Mój ból dupy jest, oczywiście, przesadzony, bo to tylko film, ale uważam się w pewnym stopniu za fana sagi oraz świata Star Wars, a na seansie poczułem się jakbym był traktowany jak idiotę. Film przez cały czas rzuca na ciebie żarciki oraz PRZESMIESZNE gagi często psujące klimat oraz ogólny nastrój sytuacji w jakiej znajdują się bohaterowie. Humor, który spodziewałbym się zobaczyć na filmach marvela, w których w sumie fabuła nie jest ważna a liczy się tylko rozpierducha oraz żeby po prostu film przyjemnie się oglądało. Humor który nie jest wcale zły, bo lubię od czasu do czasu obejrzeć sobie taką Marvelowską rozpierduche i pośmiać się na dobrze napisane kawały. Tylko że to nie jest saga na taki typu humor, a film jest nim przepełniony. Często czułem się jak na źle napisanej komedii z motywem sci fi w tle.

Nie podoba mi się też skala zniszczeń w sequelach. W The Force Awakens - super-duper gwiazda śmierci 2 niszczy cały układ planetarny a potem sama wybucha wooo, tutaj na początek filmu cały statek flagowy wybucha, potem cała flota, przy okazji baza rebeliantów wylatuje w powietrze. Takie ciągle narastające tragedie ciebie jako widza po prostu nie obchodzą bo i tak zaraz stanie się coś bardziej jebitnego. Ale jest show wybuchy lasery, zupełnie jak w filmach marvela.

No i ci bohaterowie. Boże jak oni mnie nie obchodzą. Kylo Ren który ma większe huśtawki nastrojów od kobiety w ciąży, Rey która jest tak strasznie nudna i praktycznie nic ciekawego nie wnosi do historii, Finn który jest w sumie tak mało znaczący że traktowałem go przez cały film jak postać drugoplanową a film ciągle pokazuje ci ze jest ważny. Ta Azjatka jest po prostu nie potrzebna ale bez niej nie mieliby jak wcisnąć w to wszystko romansu który - i tutaj cię zaskoczę - też masz głęboko gdzieś! Jedyna w miarę ciekawa postacią jest Poe. Luke przez połowę czasu na ekranie sobie żartuje i nie traktuje się go poważnie, a Leia, oraz to, jak sie ją w filmie traktuje, w tym wszystkim się wydaje niesamowicie nie na miejscu, bo jest przez większość czasu poważna i tak się ją traktuje.

Moc. Z mocy zrobiono już kompletna kurna magię i czarnoksięstwo, ludzie sobie mogą dzięki niej gadać mimo że są galaktyke daleko, oraz latać w kosmosie. Choreografia jest paskudna a efekty takie sobie, przy okazji.

Podsumowując, jeżeli chcesz zobaczyć źle zrobioną imitacje produkcji Marvela w szacie graficznej gwiezdnych wojen - to jest film dla ciebie. Ale dla mnie nie był, pozdro.