Przemęczony, niechlujny Wes (Ryan Kwanten) robi sobie w trakcie całodziennej podróży postój na cichym parkingu. Próbuje dodzwonić się do Brendy (Sylvia Grace Crim), bezskutecznie, więc w pijackim szale pali wszystkie zalegające z tylnego siedzenia rzeczy oraz pamiątki. Kiedy budzi się rankiem, na kacu i bez spodni, zatacza się do publicznej toalety, co zostaje zakłócone przez przyjazny głos dochodzący z sąsiedniej kabiny. Przedstawia się on jako samotny i stary Bóg Ghatanothoa (J.K. Simmons), który nalega na rozmowę, zabraniając mu jednak na siebie patrzeć...