Podziwiam wyobraźnie Amerykanów, którzy pokozali Japończykom jak GODZILLA powinna wyglądać!
Mała rada: zanim coś napiszesz, zastanów się nad tym.
Po pierwsze: Godzilla to ON.
Po drugie: jak do cholery Amerykanie mogli pokazać Japończykom jak Godzilla powinien wyglądać? To Japończycy wymyślili Godzillę i nadali mu wygląd! Tu nie ma powinien nie powinien, nie tłumaczy się Tolkienowi gdzie w Śródziemiu leży Minas Tirith, a Conan Doyle'owi jakie było hobby Sherlocka Holmesa! Godzilla wygląda właśnie tak jak go kręcą japończycy, innego Godzilli niż japoński NIE MA!!!
Po trzecie: może trochę rozwiń swoje stwierdzenie? Uzasadnij trochę...
Aha jescze co do powyższego posta - zakłdam że nie chodzi ci o wygląd samego potwora tylko o cały film?
Nie czekaj na uzasadnienie, nie będzie takiego.
To nie w stylu ludzi podniecających się super-hiper-megawypaśnymi efektami specjalnymi.
Tak, zauważyłem że chyba Brandis o tym temacie albo zapomniał albo nie umie nic już dodać...
Pokazali Japońcom nowy projekt potwora, bo nie chcieli zaczynać produkcji bez ich "błogosławieństwa"!
"W amerykańskiej wersji godzilla to ONA. Przecież jaja złożyła!"
Nie ona, tylko ono (Emmerich wymyślił, że ma być obojniakiem).
To po pierwsze. Po drugie, "amerykańska godzilla" to nie jest Godzilla, tylko podróba...
Skąd wiesz że japońska Godzilla to on ? Poza tym jak jesteś już takim znawcą płci japońskich potworów to powiedz mi czy Gamera i Motra to też faceci ?
Poza tym Brandis ma w tym co powiedział wiele racji. Zalukaj sobie najnowsze japońskie Godzille. Wyglądają teraz tak jak ta amerykańska. Japończycy zrozumieli że dawny image ich potwora już ani nie straszy, ani nie zadziwia, a co najwyżej bawi, podobnie jak nas kiedyś Uszatek i Koralgol.
"Skąd wiesz że japońska Godzilla to on?"
Gwoli ścisłości, wiedzą to wszyscy fani potwora, wiedzą to sami jego twórcy, którzy jego męską płeć podają jako informację kanoniczną (vide amerykański tytuł - "Godzilla: KING of the Monsters"), wiedzą to wszyscy, którzy orientują się w temacie...
A tutaj pojawia się laik, w temacie mający zerowe pojęcie, i próbuje podważać ich słowa. Śmiać się, czy płakać?
"Zalukaj sobie najnowsze japońskie Godzille. Wyglądają teraz tak jak ta amerykańska"
Nie bredź jak potłuczony.
Po pierwsze: wyraz "Godzilla" w języku polskim odmieniamy w rodzaju żeńkim.
Po drugie: ten film to świetna zabawa nie tylko efektami specjalnymi, ale historią popkultury i historii powszechnej, ale zobaczenie tego wymaga wiedzy :)
Po trzecie: czy Japońcy po mimo swojej rozwiniętej technologii potrafią pokazać tylko zabawki gumowe na ekranie?
"Godzilla" to nie jakaś nazwa gatunkowa etc, tylko IMIĘ. Wiesz, to trochę tak, jakbyś miał koleżankę w USA o imieniu, powiedzmy, Susan. Idąc Twoim tokiem myślenia, imię nie kończy się na "a" (w j. polskim wszystkie imiona żeńskie kończą się na "a"), więc będziesz mówił o owej koleżance "ten Susan"? Trochę to śmieszne, prawda? Tutaj sytuacja jest podobna, tyle tylko, że z faceta robi się kobietkę ;)
Skoro słowo "Godzilla" to imię potwora płci męskiej, to nie widzę powodu, dla którego powinno się mówić "ta Godzilla".
