Powiem szczerze, byłem bardzo nakręcony na ten film. Wiadomo... Starcie wielkich potworów, zniszczone miasto i tak dalej. Ostatecznie otrzymaliśmy dużo, typowej amerykańskiej podniosłości, patosu i bezsensownych dialogów. Oczywiście, nie mogę powiedzieć, że film był zły. Efekty i momenty "potwornych" pojedynków dostarczały emocji i widowiska. Ale "amerykańskość" tego filmu trochę popsuła mi całkowity odbiór. I żeby nie było, nie oczekuję głębi w filmie o Godzilli.
Zgadzam się. Walki wielkich gadów na plus, ale cała fabuła związana z ludźmi do kitu, przez co film dłużył się niemiłosiernie.
Klasyka , natrętny babsztyl , dziecko wtrącające się gdy dorośli rozmawiają i problemy rodzinne ,plus pałętająca się armia . Wszystko piękne ale bezsensowne sceny z ludźmi psują film. I tak kocham Godzille 8 na 10 za potwory. 1 cześć była jakby bardziej emocjonująca , może dlatego, ze scenariusz był bardziej przyziemny
100% i dałem 5, strasznie się wynudziłem, jedyne co dobrego spotkało ten film to sami "Tytani" ale dostali bardzo mało czasu ekranowego :). Na plus na pewno ostatnia walka
Zgadzam się w 100%. Te dialogi były tak złe, że aż głowa boli. Pseudo żarty, które nie były śmieszne. Typowo "amerykański" wątek ludzki. Godzilla i potwory były całym dobrem tego filmu, szkoda, że rozciągali te ludzkie "dramaty" zamiast skupić się na "tytanach".
Prawda, potwory najlepsze. Bohaterowie i wątki tak amerykańscy aż zęby bolą. Ale rozpiernicz miły dla oka
Gdyby w tym filmie nie było wogole fabuły, tylko same walki to i tak wyszloby temu filmowi na dobre. Gdyby nie Godzilla wyszedłbym drugi raz z kina (pierwszy to 2012). Amerykański patos już się tak przejadl, że nie da się tego oglądać. Obraza inteligencję widza nawet wtedy gdy starasz sobie wmówić, że to tylko wakacyjny odmozdzacz. Ten film ratuje tylko piękna Mothra, Gidorah i Godzilla.
Ta mina Godzilli, kiedy obok niej kłaniają się Tytany jest bezcenna i czuję, że stanie się memem :D
a końcówka to. juz wogóle tragedia i co poklonili się inne Bestie godzilli i koniec filmu no gorszego zakończenia nie widziałem dawno
Wyglądało niezwykle komicznie, w sumie podsumowało cały film, który poza owszem dobrą muzyką, dobrymi efektami specjalnymi i doskonałymi potworami nie miał po prostu nic, był totalnie pusty.
A co jeszcze miał mieć? Pisanie o blockbusterze z potworami, że poza "dobrą muzyką, dobrymi efektami i doskonałymi potworami nie miał nic" to jakby krytykować książke kucharską, że oprócz dobrych przepisów nie ma w niej nic.
Nie, ja widzę zasadniczą różnicę między książką kucharską a filmem. Film jest totalnie pusty, a wszystkie atuty o których wspomniałem dostajesz i tak w ograniczonych dawkach, no i ta ostatnia scena kiedy nasz król wygląda jak przyklejony i tak nierealistycznie, w szoku byłem jak to zobaczyłem.
Od tego rodzaju filmu wymagam efektów specjalnych, dźwięku i muzyki i po to idę do kina. Ten film miał to wszystko. Fabuła i aktorstwo stanowi rzecz drugorzędną. Nie wszystkie sceny były potrzebne, ta końcówka nie była najlepsza. Ale na przykład scena przebudzenia i niszczycielskiego lotu Rodana z samolotami to była prawdziwa miazga. To nie jest film Jarmuscha, żeby rozwodzić się w nieskończoność nad spójnością, głębią, grą aktorów i przesłaniem.
Fabuła nigdy nie jest drugorzędna, masz Jurassic Park i masz Jurassic World upadłe królestwo. To że film jest z gatunku SF nie znaczy, że musi być głupi i pozbawiony logiki, nie kuźwa nie musi i oczekuję, że scenarzysta dając potworki nie będzie zakładał, że widz jest debilem więc fabuła się nie liczy, w tego gatunku filmu z pewnością nie musi ona być wiodąca, ale niech przynajmniej nie przeszkadza w odbiorze filmu.
