyrektorze najlepsze kobitki w całym Hogsmeade ,które nie dość że są tanie to jeszcze zrobią Panu takie rzecz o jakich Pan nie śnił'. Poszedłem tam i rzeczywiście te panie robiły niesamowite rzeczy z moimi genitaliami, a dziś przyszedł rachunek za tą przygodę mojego życia. Mógłbyś Hagridzie jeszcze raz przeczytać co na tym pisze?
- Cholibka. To chyba utrzymanie Hogwartu jest tańsze od tego.
- Nie dobijaj mnie Hagridzie. Muszę się napić Kremowego Piwa. Chcesz?
- Nooo nie wim... jestem na odwyku... ale w sumie co mi tam,jak to się mówi co nas nie zabije to nas wzmocni,niech dyrektor polewa- powiedział wesoło Hagrid.
Tymczasem w wieży Grifindoru Harry i Ron dotykali się po dupie,wtedy weszła Hermiona
- Ale z was geje- powiedziała śmiejąc się z nich
- My się uczymy tylko anatomii człowieka, profesor McGonagall nam kazała- odpowiedział zakłopotany Harry
- A co nam tam przyniosłaś w tej reklamówce- zaciekawił się Ron
- Fasolkę po bretońsku. Ukradłam z kuchni, ale nikomu nie mówcie. - Ron dostał nagle ślinotoku i rzucił się na reklamówkę. - Ronaldzie przestań.
- Daj mi, daj mi - chłopak zaczął zachowywać się jak zwierzę jednak w tej chwili obezwładnił go Harry.
- Ron nieee!!! Nie jedz tego, bo znów będziesz gazował przez całą noc i tak jak ostatnio trafimy na tydzień do skrzydła szpitalnego z podejrzeniem zaczadzenia.
Jednak Ron był w transie w jego głowie była tylko jedna myśl,,zeżreć całą fasole'',więc Harry musiał szybko działać, wyjął z pod łóżka baseballa którego dostał na 15 urodziny od Hagrida i już chciał walnąć go głowę, ale do pokoju wpadł zdyszany Neville.
- Ale afera. Jakaś zamaskowana osoba pobiła do nieprzytomności kucharkę i ukradła cały zapas fasolki po bretońsku.
- To nie ja- odpowiedziała bez zastanowienia Hermiona cała zaczerwieniona
Wtedy Harry krzyknął:
- Ja też nie
A Ron czym prędzej wypluł fasole którą miał jeszcze w buzi pd kołdrę Harrego.
- Co wy tak dziwnie się zachowujecie?
Wtedy Ron nie wytrzymał i potężnie pierdnął, aż drzwi i okna wyleciały.
- To wy. - wrzasnął Neville i wybiegł z pokoju.
- Zanim!!!- ryknoł Harry - trzeba dorwac grubego bo jak nas wyda to wylecimy z Hogwartu
Harry wziął baseballa. Ron kastet, a Hermiona łańcuch. Gonili chłopaka po wszystkich piętrach Hogwartu, aż w końcu wpadli na Dumbledora, który właśnie właśnie wiązał buta.
Po kilku dniach do gabinetu dyrektora wbiegł Hagrid, cały posiniaczony.
- Od kogo dostałeś taki łomot Hagridzie? - spytał przerażony Dumbledore
- Od Bijącej Wierzby
- A po jakiego chuja tam do niej poszedłeś?!- powiedział zdenerwowany Dumbledore - i przepraszam cię Hagridzie za słownictwo ale nie jestem dzisiaj w sosie. - Zerknął na pergamin leżący na biurku.
- A cóż to? - zapytał się zaciekawiony gajowy
- To jest właśnie powód mojego zdenerwowania - odpowiedział Dumbledore - powiem ci Hagridzie w tajemnicy, że wczoraj w nocy poszedłem trochę się odstresować do Hogsmeade, a konkretnie to udałem się do Nocnej Knajpki Miłości ,którą polecił mi Snape mówiąc ,,tam znajdzie Pan dyrektorze najlepsze kobitki w całym Hogsmeade ,które nie dość że są tanie to jeszcze zrobią Panu takie rzecz o jakich Pan nie śnił'. Poszedłem tam i rzeczywiście te panie robiły niesamowite rzeczy z moimi genitaliami, a dziś przyszedł rachunek za tą przygodę mojego życia. Mógłbyś Hagridzie jeszcze raz przeczytać co na tym pisze?
- Cholibka. To chyba utrzymanie Hogwartu jest tańsze od tego.
- Nie dobijaj mnie Hagridzie. Muszę się napić Kremowego Piwa. Chcesz?
- Nooo nie wim... jestem na odwyku... ale w sumie co mi tam,jak to się mówi co nas nie zabije to nas wzmocni,niech dyrektor polewa- powiedział wesoło Hagrid.
Tymczasem w wieży Grifindoru Harry i Ron dotykali się po dupie,wtedy weszła Hermiona
- Ale z was geje- powiedziała śmiejąc się z nich
- My się uczymy tylko anatomii człowieka, profesor McGonagall nam kazała- odpowiedział zakłopotany Harry
- A co nam tam przyniosłaś w tej reklamówce- zaciekawił się Ron
- Fasolkę po bretońsku. Ukradłam z kuchni, ale nikomu nie mówcie. - Ron dostał nagle ślinotoku i rzucił się na reklamówkę. - Ronaldzie przestań.
- Daj mi, daj mi - chłopak zaczął zachowywać się jak zwierzę jednak w tej chwili obezwładnił go Harry.
- Ron nieee!!! Nie jedz tego, bo znów będziesz gazował przez całą noc i tak jak ostatnio trafimy na tydzień do skrzydła szpitalnego z podejrzeniem zaczadzenia.
Jednak Ron był w transie w jego głowie była tylko jedna myśl,,zeżreć całą fasole'',więc Harry musiał szybko działać, wyjął z pod łóżka baseballa którego dostał na 15 urodziny od Hagrida i już chciał walnąć go głowę, ale do pokoju wpadł zdyszany Neville.
- Ale afera. Jakaś zamaskowana osoba pobiła do nieprzytomności kucharkę i ukradła cały zapas fasolki po bretońsku.
- To nie ja- odpowiedziała bez zastanowienia Hermiona cała zaczerwieniona
Wtedy Harry krzyknął:
- Ja też nie
A Ron czym prędzej wypluł fasole którą miał jeszcze w buzi pd kołdrę Harrego.
- Co wy tak dziwnie się zachowujecie?
Wtedy Ron nie wytrzymał i potężnie pierdnął, aż drzwi i okna wyleciały.
- To wy. - wrzasnął Neville i wybiegł z pokoju.
- Zanim!!!- ryknoł Harry - trzeba dorwac grubego bo jak nas wyda to wylecimy z Hogwartu
Harry wziął baseballa. Ron kastet, a Hermiona łańcuch. Gonili chłopaka po wszystkich piętrach Hogwartu, aż w końcu wpadli na Dumbledora, który właśnie właśnie wiązał buta.
-O ceś dzieciaki a cio w biegacie tak po szkole- odpowiedzial niewyraźnie Dumbledore
- A tak bawimy się w berka bo niemamy lekcji- odpowiedziala poddenerwowana Hermiona
- Czy pan profesor nie jest przypadkiem uchlany ?!- spytal się z przerażeniem Harry
- A tak troche sobie gulneliśmy z Hagridem kremowego browara i nie tylko hahaha- powiedział wesoło profesor
- Ty pijaku- powiedział z drugiego końca korytarza
Po kilku dniach do gabinetu dyrektora wbiegł Hagrid, cały posiniaczony.
