niewątpliwie widowiskowa, acz moralnie wątpliwa ta tragedia mini-titanica, która dwoi się i troi, by z głupków uczynić bohaterów, a prawdziwych bohaterów pomija.. no bo czy spieszący z bezinteresowną pomocą piloci śmigłowca, którym poświęca się scenę, nie są bardziej bohaterscy niźli cała ta ginąca z własnej głupoty (słuchający kapitana), chorych ambicji (kapitan) i chciwości (wszyscy) załoga, której poświęca się cały film?
Katastrofa z nikogo nie robi bohatera. To tak samo jak z himalaistami. Kiedy zdobędą szczyt to brawa, a kiedy zginą w górach to głupcy.