tylko film o kobiecie, która choć po przejściach ma jeszcze wiele do zaoferowania: samodzielna, aktywna, wrażliwa, atrakcyjna (jak na swój wiek ;)). Tylko jak to w życiu bywa - facet o oczywiście nie dorasta do pięt... Dlaczego fajne babki są często samotne?? Bo i gdzie Ci mężczyźni?? Ano brak, a przynajmniej spory deficyt .... Ostatnia scena genialna, gdy Gloria odmawia, mężczyźnie, który prosi ją do tańca i sama zatraca się w fascynującym tańcu . Wreszcie zdaje sobie sprawę jak bardzo jest wartościowa i świadomie wybiera samotność
Zgadzam sie i dwiema rekami podpisuje pod tym co piszesz:-)
Ja sama cos takiego odczuwam, ze gdzie ci mezczyzni, ale fajni, bo takich bylejakich to w brod :-(
Tak, dokładnie. Kobieta, która zrozumiała, że nie warto gonic za miłością i wybiera samotny taniec przez życie. Bo żaden facet nie jest wart jej uczuc. Smutne, ale jakże prawdziwe. Świetny film. Z wiekiem coraz bardziej się go rozumie.
Żaden facet nie jest wart? A ona była?
Dziwne, że jakoś nikt nie pamięta, jak sama zachowała się wobec swojej nowej "miłości" podczas spotkania rodzinnego. To niby było ok? Ona zagrała nie fair, ale to facet musiał przepraszać.
Moim zdaniem to gorzki obraz kobiety pragnącej uczucia, ale też egocentrycznej, kapryśnej, labilnej emocjonalnie, skupionej na sobie i swoich wyborach. Nie mam wrażenia, żeby wyrastała ponad.
Jak dokladnie zachowala sie szczerze nie pamietam, bo dawno ten film ogladalam, ale cos jak przez mgle sobie przypominam, ze on zdaje mi sie wyszedl w trakcie tego przyjecia, sadze wiec, ze mial za co przepraszac.
Dlaczego jesli ktos w tym wypadku kobieta postepuje z pelna swiadomoscia, jest wymagajaca i zna swoja wartosc, nazywana jest egocentryczna???
Tak - faktycznie wyszedł. Dlaczego? Bo go ignorowała, zapomniała o nim. Nawet nie zauważyła, kiedy odszedł od stołu. Zanurzyła się w świecie wspomnień, dawnych emocji - a tam miejsca dla niego nie było. Zraniła go i nawet nie miała poczucia, ze coś zrobiła nie tak.
Tu nie chodzi o samoświadomość, tylko o umiejętność budowania relacji i szacunek dla siebie i innych. Jak nazwać kobietę, która tego samego wieczoru, kiedy znika jej facet, rzuca się w ekstazie w ramiona podpitego, przygodnego gościa? "Znającą swoją wartość", czy może jakiś inny termin pasowałby bardziej?
Domyslam sie co Ci sie sunie na usta. A jak nazwac takiego faceta, ktory tak postapi?
Nie mogłam sobie darować aby nie przypomnieć sobie o co tam w gruncie rzeczy chodziło, a ponieważ powtarzali w nocy na Kulturze, to miałam szansę. Mogę wejść w związku z tym z Tobą w polemikę i chętnie, to zrobię. To, że ten film jest poświęcony dojrzalej kobiecie i jej poszukiwaniu partnera życiowego, to pamiętałam, ale to, że spotkała takiego dupka na swojej drodze, to tak samo mnie to teraz wkurzyło jak i poprzednio oglądając ten film. Ty oceniasz ten film całkiem inaczej niż ja, bo jesteś mężczyzną. Ty akurat gloryfikujesz jego i wiesz aż mnie szlag trafia, j a k można nie widzieć tego, że to poprostu nędzny tchórz życiowy, który zacznijmy od tego, że spotyka się z kobietą i widać, że traktuje ją poważnie, a kryje się z telefonem i udaje/ kłamie przed dorosłymi córkami że jest w domu, a jest z kobietą. Następna kwestia jesli zostal zabrany na urodziny Glorii syna, bo ona w przeciwieństwie do niego nie miała tajemnic, został tam miło potraktowany, rozmowy toczyły się też wokół niego, a w pewnym momencie zeszło na tematy rodzinne, to cóż z tego, co on jest dziecko z którym się trzeba obtykac i cały czas go trzymać za rączkę, to on zachował się egoistycznie, a nie ona, jej widać było, że jest aż głupio, bo wszyscy go szukają, zastanawiają, czy źle się poczuł, czy co, a on poprostu zniknął. A później trudno powiedzieć, że ja przeprosił, owszem dzwonił w panice, bo ona nie chciała z nim rozmawiać, a co powiedział, że szukał jej wzroku przy stole, źle się poczuł, zwymiotowal, a w ogóle, to córki dzwoniły - śmieszne to! I kolejna kwestia, dała mu kolejna szansę, po tym przedziwnym jego zachowaniu, wyjeżdżają razem na urlop, a to jak on się w tej sytuacji zachował kiedy dostał telefon o wypadku byłej żony, to już woła o pomstę do nieba, jakiś miał dziwny sposób znikania, nie sądzisz? A Ty człowieku piszesz, że ona po tym jak on odszedł cytuję, on odszedł... zawinąl się jak totalny dupek, że ona poszła w tango, ona była w szoku, była wręcz załamana, a ludzie różnie reagują w stresie, owszem szczęśliwa po tym co nawywijala w nocy raczej nie była.