- Od kogo dostałeś taki łomot Hagridzie? - spytał przerażony Dumbledore
- Od Bijącej Wierzby
- A po jakiego chuja tam do niej poszedłeś?!- powiedział zdenerwowany Dumbledore - i przepraszam cię Hagridzie za słownictwo ale nie jestem dzisiaj w sosie. - Zerknął na pergamin leżący na biurku.
- A cóż to? - zapytał się zaciekawiony gajowy
- To jest właśnie powód mojego zdenerwowania - odpowiedział Dumbledore - powiem ci Hagridzie w tajemnicy, że wczoraj w nocy poszedłem trochę się odstresować do Hogsmeade, a konkretnie to udałem się do Nocnej Knajpki Miłości ,którą polecił mi Snape mówiąc ,,tam znajdzie Pan dyrektorze najlepsze kobitki w całym Hogsmeade ,które nie dość że są tanie to jeszcze zrobią Panu takie rzecz o jakich Pan nie śnił'. Poszedłem tam i rzeczywiście te panie robiły niesamowite rzeczy z moimi genitaliami, a dziś przyszedł rachunek za tą przygodę mojego życia. Mógłbyś Hagridzie jeszcze raz przeczytać co na tym pisze?
- Cholibka. To chyba utrzymanie Hogwartu jest tańsze od tego.
- Nie dobijaj mnie Hagridzie. Muszę się napić Kremowego Piwa. Chcesz?
- Nooo nie wim... jestem na odwyku... ale w sumie co mi tam,jak to się mówi co nas nie zabije to nas wzmocni,niech dyrektor polewa- powiedział wesoło Hagrid.
Tymczasem w wieży Grifindoru Harry i Ron dotykali się po dupie,wtedy weszła Hermiona
- Ale z was geje- powiedziała śmiejąc się z nich
- My się uczymy tylko anatomii człowieka, profesor McGonagall nam kazała- odpowiedział zakłopotany Harry
- A co nam tam przyniosłaś w tej reklamówce- zaciekawił się Ron
- Fasolkę po bretońsku. Ukradłam z kuchni, ale nikomu nie mówcie. - Ron dostał nagle ślinotoku i rzucił się na reklamówkę. - Ronaldzie przestań.
- Daj mi, daj mi - chłopak zaczął zachowywać się jak zwierzę jednak w tej chwili obezwładnił go Harry.
- Ron nieee!!! Nie jedz tego, bo znów będziesz gazował przez całą noc i tak jak ostatnio trafimy na tydzień do skrzydła szpitalnego z podejrzeniem zaczadzenia.
Jednak Ron był w transie w jego głowie była tylko jedna myśl,,zeżreć całą fasole'',więc Harry musiał szybko działać, wyjął z pod łóżka baseballa którego dostał na 15 urodziny od Hagrida i już chciał walnąć go głowę, ale do pokoju wpadł zdyszany Neville.
- Ale afera. Jakaś zamaskowana osoba pobiła do nieprzytomności kucharkę i ukradła cały zapas fasolki po bretońsku.
- To nie ja- odpowiedziała bez zastanowienia Hermiona cała zaczerwieniona
Wtedy Harry krzyknął:
- Ja też nie
A Ron czym prędzej wypluł fasole którą miał jeszcze w buzi pd kołdrę Harrego.
- Co wy tak dziwnie się zachowujecie?
Wtedy Ron nie wytrzymał i potężnie pierdnął, aż drzwi i okna wyleciały.
- To wy. - wrzasnął Neville i wybiegł z pokoju.
- Zanim!!!- ryknoł Harry - trzeba dorwac grubego bo jak nas wyda to wylecimy z Hogwartu
Harry wziął baseballa. Ron kastet, a Hermiona łańcuch. Gonili chłopaka po wszystkich piętrach Hogwartu, aż w końcu wpadli na Dumbledora, który właśnie właśnie wiązał buta.
-O cześć dzieciaki, a co wy biegacie tak po szkole?- odpowiedział niewyraźnie Dumbledore
- A tak bawimy się w berka bo niemamy lekcji- odpowiedziała poddenerwowana Hermiona
- Czy pan profesor nie jest przypadkiem uchlany ?!- spytał się z przerażeniem Harry
- A tak trochę sobie golnęliśmy z Hagridem kremowego browara i nie tylko hahaha- powiedział wesoło profesor
- Ty pijaku- powiedział z drugiego końca korytarza Aberforth, który był cały poobijany.
- Ciebie też zaatakowała Bijąca Wierzba?
Po kilku dniach do gabinetu dyrektora wbiegł Hagrid, cały posiniaczony.
- Od kogo dostałeś taki łomot Hagridzie? - spytał przerażony Dumbledore
- Od Bijącej Wierzby
- A po jakiego chuja tam do niej poszedłeś?!- powiedział zdenerwowany Dumbledore - i przepraszam cię Hagridzie za słownictwo ale nie jestem dzisiaj w sosie. - Zerknął na pergamin leżący na biurku.
- A cóż to? - zapytał się zaciekawiony gajowy
- To jest właśnie powód mojego zdenerwowania - odpowiedział Dumbledore - powiem ci Hagridzie w tajemnicy, że wczoraj w nocy poszedłem trochę się odstresować do Hogsmeade, a konkretnie to udałem się do Nocnej Knajpki Miłości ,którą polecił mi Snape mówiąc ,,tam znajdzie Pan dyrektorze najlepsze kobitki w całym Hogsmeade ,które nie dość że są tanie to jeszcze zrobią Panu takie rzecz o jakich Pan nie śnił'. Poszedłem tam i rzeczywiście te panie robiły niesamowite rzeczy z moimi genitaliami, a dziś przyszedł rachunek za tą przygodę mojego życia. Mógłbyś Hagridzie jeszcze raz przeczytać co na tym pisze?
- Cholibka. To chyba utrzymanie Hogwartu jest tańsze od tego.
- Nie dobijaj mnie Hagridzie. Muszę się napić Kremowego Piwa. Chcesz?
- Nooo nie wim... jestem na odwyku... ale w sumie co mi tam,jak to się mówi co nas nie zabije to nas wzmocni,niech dyrektor polewa- powiedział wesoło Hagrid.
Tymczasem w wieży Grifindoru Harry i Ron dotykali się po dupie,wtedy weszła Hermiona
- Ale z was geje- powiedziała śmiejąc się z nich
- My się uczymy tylko anatomii człowieka, profesor McGonagall nam kazała- odpowiedział zakłopotany Harry
- A co nam tam przyniosłaś w tej reklamówce- zaciekawił się Ron
- Fasolkę po bretońsku. Ukradłam z kuchni, ale nikomu nie mówcie. - Ron dostał nagle ślinotoku i rzucił się na reklamówkę. - Ronaldzie przestań.
- Daj mi, daj mi - chłopak zaczął zachowywać się jak zwierzę jednak w tej chwili obezwładnił go Harry.
- Ron nieee!!! Nie jedz tego, bo znów będziesz gazował przez całą noc i tak jak ostatnio trafimy na tydzień do skrzydła szpitalnego z podejrzeniem zaczadzenia.
