Właśnie wróciłam z seansu ! Film był niesamowity! Mimo, że pominięto kilka fajnych tekstów i
momentów z książki był na prawdę genialny. Jedyne mam zastrzeżenie co do tłumaczonych
tytułów książek ("Ciosu udręki" i "Ceny świtu") i do Tuli-Pana ^^.
Od momentu gdy Gus wyznał Hazel miłość płakałam jak bóbr...raz czułam przepływającą radość,
a innym moje serce zostało wyrwane z piersi i rozprysło się na milion kawałków. Choć czytałam
książkę do tej pory 3 raz to za każdym razem płakałam coraz mocniej i moim zdaniem film był
pięknym podsumowaniem mojej dotychczasowej przygody z GNW. :) Mogę z wielką radością
stwierdzić, że jest to moja ulubiona książka, a teraz również film. Jak już ktoś wcześniej napisał
moje życie bez Augustusa Watersa nie ma sensu! :( :( :(
Chciałabym na koniec jeszcze wypowiedzieć się o aktorach. Mimo, że nasza para grała
wcześniej rodzeństwo ("Niezgodna") to świetnie poradzili sobie ze swoimi rolami w GNW.
Shailene zewnętrznie bardzo pasowała mi do Hazel (opuchnięta twarz i szczupła sylwetka),a
aktorsko to trzeba jej przyznać ma dziewczyna talent.
Obawiałam się natomiast Ansela w roli Gusa,a tu proszę bardzo miłe zaskoczenie! Z początku
nie wydawał się zbytnio augustowski, ale świetnie sobie poradził! Jego uśmiech...i głos oraz
sylwetka...tak to jest nasz Gus <3
A więc teraz...czekamy tylko aż GNW wyjdzie na DVD !!! :D
A można jeszcze dodać, że scenariusz do filmu napisał sam John Green, dlatego adaptacja tak dobrze odzwierciedla książkę :D