Przeszedł na tamtą stronę

tak sobie bez przyczyny ..dziwna scena

Jak bez przyczyny? A co się stało, jak próbował dać kotu rybę? Hmmm? Ptak całkowicie stracił chęci do życia. Dobrze chociaż, że nie zabrał ze sobą kota.

Czyli przez skrzydło

Nie tyle przez skrzydło, a przez całkowite wyrzucenie ze stada. Ptak całkowicie przeszedł w tryb "nie mam po co żyć". Nawet kotek nie dał rady zmienić jego nastawienia :(

Ciekawa teoria

Nawiązanie do potopu ze Starego Testamentu. Noe kilkukrotnie wypuszczał ptaki. Jeśli wracały, to znaczy, że nie miały gdzie usiąść, więc woda nie ustąpiła. Ostatecznie wypuszczona gołębica nie wróciła, a po tym wody opadły. Czyli ptak był zwiastunem końca powodzi. Dodatkowo na koniec potopu Noe zszedł z arki razem ze wszystkimi zwierzętami, wybudował ołtarz i złożył ofiarę. To wszystko też widzimy na końcu filmu.

Trochę nadinterpretacja, ale bardzo mi się ona podoba ;)

Po napisach końcowych jest jeszcze scena z "wielką rybą" pływającą w oceanie.

A przed sceną z Lewiatanem leżącym na suchej ziemi jest scena ucieczki reniferów...... czyli? Kółko się zamyka. Zwłaszcza, że na początku filmu, jeszcze przed wielką falą widzimy na drzewie jakąś łódź, no i coś się przecież stało z ludźmi..

Faktycznie 4:30 tuż po napisach tytułu "Flow". Łódź na drzewie blisko domku z figurkami kotów.

Tyle, że waleń bez wody na koniec nie był ofiarą, a zwierzętom nie udało się przeżyć jak na arce. W scenie po napisach widzimy jak waleń pływa, a więc miejsce to znowu zostało zalane, tak jak przepowiadały pędzące rogacze, a zwierzęta zginęły razem, pogodzone ze swoim losem.

Scena po napisach może też oznaczać, że ten stwoór wodny trafił w zaświaty. Za tym może przemawiać to, że w tej scenie była sama woda, bez figur i budynków.

To nie teoria, tylko fakt...

Została pięknie pokazana metafora jak odchodzi z tego świata

Czy ktoś wie jakim gatunkiem były te białe ptaki?

To były sekretarze.

Mam też interpretację, że to anioł stróż, który go strzegł i wskazywał drogę (choćby na łodzi), jako że nawiązywania biblijne były tu ciągle obecne. Potem po prostu wrócił do niebios

Też miałem wrażenie, że to jego Anioł Stróż.

Wciągnęła go czarna dziura, lub coś o podobnie dużej masie. Przecież widać jak woda szybko podnosi się i opada, co musiało być wynikiem przyciągania dużego obiektu krążącego wokół Ziemi. Inaczej mówiąc, nasza planeta uległa katastrofie w wyniku oddziaływania grawitacyjnego jakiegoś obcego ciała niebieskiego.