Jednak Ron był w transie w jego głowie była tylko jedna myśl,,zeżreć całą fasole'',więc Harry musiał szybko działać, wyjął z pod łóżka baseballa którego dostał na 15 urodziny od Hagrida i już chciał walnąć go głowę, ale do pokoju wpadł zdyszany Neville.
- Ale afera. Jakaś zamaskowana osoba pobiła do nieprzytomności kucharkę i ukradła cały zapas fasolki po bretońsku.
- To nie ja- odpowiedziała bez zastanowienia Hermiona cała zaczerwieniona
Wtedy Harry krzyknął:
- Ja też nie
A Ron czym prędzej wypluł fasole którą miał jeszcze w buzi pd kołdrę Harrego.
- Co wy tak dziwnie się zachowujecie?
Wtedy Ron nie wytrzymał i potężnie pierdnął, aż drzwi i okna wyleciały.
- To wy. - wrzasnął Neville i wybiegł z pokoju.
- Zanim!!!- ryknoł Harry - trzeba dorwac grubego bo jak nas wyda to wylecimy z Hogwartu
Harry wziął baseballa. Ron kastet, a Hermiona łańcuch. Gonili chłopaka po wszystkich piętrach Hogwartu, aż w końcu wpadli na Dumbledora, który właśnie właśnie wiązał buta.
-O cześć dzieciaki, a co wy biegacie tak po szkole?- odpowiedział niewyraźnie Dumbledore
- A tak bawimy się w berka bo niemamy lekcji- odpowiedziała poddenerwowana Hermiona
- Czy pan profesor nie jest przypadkiem uchlany ?!- spytał się z przerażeniem Harry
- A tak trochę sobie golnęliśmy z Hagridem kremowego browara i nie tylko hahaha- powiedział wesoło profesor
- Ty pijaku- powiedział z drugiego końca korytarza Aberforth, który był cały poobijany
- Ciebie też zaatakowała Bijąca Wierzba? - spytał się Dumbledore
- Nie to sprawka Hagrida ,który pokazywał mi przed chwilą jak bije Bijąca Wierzba od ,której dostał dzisiaj rano podobno niezly łomot.
- A ty co tak klęczysz braciszku nad Ronem jakbyś za przeproszeniem chciał mu obciągnąć?- spytal się Aberforth
Po kilku dniach do gabinetu dyrektora wbiegł Hagrid, cały posiniaczony.
- Od kogo dostałeś taki łomot Hagridzie? - spytał przerażony Dumbledore
- Od Bijącej Wierzby
- A po jakiego chuja tam do niej poszedłeś?!- powiedział zdenerwowany Dumbledore - i przepraszam cię Hagridzie za słownictwo ale nie jestem dzisiaj w sosie. - Zerknął na pergamin leżący na biurku.
- A cóż to? - zapytał się zaciekawiony gajowy
- To jest właśnie powód mojego zdenerwowania - odpowiedział Dumbledore - powiem ci Hagridzie w tajemnicy, że wczoraj w nocy poszedłem trochę się odstresować do Hogsmeade, a konkretnie to udałem się do Nocnej Knajpki Miłości ,którą polecił mi Snape mówiąc ,,tam znajdzie Pan dyrektorze najlepsze kobitki w całym Hogsmeade ,które nie dość że są tanie to jeszcze zrobią Panu takie rzecz o jakich Pan nie śnił'. Poszedłem tam i rzeczywiście te panie robiły niesamowite rzeczy z moimi genitaliami, a dziś przyszedł rachunek za tą przygodę mojego życia. Mógłbyś Hagridzie jeszcze raz przeczytać co na tym pisze?
- Cholibka. To chyba utrzymanie Hogwartu jest tańsze od tego.
- Nie dobijaj mnie Hagridzie. Muszę się napić Kremowego Piwa. Chcesz?
- Nooo nie wim... jestem na odwyku... ale w sumie co mi tam,jak to się mówi co nas nie zabije to nas wzmocni,niech dyrektor polewa- powiedział wesoło Hagrid.
Tymczasem w wieży Grifindoru Harry i Ron dotykali się po dupie,wtedy weszła Hermiona
- Ale z was geje- powiedziała śmiejąc się z nich
- My się uczymy tylko anatomii człowieka, profesor McGonagall nam kazała- odpowiedział zakłopotany Harry
- A co nam tam przyniosłaś w tej reklamówce- zaciekawił się Ron
- Fasolkę po bretońsku. Ukradłam z kuchni, ale nikomu nie mówcie. - Ron dostał nagle ślinotoku i rzucił się na reklamówkę. - Ronaldzie przestań.
- Daj mi, daj mi - chłopak zaczął zachowywać się jak zwierzę jednak w tej chwili obezwładnił go Harry.
- Ron nieee!!! Nie jedz tego, bo znów będziesz gazował przez całą noc i tak jak ostatnio trafimy na tydzień do skrzydła szpitalnego z podejrzeniem zaczadzenia.
Jednak Ron był w transie w jego głowie była tylko jedna myśl,,zeżreć całą fasole'',więc Harry musiał szybko działać, wyjął z pod łóżka baseballa którego dostał na 15 urodziny od Hagrida i już chciał walnąć go głowę, ale do pokoju wpadł zdyszany Neville.
- Ale afera. Jakaś zamaskowana osoba pobiła do nieprzytomności kucharkę i ukradła cały zapas fasolki po bretońsku.
- To nie ja- odpowiedziała bez zastanowienia Hermiona cała zaczerwieniona
Wtedy Harry krzyknął:
- Ja też nie
A Ron czym prędzej wypluł fasole którą miał jeszcze w buzi pd kołdrę Harrego.
- Co wy tak dziwnie się zachowujecie?
Wtedy Ron nie wytrzymał i potężnie pierdnął, aż drzwi i okna wyleciały.
- To wy. - wrzasnął Neville i wybiegł z pokoju.
- Zanim!!!- ryknoł Harry - trzeba dorwac grubego bo jak nas wyda to wylecimy z Hogwartu
Harry wziął baseballa. Ron kastet, a Hermiona łańcuch. Gonili chłopaka po wszystkich piętrach Hogwartu, aż w końcu wpadli na Dumbledora, który właśnie właśnie wiązał buta.
-O cześć dzieciaki, a co wy biegacie tak po szkole?- odpowiedział niewyraźnie Dumbledore
- A tak bawimy się w berka bo niemamy lekcji- odpowiedziała poddenerwowana Hermiona
- Czy pan profesor nie jest przypadkiem uchlany ?!- spytał się z przerażeniem Harry
- A tak trochę sobie golnęliśmy z Hagridem kremowego browara i nie tylko hahaha- powiedział wesoło profesor
- Ty pijaku- powiedział z drugiego końca korytarza Aberforth, który był cały poobijany
- Ciebie też zaatakowała Bijąca Wierzba? - spytał się Dumbledore
- Nie to sprawka Hagrida ,który pokazywał mi przed chwilą jak bije Bijąca Wierzba od ,której dostał dzisiaj rano podobno niezły łomot. - A ty co tak klęczysz braciszku nad Ronem jakbyś za przeproszeniem chciał mu obciągnąć?- spytał się Aberforth. Ron się zaczerwienił, a Albus wstał.
