Seria Halloween jest chyba ewenementem w historii horroru bo okazuje sie, ze nie tylko glowny killer moze byc niesmiertelny! Oto wybuch i pozar w szpitalu przezyl rowniez doktor Loomis (i to w duzo lepszym stanie niz niesmiertelny psychopata Myers). Tym razem seria skupia sie na corce bohaterki poprzednich czesci. Dobry wujo Mickey pragnie odnalezc swoja siostrzenice by poglaskac ja swoim nozykiem. Niestety juz nie to co klasyczne dwie pierwsze czesci jednak zarowno dr. Loomis jak nasz ulubiony killer daja z siebie wszystko i film oglada sie z wielka przyjemnoscia.
No i właśnie to mi się nie podoba, że MM jest wręcz nieśmiertelny nafaszerowany ołowiem dwukrotnie, chodził jakby był ZOMBIE, do tego nie posiadał oczu i na koniec się spalił a chodził jak gdyby nigdy nic. Wtedy to bardziej przypomina Sci-FI, wiem że można to sobie obrać w formie zło w cielone w ciele człowieka, dopóki ciało jest sprawne to Mayers będzie stąpał, a ZŁO ma swojego nosiciela oraz Michael jest naczyniem. Tylko że to wtedy traci na autentyczności i realizmie.
Zdecydowanie lepiej by było gdyby np: po pierwszej odsłonie ranny, chciał za wszelką cenę zabić, potem poparzony cudem uchodzi z życiem. I po latach idzie po wendettę. To by o wiele lepiej wyglądało, a gdy np: ginie w X odsłonie, to jego pałeczkę przejmuję inny psychopata.
Zastanawiam się co się stało z samą bohaterką jak i jej córką w późniejszych latach. Potem wersja z 1998 powraca do bohaterki z I i II niby zmieniła nazwisko itd:. ale nie wiemy co z jej córką.