Kiedy 9 lat temu moje koleżanki wybierały się na pierwszą część HP śmiałam się, że idą na jakąś debilną bajkę. Zaczęłam czytać książkę, ale znudziła mi się już po pierwszym rozdziale (Taaa, ten mój słomiany zapał...). Kilka lat później, gdy nakręcono już parę części Harry'ego i skoro wiele ludzi się nim zachwyca - no cóż, w takim razie musi być dobre. Próbowałam nie raz zabrać się za obejrzenie tego filmu, ale zawsze było coś "lepszego". W końcu przyjaciółka przyniosła mi wszystkie części. Pomyślałam, że obejrzę, skoro już je mam. No i kolejny raz zostałam pozytywnie zaskoczona. Pierwszy raz był wtedy, gdy koleżanka wyciągnęła mnie do kina na pierwszą część "Władcy Pierścieni". Wcześniej nie przepadałam na filmami fantasy. Oglądałam jakieś horrory, science-fiction, ale do kina fantastycznego jakoś nie mogłam się przekonać. No i w kinie, przy okazji oglądania "Władcy...", pomyślałam - no tak, to jest świetne, genialne! Ale jakoś do Harry'ego dalej nie mogłam się przemóc. Ale gdy jakieś 2 tygodnie temu w końcu go obejrzałam - stwierdziłam to samo, co przy oglądaniu "WP" - ekstra. No i szybko obejrzałam kolejne 5 części. A ogólnie o filmie - jest po prostu super. Pomieszanie bajki dla trochę starszych dzieci z kryminałem i sensacją w jednym plus doskonały humor. Także daję 10 wszystkim 6 częściom i czekam na kolejną w listopadzie - tym razem idę do kina. :D
Miałam podobnie, jednak moja droga do Harrego była szybsza, jednak dłuższa.
Bo ja z kolei o Harrym usłyszałam jak miałam jakieś 10- 11 lat. { uroki życia w totalnym zadupiu }
Nienawidziłam tego całego szumu wokół tej szmiry.
Miałam w sumie jeszcze 11 lat jak koleżanka przyniosła mi film na CD. "Komnatę Tajemnic". I sobie obejrzałam.
Żena.
Po ok, 2-3 miesiącach postanowiłam obejrzeć jeszcze raz.
I stało się. Zakochałam się do szaleństwa.
Nic tylko oglądałam tą cudem wyściubianą część.
Po ok pół roku, udało mi się dostać "Kamień Filozoficzny", film oczywiście. I miałam dwie części.
Jakoś przez rok zapomniałam o Harrym. I w końcu dopadłam w bibliotece książkę. { śmieszne, ale też zaczęłam od "Komnaty Tajemnic" }
Książkę pokochałam jeszcze bardziej niż film. Fanatycznie oczekiwałam powroty "Kamienia Filozoficznego" do biblioteki. Potem czatowałam na "Więźnia Azkabanu".
Zakochana do szaleństwa i z większymi perspektywami dotyczącymi HP zakupiłam sobie po premierze DVD film "Harry Potter i Więzień Azkabanu".
Zakochana { wiem, że nadużywam tego słowa } w Syriuszu pokochałam Garego Oldmana, nie mogę pominąć faktu, że owa część HP jest moją ulubioną.
Jakoś w święta { Boże Narodzenie } będąc u kuzyna, przyuważyłam na jego półce wszystkie dotychczas wydane części sagi { chodzi o książki }. On powiedział, że to jest beznadziejne { hańba mu } i oddał mi wszyściuteńkie cztery pierwsze tomy HP. Oniemiała ze szczęścia wzięłam się za powtórkę całego cyklu.
Później po raz pierwszy byłam w kinie na Harrym. To była "Czara Ognia".
Piąty tom dostałam od kuzyna zaraz po tym jak tylko on dostał go pod choinkę. Na film do kina nie poszłam, nie wiem czemu.
Ale "Księcia Półkrwii" dostałam już własny. O mamy.
Byłam akurat w trzeciej gimnazjum i akurat było świeżo po premierze szóstego tomu.
Pamiętam to jak dziś. To był czwartek i akurat w szkole mieliśmy dyskotekę. Wróciłam do domu ok 20, i mama weszła do mojego pokoju z szarym zawiniątkiem. Ja wiedziałam co to. Ze łzami szczęścia w oczach rozerwałam papier i zaczęłam czytać. Kilka rozdziałów. A Harry poszedł w odstawkę na ponad pół roku. Tak jakby się "odkochałam". Po prostu dla mnie ta część była nudna, więc olałam Harrego.