- A ty tak w ogóle co tu robisz, braciszku? I od kiedy masz wstęp do Hogwartu? - zapytał patrząc groźnym wzrokiem na brata.
- To my już pójdziemy. - powiedział Harry chwytając Neville za kołnierz.
- Panie profesorze muszę coś panu powiedzieć - szarpał Neville
Po kilku dniach do gabinetu dyrektora wbiegł Hagrid, cały posiniaczony.
- Od kogo dostałeś taki łomot Hagridzie? - spytał przerażony Dumbledore
- Od Bijącej Wierzby
- A po jakiego chuja tam do niej poszedłeś?!- powiedział zdenerwowany Dumbledore - i przepraszam cię Hagridzie za słownictwo ale nie jestem dzisiaj w sosie. - Zerknął na pergamin leżący na biurku.
- A cóż to? - zapytał się zaciekawiony gajowy
- To jest właśnie powód mojego zdenerwowania - odpowiedział Dumbledore - powiem ci Hagridzie w tajemnicy, że wczoraj w nocy poszedłem trochę się odstresować do Hogsmeade, a konkretnie to udałem się do Nocnej Knajpki Miłości ,którą polecił mi Snape mówiąc ,,tam znajdzie Pan dyrektorze najlepsze kobitki w całym Hogsmeade ,które nie dość że są tanie to jeszcze zrobią Panu takie rzecz o jakich Pan nie śnił'. Poszedłem tam i rzeczywiście te panie robiły niesamowite rzeczy z moimi genitaliami, a dziś przyszedł rachunek za tą przygodę mojego życia. Mógłbyś Hagridzie jeszcze raz przeczytać co na tym pisze?
- Cholibka. To chyba utrzymanie Hogwartu jest tańsze od tego.
- Nie dobijaj mnie Hagridzie. Muszę się napić Kremowego Piwa. Chcesz?
- Nooo nie wim... jestem na odwyku... ale w sumie co mi tam,jak to się mówi co nas nie zabije to nas wzmocni,niech dyrektor polewa- powiedział wesoło Hagrid.
Tymczasem w wieży Grifindoru Harry i Ron dotykali się po dupie,wtedy weszła Hermiona
- Ale z was geje- powiedziała śmiejąc się z nich
- My się uczymy tylko anatomii człowieka, profesor McGonagall nam kazała- odpowiedział zakłopotany Harry
- A co nam tam przyniosłaś w tej reklamówce- zaciekawił się Ron
- Fasolkę po bretońsku. Ukradłam z kuchni, ale nikomu nie mówcie. - Ron dostał nagle ślinotoku i rzucił się na reklamówkę. - Ronaldzie przestań.
- Daj mi, daj mi - chłopak zaczął zachowywać się jak zwierzę jednak w tej chwili obezwładnił go Harry.
- Ron nieee!!! Nie jedz tego, bo znów będziesz gazował przez całą noc i tak jak ostatnio trafimy na tydzień do skrzydła szpitalnego z podejrzeniem zaczadzenia.
Jednak Ron był w transie w jego głowie była tylko jedna myśl,,zeżreć całą fasole'',więc Harry musiał szybko działać, wyjął z pod łóżka baseballa którego dostał na 15 urodziny od Hagrida i już chciał walnąć go głowę, ale do pokoju wpadł zdyszany Neville.
- Ale afera. Jakaś zamaskowana osoba pobiła do nieprzytomności kucharkę i ukradła cały zapas fasolki po bretońsku.
- To nie ja- odpowiedziała bez zastanowienia Hermiona cała zaczerwieniona
Wtedy Harry krzyknął:
- Ja też nie
A Ron czym prędzej wypluł fasole którą miał jeszcze w buzi pd kołdrę Harrego.
- Co wy tak dziwnie się zachowujecie?
Wtedy Ron nie wytrzymał i potężnie pierdnął, aż drzwi i okna wyleciały.
- To wy. - wrzasnął Neville i wybiegł z pokoju.
- Zanim!!!- ryknoł Harry - trzeba dorwac grubego bo jak nas wyda to wylecimy z Hogwartu
Harry wziął baseballa. Ron kastet, a Hermiona łańcuch. Gonili chłopaka po wszystkich piętrach Hogwartu, aż w końcu wpadli na Dumbledora, który właśnie właśnie wiązał buta.
-O cześć dzieciaki, a co wy biegacie tak po szkole?- odpowiedział niewyraźnie Dumbledore
- A tak bawimy się w berka bo niemamy lekcji- odpowiedziała poddenerwowana Hermiona
- Czy pan profesor nie jest przypadkiem uchlany ?!- spytał się z przerażeniem Harry
- A tak trochę sobie golnęliśmy z Hagridem kremowego browara i nie tylko hahaha- powiedział wesoło profesor
- Ty pijaku- powiedział z drugiego końca korytarza Aberforth, który był cały poobijany
- Ciebie też zaatakowała Bijąca Wierzba? - spytał się Dumbledore
- Nie to sprawka Hagrida ,który pokazywał mi przed chwilą jak bije Bijąca Wierzba od ,której dostał dzisiaj rano podobno niezły łomot. - A ty co tak klęczysz braciszku nad Ronem jakbyś za przeproszeniem chciał mu obciągnąć?- spytał się Aberforth. Ron się zaczerwienił, a Albus wstał.
- A ty tak w ogóle co tu robisz, braciszku? I od kiedy masz wstęp do Hogwartu? - zapytał patrząc groźnym wzrokiem na brata.
- To my już pójdziemy. - powiedział Harry chwytając Neville za kołnierz.
- Panie profesorze muszę coś panu powiedzieć - szarpał Neville
- Słucham cię Neville- odparł Dumbledore
Wtedy Hermiona wbiła swoje ostre pazury w jajca Nevilla a on pisknoł z bółu
- Już nic profesorze- odrzekł Longbottom
- Jaja sobie ze mnie robisz,już na góre - odpowiedzial Dumbledore
Gdy czwórka przyjaciół wracała na góre w oddali można było usłuszeć głos Dumbledore ,który mówił,,weź to odemnie...nie,nie i jeszcze raz nie....weź bo ci wyjade z dychy mówiłem że nie kupie od ciebie tych używanych dild...weź sobie to dildo wsać w dupe''.
Po kilku dniach do gabinetu dyrektora wbiegł Hagrid, cały posiniaczony.
- Od kogo dostałeś taki łomot Hagridzie? - spytał przerażony Dumbledore
- Od Bijącej Wierzby
- A po jakiego chuja tam do niej poszedłeś?!- powiedział zdenerwowany Dumbledore - i przepraszam cię Hagridzie za słownictwo ale nie jestem dzisiaj w sosie. - Zerknął na pergamin leżący na biurku.
- A cóż to? - zapytał się zaciekawiony gajowy
- To jest właśnie powód mojego zdenerwowania - odpowiedział Dumbledore - powiem ci Hagridzie w tajemnicy, że wczoraj w nocy poszedłem trochę się odstresować do Hogsmeade, a konkretnie to udałem się do Nocnej Knajpki Miłości ,którą polecił mi Snape mówiąc ,,tam znajdzie Pan dyrektorze najlepsze kobitki w całym Hogsmeade ,które nie dość że są tanie to jeszcze zrobią Panu takie rzecz o jakich Pan nie śnił'. Poszedłem tam i rzeczywiście te panie robiły niesamowite rzeczy z moimi genitaliami, a dziś przyszedł rachunek za tą przygodę mojego życia. Mógłbyś Hagridzie jeszcze raz przeczytać co na tym pisze?