Co do tych "gumowych zabawek" (ściślej mówiąc, to nie zabawka, tylko facet w kostiumie :P) - cóż, taka już jest tradycja Japończyków i to się raczej nie zmieni - w końcu te filmy adresowane są głównie do mieszkańców Kraju Kwitnącej Wiśni. Zresztą, moim zdaniem, facet w kostiumie wypada całkiem naturalnie (mówię zwłaszcza o nowszych filmach z Panem G).
Mnie się podobają obie wersje Godzilli. Fakt, różnice są diametralne, ale jako odrębny film amerykański "Godzilla" wypada całkiem nieźle. Pozdrawiam fanów obu potworów :)
"Godzilla jest rodzaju męskiego, młotku!
Dracula to twoim zdaniem też jest ONA?"
A jak, stary.
Niedługo facet dokona przewrotu w nauce i pokaże nam, że np. Kaligula i Karakalla to nie byli rzymscy cesarze, tylko cesarzowe.
"Po pierwsze: wyraz "Godzilla" w języku polskim odmieniamy w rodzaju żeńkim"
Tja, zaraz usłyszymy, że Akira Yamaoka to ona, bo tak jest w języku polskim (nie, to facet).
Na dzień dobry dowiedz się, skąd się wzięła nazwa "Godzilla".
Puknąć się w czoło i przypomnieć sobie, że Japończycy ją wymyślili, nie Polacy, też radzę.
Potem dopiero możesz chrzanić głupoty.
"Po drugie: ten film to świetna zabawa nie tylko efektami specjalnymi, ale historią popkultury i historii powszechnej, ale zobaczenie tego wymaga wiedzy :)"
Dysponuję sporą wiedzą na te tematy i nic takie nie stwierdziłem.
Argumentów wyssanych z palca też nie przyjmuję.
"Po trzecie: czy Japońcy po mimo swojej rozwiniętej technologii potrafią pokazać tylko zabawki gumowe na ekranie?"
Jak widzimy w GFW - nie. Używanie takich efektów w kolejnych filmach z Godzillą jest CELOWE.
Primo: Chłopie, jak brzmi tytuł pierwszego filmu w wersji amerykańskiej? "Godzilla KING of the monster" a nie Queen! Godzilla jest facetem. I to nawet głupi amerykanie wiedzą.
Secundo: Zabawki. Wiesz, w wielu scenach potwory wyglądają bardzo realistycznie. Podam ci przykład z moim kuzynem o którym już pisałem. Oglądam Godzillę czy inny film (nie pamiętam). Przyjechał mój kuzyn, wchodzi do mnie do pokoju, patrzy na ekran i mówi "ale widać że to miasto jest z papieru!". Chłopak miał problem, bo akurat w tej scenie pokazane było prawdziwe miasto :P Uważam że wielu anty-fanów popada właśnie w taką paranoję. Nie koniecznie im przeszkadza sztuczność, ale sam fakt że miasto jest makietą. Jak dla mnie żałosne. Poza tym nie wymagaj od Godzilli zbyt wiele. Taka tradycja. To tak jakbyś szedł do teatru z oczekiwaniem że zobaczysz matrixowe efekty specjalne. Godzilla to produkt luxusowy i nie dla każdego. To nie kolejny komercyjny chłam nastawiony na zyski ale film który skierowany jest do odpowiedniej grupy osób.
Tak. Do przeciętnego zakompleksionego japończyka doby lat piędziesiatych. Godzilla była po prostu odreagowaniem na dwie posłane przez amerykanów bombki atomowe. Na skutek mutacji będącej efektem promieniowania na wyspy wyłazi zajeb.....jaszczur którego trzeba pokonać, a który z biegiem czasu, i sytuacji na świecie sam stał się obrońcą narodu.
