Tak szczerze, czy wyobrażacie sobie jej związek z Gumpem inaczej, niż jak to wyglądało na filmie? Ja- nie!
Że wredna, że suka, ze puszczalska! Zgoda! A ile z was drogie panie, mogłoby żyć z człowiekiem niedorozwiniętym umysłowo?
Że go wykorzystała. A w jaki sposób? Dzięki ich dziecku mogłaby być milionerką pewnie. Myślę, ze łatwo mogłaby żyć obok niego, zdradzać go, manipulować nim. Nie zrobiła tego.
Myślę, ze ją rozumiem. Ona potrzebowała czegoś, czego Gump nie mógł jej dać. Bezpieczeństwo to nie wszystko.
Oglądałam ten film wielokrotnie. Mnie się wydaje, że Jenny nie potrafiła sobie poradzić z traumą, jaką pozostawił wykorzystujący ją ojciec. Prawdopodobnie dlatego ciągle wplątywała się w toksyczne relacje z facetami, którzy nią pomiatali i chociaż czuła, że Forrest ją kocha i opiekowałby się nią, nie potrafiła tego przyjąć. Niezwykle skomplikowana psychologicznie postać i szalenie nieszczęśliwa. Z drugiej strony była dobrą i szczerą dziewczyną. W mojej ocenie to jedna z najlepiej przedstawionych w filmie relacji męsko - damskich. Nie cukierkowata, ale prawdziwa :)
Nie wiem, czy uda mi się jasno wyłożyć, o co mi chodzi. Związek z kimś, to nie tylko seks i opiekowanie się nim. To flirt, rozmowa, żart. Gump mógł jej dać stabilizację. Ale tylko to. Nie dałby jej emocji, odrobiny szaleństwa, niepewności. Wydaje mi się, ze ten związek musiał tak wyglądać.
No i zgadzam się z tobą, że an jej charakter rzutowało jej trudne dzieciństwo.
Wydaje mi się,że zrozumiałam co chciałeś powiedzieć już w pierwszej wypowiedzi :) Dorzuciłam tylko swoje spostrzeżenia.
Pewnie też dlatego od niego uciekała a za razem kochała go. Wiedziała, że nie będzie mogła z nim poważnie porozmawiać, że on zawsze będzie takim trochę dzieckiem ale czuła się przy nim dobrze, za wszelką cenę by jej bronił i kochał. Jenny to tragiczna postać, z jednej strony rodzinny dom, o czym nie mogła porozmawiać ze swoim najlepszy przyjacielem, w zasadzie rozmawiała ale on tego nie rozumiał a z drugiej miłość do Foresta, człowieka który nie był ideałem faceta.
Nie wiem czy zwróciliście uwagę jak świetnie jest opowiedziany świat z perspektywy Foresta właśnie, jak on to wszystko widzi i mówi a obraz pokazuje jak my byśmy to wiedzieli. On nie widział w Jenny narkomanki, imprezowczki, poszukiwaczki szczęścia pakującej się co rusz w kłopoty. Może dzięki Forestowi dała radę bo on na nią czekał i wiedziała o tym. Ech wątek na kilka butli wina :P
Ależ ja tłumaczyłem koleżance o rozdźwięku między narracją Gumpa, a tym co widz ogląda na ekranie.
To był film o uczuciach, miłości a nie ich braku dlatego powyższy tok myślenia nie ma tu uzasadnienia. Nie nazwałabym Jenny wredną puszczalską. To, że szukała swojego miejsca i poznawała facetów czyni z niej człowieka, kobietę z krwi i kości. Ona się z Forrestem na początku przyjaźniła wiec trudno nazwać ją puszczalską. A nie uważa ktoś przypadkiem, że ten film stawia w innym czyt. gorszym świetle jednostki tzw. mieszczące się w normie, zdaniem doktorka ??? Właśnie takie jednostki zostały pokazane jako manipulujące innymi bez skrupułów. Forest jednak nie był inny, jego matka miała racje. Nawet nie jestem pewna czy był faktycznie niedorozwinięty umysłowo. Był zwyczajny, niezwyczajny, żaden tam heros czy bohater przez wielkie b, ot zwyczajny człowiek z bijącym sercem, którym nie targały uzależnienia, czystego serca. Przebija się to w filmie, bardzo bardzo subtelnie ale jednak. W pojęciu tzw normalnych ludzi nic nie jarzył ale to tylko pozory, każdy ma zresztą inną percepcje. W filmie pokazane jest, że on żył, ŻYŁ przez wielkie Ż; doświadczał i smakował różnych sytuacji; miłości, przyjaźni, bólu, strachu, szczęścia, zdobył sławę i majątek nie wysilając się zbytnio, czerpał z tego co życie mu niosło, umiał kochać i dzielić się miłością a inni, często ludzie których znamy z gazet (pewnie nie bez kozery autor ich umieścił w filmie żeby uwiarygodnić swój przekaz) tracili swoje życie w konfliktach czy innych sytuacjach (Lennon, Elwis, Kennedy) tudzież zmagali się z upiorami swojego dziedzictwa (Jenny czy ten cały wojskowy bez nóg). Wracając do Jenny ona,obarczona swoją przeszłością, nie była w mojej ocenie zdolna do stworzenia satysfakcjonującego siebie związku z facetem. Pewnie miało to związek z ojcem i brakiem jaki odczuła w dzieciństwie. W sumie nie wiadomo co ten jej ojciec jej jeszcze robił ale z dziecięcych traum czasem się nie wychodzi.