- Cholibka. To chyba utrzymanie Hogwartu jest tańsze od tego.
- Nie dobijaj mnie Hagridzie. Muszę się napić Kremowego Piwa. Chcesz?
- Nooo nie wim... jestem na odwyku... ale w sumie co mi tam,jak to się mówi co nas nie zabije to nas wzmocni,niech dyrektor polewa- powiedział wesoło Hagrid.
Tymczasem w wieży Grifindoru Harry i Ron dotykali się po dupie,wtedy weszła Hermiona
- Ale z was geje- powiedziała śmiejąc się z nich
- My się uczymy tylko anatomii człowieka, profesor McGonagall nam kazała- odpowiedział zakłopotany Harry
- A co nam tam przyniosłaś w tej reklamówce- zaciekawił się Ron
- Fasolkę po bretońsku. Ukradłam z kuchni, ale nikomu nie mówcie. - Ron dostał nagle ślinotoku i rzucił się na reklamówkę. - Ronaldzie przestań.
- Daj mi, daj mi - chłopak zaczął zachowywać się jak zwierzę jednak w tej chwili obezwładnił go Harry.
- Ron nieee!!! Nie jedz tego, bo znów będziesz gazował przez całą noc i tak jak ostatnio trafimy na tydzień do skrzydła szpitalnego z podejrzeniem zaczadzenia.
Jednak Ron był w transie w jego głowie była tylko jedna myśl,,zeżreć całą fasole'',więc Harry musiał szybko działać, wyjął z pod łóżka baseballa którego dostał na 15 urodziny od Hagrida i już chciał walnąć go głowę, ale do pokoju wpadł zdyszany Neville.
- Ale afera. Jakaś zamaskowana osoba pobiła do nieprzytomności kucharkę i ukradła cały zapas fasolki po bretońsku.
- To nie ja- odpowiedziała bez zastanowienia Hermiona cała zaczerwieniona
Wtedy Harry krzyknął:
- Ja też nie
A Ron czym prędzej wypluł fasole którą miał jeszcze w buzi pd kołdrę Harrego.
- Co wy tak dziwnie się zachowujecie?
Wtedy Ron nie wytrzymał i potężnie pierdnął, aż drzwi i okna wyleciały.
- To wy. - wrzasnął Neville i wybiegł z pokoju.
- Zanim!!!- ryknoł Harry - trzeba dorwac grubego bo jak nas wyda to wylecimy z Hogwartu
Harry wziął baseballa. Ron kastet, a Hermiona łańcuch. Gonili chłopaka po wszystkich piętrach Hogwartu, aż w końcu wpadli na Dumbledora, który właśnie właśnie wiązał buta.
-O cześć dzieciaki, a co wy biegacie tak po szkole?- odpowiedział niewyraźnie Dumbledore
- A tak bawimy się w berka bo niemamy lekcji- odpowiedziała poddenerwowana Hermiona
- Czy pan profesor nie jest przypadkiem uchlany ?!- spytał się z przerażeniem Harry
- A tak trochę sobie golnęliśmy z Hagridem kremowego browara i nie tylko hahaha- powiedział wesoło profesor
- Ty pijaku- powiedział z drugiego końca korytarza Aberforth, który był cały poobijany
- Ciebie też zaatakowała Bijąca Wierzba? - spytał się Dumbledore
- Nie to sprawka Hagrida ,który pokazywał mi przed chwilą jak bije Bijąca Wierzba od ,której dostał dzisiaj rano podobno niezły łomot. - A ty co tak klęczysz braciszku nad Ronem jakbyś za przeproszeniem chciał mu obciągnąć?- spytał się Aberforth. Ron się zaczerwienił, a Albus wstał.
- A ty tak w ogóle co tu robisz, braciszku? I od kiedy masz wstęp do Hogwartu? - zapytał patrząc groźnym wzrokiem na brata.
- To my już pójdziemy. - powiedział Harry chwytając Neville za kołnierz.
- Panie profesorze muszę coś panu powiedzieć - szarpał Neville
- Słucham cię Neville- odparł Dumbledore
Wtedy Hermiona wbiła swoje ostre pazury w jajca Nevilla a on pisnął z bólu
- Już nic profesorze- odrzekł Longbottom
- Jaja sobie ze mnie robisz,już na górę - odpowiedział Dumbledore
Gdy czwórka przyjaciół wracała na górę w oddali można było usłyszeć głos Dumbledore ,który mówił,,weź to ode mnie...nie,nie i jeszcze raz nie....weź bo ci wyjadę z dychy mówiłem że nie kupie od ciebie tych używanych dild...weź sobie to dildo wsadź w dupę''.
- Już nam nie uciekniesz Nevillku. Bua hua hua (zakrztusiła się). Sorry kłaczek.
- Jesteś psychiczna, zabijesz mnie tak jak Draco?
Po kilku dniach do gabinetu dyrektora wbiegł Hagrid, cały posiniaczony.
- Od kogo dostałeś taki łomot Hagridzie? - spytał przerażony Dumbledore
- Od Bijącej Wierzby
- A po jakiego chuja tam do niej poszedłeś?!- powiedział zdenerwowany Dumbledore - i przepraszam cię Hagridzie za słownictwo ale nie jestem dzisiaj w sosie. - Zerknął na pergamin leżący na biurku.
- A cóż to? - zapytał się zaciekawiony gajowy
- To jest właśnie powód mojego zdenerwowania - odpowiedział Dumbledore - powiem ci Hagridzie w tajemnicy, że wczoraj w nocy poszedłem trochę się odstresować do Hogsmeade, a konkretnie to udałem się do Nocnej Knajpki Miłości ,którą polecił mi Snape mówiąc ,,tam znajdzie Pan dyrektorze najlepsze kobitki w całym Hogsmeade ,które nie dość że są tanie to jeszcze zrobią Panu takie rzecz o jakich Pan nie śnił'. Poszedłem tam i rzeczywiście te panie robiły niesamowite rzeczy z moimi genitaliami, a dziś przyszedł rachunek za tą przygodę mojego życia. Mógłbyś Hagridzie jeszcze raz przeczytać co na tym pisze?
- Cholibka. To chyba utrzymanie Hogwartu jest tańsze od tego.
- Nie dobijaj mnie Hagridzie. Muszę się napić Kremowego Piwa. Chcesz?
- Nooo nie wim... jestem na odwyku... ale w sumie co mi tam,jak to się mówi co nas nie zabije to nas wzmocni,niech dyrektor polewa- powiedział wesoło Hagrid.
Tymczasem w wieży Grifindoru Harry i Ron dotykali się po dupie,wtedy weszła Hermiona
- Ale z was geje- powiedziała śmiejąc się z nich
- My się uczymy tylko anatomii człowieka, profesor McGonagall nam kazała- odpowiedział zakłopotany Harry
- A co nam tam przyniosłaś w tej reklamówce- zaciekawił się Ron
- Fasolkę po bretońsku. Ukradłam z kuchni, ale nikomu nie mówcie. - Ron dostał nagle ślinotoku i rzucił się na reklamówkę. - Ronaldzie przestań.