Nie pamiętam co się stało, ale znów podjęłam się "Księcia". Jakiż był mój żal, że wcześniej tego nie przeczytałam.
Do czasu zanim ukazał się ostatni tom przeczytałam ponownie { kilkakrotnie } całą sagę.
Jak tylko dowiedziałam się, że wkrótce będzie nowa część, zamówiłam ją sobie w Empiku. Dostałam w ją w dzień premiery.
Ach cudo <3 ale zajebali mi w internacie ;/
Na szóstą część filmu wybrałam się na premierę. Było cudnie.
Czekam na najnowszą część filmu i czasami popłakuję, bo żałuję okrutnie, że więcej nowych części nie będzie, i boję się, że w końcu mi się znudzi Harry.
Mam 20 lat, Harry to moje dzieciństwo, mój okres buntu i moja teraźniejszość. Wychowałam się z nim i źle na tym nie wyszłam.
Bo oprócz Pottera mam też prawdziwych przyjaciół, ukończyłam normalne szkoły i idę na zwykłe studia.
Nie uważam za wstyd tego, że pomimo mojego wieku, wciąż podniecam się Harrym jak dziecko nową zabawką.
Przepraszam, że takie długie, pewnie połowę ominiesz, ale w końcu komuś to powiedziałam ;p
Uwierz, przeczytałam wszystko. ;) Ja też mam małe zboczenie, jeśli chodzi o rozwijanie tematów, więc nie jesteś sama. ;) A słyszałam, że autorka HP MOŻE za jakieś 10 lat napisze kolejną część, więc MOŻE będzie okazja wybrać się jeszcze raz do kina na Harry'ego. Tyle, że zastanawiam się nad jednym: Jeśli rzeczywiście zostanie wydana kolejna część - mam nadzieję, że dzieje bohaterów będą miały miejsce również 10 lat później - tak, aby mogli w filmie zagrać główni aktorzy z części poprzednich. :D Sorry, ale tak się przyzwyczaiłam do głównej trójki, że nie widzę nikogo innego na to miejsce. :D Ale to moje zdanie. ;)
Jakbym czytała o sobie;)
Kiedyś, kiedy HP był na topie (a chodziłam wtedy do podstawówki) sięgnęłam po pierwszą książkę. Nic, zero zainteresowania, skończyłam po kilku rozdziałach przekonana, że to strata czasu.
Oglądałam później w tv pierwsze dwie części HP, ot tak bez entuzjazmu, bo "leciało". Zawsze wywracałam oczami i powtarzałam sobie: "Jakie to dziecinne i jeszcze ten dubbing..." Trzecia część mnie zainteresowała, ale nie na tyle, żebym ją jakoś wyjątkowo zapamiętała. To samo z czwartą. Ale wszystko do czasu.
W tv miał być wyemitowany "HP i Zakon Feniksa", ale premierę przełożono. No nic - myślę sobie, żadna strata. Jednak ciekawość zwyciężyła ;) Zdobyłam film i...wpadłam, byłam oczarowana, jeżeli nie zaczarowana. Za kilka dni następna część i myśl: "Mamo, jak to się skończy?!". Przyszedł więc czas na książki - musiałam po prostu znać zakończenie, nie było innej możliwości. A jako, ze nie lubię "zaczynać" w trakcie jakiejś historii, zaczęłam książkową podróż z HP od pierwszej części. Siedem tomów przeczytałam równe 10 dni - budziłam się i czytałam przez cały dzień, kładłam się spać, budziłam i czytałam. Nic nie mogło mnie powstrzymać. Lektura była tak cudowna, że... no brak słów ;) Od obejrzenia po raz pierwszy "Zakonu Feniksa" minął jakiś miesiąc, a moje oczarowanie jest tak silne, jak na początku i nie przewiduję zmiany.
