Jeszcze chyba nigdy w życiu nie widziałam tak strasznie wykreowanej postaci jak Ron w tej części HP. Zrobiono z niego totalnego błazna i kretyna.
A w poprzednich, że niby uchodził za kogoś innego?
W sumie to nim był, ale nie zgadzam się, że zepsuto tę postać w filmie, bo chyba do tego pijesz, tak?