- Daj mi, daj mi - chłopak zaczął zachowywać się jak zwierzę jednak w tej chwili obezwładnił go Harry.
- Ron nieee!!! Nie jedz tego, bo znów będziesz gazował przez całą noc i tak jak ostatnio trafimy na tydzień do skrzydła szpitalnego z podejrzeniem zaczadzenia.
Jednak Ron był w transie w jego głowie była tylko jedna myśl,,zeżreć całą fasole'',więc Harry musiał szybko działać, wyjął z pod łóżka baseballa którego dostał na 15 urodziny od Hagrida i już chciał walnąć go głowę, ale do pokoju wpadł zdyszany Neville.
- Ale afera. Jakaś zamaskowana osoba pobiła do nieprzytomności kucharkę i ukradła cały zapas fasolki po bretońsku.
- To nie ja- odpowiedziała bez zastanowienia Hermiona cała zaczerwieniona
Wtedy Harry krzyknął:
- Ja też nie
A Ron czym prędzej wypluł fasole którą miał jeszcze w buzi pd kołdrę Harrego.
- Co wy tak dziwnie się zachowujecie?
Wtedy Ron nie wytrzymał i potężnie pierdnął, aż drzwi i okna wyleciały.
- To wy. - wrzasnął Neville i wybiegł z pokoju.
- Zanim!!!- ryknoł Harry - trzeba dorwac grubego bo jak nas wyda to wylecimy z Hogwartu
Harry wziął baseballa. Ron kastet, a Hermiona łańcuch. Gonili chłopaka po wszystkich piętrach Hogwartu, aż w końcu wpadli na Dumbledora, który właśnie właśnie wiązał buta.
-O cześć dzieciaki, a co wy biegacie tak po szkole?- odpowiedział niewyraźnie Dumbledore
- A tak bawimy się w berka bo niemamy lekcji- odpowiedziała poddenerwowana Hermiona
- Czy pan profesor nie jest przypadkiem uchlany ?!- spytał się z przerażeniem Harry
- A tak trochę sobie golnęliśmy z Hagridem kremowego browara i nie tylko hahaha- powiedział wesoło profesor
- Ty pijaku- powiedział z drugiego końca korytarza Aberforth, który był cały poobijany
- Ciebie też zaatakowała Bijąca Wierzba? - spytał się Dumbledore
- Nie to sprawka Hagrida ,który pokazywał mi przed chwilą jak bije Bijąca Wierzba od ,której dostał dzisiaj rano podobno niezły łomot. - A ty co tak klęczysz braciszku nad Ronem jakbyś za przeproszeniem chciał mu obciągnąć?- spytał się Aberforth. Ron się zaczerwienił, a Albus wstał.
- A ty tak w ogóle co tu robisz, braciszku? I od kiedy masz wstęp do Hogwartu? - zapytał patrząc groźnym wzrokiem na brata.
- To my już pójdziemy. - powiedział Harry chwytając Neville za kołnierz.
- Panie profesorze muszę coś panu powiedzieć - szarpał Neville
- Słucham cię Neville- odparł Dumbledore
Wtedy Hermiona wbiła swoje ostre pazury w jajca Nevilla a on pisnął z bólu
- Już nic profesorze- odrzekł Longbottom
- Jaja sobie ze mnie robisz,już na górę - odpowiedział Dumbledore
Gdy czwórka przyjaciół wracała na górę w oddali można było usłyszeć głos Dumbledore ,który mówił,,weź to ode mnie...nie,nie i jeszcze raz nie....weź bo ci wyjadę z dychy mówiłem że nie kupie od ciebie tych używanych dild...weź sobie to dildo wsadź w dupę''.
- Już nam nie uciekniesz Nevillku. Bua hua hua (zakrztusiła się). Sorry kłaczek.
- Jesteś psychiczna, zabijesz mnie tak jak Draco?
- O nie nie ja z tobą się bawić nie będe,ale Harry i Ron z chęcią pobawią się z tobą w lekarza -odpowiedziała Hermiona
KONIEC CZĘŚCI VIII
Rozdział IX
Gdy Ron, Harry i Neville uczyli się anatomii, Hermiona siedziała nad grobem Draco.
Gdy Ron, Harry i Neville uczyli się anatomii, Hermiona siedziała nad grobem Draco rozmyślając nad tym jak stracila z nim dziewictwo,nagle coś się poruszyło pod ziemią
- Hagrid chodz szybko coś się rusza po ziemia to chyba Draco przemienił się w zombi!!!
Gdy Ron, Harry i Neville uczyli się anatomii, Hermiona siedziała nad grobem Draco rozmyślając nad tym jak stracila z nim dziewictwo, nagle coś się poruszyło pod ziemią
- Hagrid chodz szybko coś się rusza po ziemia to chyba Draco przemienił się w zombi!!!
-Co?! Jakie zombi?- zawolal Hagrid
Gdy Ron, Harry i Neville uczyli się anatomii, Hermiona siedziała nad grobem Draco rozmyślając nad tym jak straciła z nim dziewictwo,nagle coś się poruszyło pod ziemią
- Hagrid chodź szybko coś się rusza po ziemia to chyba Draco przemienił się w zombi!!! - Lecz Hagrida nigdzie nie było. Przestraszona dziewczyna schowała się za drzewo. A z ziemi wyszedł Krecik. - Uf. - Hermiona odetchnęła z ulgą.
Gdy Ron, Harry i Neville uczyli się anatomii, Hermiona siedziała nad grobem Draco rozmyślając nad tym jak straciła z nim dziewictwo,nagle coś się poruszyło pod ziemią
- Hagrid chodź szybko coś się rusza po ziemia to chyba Draco przemienił się w zombi!!! - Lecz Hagrida nigdzie nie było. Przestraszona dziewczyna schowała się za drzewo. A z ziemi wyszedł Krecik. - Uf. - Hermiona odetchnęła z ulgą.
- Co mnie straszysz złamasie!!!- krzykneła wściekła Hermiona do krecika
I mocnym kopem posłała zwierze przez okno do chatki Hagrida,rozbijając przypadkiem coś, chcąc szybko przeprosić Hagrida za to, pobiegła do jego chatki jednak nikt nie otwierał a z okna jego domku wylatywał okropny zapach.Hermiona postanowila to sprawdzić
Gdy Ron, Harry i Neville uczyli się anatomii, Hermiona siedziała nad grobem Draco rozmyślając nad tym jak straciła z nim dziewictwo,nagle coś się poruszyło pod ziemią
- Hagrid chodź szybko coś się rusza po ziemia to chyba Draco przemienił się w zombi!!! - Lecz Hagrida nigdzie nie było. Przestraszona dziewczyna schowała się za drzewo. A z ziemi wyszedł Krecik. - Uf. - Hermiona odetchnęła z ulgą.
- Co mnie straszysz złamasie!!!- krzykneła wściekła Hermiona do krecika.
I mocnym kopem posłała zwierze przez okno do chatki Hagrida, rozbijając przypadkiem coś. Chcąc szybko przeprosić Hagrida za to. Pobiegła do jego chatki jednak nikt nie otwierał, a z okna jego domku wylatywał okropny zapach. Hermiona postanowiła to sprawdzić i jednym kopniakiem wyważyła drzwi. Gdy weszła do środka ujrzała przestraszonego Zgredka.