Ja prawdę mówiąc daje 6 tylko ze względu na Godzille, bo jestem fanem tego gada, można powiedzieć, że celowo zawyżam o 1-2 punkty ocenę z jego powodu.
To zastanawiam się tylko jakim cudem zostałeś fanem Godzilli, skoro fabuła, jak piszesz, nigdy nie jest drugorzędna. Przecież wszystkie filmy z Godzillą charateryzuja się szczątkową fabuła i brakiem logiki. A ta część przynajmniej była najlepsza pod względem audio-wizualnym.
Zdajesz sobie chyba sprawę, że mając lat 5-10 patrzysz trochę inaczej na wszystko? No i była bajka Godzilli w oknie Hanna & Barbara, w sumie ona była moją ulubioną ekranizacją Godzilli.
Biorę również pod uwagę, że to Japońskie filmy były kiczowate, ale od naszpikowanego budżetem filmu(który ma tyle w dodatku czasu między częścią pierwszą a drugą) oczekuję zwyczajnie więcej. Oczywistym jest obiektywnie, że to prawdopodobnie najlepsza ekranizacja Godzilli, głównie ze względu na efekty specjalne (choć przyklejona Godzilla na końcu wyszła dramatycznie źle, może to tłumaczy dlaczego pokazują ją w głównie w ciemnościach?), ale trudno biorąc pod uwagę całokształt oceniać ten film dobrze, mając rozum 5-10 lata pewnie i mógłbym, ale teraz już nie, same efekty specjalne też już spowszedniały, w dodatku były filmy, które były pod tym względem bardziej imponujące, np. Avatar czy 2012, ten drugi przecież też niezwykle głupi.
Więc zgadzamy się co do meritum, ale mamy inne oczekiwania. Ja od tego filmu dostałem dokładnie tego, czego oczekiwałem. Film miał wady i mógł byc bardziej spójny, niektóre wątki powinny trafić do kosza. Ale spełniał, według mnie, najważniejsze kryterium - dostarczał rozrywki i cieszył oczy oraz uszy. Twórcy mogli w nim też schrzanić samego Godzillę i resztę potworów (tak jak to ostatnio zrobili choćby z predatorem w remaku), ale tutaj potwory, były solidne. Zrobić solidną Mothrę czy Gidorah jest ciężko - bo są to dalekowschodnie, mocno baśniowe inspiracje i kicz może się wylać z każdej sceny, ale dali radę według mnie. A Rodan był w ogóle bardzo solidny.
O samych potworach złego słowa nie powiem, wyglądały tak jak powinny. Szkoda tylko, że walki były znowu w ciemnościach i kiedy się odbywały to mieliśmy przerywniki w postaci nakierowania kamery na ludzi, strasznie to zakłócało obraz i strasznie wkurzało. Jedna z końcowych scen kiedy Godzilla walczy z Ghidorą...w tle, bo na pierwszym planie mamy biegającego sobie Chandlera była po prostu dobijająca. W ogóle cały ten wątek z maszynką, która niemal pozwala sterować potworami była tak głupia i tak niepotrzebna, że brak słów. To mają być nadludzkie istoty a nie zabawki, którymi można sterować...
W ogóle co to za debilny pomysł by obudzić potwory aby te zaprowadziły porządek na ziemi, czy naprawdę przyszło by Tobie to do głowy? Same potwory są nierealne ale czy absurdalna musi być cała reszta w związku z tym.
No scenariusz i wątek tej maszynki nie był wart funta kłaków, dlatego też ja się nad nim w ogóle nie rozczulam. A te przerywniki głównego wątku, żeby pokazać jakieś mniej ciekawe sceny, to jakis ogólny kanon, stosowany ostatnio w większości filmów akcji, którego sensu nie do końca rozumiem. Ma pewnie pomóc wzmagać napięcie i wczuwać się w boahterów, ale fakt, że na mnie też działa wręcz odwrotnie. Mimo wszystko film jest bardzo dobry technicznie, grunt, że nie spaprali uniwersum ani samych kaiju. Po rozczarowaniach, delikatnie mówiąc, jakie przeżyłem, oglądając np nowe Star Treki czy Alieny vs Predatory oraz Alieny bez Predatorów i samego Pedatora, tutaj było OK.