Poza samym tematem wyścigów w filmie czułam wielki żal dla Laury.
Uważam, że Penelope niesamowicie wyglądała i zagrała swoją rolę zmęczonej życiem kobiety, która tkwi w rozdartym małżeństwie po stracie dziecka i prowadzi fabrykę.
Wielu myśli, że była brzydka, ale ja uważam, że właśnie tak wygląda kobieta, która tyle straciła i się poddała podczas, gdy jej mąż żyje sobie kwiatkowo z inną kobietą.
Tylko zdziwiło mnie to, jak można przez tyle lat nie dowiedzieć się o drugiej kobiecie, która ma z nim dziecko, przecież to w końcu nie był jakiś zwykły człowiek, tylko rozpoznawalny Ferrari ;p
Jej gra aktorska np. gesty, mimika, ogolnoe postać były dobre. Niestety mocny i twardy hiszpański akcent we "włoskim filmie po angielsku" dla mnie kompletnie niestrawny.
Ostatecznie i tak wypadła lepiej od Drivera czy od tej jego włosko-amerykańskiej drugiej kobiety. Nawet się nie postarali by wyglądała na włoszkę. Miałem wrażenie, że widzę jakąś brytyjkę.
Pojęcia bladego żadnego o tej kobiecie nie mam ;) Ale po prostu jak na moje weszła w rolę.