Gdy Ron, Harry i Neville uczyli się anatomii, Hermiona siedziała nad grobem Draco rozmyślając nad tym jak straciła z nim dziewictwo,nagle coś się poruszyło pod ziemią
- Hagrid chodź szybko coś się rusza po ziemia to chyba Draco przemienił się w zombi!!! - Lecz Hagrida nigdzie nie było. Przestraszona dziewczyna schowała się za drzewo. A z ziemi wyszedł Krecik. - Uf. - Hermiona odetchnęła z ulgą.
- Co mnie straszysz złamasie!!!- krzykneła wściekła Hermiona do krecika.
I mocnym kopem posłała zwierze przez okno do chatki Hagrida, rozbijając przypadkiem coś. Chcąc szybko przeprosić Hagrida za to. Pobiegła do jego chatki jednak nikt nie otwierał, a z okna jego domku wylatywał okropny zapach. Hermiona postanowiła to sprawdzić i jednym kopniakiem wyważyła drzwi. Gdy weszła do środka ujrzała przestraszonego Zgredka.
- Zgredek? Co ty tu robisz - zdziwiła się Hermiona
- A pilnuje zupy Hagridowi ,żeby się nieprzypaliła bo on nachwile wyskoczył po jakieś przyprawy do Hogsmeade.
- a ja też się załapie na jakąś porcje, a tak w ogóle co to za zupa?
- Niewiem Hagrid dzisiaj z rana wykopał coś z ogródka i wrzucił do gara, powiedział że bendzie w niej dużo mięsa i nazwał on ją jakoś.... malfojówka?coś w tym stylu.Domyślasz się z czego może być zrobiona?
Gdy Ron, Harry i Neville uczyli się anatomii, Hermiona siedziała nad grobem Draco rozmyślając nad tym jak straciła z nim dziewictwo,nagle coś się poruszyło pod ziemią
- Hagrid chodź szybko coś się rusza po ziemia to chyba Draco przemienił się w zombi!!! - Lecz Hagrida nigdzie nie było. Przestraszona dziewczyna schowała się za drzewo. A z ziemi wyszedł Krecik. - Uf. - Hermiona odetchnęła z ulgą.
- Co mnie straszysz złamasie!!!- krzykneła wściekła Hermiona do krecika.
I mocnym kopem posłała zwierze przez okno do chatki Hagrida, rozbijając przypadkiem coś. Chcąc szybko przeprosić Hagrida za to. Pobiegła do jego chatki jednak nikt nie otwierał, a z okna jego domku wylatywał okropny zapach. Hermiona postanowiła to sprawdzić i jednym kopniakiem wyważyła drzwi. Gdy weszła do środka ujrzała przestraszonego Zgredka.
- Zgredek? Co ty tu robisz - zdziwiła się Hermiona
- A pilnuje zupy Hagridowi ,żeby się nie przypaliła bo on na chwile wyskoczył po jakieś przyprawy do Hogsmeade.
- a ja też się załapie na jakąś porcje, a tak w ogóle co to za zupa?
- Nie wiem Hagrid dzisiaj z rana wykopał coś z ogródka i wrzucił do gara, powiedział że będzie w niej dużo mięsa i nazwał on ją jakoś.... malfojówka?coś w tym stylu.Domyślasz się z czego może być zrobiona? Hermiona czym prędzej wybiegła z chatki i wpadła na Lunę, wymiotując na nią.
- Najmocniej cię przepraszam Luno. Masz nową fryzurę?
Gdy Ron, Harry i Neville uczyli się anatomii, Hermiona siedziała nad grobem Draco rozmyślając nad tym jak straciła z nim dziewictwo,nagle coś się poruszyło pod ziemią
- Hagrid chodź szybko coś się rusza po ziemia to chyba Draco przemienił się w zombi!!! - Lecz Hagrida nigdzie nie było. Przestraszona dziewczyna schowała się za drzewo. A z ziemi wyszedł Krecik. - Uf. - Hermiona odetchnęła z ulgą.
- Co mnie straszysz złamasie!!!- krzykneła wściekła Hermiona do krecika.
I mocnym kopem posłała zwierze przez okno do chatki Hagrida, rozbijając przypadkiem coś. Chcąc szybko przeprosić Hagrida za to. Pobiegła do jego chatki jednak nikt nie otwierał, a z okna jego domku wylatywał okropny zapach. Hermiona postanowiła to sprawdzić i jednym kopniakiem wyważyła drzwi. Gdy weszła do środka ujrzała przestraszonego Zgredka.
- Zgredek? Co ty tu robisz - zdziwiła się Hermiona
- A pilnuje zupy Hagridowi ,żeby się nie przypaliła bo on na chwile wyskoczył po jakieś przyprawy do Hogsmeade.
- a ja też się załapie na jakąś porcje, a tak w ogóle co to za zupa?
- Nie wiem Hagrid dzisiaj z rana wykopał coś z ogródka i wrzucił do gara, powiedział że będzie w niej dużo mięsa i nazwał on ją jakoś.... malfojówka?coś w tym stylu.Domyślasz się z czego może być zrobiona? Hermiona czym prędzej wybiegła z chatki i wpadła na Lunę, wymiotując na nią.
- Najmocniej cię przepraszam Luno. Masz nową fryzurę?
- Nie,jestem tylko troche rozczochrana ,gdyż profesor Snape łapal mnie za sutki a ja próbowłam mu sie przzeciwstawić i troche sie poszarpaliśmy - powiedziała zadowolona z siebie Luna
- A to zboczuch - odpowiedziala Hermiona z tajemniczym uśmiechem - dobra narazie,śpiesze się do zamku bo musze powiedziec Harremu i Ronowi ,że
-
-
Gdy Ron, Harry i Neville uczyli się anatomii, Hermiona siedziała nad grobem Draco rozmyślając nad tym jak straciła z nim dziewictwo,nagle coś się poruszyło pod ziemią
- Hagrid chodź szybko coś się rusza po ziemia to chyba Draco przemienił się w zombi!!! - Lecz Hagrida nigdzie nie było. Przestraszona dziewczyna schowała się za drzewo. A z ziemi wyszedł Krecik. - Uf. - Hermiona odetchnęła z ulgą.
- Co mnie straszysz złamasie!!!- krzykneła wściekła Hermiona do krecika.
I mocnym kopem posłała zwierze przez okno do chatki Hagrida, rozbijając przypadkiem coś. Chcąc szybko przeprosić Hagrida za to. Pobiegła do jego chatki jednak nikt nie otwierał, a z okna jego domku wylatywał okropny zapach. Hermiona postanowiła to sprawdzić i jednym kopniakiem wyważyła drzwi. Gdy weszła do środka ujrzała przestraszonego Zgredka.
- Zgredek? Co ty tu robisz - zdziwiła się Hermiona
- A pilnuje zupy Hagridowi ,żeby się nie przypaliła bo on na chwile wyskoczył po jakieś przyprawy do Hogsmeade.
- a ja też się załapie na jakąś porcje, a tak w ogóle co to za zupa?
- Nie wiem Hagrid dzisiaj z rana wykopał coś z ogródka i wrzucił do gara, powiedział że będzie w niej dużo mięsa i nazwał on ją jakoś.... malfojówka?coś w tym stylu.Domyślasz się z czego może być zrobiona? Hermiona czym prędzej wybiegła z chatki i wpadła na Lunę, wymiotując na nią.
