W wątku co wiesz o Harrym Potterze przeczytałam pytanie, które bardzo mnie zaciekawiło - o polskie akcenty w książce. Szukałam co nieco o tym i znalałzma cos o Quiditchu w Polsce. Pomyślałam, ze w tym wątku mozemy wpisywać to, kto coś znajdzie na teramt Polskich wątków w HP.
A to co znalazłam ja: " W książce "Quidditch przez wieki" wspomniana jest jedna polska drużyna: Gobliny z Grodziska. Wiadomo, że Polska reprezentacja grała na mistrzostwach świata w 1994 (m.in. mecz z Irlandią) Słynni gracze z Polski: Józef Wroński - szukający wymyślił zwód Wrońskiego gracz Goblinów; Władysław Zamojski- ścigający gracz Goblinów grał przeciwko Irlandii " - Rozwaliła mnie nazwa Gobliny z Gordziska xD
Podaje źródło: http://pl.harrypotter.wikia.com/wiki/Quidditch#Quidditch_w_Polsce
Hagrid wspominał jeszcze o Polskiej granicy, na której natknął się na trolli. to było jak z madame Olimpią szedł do olbrzymów.
Wreszcie ciekawy temat.
W piątym tomie było też chyba coś o najlepszym polskim szukającym (nie pamiętam nazwiska).
Co za debile odpowiedzieli na to pytanie
...
Pytanie brzmiało kto był szukającym tak inteligenci?
Więc odpowiedź brzmi WROŃSKI a nie Zamojski.
Kurde ludzie po pierwsze to było powiedziane wprost a po drugie Zwód ( jak to piszesz byl wronskiego a zamojski to szukajacy) wronskiego to był zwód SZUKAJACEGO
KTORYM BYL WRONSKI I POLEGAL NA TYM ZE JEDEN SZUKAJACY PODPUSZCZAL DRUGIEGO...Udawal że widzi znicza i ruszał na pełnej piz**** że niby rzuca się na znicza na co szukający drużyny przeciwnej rzucał się w pogoń a następnie nabranie takiej prędkości zeby przy nurkowaniu niby za zniczem , odbić do góry tak późno zeby SZUKAJACY przeciwnej drużyny rozkwasil się o glebe albo słup. Ale zeby samemu pozostać na muotle więc
KAZDY kto twierdził że zamojski był szukającym ma albo IQ naleśnika albo nie czytał i się mądrzy.
Taaak. O tej polskiej granicy, o której wspomniał Hagrid, czytałam. Zwróciłam uwagę. :) Ale przyznam, że Wrońskiego nie pamiętam. Brawo za spostrzegawczość. fajna ciekawostka. :)
To dobrze...ciekawe czy w Polsce jest jakaś szkoła magii... No chociaż nie jesteśmy odseparowani od świata magii xD
hahaha no wbrew pozorom są jakieś Polskie akcenty w HP :> Fajnie, też się zastanawiałam, czy w Polsce jest jakaś szkolą magii, ale na razie nic na ten temat nie znalazłam :) Bardzo podoba mi się w książce to, że świat magii nie ogranicza się do Wielkiej Brytanii. Fajne jest to, ze opisane są bardzo różne miejsca, np Albania, gdzie Helena Hufflepuff schowała diadem w pustym drzewie, Egipt, Rumunia, Bułgaria, Francja, no kurcze - całe mnóstwo miejsc! To pobudza wyobraźnię :)
Mińsk fakt nie jest Polskim miastem, ale miastem sąsiedniego państwa - Białorusi. Fajnie, że autorka nie pomija krajów, które w sumie są pomijane przez innych pisarzy :)
Tak, pewnie w "Opowieściach z Narnii", "Moście do Terabithii" czy "Złotym kompasie" nie jest wspomniane o Polsce i naszych sąsiadach. Nie czytałem wyżej wymienionych powieści, więc nie wiem.
Jak ktoś czytał, niech napisze.
Nie czytałam więc nie wiem ale wiem że film "Opowieści z narnii" został nagrany w polsce tzn. niektóre momenty xD
Do leigh : To nie była Helena Huffelpuff tylko Helga ;P
Fajnie że powstał taki temat ;)
Tak, w pierwszej części niektóre sekwencje nakręcono nad jeziorem Siemianówka, a w drugiej w Karkonoszach. Miłe to, że i u nas znalazły się plenery, które wykorzystano w wielkiej superprodukcji. Szkoda, że dzieje się to bardzo rzadko.
To trzeba mieć klepe, żeby napisać Helena zamiast Helga, nie wiem o czym myślałam xD dzięki za poprawienie mnie ;)
A co do superprodukcji i naszych polskich plenerów to wcale tak mało się w naszym kraju nie kręci! Sama nie miałam o tym pojęcia, dopóki nie zaczęłam czytać magazynu "Film", a tam co miesiąc są plenery w których powstały superprodukcje, i według tego co piszą, np "Opowieści z Narnii: Lew, czarownica i stara szafa" kilka scen kręconych w Polsce, ale znacznie więcej w drugiej części "Książę Kaspian". Wiem, że David Lynch chciał kręcić film w starej fabryce w moim rodzinnym Toruniu, ale nie wiem kto z władzy był tak wspaniałomyślny, że się na to nie zgodził, dlatego Lynch kręcił film w Łodzi. Poza tym "Pianista", "The Foreigner" z Segalem, :)
Tak, ale mimo wszystko trochę mało się u nas kręci w porównaniu z innymi krajami. Podobno w polsce są za duże koszty wynajmu ziemi i przez to filmowcy, chcąc zaoszczędzic, wybierają tańszych sąsiadów.
W Albanii to diademu nie schowała przypadkiem Rovena Ravenclaw? Do Helgi Hufflepuff należała chyba czarka, którą później zdobył Voldemort mordując jakąś kobietę.
Dodaj jeszcze Brazylię, bo stamtąd pochodził korespondencyjny kolega Billa z czasów, gdy Bill był uczniem Hogwartu.
No tu oczywiście przyznam rację. Kręci się mało - za mało. Superprodukcji zagranicznych, no i swoją drogą - jakiś superprodukcji polskich, bo (myslę, że wszyscy kinomaniach myślą podobnie) Polska ma tradycje filmowe, jak np filmy Wajdy, Polańskiego, no i inne wielkie nazwiska, wspaniali polscy operatorzy kamery, no i jak mówią reżyserowie zagraniczny - dobrzy aktorzy, po prostu Polska kinematografia w obecnych czasach stawia na komedie romantyczne, bo wie na 100% że koszty się zwrócą, a film zarobi. Przykre, że filmowcy uciekają z Polski i pracują w zagranicznych filmach - co do wątku przy filmie Harry Potter pracuje polski operator Sławomir Idziak :)
Idziak pracował przy Zakonie i z tego co pamiętam robił zdjęcia. Nie bijcie mnie, ale jego zdjęcia niezbyt przypadły mi do gustu. Dziwne pozy, światło, drugi plan. Oczywiście jestem zadowolona, że jest doceniany, ale jego prace nie są w moim guście. Co do polskich akcentów, to pamiętam dokładnie Wrońskiego (zresztą trudno nie pamiętać, skoro mowa o tym zwodzie przy każdej sposobności i grze w Quidditcha) Coś mi tam świtało o polskiej, bardzo dobrej zresztą, kiełbasie, ale to chyba nie ta bajka :)