jeden z lepszych filmuw niemych jakie widzialem.10/10.wzruszajacy,zabawny,momentami smutny(motyw samotnej wieczerzy trampa w chatce.)klasyczne sceny jedzenia buta(czytalem ze byly zrobione z marcepanu,a gwozdzie to gozdziki).taniec buleczek,niedzwiedz.piekny film o slabym wrazliwym czlowieku zagubionym wsrud nieokrzesanych,brutalnych i porywczych osadnikuw i poszukiwaczy zlota.odtracony,niechciany,zagubiony w okrutnym swiecie w koncu odnajduje milosc i przyjazn.ucieka uod swojej samotnosci.jesli ktos nie widzial chaplina ten obraz jest idealny jak na poczatek.
Oczywiście film wspaniały, ale wypadałoby zaznaczyć, że większość filmów Chaplina była właśnie mieszaniną komedii z dramatem, a ich bohaterem był zawsze taki sam, a jednak za każdym razem inny tramp Charlie, który zmagał się z okrutną rzeczywistością. Mówiąc krótko: każdy film przedstawiał to samo, jednak zawsze w innej, odmiennej oprawie.
oglądałem to w kinie, śmiałem się przez ponad połowę filmu, wszyscy inni praktycznie cały film siedzieli cicho - nie rozumiem, dlaczego ludzie nie mają w dzisiejszych czasach poczucia humoru.
buty wymiękają. ja też się śmiałam jak naćpana mrówa, gdy zaczęli zjadać buciora :):)