Dzisiaj zastanawiałam się nad kwestią dot. różdżek. Voldemort umarł pierwszy raz, próbując zabić Harry'ego w Dolinie Godryka. Zaklęcie odbiło się od dziecka, ponieważ chroniło je zaklęcie matki. Kiedy Voldemort próbuje zabić Harry'ego na cmentarzu w rodzinnej wiosce Toma Riddle'a starszego, różdżki łączą się i dochodzi do priori incantantem, co potem jest wyjaśnione obecnością bliźniaczych rdzeni. Ponownie dzieje się podczas pościgu przeniesienia siedmiu Potterów, mimo że Voldemort nie posługuje się swoją różdżką. I tu pojawia się zgrzyt:

Skoro Harry'ego ciągle bronił rdzeń feniksa, to z jakiej paki Voldemortowi udaje się go w końcu uśmiercić w Zakazanym Lesie? Pomijam fakt, że dokonał tego Czarną Różdżką, której panem był już Potter. Czemu tu różdżka użyła poprawnie zaklęcia, a w ostatecznym pojedynku odbiła je od Pottera i skierowała promień na Voldemorta. Chodziło o to, że różdżka z piórem feniksa była zniszczona?Czarna Różdżka pragnęła samobójstwa Voldemorta, w końcu zniszczył tym samym część swojej duszy. Jeśli byłaby to prawda, to czemu Harry'ego nie zabił już wcześniej, przecież mógł.

Zauważcie, że w pościgu siedmiu Potterów Harry nie bronił się przed Voldemortem, różdżka sama zareagowała. To, że Harry poszedł na śmierć do lasu bezbronny, bez różdżki, sam, miało wpływ, że stało się to, co się stało? Po prostu Harry chciał umrzeć? To by było trochę zbyt banalne.