Sagę "Hooligans" obejrzałem z obowiązku, bo nawet nie z ciekawości. Tematyka odległa jak wykład o praktycznych zastosowaniach fizyki kwantowej w produkcji drożdży do ciasta i tak nieciekawa jak pilnowanie czy farba na płocie schnie równomiernie. Wpleciono jednak kilka swojskich wątków "na faktach autentycznych" + plugawy świat polityki, tym się różniący od świata debili stadionowych, że nie ma zasad...
Film zrobiony solidnie, zapewne w jakimś stopniu oddający klimaty okołostadionowe...