Mam teraz 19 lat, a "dziecięcy" świat magii jest mi bliższy niż kiedykolwiek. I nie, nie uważam teraz, że którakolwiek część jest dziecinna, infantylna, wszystkie są świetne i koniec ;)
Kurcze, w każdym z waszych postów jest cos z mojej historii ;) co prawda nie wiem czy ktos chce to czytac, ale co tam :P a historia jest wg mnie ciekawa. Książkę przywiozła mi mama. Była na delegacji w Warszawie i powiedziala ze kupila mi jakas książke, slyszala ze jest fajna. Dobra. Zaczełam czytac. Miałam wtedy 8 lat. Chłopiec, który pzrezył? Jakis bezsens, co to w ogole ma byc. Rzuciłam książke w kąt, nie skonczylam nawet pierwszego rozdziału. Potem na chórze nasz dyrygent powiedział ze dostalismy bilety na harrego do kina, kazal sie zglosic tym ktorzy chca isc. Oczywiscei wszyscy radocha i wszyscy sie zglosili, a ja(sama nie wiem czemu) powiedzialam ze nie chce bo tego nie lubie. W koncu nie wiem jak, ale poszlam z rodzicami do kina i..... zakochalam sie! (to slowo wlasnie bardzo pasuje, ZAKOCHAŁAM SIĘ!) No i poszło. Książki, filmy... Czytałam Harrego w tym okresie, kiedy książki dopiero wycxhodizly na rynek, wiec jak tylko jakas nowa sie pojawiła to czytałyśmy z moja mama na zmiane i wyrywałyśmy sobie dosłownie ją z rąk! Miałam jeszcze jedna akcje ;) W dzien moich 11 urodzin czekałam na godzine 8.50 (o tej godz sie urodzilam) i mialam nadzieje ze przyjdzie do mnie list z hogwartu. Wiedzialam ze jak bede tak mocno wierzyc to list przyjdzie...Niestety nie przyszedł a mi pozostało tylko życie w swiecie Harrego. Teraz mam 17 lat, a czuje sie caly czas tak samo, jakby ten swiat byl moim swiatem ;) Nie wiedzialam ze ksiazka moze tak mocno czlowieka wciagnac... Nie przezylam tego juz nigdy, czytajac zadna ksiażke. To chyba dlatego ze to bylo moje dziecinstwo. Mam nadzieje, ze jak bede stara to dalej bede pamietac o Harrym ;)
Właśnie ponownie obejrzałem film. Jednak... 10 mu nie dam... ani 9. Dobry film moim zdaniem wzorowo przekazuje treść i klimat książki. Pierwszą część czytałem bardzo dawno (niedługo po jej polskim wydaniu), ale nawet dzisiaj czułem, że coś umknęło w filmie. Ze 2 razy czułem mały przeskok w fabule, kontrargumentem na moje marudzenie pewnie będzie fakt, że film i tak trwa 2,5 h, ale równie dobrze mogłoby być to zrobione w subtelniejszy sposób. Inna sprawa... seria książek ponoć była pisana przede wszystkim z myślą o osobach będących w tym samym wieku, w jakim w poszczególnych częściach był Harry. Z pewnością pierwsza część filmu musiała być kierowana dla mniejszych widzów, ale w przeciwieństwie do książki w filmie wyczułem nutę nieco oklepanej w filmach dla najmłodszych infantylności (nawiasem mówiąc, mam na myśli wersję oryginalną - brytyjską, ponieważ w polskim dubbingu "wyczuwa" się nie nutę, a całą orkiestrę). Mały nóż w plecy, niestety uśmiechający się do zagorzałych przeciwników jak najbardziej nieprzeciętnej książki. Dlatego mimo że w porównaniu z niektórymi ocenionymi przeze mnie na 9 filmami ta część zasługuje na wspomnianą ocenę, zostawiam ją dla późniejszych części, w których moim zdaniem Columbus otrząsnął się z ostatniej wspomnianej wady filmu. Niestety nie 10, bo tą ocenę rezerwuję dla filmów, które nie tylko wprawiły mnie w niepomierny zachwyt, ale też potrząsnęły i rzuciły na kolana. 8/10
Ja pierwszy raz usłyszałem o Harrym w wieku 7 lat. Byłem chyba w pierwszej klasie szkoły podstawowej. Moi rodzice pracowali po moich lekcjach, ale nie dawali mi kluczy do domu tylko zostawiali na świetlicy. Pewnego dnia puścili tam drugą część Harry'ego na video. Przed filmem była jakaś reklama pierwszego filmu. Nie wiem czemu, ale myślałem, że chodzi o nadchodzącą trzecia część. Tytuł pierwszej brzmiał dla mnie "Harry Potter i Szkoła Magii i Czarodziejstwa". Jednak nigdy nie mogłem obejrzeć filmu do końca, bo ktoś mnie odbierał ze świetlicy.