To są moje opinie po tym filmie obejrzanym ponownie mój Panie i napewno są diametralnie różne od Twoich.
„Domyslam sie co Ci sie sunie na usta. A jak nazwac takiego faceta, ktory tak postapi?
Tylko tego faceta nikt nie broni ani nie heroizuje.”
Nieporozumienie, sądziłem że chodzi ci o tego podpitego fagasa, że to jego masz na myśli.
Ale widać że nie. Natomiast o „heroizacji” czy „gloryfiikacji” Rodolfa z mojej strony również nie ma mowy, niby gdzie go gloryfikuję, jaki słowami?
„Ty oceniasz ten film całkiem inaczej niż ja, bo jesteś mężczyzną.”
Prawda, niewątpliwie. A ty jesteś kobietą. Też prawda. Tylko co z tego wynika, że ty będziesz popierać kobiece bohaterki, a ja zawsze ujmować sie za facetami? Absurd. Nie chodzi o to, kto jest kobietą, kto facetem, ale o możliwe obiektywna prawdę w ocenie postaci – co oczywiście nie musi być łatwe.Dla mnie zarówno Gloria jak i Rodolfo nie są bohaterami kryształowymi, bez skazy. Nie wiedzę natomiast tych przewag Glorii, które ty dostrzegasz.
Problem w tym, ze film i reżyser dają widzowi pewna swobodę interpretacji działań bohaterów, ich zachowań. Nie musimy w pełni wierzyć temu, co mówia, obserwujmy ich zachowanie. Ty nie masz żadnych wątpliwości jak ich ocenić, ja już mam. Dlatego właśnie, ze reżyser wprowadza niedomówienia i niedopowiedzenia, zostawia pole do dywagacji. I ja to pole wyraźnie dostrzegam. Więc nie widzę 100-procentowego „ nędznego tchórza życiowego”, tylko bezradnego mężczyznę, poczuwającego się do odpowiedzialności, uwikłanego w zapętlone relacje rodzinne, których nie potrafi zerwać. Nie jest macho, faktycznie. Jest zbyt słaby? Możliwe.
Załóżmy, że jednak to zrobi – jednoznacznie zerwie relacje z byłą żoną. Jak wówczas można byłoby określić faceta, który zostawia pokiereszowana, ranną kobietę z niedojrzałymi histerycznymi córkami, z którą przeżył kilkadziesiąt lat, bez wsparcia? Nieczułym gnojem? Narcystyczną męską świnią? Jeśli przyjmiemy, ze w tej historii istotni nie są tylko Gloria i Stefano, dopuścimy do siebie inne możliwości interpretacyjne i wymowę wydarzeń, które widzimy.
„ został tam miło potraktowany, rozmowy toczyły się też wokół niego, a w pewnym momencie zeszło na tematy rodzinne, to cóż z tego, co on jest dziecko z którym się trzeba obtykac i cały czas go trzymać za rączkę, to on zachował się egoistycznie...”
Oglądałem ten film z dziewczyną, zapytałem ja, jak intrepretuje tą sytuację przy stole. I ona widziała to samo, co ja.