Wredną puszczalską nazywają ją bardzo często inni forumowicze. Jedna z moich rozmówczyń zwróciła mi uwagę, ze to co było między Gumpem, a Jenny nie można nazwać związkiem i miała rację. Zwróć proszę uwagę @shidadio, ze w przypadku Gumpa mamy jednak przykład dość mocno wyidealizowany, jak sądzę, przykład osoby niedorozwiniętej.(A ja nie mam nic przeciwko takim osobom)
Uważam, że Gump miał w życiu ogromne szczęście. Jak inaczej pokazać los, przeznaczenie, niż na przykładzie osoby bezwolnej, jaką jest Gump. Przecież nie możemy go posądzać o jakieś głębokie przemyślenia sytuacji, kalkulacji ryzyka. On kieruje się w życiu prostymi zasadami. Jak my wszyscy zresztą. Tylko że on miał niewiarygodne szczęście. Jemu los dał te najlepsze czekoladki.
Nie zgodzę się z Twoją wypowiedzią co do określenia głównej postaci jednostką niedorozwiniętą psychicznie choć to sugerował w filmie autorytet jakim uznany zostanie przez większość, ktoś kto stoi na czele szkoły czy innej podobnej instytucji. Forrest sprawiał wrażenie osoby mało lotnej, może nawet dziwnej ale to tylko opinie a opinie są jak pupy każdy ma swoją, i nawet autorytety mogą się mylić. Jego matka to wiedziała. Forrest wyraźnie odstawał od reszty i z tym się zgodzę ale nie czyni go to niedorozwiniętym. Zdecydowanie na pewno nie był osobą bezwolną.Film moim zdaniem pokazuje jak ludzie mogą być uzależnieni od dziedzictwa i jak czasem niewiele trzeba by zerwać z przeszłością, by żyć pełnią życia. Jak tak patrzałam na głównego bohatera, który biegnie przez niemal 3 lata choć to raczej przerysowana niewiarygodna historia to jednak dostrzegłam w tej scenie to, że ten facet był wolny, jak nikt inny. Może to nam chciał pokazać autor... Nie zgodzę się też że to co narodziło się między Jenny a Forrestem nie było związkiem. Ich związek zarysował się już w dzieciństwie. Nie był to stricte związek tradycyjny ale był nawet wtedy kiedy ona latała za innymi. Ten związek ewoluował, z przyjaźni zrodziła się miłość. I chociaż być może ona nie zawsze w tym samym czasie czuła do niego to co on do niej ich relacja była bardzo silna i mocna. Sorki za brak przecinków ;)
Wybacz ale masz jakiś pokrętny tok rozumowania. Masz wyraźny kłopot z akceptacją, że nie wszyscy są normalni. Świat idealny nie jest. I jest coś takiego, jak norma. Jedni odstają od niej in minus. Inni wyrastają ponad przeciętność. i nie jest to tylko kwestia czyjegoś zdania. Takie jest życie. Gump wiedział, ze nie jest zbyt bystry, że wielu rzeczy nie rozumie. I był z tym pogodzony. Akceptował to.
Albo ten częsty rozdźwięk między opowieścią Gumpa, a tym co widz widzi na ekranie. Czy ktoś normalny powie o ojcu Jenny, że ją bardzo kochał, bo wciąż całował i dotykał Jenny i jej siostrę. A widz domyśla się wyraźnie molestowania seksualne.
Gdy np opowiada, jak spełniło się marzenie Jenny odnośnie jej estradowych występów. A ona występowała w jakimś barze ze striptizem.
Zupełnie nie rozumiał relacji damsko-męskich. Napadał na jej wielbicieli. Bo myślał że seks to coś złego. Że dzieje się jej krzywda.
Wybaczam. Nie zgadzam się jednak z twoją interpretacją. Wyraźnie przyjąłeś tok rozumowania ogólnie przyjęty za swój własny stad twoje oceny. O Foreście moglibyśmy gdybać całą noc, jest to jednak postać wymyślona po to by udowodnić jakąś, założoną przez autora tezę. Ty uważasz że był taki, ja widzę w nim kogoś innego. Oboje jednak rozmawiamy o wytworze czyjejś wyobraźni. Jeśli chodzi o narrację Foresta zwróć proszę uwagę, że on wypowiada się o wszystkim bez zbędnych emocji dlatego jego słowa można opatrzenie zrozumieć. On nie napadł na znajomego Jenny w aucie bo myślał, jak to ująłeś, że seks to coś złego tylko dlatego, że usłyszał jak ona powiedziała, że ją coś zabolało. Nie sadzę żeby nie rozumiał relacji damsko męskich on po prostu widział i interpretował wszystko po swojemu, zupełnie podobnie jak początek Twojej wypowiedzi odnośnie mojej osoby ;).