Na początku myślałem, że film będzie fajny. W końcu to pierwsze starcie z Mechagodzillą, a kolejne były rewelacyjne. Strasznie się zawiodłem :/
Godzilla ruszał się jak jakiś wrestler, kosmitami były zielone małpy. W ogóle efekty specjalne zrobione gorzej niż w pierwszej Godzilli. Film po prostu koszmarny.
Zgadzam się z Tobą w 100%.
Dałem 'trójkę' chyba tylko ze względu na sentyment, uwielbiałem ten film gdy byłem małym dzieckiem. Cała ta seria z lat 70. gdzie Godzilla jest obrońcą ludzkości jest chyba skierowana dla widzów młodszych. Razi w tym filmie cała masa niedoróbek i złych rozwiązań.
- King Cezar (nie wiem jaka jest poprawna nazwa) wygląda jak wyrośnięty, nieumyty i źle ogolony pudel. Człowiek spodziewa się nie wiadomo jakiego tytana (w końcu przez cały film ciągle tylko nawijają o tym, że tylko on jest w stanie uratować świat), a gdy w końcu chodzi do gry, dostaje ciężki łomot w parę minut.
- Godzilla już nie pierwszy raz zachowuje się zbyt ludzko. Rusza się za bardzo dynamicznie (King również), ma jakieś zapaśnicze ciosy i w ogóle nie przekonuje do siebie, ma się niestety wrażenie, że nie ogląda się potwora, a jedynie faceta w gumowym kostiumie.
- Kosmici-Małpy :/ Po ukazaniu swojej prawdziwej formy oni nawet nie potrafili mówić, zachowywali się dosłownie jak małpy. Taka rasa miałaby zgładzić ludzkość?
- Mechagodzilla swobodnie obraca głową o pełne 360 stopni, a tymczasem Godzilla zabija blaszaka przez... wykręcenie mu tej głowy właśnie.
Plusem z pewnością jest fakt wprowadzenia Mechagodzilli do serii. Muzyka nie jest rewelacyjna, ale daje radę. Jest to jednak za mało, by ocenić ten film pozytywnie - niestety...
Mnie się tam średnio podobał, Godzilla faktycznie nie sprawia wrażenia potwora, tylko faceta w kostiumie, kiedy Mechagodzilla złapał Anguirusa za ogon i zaczął nim walić o ziemię, poruszał się tylko Anguirus i tak, jakby był nadziany na patyk, i takiego patyka sprawiał wrażenie ogon, który w ogóle się nie ruszał. Nieźle się pośmiałem z tej żałosności. A krew, która ciekła Anguirusowi z mordy, wyglądała, jak kisiel rozcieńczony w farbie. Zawsze się czepiam szczegółów. Mechagodzilla wygląda jakby Plastikodzilla. A Cezar...To już myślałem, że najśmieszniejszymi potworami Toho są Minya i Baragon, ale ten facet przebrany za wielką maskotkę o wielkich uszach przesuwa obydwu na miejsce 2, a sam staje na 1. Film OK, zielone małpiszony to marni kosmici, ale zawsze się można pośmiać.
1. Gdyby Cezar był tak potężny jak chcieli tego członkowie rodu Azumi to Godzilla byłby zbędny :)
2. Tak. Wiele osób ma z tym problem. Ja mimo upływu lat nie mam. Nadal widzę Godzillę a nie faceta w gumowym kostiumie.
3. No przecież kosmici nie będą mówić po angielsku :D Kosmici małpy wydają małpie odgłosy. Może to ich rodzimy dialekt? To że są niezrozumiali dla ludzi nie oznacza że nie mogą się tak komunikować pomiędzy sobą.
4. O wypraszam sobie takie insynuację. Radzę po raz kolejny obejrzeć film. Mechagodzilla wytwarza osłonę wokoło siebie ruszając samą głową. Godzilla natomiast wyrywa głowę razem z szyją. Szyja jest nieruchoma więc mogła się zwyczajnie urwać. Zachęcam do ponownego obejrzenia filmu :P
...:::[SPOILER]:::...
4. Zanim Godzilla wyrwie głowę Mechagodzilli obróci ją jedynie o ok. 100 stopni przy wyraźnym akompaniamencie zgrzytającego metalu. Potem Godzilla uderza Mechagodzillę parę razy i dekapituje Mecha-, tyle że szyję mu raczej zostawia.
A zatem i tak i nie. ;)
...:::[SPOILER OFF]:::...
ja dałam 10. film widziałam pierwszy raz chyba rok temu. Było tak głupie, że nie można było oderwać oczu od ekranu. przy tym masa śmiechu ze znajomymi, tzn. klymat jest, hero jest, efekty są, wiec jest git
king dostał łomot dlatego że mechagodzilla grał nieczysto [strzelał z rakiet samonaprowadzających ] bo zanim zaczoł używać rakiet to miał spore problemy
No dobra, teraz podchodzę do tego filmu nieco inaczej. Teraz pewnie bym go ocenił zdecydowanie wyżej z uwagi na to, że jednak ten film mocno się wyróżnia z całości serii o Godzilli. Zresztą zdałem sobie sprawę z tego, że w tej serii (już nie pamiętam jak się nazywała) zmieniło się podejście do samego potwora. Kiedy ten film ogląda się pomiędzy pierwszą Godzillą, a tymi późniejszymi ("Tokyo SOS","GMK" czy "Godzilla vs Mechagodzilla III" z 2002 roku) to film z 1974 roku wypada raczej humorystycznie.