Jakieś rozmowy wokół Rodolfa? Jakoś nie pamiętam, podziękował za zaproszenie, powiedział coś miłego – reszta nic. Natomiast jeszcze przed odejściem/ucieczką Rodolfa widziałem bez wątpliwości najmniejszej: on próbował nawiązać z nią kontakt, szukał choćby spojrzenia, gestu – nic. Gloria rozbawiona, rozemocjonowana, skupiona na sobie. Tak dalece, ze nawet nie wiedziała, kiedy odszedł od stołu – skąd miała widzieć, skoro zapomniała, ze on też tam jest. A wystarczył choć drobiazg, zeby poczuł, że o nim pamięta, ze także do niego mówi. To nie było ok, i mówię to też z z perspektywy faceta, który przeżył podobna sytuację, więc chyba lepiej rozumiem reakcje Rodolfa. Ciekawe, jak byś przyjęła, gdyby podczas spotkania towarzyskiego twój facet rozanielony wspominał swoje super życie z byłą, a ona siedziałaby tuż obok, podczas na ciebie nikt nie zwracałby uwagi. Wyobraź to sobie z tej perspektywy.
To Rodolfo został zraniony, egoistką. była Gloria.
„ A Ty człowieku piszesz, że ona po tym jak on odszedł cytuję, on odszedł...”
Możesz dokładniej zacytować, gdzie tak pisałem? Chyba nigdzie. Pisałem o „zniknięciu”, bo faktycznie facet rozpłynął się jak kamfora. Reżyser nie dopowiada, co zaszło, możemy się domyślać. W recepcji rano Gloria dowiedziała się, ze Rodolfo nie wyjechał/nie zwolnił pokoju. Kontaktu z nim nie było, i z pewnością to, ze zniszczyła mu telefon wrzucając go z perlistym śmiechem do zupy (bardzo zabawny żart, istotnie). Co się stało, dlaczego zniknął bez słowa, tego nie wiemy i nie dowiemy się, bo film pozostawia lukę, zaś Gloria nie pozwolił, żeby Rodolfo wytłumaczył całe zajście. Więc twoje przekonanie, ze wiesz co nastąpiło, i że facet jest oczywistym dupkiem, to tylko interpretacja, hipoteza. Natomiast jak najbardziej widać jak Gloria reaguje na zniknięcie Rodolfa: koszmar. Żeby aż tak? Dojrzała, mądra, doświadczona kobieta, wydawać by się mogło. Świadoma swej wartości, itd. Szkoda, że w praktyce wyglądalo to zgoła inaczej.
A propos tych urodzin syna, jesli on postanowil isc z nia do jej rodziny, gdzie byli sami jej obecni bliscy, czyli syn i corka w ciazy oraz byly maz kiedys jej przeciez bliski, a na swoj sposob dalej bliski (bo ojciec dzieci) o ile nie tocza ze soba bojow, a byly maz z obecna zona (dobrze, ze ona nie zrobila afery), to wiedzial gdzie idzie, powtarzam kolejny raz, bo specjalnie zwracalam na to uwage, ze dlugo toczyly sie rozmowy przy stole o roznych kwestiach, byly pytania co robil, gdzie pracowal, co obecnie porabia, o jego corkach byla mowa, czy sa mezatkami, czy na jego utrzymaniu jeszcze, trwalo to dosc dlugo, a dopiero pod koniec zeszlo na jakies takie wspominki poprzez ogladanie zdjec rodzinnych, o dzieciach jak byly male, o ich slubie, no faktycznie wtedy mogl sie poczuc obco, bo jednak byl obcy, ale gdyby nie byl tak mialki, slaby i jednak nakierowany na siebie, to przelknalby to, a pozniej z nia porozmawial, ze mu sie to czy tamto niepodobalo, a nie znikal bez slowa.
Teraz o drugim zniknieciu, faktycznie napisales: "facet znika", a nie odchodzi, co tez go nie tlumaczy...jakby chcial odejsc i poinformowal ja o tym ladniej by to wygladalo niz kiedy zniknal jak kamfora. I co tu tlumaczyc po takim zachowaniu, wydzwaniac, "ratujmy to co mamy" itp., lepiej szybko zapomniec o takiej porazce jaka on sie okazal.