"Tak. Do przeciętnego zakompleksionego japończyka doby lat piędziesiatych"
Oszukuj się sam - wszyscy zakompleksieni tak lubią.
Sorry jeżeli uraziłem fana Godzilli. Drugie sorry że tak póżno odpisuję, ale po prostu dzisiaj przez zwykły przypadek natknąłem sie na twój pościk. O ile pamiętam w czasach gdy to pisaliśmy nie było jeszcze powiadomień. Poza tym nie wydaje mi się bym był jakoś szczególnie zakompleksiony, he, he, he. Jak na tamte czasy, czyli lata 50 i początek 60 to był faktycznie niezły film, zwłaszcza w odizolowanej od świata zachodu, i liżącej wojenne rany Japonii. Teraz jednak po czasach, nawet filmy powstałe w latach 70 technologicznie mogą jedynie równac się z klipem Bestie Boys, lub Misiem Uszatkiem, co nie zmienia faktu że to znane na całym świecie kultowe filmy które doczekały się nawet dwóch amerykańskich wersji. Druga obecnie w fazie produkcji. Jak lubisz kino sci-fi i efekty specjalne zapraszam na bloga. Mam tam ranking. Możesz zagłosować. http://www.filmweb.pl/user/Rahabiel/blog/535942
Amerykanska godzilla jest dla tych ktorzy lubie zwykle typowe sci fi i nie maja sentymentu do japonskiej. czyli dla takich jak ja, bo np zanim obejrzalem amerykanska nie ogladalem zadnej japonskiej godzilli... a potem w tv leci godzilla vs biolante i se mysle "co to jest?" dopiero potem zrozumialem ze amerykanska nie jest pierwszym filmem o godzilli.
Masz rację. Ja co prawda obejżałem kilka japońskich Godzilli, ale do tego trzeba mieć po prostu nastrój, tak jak do filmów amerykańskich z lat 50. czy 60 w stylu Inwazji latających spodków, Sindbadów czy innych Zakazanych planet.
Filmy powstałe w latach siedemdziesiątych miały niski budżet, a część z nich jest zresztą uznawana za najsłabsze filmy z serii. Pozytywnie wybijają się na ich tle dwa pierwsze filmy z Mechagodzillą, zdania są podzielone w przypadku Godzilla kontra Hedorah (ja uważam ten film za dobry - częściowo dlatego, że to pierwszy film z Godzillą, jaki obejrzałem - ale inni wypominają mu na przykład niesławną scenę z latającym Godzillą; scena rzeczywiście kiepska, choć panowie z Toho tłumaczyli się, że specjalnie taką kuriozalną scenę dali, żeby wnieść coś lżejszego do generalnie mrocznego filmu), natomiast Godzilla's Revenge, Godzilla kontra Megalon czy Godzilla kontra Gigan to produkcje bez wątpienia fatalne. Powstały nieco wcześniej Godzilla kontra Ebirah też jest zresztą dość marny.
Pozostają filmy z serii Heisei i Millenium, gdzie budżet był już wyraźnie wyższy, a kostiumy bardzo wysokiej jakości, poddawane w dodatku cyfrowej obróbce. Notebene efekty w niektórych filmach (np. GMK) są naprawdę widowiskowe i filmy wcale nie odstają pod względem wizualnym od produkcji z USA.
Fanem Godzilli nie jestem, ale i tak cenię ową serię - a już na pewno stawiam ją ponad trywialnym filmem jankesów. Mieli zrobić swoją wersję nietuzinkowej produkcji, z przesłaniem antynuklearnym, a zamiast tego zrobili kolejne monster-movie. Oraz totalnie olali postać Godzilli, zamiast którego wlepili zwykłego dinozaura - to tak, jakby ktoś powiedział, że robi film o Batmanie, po czym pokazał łysego faceta w czarnym dresie i powiedział, że to właśnie Batman.