W końcu pewnego dnia mój starszy brat wypożyczył pierwszy i drugi film, widząc jak mi się podobają. Obejrzałem całe. Potem już tylko czekałem na kolejne filmy i oglądałem pierwsze po raz kolejny. Najwięcej razy "Komnatę Tajemnic" prawie 20.
Kiedyś zobaczyłem w bibliotece szkolnej drugi tom i pomyslałem"jaka gruba książka". W tym czasie lektury miały najwyżej 100 stron. To było dla mnie za wielkie. Pomyślałem, ze przeczytam jak będę starszy, te książki są dla mnie za... poważne innymi słowy długie.
Gdy w końcu przeczytałem pierwszy tom, kolejne zdawało mi się "połykać". Od tego czasu co roku czytałem wszystkie tomy raz lub dwa. Filmy także.
Od tego czasu oczekiwałem nie tylko filmy, ale i książki. W pewnym czasie także gry.
Teraz Kamień Filozoficzny jest dla mnie jedną z najbardziej zgodnych z książką ekranizacji, ale jesli o to chodzi to także dzięki większej ilości akcji moim ulubionym filmem wtedy stała się Komnata Tajemnic.
Teraz czekam już tylko na ostatnie dwa filmy i mam nadzieję... kolejne książki związane z tym magicznym światem.
U mnie ''mania'' Pottera była, kiedy chodziłam do zerówki, miałam 6 lat... nie wiele z tego rozumiałam, ale jednak pokochałam film... bo czytać wtedy nie lubiłam, i czytałąm jako-tako... film oglądałam z siostrą przynajmniej raz dziennie, obie znałyśmy go na pamięć. Potem ona mi czytała książkę, ale niewiele z tego rozumiałam xD W końcu miałam 6 lat ;D A i wspomnę, że ''Kamień'' znałam calutki na pamięć ;) Potem wyszła ''Komnata Tajemnic''... oglądałam, ale już z miejszym zapałem... na kilka lat Potter mi się znudził. Ale rok temu przed wakacjami pomyślałam, że warto byłoby znów sięgnąć po książki. Przeczytałam 5 pierwszych części po kilka razy (dwie ostatnie 2 razy, bo tych niestety w domu nie mam i brałam z biblioteki)... obejrzałam filmy i na nowo pokochałam tę sagę. Do kina specjalnie wybrałam się do miejscowości 40 km dalej, bo za nim u mnie by było... (wgl jak było w moim mieście to ja byłam na wakacjach u babci). I teraz totalnie zwariowałam na tym punkcie. W internecie poznałam 4 inne dziewczyny, też fanki tej sagi i codziennie sobie piszemy ;) Teraz niecierpliwie czekamy do listopada na ''Insygnia cz. I''... szkoda że to koniec tej sserii...
Ja pierwszy raz obejżałem HP w wieku 7 lat. Rodzice pwoiedzieli mi, że jedziemy do kina na jakąś nowa bajkę. I pojechaliśmy na "Kamień Filozoficzny". Zaraz potem tata kupil mi książke, któą przeczytała mi mama, a potem ja przeczytałem ją sam jeszczer raz. Kiedy film wyszedł na płyty dvd rodzice kupili mi go i zasiadłem przed telewizorem z rodziną. Pamiętam jak w kinie bałem sę Voldemorta, a jak maiłem film na płycie to zawsze zamykalem oczy, kediy on był w zakazanym lesie i w komnacie pod klapą. Bałem się jeszze sceny z twarzą krzyczącą z książki. Po latach dostałem "Komnatę Tajemnic" na dvd. I dopiero po filmei przeczytałem książkę. Póżniej zrobiłem na odwrot i keidy wyszedł "Więzień Azkabanu" przeczytałem książkę, a dopiero potem film. "Czarę Ognia" przeczytałme dopiero po obejżeniu filmu. "Zakon Feniska" najpierw przeczytałem, a dopiero potem obejżałem film. Po Zakonie przeczytałem "Księcia Półkrwi" i "Insygnię Śmierci". Byłem pod wrażeneim. Na "Księcia Półkrwi" pojechałem po latch do kina na. Teraz czekam z niecierpliwością na "Insygnia Śmierci część I". Harry Potter to seria moich ulubonych książek. Kocham tą serie.