Ja to znikniecie zrozumialam tak: ona owszem wrzucila jego telefon do zupy, on go natychmiast wyjal i wytarl, nie sadze wiec zeby od razu sie zepsul bezpowrotnie, przypuszczam, ze zrobila to, bo bylo im przeciez fajnie i milo spedzili ze soba namietne chwile, chciala aby sie rozluznil (taki zarcik), aby zapomnial o tych skomplikowanych kwestiach, ktore z reszta sam sobie komplikowal, bo nie mial odwagi postawiac sprawy jasno, to sie nazywa brak kregoslupa, albo gorzej brak jaj. Kiedy oddalil sie od stolika, to zwyczajnie uciekl do swojej rodzinki, nie zwalniajac pokoju, bo zrobil to w pospiechu, bo sadzac po tym jak na koncu filmu wybiegla "byla zona" o kulach z jego przypuszczam domu, to raczej nie byla, a wciaz obecna, nie sadzisz?
"Nawet nie zauważyła, kiedy odszedł od stołu". Związek nie polega na tym, żeby się na partnerze uwiesić i go pilnować. Czy wstał, czy usiadł, czy mu mu się berecik nie przekrzywił, czy mu marchewkę może pogryźć. Mogła nie zauważyć, że wstał od stołu. Zauważyła, że wyszedł.
Owszem, Gloria zachowała się nieładnie, bo zapędziła się we wspomnienia i owszem jej towarzysz mógł poczuć się niekomfortowo. Dorośli ludzie w takich sytuacjach ROZMAWIAJĄ. Jeśli jednak zdecydował się na demonstrację urazy i opuszczenie imprezy "po angielsku", to po co wracał i przepraszał???
Ale nie , to że wyszedł długo nikt nie zauważył. Potem pamiętam jego tłumaczenie, że wyszedł, bo źle się poczuł. Oczywiście, może to nie była prawda, ale tego nie wiemy. Zakładając, że był wyraźnie ignorowany przez swoją wybrankę, widział to i go to bolało, potem poczuł się źle, ale i wówczas nie mógł liczyć na niczyje zainteresowanie, jego wyjście po angielsku jest usprawiedliwione. Akcja - reakcja.
W ogóle uważam że niepotrzebnie poszła z nim na te przyjęcie byłym mężem. On chyba jeszcze nie był na to gotowy. Natomiast ona sama nic specjalnie złego nie zrobiła, przez jakiś czas przestała się nim interesować ,bez przesady na przyjęciu gdzie jest dużo ludzi można tak przez jakiś czas się zachowywać, to nie jest powód żeby wychodzić z pomieszczenia bez słowa, przecież to był 70 latek a nie siedmiolatek.
70-latek wychodzi że spotkania... i nikt nie zauważa jego nieobecności. To najlepiej charakteryzuje, jaka była jego.pozycja w tej grupie. To nie był tłum, w którym nieobecność jednej osoby jest niemożliwa do zauważenia, ledwo kilka osób. Więc nie mów, że to nie miało znaczenia i wagi.
:D :D :D :D :D
Co to, klubik rozżalonych, samotnych kobiet :D
"Wreszcie zdaje sobie sprawę jak bardzo jest wartościowa i świadomie wybiera samotność"
hahahah :D :D
Te wszystkie 'freaky' które przychodziły do pierwszych programów IDOL, oni też sobie w swoich głowach myśleli, że są super wartościowymi wokalistami :D
Każdemu się wydaje, że jest superwartościowy...ale żeby tę iluzję utrzymać...musi się odizolować od reszty, która mogła by go ocenić z zewnątrz i mu powiedzieć jaki jest naprawdę :)
Stąd to zdanie:
"Wreszcie zdaje sobie sprawę jak bardzo jest wartościowa i świadomie wybiera samotność" brzmi tak............"desperacko" :/
"Jestem tak wartościowa, że....będę przebywać sama ze sobą, gadać sama do siebie bo nikt inny tej mojej wartości nie doceni"...
SMUTNE.
"Pierwszy i podstawowy odruch związany z forum filmweb – wyłączyć powiadomienie o odpowiedziach w tematach. Masz spokój i nie zaśmiecasz sobie mózgu refleksjami "krytyków z dupy wziętych" i masz satysfakcje, ze idiotom wydaje się, że tak ci odpisali, że cię przytkało i aż nie wiesz co powiedzieć...:D" I kto tu się pogubił w poczuciu "nadwartości" swojej osoby? :)