- Najmocniej cię przepraszam Luno. Masz nową fryzurę?
- Nie, jestem tylko trochę rozczochrana ,gdyż profesor Snape łapał mnie za sutki a ja próbowałam mu się przeciwstawić i trochę się poszarpaliśmy - powiedziała zadowolona z siebie Luna
- A to zboczuch - odpowiedziała Hermiona z tajemniczym uśmiechem - dobra na razie, śpieszę się do zamku, bo muszę powiedzieć Harry'emu i Ronowi, że nie mają przychodzić na zupę z trupa do Hagrida. A ty się jakoś ogarnij. - pobiegła w stronę zamku. Zgredek wyskoczył z chatki.
- Luna ucieka. - chwycił dziewczynę za rękę
- Co się stało?
- Niech się nie ogląda za siebie. - Dziewczyna kątem oka spojrzała na chatkę Hagrida, z której wyszedł Zombi Krecik trzymając kocioł zupy.
Gdy Ron, Harry i Neville uczyli się anatomii, Hermiona siedziała nad grobem Draco rozmyślając nad tym jak straciła z nim dziewictwo,nagle coś się poruszyło pod ziemią
- Hagrid chodź szybko coś się rusza po ziemia to chyba Draco przemienił się w zombi!!! - Lecz Hagrida nigdzie nie było. Przestraszona dziewczyna schowała się za drzewo. A z ziemi wyszedł Krecik. - Uf. - Hermiona odetchnęła z ulgą.
- Co mnie straszysz złamasie!!!- krzykneła wściekła Hermiona do krecika.
I mocnym kopem posłała zwierze przez okno do chatki Hagrida, rozbijając przypadkiem coś. Chcąc szybko przeprosić Hagrida za to. Pobiegła do jego chatki jednak nikt nie otwierał, a z okna jego domku wylatywał okropny zapach. Hermiona postanowiła to sprawdzić i jednym kopniakiem wyważyła drzwi. Gdy weszła do środka ujrzała przestraszonego Zgredka.
- Zgredek? Co ty tu robisz - zdziwiła się Hermiona
- A pilnuje zupy Hagridowi ,żeby się nie przypaliła bo on na chwile wyskoczył po jakieś przyprawy do Hogsmeade.
- a ja też się załapie na jakąś porcje, a tak w ogóle co to za zupa?
- Nie wiem Hagrid dzisiaj z rana wykopał coś z ogródka i wrzucił do gara, powiedział że będzie w niej dużo mięsa i nazwał on ją jakoś.... malfojówka?coś w tym stylu.Domyślasz się z czego może być zrobiona? Hermiona czym prędzej wybiegła z chatki i wpadła na Lunę, wymiotując na nią.
- Najmocniej cię przepraszam Luno. Masz nową fryzurę?
- Nie, jestem tylko trochę rozczochrana ,gdyż profesor Snape łapał mnie za sutki a ja próbowałam mu się przeciwstawić i trochę się poszarpaliśmy - powiedziała zadowolona z siebie Luna
- A to zboczuch - odpowiedziała Hermiona z tajemniczym uśmiechem - dobra na razie, śpieszę się do zamku, bo muszę powiedzieć Harry'emu i Ronowi, że nie mają przychodzić na zupę z trupa do Hagrida. A ty się jakoś ogarnij. - pobiegła w stronę zamku. Zgredek wyskoczył z chatki.
- Luna ucieka. - chwycił dziewczynę za rękę
- Co się stało?
- Niech się nie ogląda za siebie. - Dziewczyna kątem oka spojrzała na chatkę Hagrida, z której wyszedł Zombi Krecik trzymając kocioł zupy.
- O w dupe!- powiedziała Luna do Zgredka spostrzegając zombi
Wię skrzat postanowił spełnic jej życzenie i zaciągnął ją w krzaki(zrobili to na pieska)
- O cholibcia ten kret kradnie mi zupe - powiedział Hagrid ,który wlaśnie wracał z Hogsmead - to upoluje sobie tego złodzieja na deser
Już celowal z kuszy ,gdy
Gdy Ron, Harry i Neville uczyli się anatomii, Hermiona siedziała nad grobem Draco rozmyślając nad tym jak straciła z nim dziewictwo,nagle coś się poruszyło pod ziemią
- Hagrid chodź szybko coś się rusza po ziemia to chyba Draco przemienił się w zombi!!! - Lecz Hagrida nigdzie nie było. Przestraszona dziewczyna schowała się za drzewo. A z ziemi wyszedł Krecik. - Uf. - Hermiona odetchnęła z ulgą.
- Co mnie straszysz złamasie!!!- krzykneła wściekła Hermiona do krecika.
I mocnym kopem posłała zwierze przez okno do chatki Hagrida, rozbijając przypadkiem coś. Chcąc szybko przeprosić Hagrida za to. Pobiegła do jego chatki jednak nikt nie otwierał, a z okna jego domku wylatywał okropny zapach. Hermiona postanowiła to sprawdzić i jednym kopniakiem wyważyła drzwi. Gdy weszła do środka ujrzała przestraszonego Zgredka.
- Zgredek? Co ty tu robisz - zdziwiła się Hermiona
- A pilnuje zupy Hagridowi ,żeby się nie przypaliła bo on na chwile wyskoczył po jakieś przyprawy do Hogsmeade.
- a ja też się załapie na jakąś porcje, a tak w ogóle co to za zupa?
- Nie wiem Hagrid dzisiaj z rana wykopał coś z ogródka i wrzucił do gara, powiedział że będzie w niej dużo mięsa i nazwał on ją jakoś.... malfojówka?coś w tym stylu.Domyślasz się z czego może być zrobiona? Hermiona czym prędzej wybiegła z chatki i wpadła na Lunę, wymiotując na nią.
- Najmocniej cię przepraszam Luno. Masz nową fryzurę?
- Nie, jestem tylko trochę rozczochrana ,gdyż profesor Snape łapał mnie za sutki a ja próbowałam mu się przeciwstawić i trochę się poszarpaliśmy - powiedziała zadowolona z siebie Luna
- A to zboczuch - odpowiedziała Hermiona z tajemniczym uśmiechem - dobra na razie, śpieszę się do zamku, bo muszę powiedzieć Harry'emu i Ronowi, że nie mają przychodzić na zupę z trupa do Hagrida. A ty się jakoś ogarnij. - pobiegła w stronę zamku. Zgredek wyskoczył z chatki.
- Luna ucieka. - chwycił dziewczynę za rękę
- Co się stało?
- Niech się nie ogląda za siebie. - Dziewczyna kątem oka spojrzała na chatkę Hagrida, z której wyszedł Zombi Krecik trzymając kocioł zupy.
- O w dupę!- powiedziała Luna do Zgredka spostrzegając zombi
Więc skrzat postanowił spełnić jej życzenie i zaciągnął ją w krzaki(zrobili to na pieska)
- O cholibcia ten kret kradnie mi zupę - powiedział Hagrid ,który właśnie wracał z Hogsmead - to upoluje sobie tego złodzieja na deser
Już celował z kuszy, gdy nagle na jego chatkę spadł meteoryt, zabijając przy okazji keta. Luna i Zgredek, którzy usłyszeli huk, wyskoczyli z krzaków.
- Cholibka. - wrzasnął Hagrid na widok nagiego Zgredka. - Chcecie, aby zszedł na zawał?