Królową spektaklu pozostaje jednak Chastain. Już po raz kolejny (po "Wrogu numer jeden" i "Samej przeciw wszystkim") rudowłosa piękność wciela się w postać silnej kobiety, która musi odnaleźć się w trudnym męskim świecie. Widać, że aktorka czuje się doskonale w takim repertuarze. Gdyby wszystkie kobiece postaci były takie to kino, w ogóle nie potrzebowałoby mężczyzn.
więcej